Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieważna kobieta swojego meża

Jestem tylko dodatkiem? Co robić- krótko po ślubie, a krzywdzi mnie...

Polecane posty

Gość dodam jeszcze
O t wlasnie chodzi, ze sie docieracie. Trzy miesiace to niedlugo, i moze on po prostu potrzebuje wiecej czasu. pogaddaj z nim na spokojnie, ale bez fochow i nie wracania do domu na noc bo to raczej nic nie zmieni tylko wyjdziesz na wariatke i mamusia znowu bedzie lepsza. Chlopa trzeba jednak wychowac ale powoli. I bez gierek i fochow to akurat jest ponizej godnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz być zołzą
nikt ci nie mówi żebyś się rozstała z mężem. Ja ci radziłam jak masz z tego wybrnąć, bo sama kilka lat temu to przechodziłam. Mąż był typowym maminsynkiem, a teściowa to taka kwoka co uważała nas za dzieci które trzeba prowadzić za rączkę. Co weekend był telefon o 8 rano i dokładne instrukcje na cały dzień, oczywiście spędzony z nimi. O której do kościoła, do kogo w gości itd Kilka razy powiedziałam że my mamy inne plany, mąż reagował na początku ostro, teściowie nie odzywali się miesiąc. Ale przeszło im, relacje są poprawne, a nawet dobre. Nie ma telefonów, jeżdzimy co 3 tyg, oni przed odwiedzinami zapowiadają się. A teściowej czasami zdarzy się jakaś złośliwość, ale cóż, ten typ tak ma, po mnie spływa to jak po kaczce. Mąż przejrzał na oczy i sam zobaczył jak może, jak powinno wyglądać dorosłe życie i teraz sama mu przypominam, że czas na odwiedziny, czy telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedlapsakielbasa
ja sznuje matke swojego meza bo jest jego matka,wychowala go,szacunek jej okazuje ale nie dam sobie wchodzic na glowe,nie wyobrazams obie zebym kazdy weekend z nia spedzala,to toksyczne....przeciez trzeba miec czas dla siebie,dla znajomych,dla swojego zycia....pepowine trzeba uciac...a jesli wyszytko najlepsze robi jego matka,to nie dorosl do malzenstwa,mogl z nia sie ozenic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marmureczkaa
Nie wyobrażam sobie sytuacji w której mój partner po długim okresie bycia razem, mówi mi słuchaj ty to zawsze będziesz na drugim miejscu. Oj w podskokach spieprzałby do tatusia i mamusi. Bije od Ciebie jakaś desperacja i chora miłość, bo w normalnej relacji jak partner Cię wkurza, to nie boisz mu się wygarnąć, że Cię coś boli i wkurza i albo się ogarnie albo niech da Ci spokój. A Ty wolisz iść się nachlać. Straszne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieważna kobieta swojego meża
ochlonelam troche.. bo fakt wkurzylam sie i poplakalam i jak to baba- teraz to juz koniec i bez wyjscia.. hhehe nie wiem, musze to ogarnac. dzieki za mozliwosc wygadania sie i rady. rzeczywiscie chyba trzeba bedzie zacisnac zeby i sie dotrzec. tylko szkoda ze akurat jak sie waza moje losy karierowe ... i potrzebuje spokoju i wsparcia coz, pogadam z nim dzis. chyba tez ochlonal bo byl wkurzony sytuacja z rodzicami moimi i jego. ale nie zamierzam sie przykleic i rozkleic. za duzo przykrosci uslyszalam. ja pierwsza go dzis nie przytule. o nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieważna kobieta swojego meża
ale ja mu wygarniam. a potem ide pic. i zazwyczaj on to przemysli, przeprasza... i tak az do kolejnej przykrosci z jego strony. myslicie ze to kwestia dotarcia? boje sie ze to dlugo potrwa, a my planowalismy dziecko na przyszly rok.. teraz to juz nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marmureczkaa
