Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość umartwiona

problem z alkoholem

Polecane posty

Gość umartwiona

przepraszam, ze pisze w tym dziale, ale wiem, ze jest tu wiele osob ktore borykaly sie z tym problemem. chodzi o mojego brata. brat ma problem z naduzywaniem alkoholu. nasz tata jest alkoholikiem, trzezwym od 12 lat. teraz jednak pojawil sie problem z bratem. brat ma 34 lata, nie ma zony, niedawno zaczal nowa prace, poprzednia stracil przez to, ze pil i nie zjawial sie w pracy. brat nie kontroluje tego jak pije, jak juz zacznie to pija az sie upije. wszyscy bardzo sie o niego martwimy i nie wiemy jak mu pomoc. najgorsze jest to, ze on sam nie uswiadamia sobie tego, ze ma problem. jesli ktokolwiek moglby doradzic jak mu pomoc, jak mu to uswiadomic bede niezmiernie wdzieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wpisuję koniecznie
powiem ci tak. dopóki on sam nie zobaczy że ma problem - a chyba nadal nie widzi skoro nie łączy z piciem straty pracy - nie zrobicie nic. bo on nie będzie współpracował bo nie widzi problemu. koło się zamyka. przerabiane, wiem co mówię 🖐️ w poradni dla uzależnionych i współuzależnionych lepiej ci doradzą niż tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umartwiona
a czy widzisz jakis sposob, zeby pomoc mu to uswiadomic? nad poradnia sie zastanawialam, chyba zadzwonie, ale chcialam najpierw zobaczyc, czy ktos moze moglby pomoc mi swoim wlasnym doswiadczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wpisuję koniecznie
kiedyś czytałam o czymś takim jak interwencja. zbiera się grono bliskich - bliskich tej osobie która ma problem z piciem, niekoniecznie z rodziny - i mówią mu konkrety: wtedy i wtedy nawaliłeś bo się napiłeś zamiast coś tam, np iść do pracy czy pojechać po kogoś - po to żeby wskazać tej osobie że alkohol stał się ważniejszy niż inne rzeczy. czy zadziała u was nie wiem. warto spróbować. brat będzie kręcił, że to nie tak, przypadek, tak wyszło, czepiacie się itd. nie dyskutujcie z tym. powiedzcie tylko że przytaczacie fakty, a z faktami się nie dyskutuje. nic nie wymyślacie, mówicie jak było. jak po tym się nie ogarnie, to tylko poradnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umartwiona
dzieki za sugestie ale juz teraz wiem, ze sie nie uda, bo brat nawet by nie sluchal, poprostu wyjdzie. do poradni tez nie pojdzie bo nie widzi problemu. najgorsze jest to, ze on poza nami nie ma nikogo, nie ma zony, dzieci, nie ma mieszkania, nie ma za co byc odpowiedzialny. ma prace, ale jak juz sie wczesniej przekonalismy, alkohol byl wazniejszy od pracy. a mnie peka serce, bo pomijajac fakt, ze on sobie marnuje zycie to jeszcze okropnie meczy nerwy mojej mamie, ktora jest najcudowniejsza osoba na swiecie i nie zasluguje na to, bo juz sie w swoim zyciu wycierpiala. tak bardzo chce mu pomoc a czuje sie bezradna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wpisuję koniecznie
a ojciec nie może z nim pogadać? w końcu już nie pije, ale swoje przeszedł i wy z nim też. może ojciec uświadomi bratu, że ten szykuje wam właśnie takie piekło, jak sam przeszedł z ojcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umartwiona
byloby super gdyby tak sie dalo ale ojciec i brat nie maja najlepszego kontaktu. wlasciwie ciezko nazwac ich relacje nawet przyjacielskimi, brat nie lubi ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wpisuję koniecznie
