Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takie może głupie

Co robicie, kiedy wpadają do Was goście w porze obiadowej?

Polecane posty

Gość takie może głupie

Kotlety się smażą, ziemniaki się gotują, a surówkę kończycie doprawiać, wpada koleżanka z mężem na kawę, szwagierka, siostra z rodziną. Co wtedy robicie? - wyłączacie w pośpiechu gaz z gotującymi się ziemniakami, przestajecie smażyć kotlety, zamykacie kuchnię i obiad robicie po wyjściu gości - dokańczacie obiad i jecie przy gościach twierdząc, że macie tylko 2 kotlety dla siebie i dla męża - częstujecie gości, ale co w sytuacji, kiedy gotują się 4 ziemniaki, smażą 2 kotlety? Przykład z kotletami jest przypadkowy. Wiadomo, że nikt dla 2 osób nie smaży po 6 kotletów mielonych, ani nie wstawia garnka ziemniaków. Ja gotuję raczej na "styk" i przyznam szczerze, że mam problem z gośćmi wpadającymi bez zapowiedzi. Oczywiście nie chodzi mi o to, że są i muszę z nimi porozmawiać, ale właśnie z tym obiadem, a nie potrafię nałożyć sobie przy kimś ziemniaków, kotleta i jeść, jak ktoś się patrzy:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mitula
Mam taka znajomą, która w niedziele nie gotuje obiadów, a z premedytacją wprasza się na obiad do róznych znajomych. Co to za wpadanie do kogoś bez zapowiedzi akurat w porze obiadowej? Znam porzekadło: Gość w dom, woda do zupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Dlatego mam w zamrażarce jakieś kiełbaski bigos .Pytam czy zjedzą bo obiad mam tylko na 2 osoby .Jak chcą to odgrzewam jak nie częstuję kawą i herbatą .Nie kryję się z obiadem po kątach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sumie to mi sie podoba
tez nie otwieram :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla jasności: ja nie otwieram ogólnie jak ktos wpada bez zapowiedzi. Niezaleznie czy gotuje mi sie obiad, odkurzam, ogladam TV czy leże na kanapie nie otwieram drzwi niezapowiedzianym gościom. MÓJ DOM TO NIE AGENCJA TOWARZYSKA ŻEBY KAŻDY SOBIE WPADAŁ KIEDY MU SIE PODOBA. Na początku rodzina i znajomi sie burzyli ale teraz kazdy juz sie nauczył dzwonic i oznajmić ze sie do mnie wybiera ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawsze częstuję obiadem
po prostu dzielę wszystko na małe porcje i tyle. Z reguły zawsze gotuję ciut więcej tak na 2-3 dni więc jest czym częstować. Zresztą moi znajomi i rodzina też tak robią,zawsze częstują tym co mają. Ale tak szczerze raczej w porze obiadowej nikogo nie odwiedzam,po pracy sama muszę dać jeść rodzince. Do mnie goście raczej rzadko kiedy przychodzą w porze obiadowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli są to rodzice to razem jemy , jeśli znajomi lub przyjaciele to od razu zapraszam ich do salonu i częstuję słodyczami na chwilę przepraszam ich mówię że idę zjeść obiad bądż dokończyć go , po chwili jestem już z kawką i możemy się gościć , nigdy dla mnie to nie jest problem po prostu oznajmiam już w drzwiach że będą musieli chwilę zaczekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt do mnie nie wpada
Nikt do mnie nie wpada bez zapowiedzi. Ja do kogoś też nie. To jest brak dobrych manier :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Wpadanie bez uprzedzenia to chamówa, szczególnie w porze obiadowej. Nie toleruję, na szczęście nie mam prostaków wśród znajomych. Nie czułabym potrzeby ugościć kogoś takiego, wręcz przeciwnie, ostentacyjnie ograniczyłabym gościnność, żeby nie robić zachęty na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie pora obiadowa każdego dnia jest o innej porze ( taką mamy działalność) więc goście nigdy by nie mogli do mnie wpaść , dlatego zawsze mam coś w spiżarce na słodko ,słono i mokro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitkakochającazupki
