Sumienie mnie zabija

Witam, mam dokładnie 30 lat, jestem 5 lat po ślubie i ostatnio moja małżonka zaczęła narzekać przy swoich koleżankach na brak urozmaicenia w naszym życiu erotycznym przy naszych wspólnych znajomych, poczułem się niesamowicie urażony. Znajomi zaczęli żartować o jakichś fetyszach, ona sie przyłączyła i tak sie smiali ze pomoże mi juz tylko kupa na klate... przemilczalem to czerwony ze wstydu.. Minęło kilka dni, nadal bylem zly na żonę ale nie okazywałem, tak się raz złożyło że obudziłem się przed żoną ( ona zwykle wstaje pierwsza). A, że zachciało mi sie kupę wpadłem na pomysł żeby ten stolec na jej klatkę piersiową postawić[ bo ona spi w majtkach i staniku żeby dbać o jedrnosc piersi]( teraz bardzo tego żałuję), strasznie byłem zestresowany ale jakoś mi sie udało zrobić niedużą kupkę, że ona sie nie obudziła. Miałem już plan, że zwalę wszystko na naszego psa, mamy wielkiego labradora, który spi nam w nogach. Po chwili ułożyłem się obok i udając zaskoczenie obudziłem ją... Co się potem stało było gorsze od dantejskich scen, płacz krzyki, udało mi się ją przekonać, że to wina psa. Mam teraz do siebie wielki żal, bo żona chce uśpić psa, umówiła już nawet termin na środę po świętach, żal mi psa, ale jak żona sie dowie że to ja to nie wiem co będzie... Pomóżcie ! co robić?