i to akurat mnie nie dziwi. że nie lubi. ale to w sumie w tej sytuacji może się przydać. bo ta niechęć z czegoś wynika - jeśli z tego, że ojciec tyle lat pił, to dobry punkt wyjścia do dyskusji. chodzi mi o to że każda taka rzecz zła, jakiej twój brat doświadczył przez picie ojca, może teraz dać mu do myślenia - trzeba jednak mu uświadomić że funduje wam wszystkim, w tym matce która już dosyć dostała po głowie, koszmar swojego dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umartwiona
a wiesz, ze to akurat swietny argument!!! masz racje, w tej chwili przechodzimy przez to samo przez co kiedys on przechodzil przez ojca!!! to bardzo madre slowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wpisuję koniecznie
cieszę się, że mogłam choć trochę pomóc :) idę spać, a tobie życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umartwiona
dziekuje Ci bardzo i milych snow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wpisuję koniecznie
i nawzajem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDAAA
Alkoholizm to choroba.Często bez pomocy specjalistów nie da się jej wyleczyć.Nie wiem na jakim etapie jest brat,musisz sama ocenić czy da radę przeżyć kilka dni przeżyć dzień bez picia.Jeśli nie ,potrzebna jest pomoc specjalistów, gdyż żadna rozmowa(rodzinna)nie przyniesie sukcesu.Ciąg do picia jest silniejszy niż zdrowy rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umartwiona-jestem była zona alkoholika (rozstałam się z nim kiedy był trzeźwym alkoholikiem-nie pił 5 lat) twój ojciec również jest trzeźwym alkoholikiem -zakładam że miał kontakt z poradnia odwykową-myślę że ojciec zna problem i wie gdzie szukać pomocy napiszę tobie jak ja sobie poradziłam i jak sprowokowałam mojego byłego męża do leczenia od "zawsze" picie mego męża było dziwne-nie pił 3,4 miesiące a kiedy "zaskoczył" pił przez tydzień,dwa-nie wiedziałam wówczas że to alkoholizm - byłam psychicznie wykończona-kiedyś wpadłam do swojej matki i przeczytałam art na temat grup wsparcia (do dziś uważam że był to "palec Boży"-kobieta opisywała dramat swojej rodziny i to jak sąsiadka zaciągnęła ją na grupę Al-Anon,po kilku miesiącach mąż "pijak" który podejrzewał ją o zdrady z ciekawości poszedł z nia na taka grypę-jak poszedł tak już został-przestał pić i podjął leczenie-kobieta ta pisała o swoim szczęściu,o problemach które wraz z leczeniem całej rodziny "zniknęły"-tez tak chciałam-na końcu art były podane adresy i telefony poradni w różnych miastach-był również telefon w mojej miejscowości-niestety kiedy tam zadzwoniłam był on juz nieaktualny bowiem jak sie okazało gazeta ta była stara..sprzed 2 lat (dlaczego ona leżała u matki na wierzchu sterty gazet do dziś nie wiem :) )-byłam zdesperowana i tak bardzo chciałam pomóc mężowi że wyszukałam inne numery pod nazwą "AA"-trafiłam do poradni na grupę wstępna gdzie uświadomiono mi że nie ponoszę winy za picie swojego męża,że "muszę" zmienić swoje postępowanie aby on sam zechciał sie leczyć mój błąd polegał na tym że nieświadomie nie pozwoliłam mężowi ponosić żadnych konsekwencji za jego picie-sprzątałam po nim kiedy nabałaganił będąc pijanym ,"załatwiałam pieniądze kiedy przepił i nie mieliśmy na jedzenie i rachunki,tłumaczyłam go przed rodzina i znajomymi,"schodziłam" mu