kaczka daisy 0 Napisano Grudzień 27, 2011 Nie wiem czy to tylko ja, ale miałam najgorsze Święta w życiu. 2 tygodnie nieustannych telefonów matki, kiedy ja w końcu przyjadę jej pomóc, mogłabym sobie wziąć urlop i z nią lepić pierogi, ona nie wytrzyma, wszystko na jej głowie (święta na 3 osoby, moi rodzice i ja, ja tradycyjnie piekę na dzień przed Wigilią wszystkie ciasta). Przyjechałam do domu w czwartek, cały piątek kłótnie i awantury, bo choinka nie taka, ser do sernika gotowy i zmielony a z takiego to nie sernik, co mi kupić pod choinkę, najlepiej żebym sobie sama poszła coś kupić, jak mówiłam, że nie chcę to też wielki foch. Wigilia - temat numer jeden przy stole: czy ja wiem, że mój kuzyn Paweł się zaręczył a moja kuzynka Marzena jest w ciąży, dlaczego ja w wieku 26 lat jestem ciągle sama, co jest ze mną nie tak, może ja lesbijką jestem... Pierwszy dzień świąt - wspominanie mojego byłego faceta, z którym się rozstałam 3 miesiące temu, telefony od rodziny i do rodziny z utyskiwaniem, że oni to już dziadkami nie zostaną, no takie się cudo wyrodziło, zresztą kto z nią wytrzyma, to stara panna już jest. Drugi dzień świąt - obowiązkowo wszystkie komedie romantyczne, komentarze... jeszcze nie idę nigdzie na sylwestra, moje dwie najlepsze przyjaciółki są świeżo po ślubie i z małżonkami, trzecia rodzi w styczniu. Za rok olewam to wszystko i zostaję w robocie, nawet nie mam doła po tych świętach, mam rów melioracyjny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach