Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anja Carenina

jak się tworzą związki dorosłych ludzi po 30-tce.

Polecane posty

Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
chciałabym to wszystko wiedzieć, o co pytasz :-) pewnie, ze by bolało, z pewnością nie oglądałabym ich razem. CO ja czuję? Czuję, ze obudziłam się wreszcie ze snu, czuję, ze jest dla mnie bardzo wazny, czuję, ze jest prawdziwym przyjacielem (była 1 bardzo powazna sytuacja i on pomimo mojego odrzucenia w tym danym momencie, bo oczywiście nauczyłam się cierpieć w samotności i nikogo tym nie obarczać) zachował się jak prawdziwy mężczyzna, podjął męską decyzję i w tamtym momencie poczułam nawet, ze go kocham, mimo iż robił coś wbrew mojej woli (a normalnie to bym, się wściekła na tego kogoś,że jak mówię nie to nie)Wiem na 100%, ze jest mężczyzną z zasadami i jest bardzo cierpliwy, potrafi długo i cierpliwie czekać na coś na czym mu zalezy w życiu (nie mówię tylko o związkach). Wiem, ze nie jest flirciarzem, miał dotąd 1 partnerkę przez 9 lat i gdy go zapytałam, czego tak naprawdę pragnie teraz w życiu to odp.że pragnie głebokiego i prawdziwego uczucia, że chciałby mieć się dla kogo starać. Widzę jednak jakieś tam jego wady, no ale kazdy je ma, a poza tym ogólny bilans i tak wychodzi na plus ;-) Ja tak sobie właśnie myślę, ze on teraz stara się być blisko, coraz blizej, nasze spotkania stają się coraz częstsze. Dl amnie to nadal jest nowa sytuacja, przyzwyczajam się do obecności kogos bliskiego w moim zyciu i cieszę się, ze to jest włąśnie On.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
myslisz, ze bardzo wrażliwy mężczyzna, który kiedyś bardzo kochał i był bardzo zaangażowany moze znów pokochać? Ja się właśnie tego obawiam, ale to chyba przez kafe, obawiam sie, ze będzie ze mną a nadal bedzie marzył i myslał o ex. Ona go zostawiła w bardzo złym stylu i widziałam jakim wrakiem człowieka był. Dzisiaj on mi mówi, ze niczego nie żałuje w swoim zyciu, ale przeszłosć się nie liczy, liczy się chwila obecna i w sumie jets wdzięczny swojej ex, ze go zostawiła, bo spotkało go dużo dobergo w ostatnim czasie, no ale sentyment pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
wiesz hhhhhhh jak przeczytałam Twoje posty, to nie dziwię się że jadem takim strzelasz, odmówiłaś temu swojemu "nieidealnemu" podziękowałaś mu pięknie. Nie łudziłaś się bo doświadczenie życiowe i intuicja kobieca nauczyły Cię nie wierzyć. Nie sądziłam że możesz być w podobnej sytuacji co ja. A jednak widać że radząc w moje sprawie wiesz co piszesz i rozumiesz temat, dlatego taka radykalna postawa. No hhhh powiem Ci że podziwiam Cię. Też bym chciała mieć w sobie tyle samozaparcia i godności i pewności siebie, zeby facetowi podziękować. A powiedz czy on przypadkiem nie odzywa się do Ciebie, nie proponuje spotkań? Nieźle go skreśliłaś. Jak Ci się wydaje ( nie chcę cię męczyć ) ale dlaczego ten mój się zdystansował i zaczął tak zachowywac od jakiegos czasu? Skoro wczesniej pisal, proponowal spotkania, co ja zrobilam nie tak? :( A moze od poczatku chodzilo mu tylkoo seks. Mowicie ze macie duze wymagania, ze raz na rok spotykacie odpowiedniego partnera. Też nie narzekam na brak powodzenia i powiem wam że ja idelanego kandydata na partnera widzę prawie na każdym rogu. Jestem tak wygłodniała uczuć, miłości. Właśnie ja bym chciala komus dawac siebie, martwic sie o kogos, dzielić z nim codzienność. To takie piekne sie zakochać. lulilairoleli i do hhhhhhhh -mówicie żeby jak najszybciej porozmawiać z nim, Pomyslcie facet ktoremu zalezy na seksie na potkaniach od czasu do czsau, skłamie, powie ogólnikowo, że nie ejst gotowy ale niczego nie wyklucza, nie powie mi dowidzenia. Bedzie chcial zebysmy dalej sie spotykali. Moze nawet tak jak u hhhhhhhh zacznie sie jakis czas bardziej starać. To nie bedzie takie proste wykaraskanie się z tego układu teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
eh dziewczyny gdybyscie wiedzialy co mnie dzisiaj spotkało z jego strony :( Aż mi wstyd pisac, ale ok juz skoro tyle tu piszemy i zwierzamy się sobie to dobra napiszę. Napisalam rano smsa (pierwszego w tym tygodniu, w niedziele sie widzielismy tydzien temu, on do mnie dzwonil w czwartek ale nie proponowal spotkania) Wiec postanowilam napisac konkretnie- czy sie dzisiaj spotkamy. On po pol godziny zadzwonil i zaczal szczegolowo tlumaczyc ze chetnie by sie spotkal, ale (i tu przypuszczam że zaczął mi wkręcać) że jedzie gdzies poza miasto w sprawach sluzbowych, zaczal cos opowiadac, ze jak wroci w miare wczesnie to zadzwoni do mnie i wtedy sie spotkamy. z gory juz zakladal ze przyjedzie pozno i nie bedzie sensu spotkac sie o 21. Oczywiscie od razu zaproponowal zeby spotkac sie w niedziele. I wiecie co zrobiłam?? PO RAZ PIERWSZY MU ODMOWILAM. Powiedzialam ze spotykam sie z kolezanka, troche byl zdziwiony. Nie bede na kazde zawolanie. Powiedzialam ze mam czas dzisiaj, jutro nie dam rady. A on sie zaklinał że napewno do mnie dzisiaj zadzwoni, czy bedziemy mieli sie spotkac czy nie zadzwoni jak wroci. I tak sobie pomyslalam, kłamie mnie. Nie wierze w tą jego bajeczke o wyjezdzie nagle w sobote po poludniu, i wiecie co jest najlepsze - ze nie zadzwonil. Zaloze sie ze jutro zadzwoni, chamstwo, on nie dotrzymuje slowa, nie wiem ale to nie wrozy niczego dobrego. Pewnie sie z kolegami spotkal i popił. Jest obłudny bo przez telefon mowil mi ze koledzy sie spotykaja i beda pili dzis zrobia sobie małą imprezkę, ale my się tam nie wybierzemy że to nie ma sensu(tak powiedział). A sam na pewno poszedł do nich. Eh nie za dobrze to rokuje. Ale jestem z siebie dumna ze odmowilam mu pierwszy raz, ze postawialam warunek. Moze bedzie w tygodniu chcial sie spotkac. Hmm, zapytam sie dziewczyny was, glupie pytanie - czy moglabym zrobic tak ze pojechac na spotkanie w tygodniu i nie pozwolić sobie na nic w sensie coś fizycznego ewent. seks. Ostatnio mialam takie mocne postanowienie ale jakos poniosło nas, on zainicjował, ale teraz chyba zrezygnuje z tego, widząc jak on sie zachowuje, dziekuje bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