z drogi kiedy był pijany aby nie sprowokować kolejnej awantury by tym samym nie dac mu pretekstu do wyjścia z domu,organizowałam imprezy alkoholowe aby tylko on nie pił poza domem....oj...robiłam wiele różnych głupich rzeczy nie wiedząc że jedynie pomagam mu w dalszym piciu oczywiście kiedy wytrzeźwiał robiłam mu wymówki,zmuszałam do obietnic że juz nigdy więcej nie będzie pił.. kiedy mąż był pijany był agresywny-wyzywał,popychał,bił,zdradzał...i winił mnie za bycie niedoskonałą żoną na grupach dowiedziałam się że jest to choroba-jedyna choroba na świecie w której sie nie pomaga-pozwala się cierpieć,pozwala się aby sam "chory" mógł dosięgnąć dna tak więc zaczęłam działać-nie sprzątałam po nim kiedy nabałaganił,nie załatwiałam kasy kiedy przepił (ja z dzieckiem zawsze mogłam się najeść u matki zresztą pracowałam więc nam niczego nie brakowało),przestałam go tłumaczyć przed wszystkimi,przestałam organizować imprezy podczas których on mógł sie napić,przestałam dbać o niego o tym że chodzę do poradni powiedziałam mu po czasie-usłyszałam że ma coś z głową bo on przecież nie pije codziennie i alkoholikiem nie jest-zaczął mi wymieniać wszystkich swoich kumpli którzy jego zdaniem byli uzależnieni oczywiście w tej grupie nie wymienił jedynie siebie-poszłam z nim o zakład że w ciągu najbliższego miesiąca napije się do nieprzytomności (wiedziałam żę w tym czasie odbędzie się mecz jego ulubionego klubu)-on twierdził że nic takiego się nie zdarzy :) wygrałam zakład-on założył sobie że napije sie kiedy jego klub wygra-niestety przegrał i to również był powód do napicia-nie było go w domu kilka dni a kiedy wrócił wszczął awanturę-uderzył mnie -świadkiem tego była jego kuzynka-zadzwoniłam po mojego brata,ojca,znajomego którzy przyjechali do naszego domu-widzieli w jakim jest stanie-każdy z nich łącznie z kuzynką napisała do niego list z krytyka jego zachowania i stanu w jakim go widzieli-zostawiliśmy te listy na stole i pojechaliśmy do mojej matki jego picie sięgało zenitu-chlał chyba ze dwa miesiące-kiedy go spotkałam miał kaca moralnego-zaproponowałam rozmowę podczas której wytłumaczyłam mu na czym polega choroba alkoholowa,dlaczego on pije (jego ojciec był również alkoholikiem) powiedziałam mu że go bardzo kocham ale nie chcę być jego praczka,pielęgniarką,matką,opiekunką-chce byc tylko jego zoną-dałam mu 2 tyg na podjecie leczenia i zagroziłam (tym razem szczerze i stanowczo) rozwodem poskutkowała-zaczął sie leczyć-chodziliśmy na terapie razem-on na swoja i ja na swoją wiedziałam że jego leczenie nie zależy ode mnie-to jego zycie i jego problem-ja ze swoim juz sobie poradziłam proszę ciebie abyś nie słuchała tu na forum ludzi typu zniecierpliwionego który przekonany jest że alkoholizm jest wynikiem zachowań otoczenia które wręcz prowokuje alkoholika do dalszego picia-NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!! każdy z nas może zostać uzależnionym-jeden podda się szybciej drugi wolniej,jeden ma skłonności i poprzez picie załatwia swoje sprawy kiedy jest na rauszu inny załatwiał je będzie na trzeźwo,nikt nie jest winien za picie drugiej osoby jednak nie każdy jest świadomy że poprzez swoją "dobroć" jedynie to picie podtrzymuje zastanów się czy chciałoby ci się leczyć gdybyś piła i przepijała pieniądze dobrze sie przy tym bawiąc a mimo wszystko miałabyś