A mnie nauczyli ludzie,by albo nie wpuszczać,albo skoro już są to żeby poczekali aż zjemy.Od wielu lat koleżanka syna zaraz po szkole zamiast do domu to do nas na obiad przychodziła każdego dnia.Potem zaczęła mamusia przychodzić niby to po córkę i też obiad dawałam.Jeden jedyny raz poprosiłam tę pnią,by mój syn mógł u niej poczekać aż wrócę od lekarza i żeby mu po szkole obiad dała,a ona wyprosiła go do innego pokoju i powiedziała,by poczekał,aż one zjedzą obiad.Od tej pory robię dokładnie tak samo,wyjątkiem jest moja przyjaciółka,która wręcz dzwoni często i zaprasza na obiad.Ludzie sami uczą zachowań, no i właśnie od czego są telefony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak wszystkie na
ale wy jestescie chytrusy! Zeby kogos nie poczestowac obiadem! Wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie mogą przychodzić o
każdej porze - i tak nie mam w domu jedzenia :-) Chyba, że ktoś zadowoli się chlebem z masłem - to chętnie poczęstuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to gdzie wy mieszkacie
telefonow nie ma czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliceeeee
Do mnie też raczej nie wpadają w porze obiadowej, zresztą zawsze się umawiam przez tel, w dzisiejszych czasach to nie problem zadzwonić czy smsa wysłać, sama też nie jeżdżę bez zaproszenia, nawet do znajomych czy bliskiej rodziny, po pierwsze dlatego, że mogę ich po prostu nie zastać w domu. Jeśli ktoś już by się trafił i miałabym tylko 2 kotlety, to jeśli byłabym baaardzo głodna, to przeprosiłabym gości i normalnie zjadła, jeśli nie, to później bym sobie odgrzała, jedzenie nie jest w końcu najważniejsze, a gościom zrobiłabym kawę i jakieś ciastka podała. Ja nawet nie lubię jeść u kogoś, tzn. kawa, ciasto ok, ale np. jak jadę do jakiejś cioci, szczególnie starszej, to ona zaraz cały stół zastawia, bigosy, kotlety itd., a ja własnie zwykle jestem po obiedzie a one jeszcze się obrażają, ze nie jem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasami ktoś
wpada do nas, bo jest przejazdem albo akurat był w okolicy. Jak jade do kuzynek czy cioci mieszkających 80 km od nas to dzwonię czy będą w domu itd. ale jak jestem na zakupach to zajdę do koleżanki np. U mnie w rodzinie raczej każdy częstuje obiadem. Jak jestem u szwagierek,teściowej, u którejś kuzynki to nawet jest tak,że często robią specjalnie coś do jedzenia żeby ugościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasami ktoś
Inny przykład :-) Syn jest przedszkolakiem i czasami popołudniu odwiedzają go koledzy (czasami są to umówione odwiedziny ale np. syn sąsiadów przychodzi spontanicznie. Jeśli akurat jemy to zawsze dzieci częstuję talerzem zupy czy drugim daniem choćby to były dwa ziemniaki mały kotlecik i łyżka surówki. Jeśli nie mam obiadu to często zdarza mi się przyrządzić coś specjalnie dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w życiu bym
nie żarła sama przy kimś kto do mnie przyszedł obiadu:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to roznieeee
U nas pora obiadowa jest zmienna. Czasem jemy obiad o 14, a czasem dopiero o 16-18. Nie mam wśród znajomych rodziny natrętów, ale uważam, że przyjaciółka czy siostra nie musi się ze mną umawiać na wizytę. Co do obiadu jak mam na więcej niż 2 porcje, to częstuję, jak nie, to faktycznie wyłączam palniki i dokańczam robienie obiadu, kiedy goście wyjdą. Nie wyobrażam sobie, żeby zostawić kogoś w pokoju i iść do kuchni zjeść obiad, albo o zgrozo jeść przy kimś. Gotuję dla 2 osób, więc ciężko byłoby mi kogoś poczęstować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie poczęstuje obiadem z tej prostej przyczyny, ze nie gotuje na zapas tylko zawsze tyle ile bedzie potrzeba. Jak ktoś uprzedzi dzień wczesniej to zrobie więcej i poczęstuje a jak wpadnie niespodziewanie to sobie popatrzy jak ja jem. poza tym nie uważam aby w tych czasach nie mozna było poinformowac o swoim przybyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie ze w dzisiejszyc
wydaje mi sie ze w dzisiejszych czasach nachodzenie kogos w porze obiadowej jest zwyczajnym chamstwem. nie wymagam od rodziny i przyjaciol, zeby zawsze zapowiadali sie z miesiecznym wyprzedzeniem, ale chociaz bedac w okolicy wszyscy zawsze dzwonia - zeby uniknac wlasnie takich glupich sytuacji, a poza tym, zeby nie pocalowac klamki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest za drogo...