@do hhhhhhhhhhhhhhhhh - myślę, że każdy jest w stanie pokochać na nowo, jeśli tylko spotka odpowiednią osobę i jeśli zamknął za sobą inne rozdziały. Ty zamknęłaś, z tego, co piszesz, on chyba też, więc ja bym zaryzykowała - tym bardziej, że z Twojej strony to już nie jest tylko przyjaźń. doświadczenie mi mówi, że prędzej czy później i tak coś się stanie. za to jeśli dalej będziecie tkwić w zawieszeniu i nic nie robić, to się też może rozejść po kościach, on pozna inną, a Ty będziesz rozczarowana. do odważnych świat należy, warto dać sobie szansę, nawet jeśli ryzyko jest duże. @anja - możesz mi wierzyć, że tylko dzięki temu, że przeżywałam dopiero co coś podobnego, jestem wyjątkowo wręcz wyrozumiała. nie widzę sensu pisania wypracowań nt. gościa, któremu ewidentnie nie zależy i zakładania kilkunastu topików. nie, tamten do mnie nie dzwoni i nie sądzę, aby to zrobił, jasno powiedziałam, że to koniec znajomości. jakby zadzwonił, znowu by mi narobił mętliku w głowie, przynajmniej teraz, a ja nie chcę, bo to nie ma sensu. nie wiem, dlaczego się zdystansował i nie proponuje spotkań, ten sam dylemat mam z tym swoim niedoszłym. po prostu coś nie zaskoczyło. to będzie brutalne, co napiszę, ale lepiej nie wiedzieć - ja zawsze mam konkretny powód, dla którego nie chcę się z kimś spotykać i nigdy go nie artykułuję, bo to nie są miłe rzeczy. może najpierw było ok, a później coś go odrzuciło. tak naprawdę nie ma sensu tego analizować - temu nie przypasowało, innemu przypasuje. jak porozmawiasz i powie, że nie jest gotowy, sprawa jest jasna - do widzenia, koniec znajomości, bo on nigdy nie będzie gotowy. zresztą, sama piszesz, że ściemnia, nie zależy mu na kontaktach, nie chce się spotykać, wychodzić razem, tylko od przypadku do przypadku seks. nic z tego nie będzie, pogódź się z tym. odmawianie seksu nic nie zmieni. ta znajomość nie ma przyszłości, zerwij ją. pewnie niedługo poznasz kogoś nowego, skoro widzisz kandydatów na każdym rogu. dla mnie jednak to wieje desperacją, brakiem jakichkolwiek wymagań i jest dobrą drogą do przerabiania za chwilę dokładnie tej samej sytuacji, co obecnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
tak hhhhhhhhhhhhhh, Ty pewnie masz rację. Facet mnie lekceważy. Nieważne co jest przyczyną, nie mam zamiaru dać sie tak traktować. Eh od poczatku wiedziałaś, ttym bardziej że miałaś identyczną sytuację. Nikt tak jak Ty na ta chwilę tego nie rozumiał. Widziałaś dużo analogii i zachowań. Ja myślę że u niego też głównyn umilaczem czasu są koledzy i pity z nimi alkohol. Ja nigdy go pijanego nie widziałam. Mowil że żona zarzucała mu ze jest alkoholikiem. On twierdzi ze wypija tylko 2 piwa i i dzie spać. Ale ci jego koledzy sporo piją, są wolni, alkohol się u nich leje. Wiem bo nieraz widziałam. Oni siedzą i piją dopóki nie upadną. On nie pił wtedy bo był ze mną samochodem. Widzisz z własnego dośw powinnam wiedziec ze kobieta nigdy bez powodu facetowi takiego zarzutu nie postawi. Moj mąż tez sporo nadużywał bywał agresywny, więc powinnam być przeczulona. Wydawało mi się że skoro był wykształcony i miał dobrą pracę oraz perspektywy na przyszłość to nie ma u niego takiego problemu że ma zwykły lumpiarski styl bycia. Heh powinnam wiedzieć z autopsji moj eks mial studia podyplomowe i tez niezla prace a zachowywal sie jak bandyta po alkoholu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
Na pierwszej randce ten moj obecny zaprosil mnie do restauracji ale nie bylismy tam sami tylko w towarzystwie jego dwoch kolegów (tych co piją). Oni oprocz tego ze zamowili jedzenie to jeszcze wzieli sobie po sporej ilosci alkoholu. Jeden karafkę wina a drugi chyba ćwiartkę wodki i wypil sam. Wiecie to chyba nie za dobrze o nich swiadczy. Nie zebym cos generalizowala, ale kto z kim przystaje takim sie staje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja sie wtrace
ja tez jestem osoba wiekowa,po przejsciach, najpierw nieudane prawie 20 letnie malzenstwo, potem rok sama po rozwodzie,doszlam do siebie i poznalam faceta , wlasciwie to nie chcialam juz byc sama ale okakazalo sie ze ten facet jest kompletna porazka a zwiazek be przyszlosci po kolejnym roku zjawil sie kolejny kandydat ale nie bylam juz zainteresowana czyms stalym wiec zwyczajnie sie nim bawilam,lekko podchodzilam do tego i oto okazalo sie ze nawet niewiadomo kiedy stuknelo 2 lata razem,zadnych zgrzytow,klotni,no poprostu sielanka, ale nie mieszkamy razem,jakos trudno mi sie zdecydowac na to,choc wiem, ze z tym facetem chce byc ,przy nim widze swoje kolejne lata az do starosci,zastanawiam sie co mnie powstrzymuje, chyba boje sie tego ze cos mogloby sie popsuc a jest naprawde super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i ja się wtrącę - witaj na naszym topiku . (Tu drugim gospodarzem jest hhhhhhhhh moja wierna czytelniczka, ktora bywa czaasem porywcza :) ale do tego musisz się przyzwyczaić. Ona ma taki styl ;P co moge Ci powiedziec, Fajnie jakbys tu zaglądała. Mowisz że się nim bawiłaś? Widać ze z facetami trzeba tak postepować, trzymac "ich krótko za mordę" Nie mam tu na mysli ograniczania ich wolnosci, ale swiadome kierowanie relacją i nie pozwolenie sobie wejść na głowę. Moze zechcesz opisac jak rozwijała się Twoja relacja? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