komfort życia-rachunki popłacone(prąd jest więc jest komputer,światło nad głową,gaz by zagrzać wodę),w domu cieplutko i posprzątane,dzieci nakarmione,lodówka zawsze pełna i jest co zjeść,nikt nic nie wie i nikt nie robi z takiego zachowania tragedii? myślę,że też by sie tobie nie chciało alkoholizm to choroba zaprzeczeń,to minimalizacja problemu bo rzeczywiście sam pijący ich nie widzi skoro dookoła wszyscy robią wszystko za niego proponuje tobie i twojej rodzinie terapię podczas której nauczycie się racjonalnych zachowań oraz nabędziecie wiedzy jak żyć z alkoholikiem-uwierz mi to problem waszej całej rodziny nie pomożesz alkoholikowi pomagając-on musi na własne oczy zobaczyć skutki swojego picia, musi ponosić konsekwencje picia i przepijania pieniędzy-niestety nikt nie ma obowiązku odpowiadać za dorosłego człowieka-za ciebie też nikt nie zapłaci rachunku, nie posprząta, nie napełni tobie lodówki znajdź najbliższą poradnie odwykową, grupy AA,Al.- Anon i umów się na rozmowę-uwierz mi to najprostsza droga do jego trzeźwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umartwiona
dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi. moze uzupelnie troche nasza historie. brat nie mieszka z nami. mieszka z siostra i jej rodzina ale siostra chce zeby sie wyprowadzil, bo nie chce by jej dzieci obserwowaly go zapitego. jesli bedzie musial sie od niej wyprowadzic nie wiem jak to wtedy bedzie wygladalo, obawiam sie, ze wtdy juz nic nie powstrzyma go od picia. brat nie ma takich ciagow, ze caly czas chodzi pijany , ale pije zdecydowanie za czesto i za duzo, nie potrafi sie powstrzymac, jak juz sie napije to pije az sie upije kompletnie. z jednej strony mysle, ze moze to dobrze, ze zamieszka sam, tak jak piszesz, nikt nie bedzie po nim sprzatal, nikt mu nie ugotuje, nikt nie oplaci rachunkow. z drugiej strony boje sie, ze gdy zamieszka sam to wtedy bedzie chlal kazdego dnia. jest mlodym, przystojnym i bardzo madrym facetem a mimo wszystko to sobie robi. zadzwonie do poradni i pogadam, moze zasugeruja w jaki sposob sklonic go by przynajmniej poszedl na spotanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam problem z alkoholem, jestem DDA, bylam w zwiazku z facetem, ktory rowniez mial ten syndrom i pil. Ja alkoholu nienawidze bo zniszczyl mi dziecinstwo. Nie pilam, nie pije i pic nie bede, chodze na terapie dla wspouzaleznionych. Mam syna, ktorego chce od tego uchronic, czy mi sie to uda, zobaczymy? W zwiazku byalm 6 lat, prosilam, rozmawialam, tlumaczylam ale On wybral picie. Mam nadzieje, ze rozstanie cos w nim zmieni i postara sie aby do nas wrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umartwiona dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi. moze uzupelnie troche nasza historie. brat nie mieszka z nami. mieszka z siostra i jej rodzina ale siostra chce zeby sie wyprowadzil, bo nie chce by jej dzieci obserwowaly go zapitego. jesli bedzie musial sie od niej wyprowadzic nie wiem jak to wtedy bedzie wygladalo, obawiam sie, ze wtdy juz nic nie powstrzyma go od picia. brat nie ma takich ciagow, ze caly czas chodzi pijany , ale pije zdecydowanie za czesto i za duzo, nie potrafi sie powstrzymac, jak juz sie napije to pije az sie upije kompletnie. z jednej strony mysle, ze moze to dobrze, ze zamieszka sam, tak jak piszesz, nikt nie bedzie