Nie ma czegoś takiego jak pora obiadowa, bo0 jedni jedzą obiad o 12, a inni o 18, więc można uznać, że pomiędzy 12-18 jest pora obiadowa:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ktorej by to nie bylo
to jednak dobrze zadzwonic wczesniej, to swiadczy o tej osobie przeciez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuj
Do mnie nikt nie wpada bez zapowiedzi, niezależnie od pory. A nawet jakby wpadł to dostałby co najwyżej kawę, o ile miałabym czas. Obiad gotuję dosłownie na dwie porcje bo nie lubimy z mężem jeść po kilka dni tego samego, nie mam też żelaznych zapasów bigosu w zamrażalniku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe :)
ja też gotuje na 2 osoby i jeżeli ktoś wpadnie nizapowiedzianie co się raczej rzadko zdarza, dokańczam gotowanie później, częstuje ciastkami i kawą. Jeżeli wpadają wieczorem zamawiam pizze albo robię kanapki. I nie wyobrażam sobie nie otworzyć drzwi siostrze np bo sie nie zapowiedziała :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewikkks
A ja, poza sytuacjami wyjątkowymi, sobie wyobrażam. Mam swoje życie, swoje plany, i nie życzę sobie, żeby ktokolwiek wywracał mi dzień do góry nogami wpraszając się bez zapowiedzi. W dzisiejszych czasach i przy dzisiejszej technologii to zwyczajny brak kultury i brak myślenia. Wcale nie trzeba się zapowiadać z miesięcznym wyprzedzeniem, ale telefon z pytaniem "czy za x czasu mogę do Ciebie wpaść" (gdzie x to może być i kwadrans) to rzecz tak dla mnie oczywista, że nie wiem, jak można inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klkk
Nie potrafię zjeść obiadu w każdym domu. Nawet jeśli w domu czysto jest. Też jestem za uprzedzaniem o swojej wizycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to swiadczy o kulturze osobist
to swiadczy o kulturze osobistej. jesli ktos nie jest w stanie zadzwonic mowiac cos w rodzaju 'sluchaj jestem gdziestam, wpadne za 15 minut', to raczej do mojego domu w ogole nie wejdzie... z bucami sie po prostu nie zadaje, to nie sa czasy kiedy telefony byly po jednym na dzielnice i nie mozna sie bylo z nikim skontaktowac. ja tez mam swoje zycie i chociaz pora obiadowa to dla mnie bardzo rozny przedzial godzinowy, to czesto mnie po prostu nie ma w domu. obiady gotuje bez 'zapasow', w lodowce tez raczej nie trzymam produktow awaryjnych, ale w szafce mam zawsze paczke zapakowanych ciastek, typu delicje na nieprzewidziane okazje - wtedy po prostu ciastka i kawa na stol, bez panikowania i dzielenia kotleta na 7 osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×