witajcie. Coś nasz topik ucichł. :( A tak się fajnie zapowiadało. Mam nadzieję że wiele z was jeszcze się tu będzie udzielać. Ponawiam temat i proszę o pisanie o swoich doświadczeniach. O związkach dorosłych ludzi po 30-tce. Mężczyźni też mogliby się pochwalić tu doświadczeniami. Ale i kobiety proszę o kontynuację tematu. Pozdrawiam 🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek34
Hej! Anja co u Ciebie? Spoirtkamel gratuluję :) Będę trzymać za Was kciuki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajasobierzepkeskrobieiniemarud
U mnie bylo dosc prosto. Spotkalismy sie na imprezie, pocalowalismy sie po alkoholu. Potem po 2 tygodniach spotkalismy sie znowu i znowu sie pocalowalismy. Tym razem po mniejszej ilosci alkoholu ;) Potem spotykalismy sie w tygodniu po kilka razy i ten, teges ;) przespalsimy sie ze soba pare razy. Po 3 tygodniach takiego spotykania wieczorem zamieszkalismy razem. I mieszkamy juz sobie tak rok i na razie super jest. Nie chcemy nic zmieniac. Mielismy raz jedna klotnie ale szybko to wyjanilismy. Poza tym jest nam dobrze i w lozku i w zyciu. Nie mialam nigdy zadnych strasznych doswiadczen z facetami. Kazdy z nich byl zawsze bardzo mily i wogole w porzadku. Do dzisiaj ich lubie :) I oni mnie tez :) Dodam, ze rozwiodlam sie dwa razy na wlasne zyczenie (mam 42 lata). Po prostu odkochalam sie i nie widzialam sensu niczego udawac. A ze zarabiam swoja kase to im zawsze wszytko zostawialam, wiec naprawde nie maja powodow narzekac na mnie. A tu cos dla moralistow przed snem. Moj obecny mezczyzna zostawil dla mnie zone i rozwodzi sie. Zdecydowal sie w ciagu 3 tygodni od tego czasu jak sie ze mna pierwszy raz pocalowal. Ich zwiazek byl w rozsypce, z mojej strony nie bylo zadnego nalegania ani namawiania ani nawet wspominania tego tematu bo wychodzilam z zalozenia, ze to ich sprawa. Powazny facet, finansowo niezalezny, wyksztalcony, przystojniak :) Wiecie co mu sie we mnie najbardziej podoba? Niezaleznosc. Choc ja uwazam, ze oczy tez mam niezle tylko mnie ten celulit na biodrach wnerwia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
ajasobierzepkeskrobieiniemarud - witaj na topiku. Mam nadzieje ze bedziesz tu zaglądać. Cieszę się że u Was tak szybko się wszystko poukładało. Facet też widac "konkretny" Nie czuj się winna że dla Ciebie zostawił poprzednie życie bo jak sama pisałaś było w rozsypce. pozostaje mi tylko gratulować i życzę powodzenia. Dwa razy się rozwiodłaś, ja do tej pory tylko raz a mam 26 lat. Teraz jestem trochę zniechęcona do instytucji małżeństwa, ale kto wie. Na razie spotykam się z kimś ale on jest świeżo po rozwodzie, więc chyba nie chce się na razie angażować. Ja też nie mam zamiaru go zachęcać, spotykamy się od czasu do czasu, kto wie co z tego wyjdzie, ale nie mam złudzeń, z każdym dniem jestem przygotowana na najgorsze, choć początkowo było duży wybuch namiętności między nami i zdawało by się że wszystko znierza w dobrą stronę. On po jakimś czasie jednak się zdystansował, choć nadal chce się spotykać, ale nie tak często jak wcześniej. Widać stałam się kimś w rodzaju pocieszacza, plastra na smutki, To niezbyt wesoła sytuacja i nie do końca mi dobrze z tą świadomością. Sama nie wiem co zrobię jeszcze w tej sprawie, na razie zajmuje się sobą. Dostałam już pracę, czekam na Święta. Cieszę się każdym dniem. Pozdrawiam. Bluszczyk kurd. - pisałaś co u mnie, ot to co napisałam. a Co tam u Ciebie jak leci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
jak wam idą przygotowania do Świąt? Ja po raz pierwszy teraz spędzam je samotnie, bez byłego męza. To dziwny czas. Niby one cieszą ale jakoś tak jest inaczej. Do hhhhhhhhhhhhhhhhhhhh - co u Ciebie? Jak sie sprawy przedstawiają z tamtym panem. spoirtkamel - coś do nas nie zaglądasz ostatnio. Napisz co u Ciebie lulilairoleli - piszesz że rzadko Ci się zdarza poznać kogoś kto by spełniał wymagania. A co spowodowało że tak ich postrzegasz? Czy długo jesteś sama? Hhhhhhhhh? coś ucichłaś, czyś byś opuściała nasz topik. Odzywaj się jak masz ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajasobierzepkeskrobieiniemarud
Anja Carenina jezeli widzisz, a nawet masz cien podejrzenia ze facetowi nie zalezy bo tak ci intuicja mowi to zaufaj jej. Jestem zdania, ze kazdy na jedna szanse zasluguje wiec pogadaj z facetem, powiedz wprost co ci sie podoba a co nie. Jak nie bedzie natychmiastowej poprawy to skoncz to bo nie ma sensu angazowac sie w relacje bez przyszlosci. Bedac sama masz lepsza okazje na poznanie kogos komu bedzie naprawde na tobie zalezec. Mi nie chodzi o to, zeby ktos natychmiast sie ze mna chcial zenic bo bylam mezatka dwa razy i wiem, ze dozgonnej milosci to nie zagwarantuje. Ale wazne jest zebym czula, ze facet jest w 100% mna zainteresowany, ze mnie kocha (i ma mi to mowic do jasnej anieli bo ja od razu wyjasniam, ze jakbym ze szklanej kuli umiala czytac to totolotek nie mialby przede mna tajemnic. Nie bede wiec nic zgadywac!) noi ogolnie, mam takie skromne wymagania zeby za mna w ogien skoczyl ;) Trzeba sie szanowac i stac na wlasnych nogach. ZAWSZE. Kazdy z nich mnie