Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ziutka2009

jak dzielić wydatki mieszkając razem

Polecane posty

Gość ziutka2009

Postanowiliśmy z moim facetem ,że zamieszkamy razem. Ja pracuej za granica, wychowuje troje dzieci, on tez pracuje za granica ma dwoje dzieci z poprzednich zwiazkow. Mieszkamy w domu na ktory on stara sie teraz o kredyt(ja niestety pracuje na czarno) ustalilismy ze raty bedziemy placic na pol.Odnosnie wydatkow ze kazdy wrzuca do szkatulki po 1000 zl na dom,z tego placimy rachunki i zycie.Dla dzieci kazdy kupuje to co potrzebne sam(ubrania itd). Ja jestem w domu czesciej niz on, moje dzieci i niania sa tam non stop. Jego dziecko starsze jest non stop jak on jest, mlodsze tez prawie codziennie ale nie spi u nas. Dom wymaga remontu ja,ostatnio pomalowalam sciany, kupilam dywan, karnisze , firanki itd on...kupil kaloryfer i jakies pierdoly do niego oraz dal mi 200 na zycie jeszcze musialam sie upominac bo powiedzial ze byly inne wydatki, ale niewiem co znaczy inne wydatki bo nic innego do domu ni ekupil oprocz tego kaloryfera... Mamy ogrzewanie na wegiel centralne, ja juz kupilam pol tony wegla ze swoich osobnych pieniedzy a on 3 worki... Czy to ze jego czesto nie ma w domu oznacza ze oczekuje ze przejme utrzymanie domu na siebie bo moje dzieci w nim sa?jak mam rozumiec to zachowanie? Jak pytam to zmienia temat.Ostatnio zrobilam awanture bo mnie to denerwuje,obiecal ze teraz da 1000. Ale mamy rachunek za prad 640 zl, woda 70, wegiel sie konczy juz...to juz ten 1000 na to pojdzie. Jak podzielic wydatki na swieta bo po siwetach tez trzeba zyc? czy powiedziec ze to osobna pula?co powiedziec zeby zrozumial ze tak sie nie robi ze mysli tylko o swoich oplatach(zus itd) a dom ja utrzymuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruselka
no powiem ci ze ciezki temat ja tez nigdy nie doszłam do konsensusu z pieniedzmu a to moj mąż. Ja pracuje on ma własna firme czasami czuje sie jakbym zyla z windykatorem . Przynosze wypłate i h...j ni ma bo opłaty itd. A jak musze sobie cos kupic np,\. buty na zime to mi powie ze pracuje i zarabiam. Zycie jest cieżkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziutka2009
Tak, jest ciezkie bo faceci tacy juz chyba sa... Ta przeprowadzka miala byc dla mnie nowym zyciem i jest....mam wiecje zmartwien, klopotow i kosztow. Czuje sie jak...sponsor... Wczoraj z nim rozmawialam na gg i zpaytalam kiedy przyjezdza na swieta to mi odpowiedzial ze jak zawsze 23....w nocy...a to sa nasze pierwsze swieta razem:( i co ? wszystko na mojej glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×