Ja myślę, że możliwe, że to kwestia czasu, ale tylko pod warunkiem tego, że będziesz konsekwentna. A na sprawianie przykrości nie będziesz uciekać z płaczem w kąt, tylko się odgryzać, tak żeby zapamiętał raz a dobrze i na drugi raz ugryzł się w porę w język.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na pewno nie jest prowokacja ? ale masz sposoby, idziesz się uchlac, on sobie przemyśli, i jest cacy .. Pójście się "uchlać" to typowy sygnał że sobie nie radzisz i jesteś słaba. I jeśli potrzebujesz wódki żeby Twój szanowny małżonek zobaczył że coś jest nie tak, to szczerze współczuje. I nie planuj dzieci, po co im tatuś dla którego najważniejsza jest babcia,a mama ciągle się przed nim płaszczy żeby ją zauważył i docenił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
To kwestia braku komunikacji. Ty z nim nie rozmawiasz tylko wygarniasz. Wiec on pewno tez nie slucha tylko przeprasza dla swietego spokoju a potem robi swoje. Pogadajcie razem, jak bylo przed slubem? I moze zastanow sie tez nad soba, moze Ty masz zbyt wielka potrzebe bycia najwazniejsza? Planujecie dziecko, a co bedzie jesli po porodzie dla niego dziecko stanie sie najwazniejsze? Aha i moze nie chodz sie napic po kazdej klotni albo trudnej sytuacji w domu. Takich sytuacji bedzie jeszcze bardzo duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko Alkohol nie rozwiązuje problemów,nigdy.Chwilowo daje ukojenie,złudne,pozwala zapomnieć to co boli.Ale potem znowu trzeba prawdzie zajrzeć w oczy. Co do mamusi Twojego męża,że ma pretensje o to jak gotujesz,ciekawe jak ona będąc młodą mężatką,na samym początku,jak ONA gotowała?czy była super kucharką i stuprocentową dobrą gospodynią? Nie bierz sobie tych jej słów do serca,nie traktuj poważnie.Sama przecież wiesz jaka jesteś i jak bardzo się starasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eutenia - czasami ciężko jest nie brać sobie czegoś do serca. Moja matka miała milion powodów, żeby przyczepić się do mojej partnerki, ale w sposób na tyle słodki, że nie można było jej zarzucić braku kultury. Widywaliśmy moją rodzinę raz na dwa-trzy tygodnie, pomimo 20 km odległości, podobnie było z jej rodzicami. W pewnym momencie po prostu powiedziałem matce, aby dała sobie spokój, ponieważ ja jestem zadowolony i nie życzę sobie, aby sprawiała jej przykrość. Niestety, jeśli mąż autorki nie rozwiąże sprawy ze swoimi rodzicami to taka sytuacja może ciągnąć się w nieskończoność i pogorszyć relacje między nimi. Sam powinien odciąć pępowinę, zamiast żyć w układzie rodzice-czy-żona? Nie można wciskać rodziców na plan małżeński, bo to dwie odmienne sprawy i dwa typy miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty głupia kobieto
Przecież to naturalne. Żona to tylko żona, obca baba. Ewentualnie gdy są dzieci, zyskuje na statusie, bo w końcu matka wspólnych dzieci. Miłość (jeśli była) mija, a zostają wspólne interesy i zażyłość. Kwestia zrobienia jakiś ustaleń - małżeństwo to jak spółka z o.o., każda strona musi pilnować swoich interesów. Wspólnik wspólnikiem, ale nie mozna dać się wykiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Przecież to naturalne. Żona to tylko żona, obca baba. Ewentualnie gdy są dzieci, zyskuje na statusie, bo w końcu matka wspólnych dzieci. Miłość (jeśli była) mija, a zostają wspólne interesy i zażyłość. Kwestia zrobienia jakiś ustaleń - małżeństwo to jak spółka z o.o., każda strona musi pilnować swoich interesów. Wspólnik wspólnikiem, ale nie mozna dać się wykiwać." Pogrążyłem się w głębokim ubolewaniu nad Twoim małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty głupia kobieto
E tam, przynajmniej nie mam złudzeń i rozczarowań. Trzeba patrzeć trzeźwo na zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sugerujesz, że jeśli nie traktuję swojego małżeństwa, jako spółki, a żony, jako wspólnika, który stara się wygryźć mnie ze wspólnych interesów, zaś miłość do partnerki jakoś nie ustała to żyję w złudzeniu, a moje postrzeganie jest nietrzeźwe? Nieźle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×