usilowal namowic zebym jak to ujmowali "sobie w domu posiedziala". Po pierwsze ochrzanilam kazdego, za to urojone "siedzenie w domu" bo im w sobote na przyklad pokazalam jak takie "siedzenie" wyglada: ogarnac dom, zrobic pranie, cos poukladac, zakupy, cos ugotowac. Jak ich tak jeden dzien poganialam w ramach "siedzenia w domu" to sie panowie raz na zawsze pozbyli tego zwrotu ze slownika. A po drugie, chobym ryla nosem po ziemi, co sie nieraz zdarzalo, to sie nigdy nie zdecyduje na rzucenie pracy.Chocby nie wiem jak mnie to kusilo! Praca to wlasny dochod i niezaleznosc. Do tego nie koncentuje sie nigdy w 100% na facecie. Tak, jestem tylko z tym, ktorego kocham ale mam wlasne zycie, znajomych i zainteresowania i staram sie to podtrzymywac. A jak mi sie cos niepodoba i nie widze szans na poprawe to ide i juz :) Co do swiat to nie cierpie tego wysiadywania przy stole i napychania sie zarciem bo mnie to smiertelnie nudzi. Jak ludzie pisza, ze nie maja co w swieta zrobic to mnie to dobija - przeciez chodzi raptem o dzien, dwa. Zamiast sie roztkliwiac nad soba czemu nie isc gdzies pomoc gotowac albo wydawac posilki dla bezdomnych, pomoc ludziom albo jakims zwierzakom w schronisku. Przestancie sie zachowywac jakbyscie nie istnialy wogole bez mezkich portek z boku, robcie swoje a zobaczycie, ze wszytko samo przyjdzie z czasem: i szczescie i milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za rok bedzie 30
ajasobierzepkeskrobieiniemarud czas świąt to czas na spędzenie go z rodziną, te Twoje 2 dni to moje 2 dni wytchnienia od pracy, poleniuchowania i zrelaksowania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
@ajasobierzepkeskrobieiniemarud - odpuść sobie, wszyscy jej to samo piszą, a ona dalej się z nim spotyka. tyle dobrego, że już wie, że jest zapchajdziurą, tyle złego, że jeszcze z nim nie skończyła. @anja - co z tamtym? nic, nie odzywa się, ja też nie, sprawa jest skończona. ja bardzo jasno powiedziałam, że nie chcę kontynuować tej znajomości, bo kolegów nie szukam. jeszcze mi trochę przykro, ale coraz mniej. za to spotkałam ostatnio chłopaka (chłopak, bo 6 lat młodszy), z którym się chwilę spotykałam półtora roku temu - wtedy ja zerwałam, bo chciał ze mnie zrobić "tę drugą", a ja kategorycznie powiedziałam, że nie ma takiej mowy i że ma zakaz dzwonienia. powiedział mi, że pięknie wyglądam i że jest sam. oczywiście nie zamierzam się z nim znowu spotykać, po prostu podkarmił mi ego. miło słyszeć takie rzeczy. przyznam szczerze, że fajnie by było teraz kogoś poznać interesującego, ale nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoirtkamel
Witam :) Nie do konca sie z Wami zgadzam. Dlaczego? Powod jest prosty. Kazdy czlowiek jest inny. Kazdy ma inny czas-swoj czas -angazowania sie w zwiazek. Dla mnie to normalne, ze osoba po przejsciach i z jakims tam bagazem niegatywnych doswiadczen potrzebuje czasami sie,, oddalic,, Zwykle mezczyzna nie mowi otwarcie co tak naprawde przezywa. On potrzebuje w pewnym sensie samotnosci. Wedlug mnie fakt, ze nie konczy definitywnie relacji jest pozytywny. To my kobiety dostajemy szalu, bo ON wydaje sie mniej zaangazowany niz na poczatku! Spokojnie, bo bywa tez tak, ze poczatkowa faza bycia razem jest tak nabuzowana emocjami, ktore przyslaniaja nawet normalne zmeczenie. Z czasem czlowiek potrzebuje troche zwolic. Poza tym NORMALNY zwiazek i poczucie przynaleznosci do siebie nie powinno sie mierzyc iloscia spotkan a raczej ich intensywnoscia i co daja kazdemu. Sama jestem kobieta z troche ,,skrzywiona,, psychika po poprzednim zwiazku i malzenstwie trwajacym troche lat. Ale w mojej aktualnie trwajacej relacji postanowilam sobie, ze bede soba do konca. Co to znaczy? Znaczy to, ze podejmuje ryzyko kierowania sie tym co czuje i moimi potrzebami. Pozwala mi to zadzwonic do niego nawet jesli on nie dzwoni, napisac sms-a nawet jesli wiem, ze nie odpisze, powiedzenie do niego kochanie tesknie nawet jesli w tym samym momencie moge tego nie uslyszec. Pozwala mi to rowniez otwarcie powiedziec, co mi sie nie podoba a co uwielbiam, wyrazic moja dysaprowacje gdy sie spozna itd. Pozwalam sobie rozniez na nasza bliskosc, bo jest to cos czego pragne. Nie czuje sie upokorzona jesli to ja zaproponuje spotkanie, jesli powiem mu, ze dla mnie jest piekny. Nie czuje sie urazona, gdy po ludzku mowi mi, ze jest potwornie zmeczony i ze dzis sie nie zobaczymy. Ale jesli jest mi przykro z tego powodu to to mowie! I jak zwykle on stara sie zobaczyc ze mna chociaz na pol godziny ;) Ogolnie u mnie dobrze. Chwilami popadam w paronoje jak kazda baba :P ale zaraz potem mowie sobie, ze przeciez w tym wszystkim mam wplyw tylko na siebie, w zadnym wypadku na niego. Cokolwiek bedzie z nami zalezy od wspolnego wkladu w ten zwiazek obu stron. Zyje sobie tak... fajnie ;) Wczoraj widzielismy sie ostatni raz przed swietami. Zmieniam sie...Potrzebowalam jego przytulenia jak nigdy! - to dobrze- usmiechnal sie i przytulil tak jak tego pragnelam. Powiedzialam mu, ze kupilam 2 bilety do teatru na maj :O i zeby zarezerwowal sobie wieczor. Zaczal sie smiac mowiac, ze to dopiero za 6 miesiecy! - no tak, ale jesli bedziemy jeszcze razem to chce isc na spektakl z toba, jesli nie to pojde z kims innym - odpowiedzialam. No i znow przytulil, potem wyciagnal z bagaznika upominek dla mnie na swieta:) Dostalam wisiorek. Pewnie kupila go dla mnie jego siostra, bo przeciez on nie ma kompletnie czasu lazic po sklepach ;) Ladny. Oczywiscie mialam tez dla niego prezencik i ja. Z bilecikiem. Upominek pozwolilam otworzyc, ale bileciku nie pozwolilam przeczytac! -przeczytaj w domu! Jejkuuuuu! Ja tam napisalam ,, kochany moj,, :O :D Wieczorem 25 przychodzi do mnie. Oczywiscie powiedzialam mu zeby sie najadl u siostry i mamy, bo gotowac nie mam zamiaru;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajasobierzepkeskrobieiniemarud
Quote: "za rok bedzie 30 ajasobierzepkeskrobieiniemarud czas świąt to czas na spędzenie go z rodziną, te Twoje 2 dni to moje 2 dni wytchnienia od pracy, poleniuchowania i zrelaksowania się." Nonsens. To czas, zeby sie zastnanowic do dobrego mozesz zrobic dla innych ludzi, niekoniecznie rodziny, choc oczywiscie dla niej tez. Jak dla mnie, chodzi o szeroko pojeta szczodrosc playnaca ze szczerego serca a nie z oczekiwca, ze mi ktos za to cos da, To jest Spirit of Christmas - zeby cos dac z siebie innym bezinteresownie. Rodzina mojego bylego meza sie obrazila jak w odpowiedzi na to co chce na swieta odpowiedzialam, ze chcialabym zeby zrobili dotaje na dom dziecka w moim imienia albo zeby wzieli psa ze schroniska na spacery przez tydzien zeby sobie od klatki osapnal. Od tego czasu wysylalam meza do nich samego a sama dralowalam, zeby posilki swiateczne wydawac przy takiej misji dla bezdomnych. Ludzie wogole zapomnieli co te swieta znacza. Byle na stol nawali zarcia az sie ugina a za rogiem przy dworcu kiwa sie jakas babka z Rumuni i zebra. Wloz na stol jedno danie a reszta idz daj innym. Niech tez sie uciesza. Bog sie rodzi, w szopie, w bidzie, rodzice nie mieli sie gdzie zatrzymac, nikt nie wyciagnal pomocnej reki. A tu Maria, kobieta a w ciazy, w pojerzanej spolecznej sytuacji ;) bo Jozek jednak nie ojciec dziecka ;), bedzie rodzic. W pamieci tego wydarzenia to trzeba wlasnie pomagac ludziom i zwierzetom w potrzebie a nie zastanawiac sie nad soba, co ja zrobie bo nie mam komu kolejnych skarpetek i krawata kupic. Swieta beda dla mnie cudne bo wybralam sobie pare organizacji gdzie obejme sponsorowanie biednej rodziny an rok i od mojego faceta tez sobie zazyczylam zeby mi taki prezent dal, ze bedzie biedne dziecko sponsorowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoirtkamel
Piekne to co piszesz, ale brak mi w tym uwzgledniania i, poniekad, szacunku wzgledem tych, ktorzy mysla inaczej niz Ty. Potrzeba ogromnej dawki tolerancji i milosci wzgledem innych ludzi, by zaakceptowac, ze inni nie musza byc tacy jak my. Chce przez to powiedziec, ze ani Ty, ani inni nie musza sie czuc gorsi czy lepsi. Wazne jest, by podchodzic do kazdego indywidualnie poprzez pryzmat innosci i unikatu, bo przeciez wszyscy tacy jestesmy. Caly rok zajmuje sie jako wolontariuszka w terapii paliatywnej, ponadto uczestnicze w promowaniu funduszy na rzecz rozwoju medycyny. Zakupuje bilety na spektakle, ktore sa organizowane przez organizacje SLA, mam do czynienia na codzien z ludzmi pokrzywdzonymi przez los, zycie itd. Przeciez ci wszyscy ludzie, biedne dzieci i zwierzeta istnieja przez caly rok a nie tylko podczas swiat. Nalezy o tym pamietac ZAWSZE. I mysle rowniez, ze dzielenie sie soba, tym wszystkim dobrem, ktore posiadamy nalezy zaczac od najblizszych poprzez zrozumienie innego myslenia tesciowej, dzieci, znajomych, przyjaciol, wlasnego mezczyzny. Jesli okres swiat przez innych jest widziany w sposob nas nie satysfakcjonujacy i jakby ,,plytki,, trzeba nie malej milosci wzgledem innych, by pozwolic im cieszyc sie swietami na ich wlasny styl i... dlaczego nie!? Pozwolic sobie na kupienie wlasnemu mezczyznie skarpetek, tesciowej na przyzadzenie wspanialej Wigilii i jeszcze odnalezc w tym wszystkim satysfakcje! Tak naprawde NARODZENIE jest kazdego razu gdy sie usmiechamy, gdy milczymy, gdy wierzymy i gdy mamy zaufanie. Kazdego razu sie RODZIMY( wraz z Chrystusem) gdy umiemy sie przyznac do naszych bledow i slabosci. Kazdego razu sie RODZIMY gdy z miloscia oddajemy siebie samych innym. To sa prawdziwe SWITA trwajace caly rok a nie tylko w okresie grudnia. Takich SWIAT Wam zycze Kochane Kobietki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajasobierzepkeskrobieiniemarud
spoirtkamel Zgadzam sie z tym, ze potrzebujacy istnieja caly rok co sie zbyt czesto zapomina. A wlasnie przynajmniej choc w to swieto mam nadzieje, ze ludzie choc na chwile zapomna ze sie ziemia wokol ich pepka nie kreci i pomysla o innych, ktorzy maja troche mniej farta w zyciu zamiast sie nad soba roztkliwiac. Jest dla mnie tez oczywiste, ze kazdy spedza swieta jak lubi ale mnie drazni jak ludzie mowia, ze to czas dla rodziny a nie mysla ilu jest bez rodziny , samotnych albo ludzi starszych, ktorym malzonkowie umarli a dzieci gdzies na swiecie itd. I ludziska nawet nie potrafia takiego starszego sasiada, czy samotnej kolezancki albo kolegi do siebie na wigilie zaprosic. No bo to przeciez nie rodzina!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
smutno mi się robi jak was czytam. Tak mi łzy jakoś popłynęły najpierw jak przeczytałam spoirtkamel o bilecie na maj, a potem o Świętach i konieczności zastanowienia co dobrego mozesz zrobic dla innych ludzi,. Ja sama nie wiem czy dla kogoś coś znaczę.I nie mam tu wcale na mysli faceta. Ale bliskich ktorych zawiodlam, rodzinę. Jeszcze pare miesiecy temu mialam swoją rodzinę., Nie tęsknię za byłym mężem, ale jakoś w okresie tym świątecznym dobija mnie to co zostało z mojego życia, i szczególnie dokucza samotność, brak przyjaciół. Czuję że zawiodłam, wszystkich, i nikomu nie czuję się potrzebna. A teraz mam takie życie jakie sobie zgotowałam. Wszystko opatrzone jest maksimum niepewności, moje życie jest niestabilne, czuje pustkę, strach. Wstręt do siebie że nie potrafię cieszyć się ze świąt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