po nim sprzatal, nikt mu nie ugotuje, nikt nie oplaci rachunkow. z drugiej strony boje sie, ze gdy zamieszka sam to wtedy bedzie chlal kazdego dnia. jest mlodym, przystojnym i bardzo madrym facetem a mimo wszystko to sobie robi. zadzwonie do poradni i pogadam, moze zasugeruja w jaki sposob sklonic go by przynajmniej poszedl na spotanie. nie ważne jak często pije i w jakich ilościach a co sie z nim dzieje kiedy wypije,kiedy trzeźwieje możecie wszyscy kiedy jest na moralnym kacu powiedzieć o tym co czujecie do niego-że go kochacie,że wam źle kiedy widzicie jak stacza się, że jesteście w stanie mu pomóc ale tylko wtedy kiedy PODEJMIE LECZENIE-postaraj sie o adresy,telefony-dobrze byłby abyście wy juz mieli kontakt z poradnią wtedy będzie wam łatwiej go w grupy wprowadzić poczytaj sobie lektury DOTYCZACE ALKOHOLIZMU,DDA,(DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW(ciebie ten problem również dotyczy ) np Od jutra nie piję Toksyczną miłość Toksyczni rodzice Toksyczne związki Czy jesteś alkoholikiem ? Jak to działa ? 12 kroków / 12 tradycji Obietnice które doświadczymy po ukończeniu programu 12 kroków Modlitwy Przeżycia duchowe 12 Praw duchowych Uzależnienie, Medytacja i Praktyka Kontemplacyjna Waldek - Londyn. Duchowy program działania poczytaj sobie na wszelkich stronkach AA,DDA,DDD o tym z czym borykaja się ludzie których ten problem dotknął np http://www.dda.pl/index.php?option=com_mamboboard&Itemid=40&func=view&catid=2&id=97019 http://www.aa.org.pl/main/literatura.php?op=1 http://netpedia.com.pl/ksiazki-aa-s7171.html KONIECZNIE POLECAM TOBIE FILM O ZAŁOŻYCIELU RUCHU AA - BILU W pt "Nazywam się Bill W",oraz Ja alkoholik, 16 lat utopionych w alkoholu,Kiedy mężczyzna kocha kobietę,Zostawić Las Vegas, i inne-filmy te znajdziesz na chomiku pl twoja siostra nie ma wobec twojego brata żadnego obowiązku -słuszne jest że chce chronić swoje dzieci przed widokiem pijanego wuja-dobrze byłby aby mu powiedziała o swoich obawach i warunkach jakie ewentualnie mogły by skłonić ją by brat mógł jeszcze przez jakis czas u niej mieszkać-podjęcie leczenia,podjęcie pracy i łożenie na swoje utrzymanie to że jest przystojny i mądry...tym nie utrzyma rodziny,nie nakarmi dzieci i nie zapłaci rachunków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyny sposob to--
jedyny sposob to kopnag do mocno w dupe i zostawic samemu sobie, albo sie wyciagnie jak siegnie dna albo ztoczy tez to przerabialam z mezem, prosilam aby nie pil,poszedl sie leczyc,blagalam,plakalam,wyciagalam reke,potem grozilam rozwodem, nic nie dalo efektu wkoncu zostawilam go samemu sobie, rozwiedlismy sie,poszedl na leczenie i nie pije juz kilkanascie lat,potem dowiedzialam sie ze jestem wspoluzalezniona bo zwyczajnie stwarzalam mu warunki do picia,kazdy kto bierze na siebie odpowiedzalnosc za alkoholika jest winny, jedyne wyjscie to sam musi przyznac sie do tego ze ma problem,dopoki tego nie zrobi to mozesz sobie go prosic i glaskac ile wlezie i nic to nie da dzisiaj kilka lat po rozwodzie wiem ze robilam zle,to nie pomoc,to litowanie sie,to pomaganie tlumaczac kogos ze jest biedny bo sam,bo nie ma zony itd.itp i cale szczescie ze nie ma rodziny uklon w strone twego ojca, mimo ze sie nie lubia to powinien pokierowac was jak postepuje sie z takimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×