Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co z tym życiem, Ludzie???

Muszę się "wypisać", skoro nie mam komu się wygadać...

Polecane posty

Gość co z tym życiem, Ludzie???

Ludzie, Wy macie Święta, a ja żyję w tym swoim durnym światku i nie wiem, co mam robić. Mam zaburzenia afektywne 2 - buegunowe i nie daję rady. Są dwi smutne, ale takie opanowane, oziębłe uczuciowo w miarę, że niewiele mnie rusza, olewam wszystko, czego wcześniej nie miałam, bo wszystko brałam do siebie... A od wczoraj taka jestem rozdrażniona, agresywna, mam ochotę zdzierać gardło wniebogłosy i rzucać się na łóżku. Co ja mam robić? Jak żyć? Biorę leki, ale co z tego. Najbardziej bym chciała, by to moje popieprzone życie się skończyło, ale boję się sama to zrobić. Bo co, jęsli po drugiej stronie (wierzę, że takowa istnieje) będzie jeszcze gorzej niż tutaj? Nikt mnie nie rozumie, nie mam w nikim oparcia, nikomu nie mogę się wygadać, bo ludzie tego nie rozumieją. Np. Mama uważa, że trzeba się ogarnąć, nauczyć się jakoś z tym żyć, ale nie wie nic na ten temat! Nawet nie chce zrozumieć, nie chce dowiedzieć się czegoś nt. tej choroby. Ja niby leżę w łóżku, bo jestem leniwa, kłócę się, bo nie zastanawiam się nad sobą, nie mam do niej szacunku etc. Gdybym była młodsza, to można by mniemać, że to okres dojrzewania, burza hormonów, ale mam skończone 21 lat. Najgorsze jest to, że cała życie czepiają się mnie różne choroby. Jestem po prostu słabego zdrowia fizycznego i psychicznego. I żadnych nadziei na odmianę mojego życia. Wiem ponadto, że jestem strasznie zaburzona, o wielu moich przypadłościach nie umiem nawet powiedzieć psychaitrze, bo tak trudno jest mi nazywać po imieniu to, co ja mam na myśli, co odczuwam. Kosmos. Co robić... Co z tego, że pójdę na psychoterapię, nie wierzę w takie bajki. Jak obca osoba, wysłuchawszy mnie nawet przez godzinę, może mnie poznać i pomóc?! Wiem, że pisanie tutaj nie ma sensu, ale chciałam trochę z siebie wyrzucić, zawsze może trochę ulży... Pewnie są błędy w moim poście, nie mam ochoty tego tera sprawdzać. Nikt tego nie przeczyta w sumie, ale wesołego Bożego Narodzenia Wam życzę i wszyskiego, co najlepsze! Niech nikomu nie zabraknie wiary i nadziei, a przede wszystkim drugiej osoby w pobliżu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
wczoraj ganiałam wiewiórki w parku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
podszywie, mam nadzieję, że przynajmniej dobrze się bawisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
bo ja też już dzisiaj się swoją "myszką" dobrze bawię akurat mi się dziś nastrój poprawił czuję , że jestem najpiękniejsza w okolicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozszyfrowalam
''Co z tego, że pójdę na psychoterapię, nie wierzę w takie bajki. Jak obca osoba, wysłuchawszy mnie nawet przez godzinę, może mnie poznać i pomóc?! ' Oj, moze, moze. Sama sie przekonalam na wlasnej skorze, choc z problemem zupelnie innym. Trzy sesje i widze duza poprawe. Co masz do stracenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiewióreczka86
Przykro mi że się męczysz ale piszesz że bierzesz leki a w psychoterapie nie wierzysz... czy to znaczy że nie bierzesz w niej udziału? łykasz tylko prochy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
a co ja wariatka jaka jestem? sama idz do psychiatry , pewnie jestes wariatką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oikoki
wiesz, mysle, ze trzeba sie wlasnie ogarnac i przestac sie nad soba uzalac, bo to do nieczego nie prowadzi. Najlatwiej powiedziec sobie, ze jestem chora i life sukcs, znaczeni trudniej zawalczyc o lepsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obudz sie
ktos jednak przeczytal ^^ to jakiego zrozumienia oczekujesz? skad wiesz ze terapia Ci nie pomoze? hustawka nastroju? moze trzeba zmienic lek bo ten daje juz odwrotny efekt? rodzice zaslepieni miloscia nie czesto spostrzegaja najprostszych oroblemow swoich dzieci. nie widza lub nie chca widziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
nie piepezcie! ja jestem normalna. nie zadna tam wariatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozszyfrowalam
Jak juz sie podszywasz, to sie chociaz wysil. Zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
jeszcze miesiąc temu miałam z kim pogadać , ale zdechła mi świnka morska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
To nie ja pisałam o tym, że nie jestem wariatką, komuś się nudzi po prostu... Wiesz, właśnie wydaje mi się nie użalam nad sobą, po prostu cierpię a pisząc o tym, chciałam trochę ciężaru z siebie wyrzucić. Tak, jestem na samych prochach. Nie wierzę w miłość rodziców, no może tylko Mama coś do mnie czuje na swój sposób. Tak, widzę, że Ktoś to jednak przeczytał. Dziękuję Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozszyfrowalam
To, ze mama Cie nie rozumie, nie znaczy, ze Cie nie kocha. Moze nawet dlatego sie odsuwa, ze ja to boli. Nie chce zaakceptowac problemu, czy cos w tym stylu. Ale to i tak nie mama, ale Ty sama musisz sobie pomoc. Dac sobie szanse. Szczerze powiedziawszy nie wiem, jak bardzo psychoterapia moze byc pomocna przy Twoim schorzeniu, ale moze to wlasnie jest dobry kierunek na teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
Wiem, że psychoterapia to już chyba jedyne, co mi zostało... tylko nie mam na to siły zupełnie. Chcę tak często zbliżyć się do Boga, tylko nie wychodzi to. A On na pewno dużo może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiewióreczka86
Może te leki są źle dobrane bo z tego co piszesz to nie czujesz się dobrze. Na pewno jest Ci ciężko uwierzyć że może być lepiej i że ktoś Ci może pomóc( np psychiatra) ale w różnego rodzaju zaburzeniach tak to już jest i między innymi dlatego trudno czasem jest wyzdrowieć. Najważniejsze że sobie uświadamiasz problem ale radzę Ci z głębi serca idź do poradni zdrowia psychicznego tam Ci pomogą - leki wszystkiego nie załatwią. Musisz o siebie zawalczyć nawet jeśli nie czujesz się na siłach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym życiem, Ludzie???
"a ja rozszyfrowałam" i "Wiewióreczka86", dziękuję Wam za chwilę uwagi. Bardzo Wam dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
a z penisem juz jestes na Ty?" zaprzyjazniona znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma nadzieji na poprawe ale zawsze jest strach ze bedzie gorzej moze to cie powinno motywowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×