spoirtkamel - zastanowił mnie Twójpost. Nie wiem czy to było skierowane do mnie, do mojej sytuacji w ktorej się znalazłam na własne życzenie. Ale obawiam się że ja padłam ofiarą jakichś manipulacji, ze ktoś zwyczajnie wkręca mnie, daje nadzieje, a w rzeczywistosci spotyka się kimś jeszcze i nawet sypia. A mnie dalej mydli oczy, tłumaczy się, dzwoni, nie zależy mu na spotkaniu bo sie nie spotyka. Jakby chciał to by znalazł czas. a Pozniej tlumaczy się że zabraklo czasu, a by się chetnie spotkał. Ja slucham tego, przytakuje, swojej opinii nie powiem, ale mysle swoje, i nie do konca mi sie podoba to co sie dzieje. Najgorsze że winię siebie, że może w rzeczywistosci wcale mu się nie podobam, ze nie zasluguje na niego, ani tym bardziej na zwiazek, bo formalnie nie wyszlam z jednego, ze ktos wykorzystuje mnie tylko do seksu, ze zostalam wmanipulowana w uklad, że może seks z mna jest beznadziejny:( pomimo że się starałam widocznie coś robię, źle, jak w rezultacie kontakt jest coraz rzadszy. Że moze za szybko... gdyby sie calkowicie zdystansowal, i dal do zrozumienia ze nie chce sie juz spotykac. Zrozumialabym. Ale on deklaruje dalsze spotkania. Wczoraj zadzwonił do mnie. Rozmawiał ze mną inaczej niz zwykle. Odnioslam wrazenie ze nie jestem mu obojetna, Zapowiadał spotkanie po Świetach, wspominal o sylwestrze (dal nadzieje ze spedzimy go razem), ogolnie wypytywal o sprawy rozwodowe i byl zadowolny z postępu w tej sprawie. Przez tel bardzo mily, 2 razy dzwonil, zapowiadal ze bedzie dzwonil jeszcze blizej Świat. Ale ja boje się że to tylko ściema. Że tak naprawde chce mnie spławić, ze spotka się ze mną tylko za pare dni, ale w Sylwestra wystawi:( Bo ma kogoś, ktos zajął moje miejsce i z nią się spotyka. A mnie traktuje jako koło zapasowe. Robi ze mnie idiotkę. Kupilam sobie pięć sukienek, ale czuje że w sylwestra zostanie mi to forum gdzie bede sie wypłakiwała, bo albo to ja się mylę, albo padłam ofiarą wyrachowanego spryciarza i oporunisty... Spoirtcamel - zazdroszcze Ci. Potrafisz dojrzale mowic co chcesz, czego oczekujesz od faceta, potrafisz przejąć inicjatywe i nie masz trudnosci w okazywaniu uczuć. Ja się zamykam w sobie. Nie umiem w ten sposob, życie mnie nauczylo (nieudane malzenstwo i tez to ze bylam zbyt wylewna i za duzo rzeczy robilam na siłę) że teraz to ja się dystansuję. Samo to że przybywam na spotkanie jest chyba wystarczającym dowodem ze mi zależy. Nie potrafię tak poprostu podejść do niego przytulić się, powiedziec ze chce zeby to zrobił. Za bardzo boje sie odrzucenia i tego ze on traktuje mnie jednak przedmiotowo. Dlatego to jemu zawsze pozostawiam przejęcie wszelkiej inicjatywy . Nie potrafie inaczej, za mało go znam pomimo wszystkiego,. za bardzo jestem niepewna czego on chce. Nawet nie wiem czy mu na mnie zależy, a spotykam się już czwarty miesiąc, choc spotkania są rzadsze niz na poczatku. I nie wiem czym to jest spowodowane. Mowisz Spoirtcamel intensywnosc spotkania?? Wiesz nasze spotkanie (ktore mialo miejsce z 11 dni temu :( ) było bardzo intensywne, bardzo. I nie chodzi tu o sam seks, bo tego była "chwila". A jednak pomimo że miałam wrazenie że jakość tego spotkania była wysoka, widocznie w praktyce to nie wystarczyło żeby zapałał chęcią to kolejnego przed Świętami. (poza tym jednym ktorego odmowiłam, ale to zrobilam dla zasady bo nie bede na kazde jego zawołanie, wtedy kiedy znudzą mu się koledzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoirtkamel
Anja :) Pociesze Cie jesli Ci powiem, ze w Sylwestra mam nocny dyzur a tak naprawde to chcialabym go spedzic z nim. Owszem jest mi troche nie tak, ale to tylko Sylwester...potem nadejdzie kolejny dzien i zarazem rok i mam szanse byc z nim i cieszyc sie nim i mna sama. - bedziemy swietowc pierwszego styczna- powiedzial kilka tygodni temu, ale wczoraj dowiedzialam sie, ze bedzie gral dla innych nie tylko w Sylwestra ale takze 1 stycznia. Coz... mam dwa wyjscia : cieszyc sie z nim, bo to co robi(dorywcza praca) jest tez jego hobby, albo uzalac sie, ze nawet pierwszego dnia nowego roku sie nie spotkamy. Jasne, ze wybieram pierwsza opcje i zyje mi sie lepiej! Po zakonczeniu mojego niedanego malzenstwa bylam prawdopodobnie taka jak Ty.Czulam, ze nie wypalil moj plan na zycie, czulam wewnetrzna porazke i wielki strach przed przyszloscia. Oczywiscie zawiodlam tez rodzine, bo wszyscy wierzyli, ze jestem na tyle twarda, ze potrafie zniesc pieklo mojego wlasnego zycia. Bylo mi ciezko, zapewne jak kazdej kobiecie, ktora nagle po latach malzenstwa zostaje sama, wyrusza w swiat sama, sama musi podejmowac decyzje i troszczyc sie o wszystko sama! Zwatpienie w swoje wlasne sily i okrutna potrzeba drugiego czlowieka obok. I tu tkwi blad ! Kobieta musi stanac na nogi SAMA, musi odnalezc sile, by umiec zyc sama i dopiero wtedy gdy osiagnie dostateczny stan samodzielnosci i gdy naprawde stwierdzi, ze bez mezczyzny potrafi funkcjonowac to wtedy zaczyna sie tzw. czas na stworzenie nowego zwiazku. Anja- prawdopodobnie Twoj zwiazek nie wypali. Prawie zaden zwiazek tuz po separacji, rozwodzie nie wypala.To statystyki. Dlaczego? Wlasnie dlatego, ze jestesmy tak zdolowane przezyciami z malzenstwa, ze nie mamy sily samodzielnie ogarnac kazdego dnia i wydaje nam sie, ze aby zyc potrzebujemy kogos kto