Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AlienNonnn

Mam 23 lata i mam wrażenie, że nic mnie już nie czeka

Polecane posty

Gość AlienNonnn

Zawalone jedne studia, teraz kryzys na drugich, problemy w pracy, nerwica, brak wiary w siebie, coraz większa rezygnacja i depresja... Jak żyć, jeśli tyle rzeczy się zmarnowało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifik00O1
Tez mam chyba depresję,każdy tu na kafe ma z tego co czytam. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 lata to świetny czas aby zacząć wszystko od nowa. Potraktować porażki jako naukę i iść dalej. Może skorzystać z pomocy psychologa, odezwać się do przyjaciół lub zaprzyjaźnić ze mną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z drugiej strony przecież młode jeszcze jesteśmy. Da się wszystko naprawić,tak się pocieszam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Niby młoda jestem i wiele jeszcze przede mną, ale taka skrzywiona psychicznie, załamliwa, że szok. Zaraz się poddaję. Rzuciłam już jedne studia, teraz mam ochotę rzucić te drugie... Jestem kompletnie do niczego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może powiesz dlaczego tak jest? Jest jakiś powód, że tak kiepsko się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ciągle tylko ryczę, wszystkim się przejmuję, mam zaburzone myślenie, stany lękowe. Zawalam przedmiot po przedmiocie, opuszczam zajęcia. Fatalnie wyglądają moje relacje z ludźmi - jestem zamknięta w sobie, rozdrażniona, boję się krytyki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jesteście do niczego, to zycie jest do niczego, do dupy wręcz, a Wy idźcie do psychologa, bo człowek to cos wyjatkowego, kurcze do lekarzy pypierdzelać i znikac mi z kafe, kiedyś tu wpadniecie i same bedziecie pisały, żeby młode zagubione owieczki szly do lekarza od duszy i umysłu, potrzeba Wam wszystkim bliskości innego człowieka (nie twierdze, że faceta), człowieka, z którym możeci pogadać i nawiązać intymny kontakt (intymny=osobisty/bliski), a teraz spać i jutro dzwonić do przychodni, to żaden wstyd pomagać sobie samemu/samej... za jakis czas bedziecie się śmiać/śmiały z tych co dzis się z Was śmieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Właściwie to trwa od liceum. Ciągłe zaburzenia nastroju, nerwy, niskie poczucie wartości, stan zagubienia, fobia społeczna. I oczywiście wciąż powraca. Teraz już jestem na trzecim roku, zostało mi kilka miesięcy do licencjatu, a mój stan jest tragiczny. Czuję się bliska śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
I jeszcze to dziwne zmęczenie, poczucie zniechęcenia, skłonności do autodestrukcyjne, uciekanie od problemów... Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będzie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że bez psychologa się nie obejdzie. Boisz się czy wstydzisz skorzystać z takiej pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gacie po przejsciach
To pierwsze objawy schizofrenii :o🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Byłam już kilka razy u psychologa. Zawiodłam się, choć pewnie na jakiegoś złego trafilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog musi być dopasowany do pacjenta. Być może wymagasz psychoterapii, być może leków. Ale nie słuchaj o schizofrenii bo to absurdalne wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Schizofrenii to raczej nie mam. Prędzej depresję z fobią społeczną. Boję się większości ludzi i czuję się non stop oceniana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Na uczelni dodatkowo się dołuję. Nie mam tam żadnych bliskich sobie ludzi, ludzie ciągle się czepiają tego, że mam taki olewczy stosunek do wszystkiego, choć to tak naprawdę sprawa między mną a wykładowcami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze powiedz, że czasami masz wrażenie, że wszyscy wszystko o tobie wiedzą, a jak słyszysz smiech to wydaje Ci się, że smieją się z Ciebie, jak masz napisac "tak, właśnie tak często sie czuje", to nic nie pisz tylko zmykaj spać, a jutro dzwoń do psychiatry, a na spotkaniu wszystko mu powiedz i poproś o leki... żaden wstyd, 90% ludzi powinno się leczyć u psychiatry/psychologa... zazdroszcze tym 10%, ale na kafe ich nie ma :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Mam tak, jak piszesz. Czuję się ciągle obserwowana i wyśmiewana. Przez ludzi nie mogę nawet studiów skończyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słońce idź do lekarza, ja sam miałem takie schizy... ja głupi czekałem az mi faktycznie zaczeło walić w baniak, brałem prochy od psychiatry przez prawie 2 lata, ale Ty jesteś młoda i pewnie po kilu miesiacach przejdzie. U ciebie może psycholog wystarczy, byle byś była przed nim szczera... powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlienNonnn
Spróbuję. Szkoda tylko, że psychoterapia jest w godzinach zajęć na uczelni - tak strasznie chciałam iść na grupową, pewnie pomogłaby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natikol
Mnie już też chyba nic nie czeka. 23 lata,3 letnie dziecko.Córki tata zmarł jak mała miała pół roku.Od tego czasu nawet jednej randki,nikt się mną nie zainteresował.Do pracy nie mogę bo córka jeszcze w pieluchę sika i ją z przedszkola wyrzucili. Dzień spędzam w większości na internecie,wyjście z domu jedynie na zakupy. i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka schizofrenia, typowa depresja, jeszcze troche i leczenie bedzie refundowane przez zus, bo tyle ludzi na nia choruje, im wcześniej zacznie sie terapię tym większe szanse na szczesliwe zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natikol
A mi się wydaje ,że wiele osób wmawia sobie depresje. Jeżeli o mnie chodzi to wiem,że jej nie mam. Mimo tego co przeszłam,mimo tego ,że co kilka dni płaczę wiem,że jestem zdrowa. Wiem też,że moje problemy rozwiązałby nowy związek.Ale jak mam go znaleźć skoro nie wychodzę z domu ? Wiem,że muszę zaakceptować siebie i zacząć wychodzić.Gdziekolwiek ,do klubu,galerii. Ale ja wolę się użalać nad sobą niż coś zmienić w swoim życiu. Ale mam postanowienie na nowy rok-będę szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natikol
z czym powodzenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×