nas pokocha. Pragniemy kochac, bo tylko milosc(tak nam sie wydaje) jest w stanie zmierzyc nasza wartosc, nasza zdolnosc istnienia. To oczywiscie kardynalny blad! Trzeba czasu, by stanac na nogi.Trzeba czasu, by przekonac sie, ze jestesmy wartosciowymi kobietami, ze potrafimy tak wiele. Ale bardzo wazne jest to, by tych ,, odkryc,, dokonywac dla samej siebie, by samej uwierzyc, ze jest sie piekna osoba! Zapewne musisz przejsc to wszystko, co przechodzisz. Wiem, ze zalezy Ci na tym mezczyznie i wedlug mnie powinnas ,, zmusic sie,, do wyrazenia Twoich potrzeb. Nie masz nic do stracenia( bo zwiazek jak czytam coraz mniej Cie satysfakcjonuje), natomiast mozesz wiele zyskac. Musisz tez wziac pod uwage, ze Twoje potrzeby go przerosna i ze odejdzie. Trudno. Kazde rozstanie mozna przezyc. Co do Waszej bliskosci to przestan sie zadreczac ,, jest ze mna tylko dla seksu? ma kogos? itd,, Przeciez Ty sie w ten sposob wykonczysz! Podejdz do tego z pewna rezerwa i filozofia : jest mi z nim dobrze podczas naszych spotkan? Jesli tak to w to ide, zyje tymi chwilami i nie zadreczam sie przyszloscia, nie oczekuje nic innego. Nie daja mi nic te spotkania? Nie spotykam sie. To zaledwie 4 miesiace waszego tworzenia zwiazku. Zrob wszysko, bo ow mezczyzna tesknil za Toba niemilosiernie. A jak? Ano normalnie. Czulosc, bliskosc, usmiech, poczucie humoru, slodkosc. I nie mow, ze nie potrafisz, bo skoro Ci na nim zalezy i jestes w jakis sposob zaangazowana to przeciez zwyczajnie po ludzku mu to okaz!!!! I gdy to wszystko juz zrobisz zobaczysz, ze on zateskni...i wtedy powie Ci jaka jestes wspaniala, jak bardzo chce Cie zobaczyc czesciej. Nic nie rodzi sie z niczego i nic nie ma za darmo. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
Witajcie w tym pięknym dniu jedynym takim w roku. Pozdrawiam wszystkich i zyczę Wam miłego spędzania tych Świąt w gronie ludzi bliskich waszym sercom. Miłość często nie rodzi się z niczego, ona albo jest, albo jej nie ma. Nie zawsze jest tak że dostajemy tyle ile dajemy, ale to nie oznacza, że nie powinniśmy chcieć dawać. I tego właśnie życzę Wam w te Święta, żebyście chciały dawać swoim bliskim jak najwięcej tego co potrzebują. Czyli siebie: swojego czasu, uwagi, żeby nie czuli się odrzuceni, wyrozumiałości, cierpliwości, tolerancji. Każdy z Nas te Święta przeżywa na swój odmienny sposób, jedni spędzają je z rodzinami, mężami, dziećmi, inni samotnie, wśród grona przyjaciół, w domach rodzinnych. Po prostu niech każdy nauczy się szanować to co ma, tych ludzi którzy nas otaczają. Oni znają nas jak nikt, i my znamy ich słabości. Postarajmy się więc docenić to co w tej chwili posiadamy, bo najcenniejsi są ludzie. Nie rzeczy, pieniądze, prezenty, ale bliscy. Dajmy im w te Święta radość. Niech przez chwilę cieszą się że jesteśmy. Swoje słowa kieruje też do tych samotnych - którzy choć boją się, ale jednak marzą że kiedyś uda im się stworzyć swoją własną rodzinę. Niech w to wierzą i otworzą swoje serca. Pamiętajmy jednak że nie należy robić nic na siłę, nauczmy się szanować ludzi, ich potrzeby. Czasem czas jest najlepszym lekarstwem i rozwiązaniem naszych problemów. I życzę Wam żebyście na swoich drogach spotykały tylko ludzi, którzy nie będą chcieli wykorzystać Waszej dobroci, uczuć, a którzy będą umieli i próbowali dać wam chociaż cząstkę tego co Wy im dajecie. Mam na myśli 'kawałek serca'. W te Święta: życzę Wam - hhhhhhhhhhhhhhhhhh, do hhhhhhhhhhhhhh (popieram hhhhhh), Bluszczyk kurdybanek, Spoirtcamel, zuzannazuza, za rok bedzie 30, lulilairoleli, ajasobierzepkeskrobieiniemarud - Żebyście spotkały w końcu prawdziwą miłość, a te które już kochają niech ich miłość kwitnie, oraz abyście nigdy nie spotykały niezdecydowanych mężczyzn, i żebyście zawsze potrafiły stawiać sprawy jasno, bo takie podejście niejako ułatwia Nam życie. Życzę Wam spotkania tego właściwego mężczyzny - faceta który będzie na Was zasługiwał, i który doceni to co chcecie mu dać.Życzę Wam też zdrowia. I zaglądajcie na to forum :) Wesołych Świąt! ________$$ _______$__$ ______$____$ _____$____$ ______$__$__________$$ ___________________$__$ _____$$$$$$$$$______$____$ _____$_______$_____$____$ _____$_______$$_____$__$ _____$______$__$______ _____$_____$____$__$$$$$$$ _____$____$____$_$_____$ _____$_____$__$__$_____$ _____$___________$_____$ _____$___$$$$$$$$$_$_____$ ___$___$_______$_$_____$$ $___$_______$_$_____$ _$___$_______$_$$$$$$ ___$$$$$_______$ _____$_______$ ___$$$$$$$$$ _ _________ ___________ _____________ ______________ _______________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
anja Carenina i jak odezwal sie? spotkacie sie w swieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoirtkamel
... no i po swiatach! ufffaaa!!!! Jak sie tworza zwiazki doroslych ludzi...? No! Jestem wsciekla przez niego. Jeszcze o tym nie wie, bo nie widzielismy sie podczas swiat ani minuty. Mial do mnie przyjsc wieczorem, ale napisal sms-a, ze nie da rady poniewaz ciagle sa przy stole z cala rodzina a nawet wujkiem z Australii no i ze przesyla mi wulka calusow. Nie odpisalam. Hmmm..dla mnie to byly smutne swieta. Dzieciaki byly na Wigilii ze mna, potem dwa dni spedzily u swojego ojca. Oczywiscie pracowalam, ale i tak czulam sie potwornie samotnie. Ponadto postanowilam nie zawracac mu glowy, bo wiedzialam, ze swietuje z rodzina. Wczoraj zadzwonil, godzinna rozmowa o wszystkim i o niczym. Jak to ja w zartach mu powiedzialam, ze zla strona bycia razem jest fakt, ze nie umawiam sie z nikim na kawe itd. No to otrzymalam od niego, ze on zakochany do szalenstwa nie jest i ze z czasem sie okaze, ale ze przeciez jest nam ze soba dobrze. No to ja mu, ze nie mam zaufania. Normalnie dziecinada:O Jestem soba rozczarowana:( Oczywiscie potrzebowalam od niego pomocy, bo moj szwagier ma powazne problemy z uchem a on jest jednym z lepszych specjalistow w dziedzinie.Oczywiscie, ze sie zgodzil i dzis sie zobacza.W ogole sie nie znaja - no to sie poznaja-wreszcie! :P Nie zaproponowal zadnego spotkania a ja jestem taka rozbita po tych swiatach, ze rowniez nie okazalam mu ani troche czulosci nawet w glosie. - to sie uslyszymy... - nawet za kilka dni- syknelam chyba - oj, przestan ty znowu, caluje - powiedzial - czesc, czesc i zero calusa! Normalnie czuje sie jakbym miala 15 lat- zenada!!! Ja mu pokaze! :D:D Niech on tylko do mnie zadzwoni- a zodzwoni to wiem na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoirtkamel
... no i po swiatach! ufffaaa!!!! Jak sie tworza zwiazki doroslych ludzi...? No! Jestem wsciekla przez niego. Jeszcze o tym nie wie, bo nie widzielismy sie podczas swiat ani minuty. Mial do mnie przyjsc wieczorem, ale napisal sms-a, ze nie da rady poniewaz ciagle sa przy stole z cala rodzina a nawet wujkiem z Australii no i ze przesyla mi wulka calusow. Nie odpisalam. Hmmm..dla mnie to byly smutne swieta. Dzieciaki byly na Wigilii ze mna, potem dwa dni spedzily u swojego ojca. Oczywiscie pracowalam, ale i tak czulam sie potwornie samotnie. Ponadto postanowilam nie zawracac mu glowy, bo wiedzialam, ze swietuje z rodzina. Wczoraj zadzwonil, godzinna rozmowa o wszystkim i o niczym. Jak to ja w zartach mu powiedzialam, ze zla strona bycia razem jest fakt, ze nie umawiam sie z nikim na kawe itd. No to otrzymalam od niego, ze on zakochany do szalenstwa nie jest i ze z czasem sie okaze, ale ze przeciez jest nam ze soba dobrze. No to ja mu, ze nie mam zaufania. Normalnie dziecinada:O Jestem soba rozczarowana:( Oczywiscie potrzebowalam od niego pomocy, bo moj szwagier ma powazne problemy z uchem a on jest jednym z lepszych specjalistow w dziedzinie.Oczywiscie, ze sie zgodzil i dzis sie zobacza.W ogole sie nie znaja - no to sie poznaja-wreszcie! :P Nie zaproponowal zadnego spotkania a ja jestem taka rozbita po tych swiatach, ze rowniez nie okazalam mu ani troche czulosci nawet w glosie. - to sie uslyszymy... - nawet za kilka dni- syknelam chyba - oj, przestan ty znowu, caluje - powiedzial - czesc, czesc i zero calusa! Normalnie czuje sie jakbym miala 15 lat- zenada!!! Ja mu pokaze! :D:D Niech on tylko do mnie zadzwoni- a zodzwoni to wiem na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
bardzo ciepłe i piękne życzenia :-) Dziękuje Anja! to się nayzwają życzenia, a nie ogólne wszystkiego najlepszego :-D Jesteś niesamowita, mam nadzieję, ze Święta płyneły CI właśnie tak, jak o tym marzyłaś. Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
Witajcie po Świętach :) Eh... Święta minęły w rodzinnej atmosferze, niepowtarzalnej jak co roku. Choć ja spędzałam je osobiście nieco inaczej niż zawsze : więcej odpoczynku, bez chodzenia od rodziny do rodziny, bez poganiania, bez męczącego długiego przesiadywania przy stole. Byłam Panem swojego czasu miałam czas na świąteczny spacer z dzieckiem do kościoła. Drugi dzień spędzałam sama bo mąż zabrał syna do swojej rodziny. Ale chociaż miałam czas dla siebie. Spoirtcamel - witaj. Co do Twoich Świąt to i tak miałaś bardzo miłe. Twój Pan pamiętał o Tobie, pomimo że nie spędziliście Świąt razem. Wychodze z założenia że nie trzeba spędzać Świąt z tą druga połówką, czasem wystarczy telefon, sms, wiadomo że my kobiety i tak myślami jesteśmy przy nim, więc czy potrzebna jest faktyczna fizyczna obecność tej osoby? Co do tego co powiedział to chyba osoby dorosłe nie przeżywają już takich porywających uczuć, zakochania, szczególnie to sie odnosi do mężczyzn. Jeśli jest miedzy wami więź, jeśli lubicie ze sobą przebywać to i tak to bardzo wiele, żeby coś chcieć budować. Wiem że my kobiety takie słowa odbieramy bardzo dosłownie, i nas to martwi, rani, choć moim zdaniem nie powinno. Liczy się to co jest, to co się dzieje między ludźmi, a niekoniecznie zawsze da się właściwie wyrazić słowami to co się czuje do kogoś. Mam nadzieję, że jeszcze przed końcem roku spotkacie się, bo Sylwestra i Nowego Roku to wiem że nie spędzacie razem, wiadomo praca.. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Co do mnie, to chyba powinnam mieć powody żeby być smutną. Już dwa i pół tyg się z nim nie widziałam (fakt zapowiadał spotkanie gdy dzwonił parę dni temu) ale czuje że ta relacja umiera, i analizując to nie wiem co jest tego przyczyną (może ktoś trzeci jednak..) Jak dzwonił do mnie zapowiadał, a wręcz zaklinał się że będzie dzwonił w Święta, zapowiadał że spędzimy razem Sylwestra. Prawda jest taka że nie dotrzymał słowa, nawet nie napisał smsa z życzeniami świątecznymi. Więc czuje się lekceważona i wiecie przykro mi :( Co do tego Sylwestra, to czuje że on również nie dotrzyma słowa, że wystawi mnie, wymówi się czymś i wcale go razem nie spędzimy. Lada chwila zadzwoni i spotkamy się, ale to już jakoś nie cieszy. Stałam się czyimś plastrem na nudę, kołem zapasowym. Ale i tak to były wspaniałe Święta. Zrozumiałam że musze lubić przebywać sama ze sobą, pokochać siebie, swoją codzienność. Trzymajcie się. Do hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh - cieszę się że życzenia sie podobały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×