Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

markimark

Nowy Rok - nowe postanowienia

Polecane posty

Za mną ciężki rok. Zmieniłem swoje życie dla kobiety. Rzuciłem wszystko. A na koniec ona rzuciła mnie. Od ponad pół roku z tym walczę, jeszcze daleko mi do stabilizacji. Ale powiedziałem sobie, że wygram tę walkę. Nowy Rok niech będzie granicą użalania się nad sobą, nad sytuacją, nad przeszłością... Nic dobrego z tego nie wynika. Wiem o tym. Ale z sercem tak łatwo nie wygrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusildata
Będzie dobrze. Mój 2011 tez nie był najlepszy, podobnie jak u Ciebie. "Ale to juz było i nie wróci wiecej..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki! Trzeba o to walczyć, samo się nie zrobi, no nie? ... U mnie najtrudniejsze jest poradzenie sobie z tym, że czuję się oszukany... Każdy pewnie tak ma. Jak byłem z moją kobietą - zdawałem sobie sprawę, że w jakimś stopniu (niemałym) jest ze mną dla kasy. Taki układ miała, że musiało tak być. Ale wiedziałem też, że mnie kocha. I godziłem to w sobie. Bo ze mną była. Teraz - gdy mnie zostawiła czuję się oszukany. Bo kasa się skończyła i ona mnie zostawiła. Czuję się jak frajer. Muszę sobie z tym poradzić, ale poza wszystkimi innymi problemami i żalami ten chyba siedzi najmocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że każdy jest dobry w teorii, ale sądzę że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Mowie tu i o Tobie i o sobie ;) Także koniec rozpamiętywania, żałowania, przeżywania wszystkiego od nowa... Trzeba się brać w garść i samemu decydować o tym, jak będzie wyglądało nasze życie. Pozdrawiam i trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie martw
Jeszcze koło zatoczy krąg, zamknij ten rozdział zapomnij o niej. Jest wiele wartościowych kobiet które nie lecą na kasę, naprawdę chciałbys aby taka materialistka była twoją żoną? NIe powiedziane ze nie staniesz na nogi i znów nie bedziesz mial kasy, i co wtedy ona powróci i znów będzie udawała ze cie kocha? Zastanów czy nie wyswiadczyła ci przysługi, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rudzielczyni: bardzo dobrze mówisz. Krótko, ale zawarłaś wszystko, co najważniejsze... to właśnie trzeba z teorii zamienić na praktykę... nic się nie martw: też masz sporo racji, ale mógłbym się pokłócić trochę. Słowo "materializm" nie jest takie proste. Jeśli ktoś jest sam, nie ma kasy, a ma małe dziecko, którego ojciec biologiczny nigdy go nie widział i widzieć nie chce ... no to musi jednak o kasie myśleć... Cholera, znowu zaczynam jej bronić. Ale trochę tak właśnie jest - ona niestety miała sporo racji w tym, co zrobiła... Tylko, że zapewniała dziesiątki, setki razy, że liczy się uczucie. Że ona nigdy by nie zostawiła ze względu na kasę, brak zdrowia itp ... Ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też się rozstałam
wczoraj z kimś z kim miałam nadzieję na związek. weszłam w nowy rok sama,bez niego. ale to booooli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie martw
Ok ale przeczysz sam sobie, doskonale wiesz że kasa grała tu główną rolę, ale wmawiasz sobie że jednak uczucie było priorytetem. Nie mówię że go nie było. Jeśli chodzi o dziecko i to że była samotną matka, wiesz jaką miała sytuację. Ale ty nie musisz sprzatac po jej błedach w młodości prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusildata
Daj spokój. Gdyby naprawde Cie kochała to by nie odeszła. Źrodelko wyschło to się zwinęła. Idealizujesz ją. Tak mi się wydaje. Nauczyłeś się czegoś? Wyciągnąłeś wnioski? To teraz naprzód. Nowy rok, nowy rozdział w życiu. Powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rudzielczyni Markimark, czyli zamieniamy - zamieniamy ... to w końcu Nowy Rok... Jeden z najlepszych pretekstów do zmian. :) ja też się rozstałam wczoraj z kimś z kim miałam nadzieję na związek. weszłam w nowy rok sama,bez niego. ale to booooli. - wiem, boli strasznie.... nie wiadomo czy bardziej bycie zostawionym, czy zostawiającym? ... ale boli :( ... prawda... to minie, ale dlaczego tak długo trzeba czekać? nic się nie martw Jeśli chodzi o dziecko i to że była samotną matka, wiesz jaką miała sytuację. Ale ty nie musisz sprzatac po jej błedach w młodości prawda? - Nie muszę i nie musiałem. Ale chciałem. Też byłem po przejściach (rozwód). Miałem swój wiek, kasę, doświadczenie i ...brak dziecka. Mi ten układ bardzo odpowiadał. Fakt, popełniałem błędy (żadne zdrady, rękoczyny czy alkohol ...) - kto ich nie robi? Ale byłem mocno oddany jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes po rozwodzie
z czyjej winy ten rozwód? wiesz, być moze to nie o kase chodziło, ale o to, ze powielałes błędy ze swojego małżeństwa i niczego się nie nauczyłeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dojrzały mężczyzna nigdy nie jest za bardzo sentymentalny i godnie musi znosić przegraną - dlatego nie jest mu trudno pogodzić sie z faktem , że kobieta go nie chce lub zostawi i w żadnym wypadku , nie cierpi z tego powodu....:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czyjej winy? Technicznie patrząc z jej - ona tego nie wytrzymała. Ale z perspektywy - to jednak nie byliśmy dopasowani. Mieliśmy inne cele, inne wizje... Ja byłem ambitny. Tak, jeśli to może być zarzut i była to przeszkoda w małżeństwie - to w kolejnym związku też tak było. Ale tak też trochę musi być. Żeby była kasa - ktoś musi w związku ją zarabiać... Ok, można się spierać o formułę pracy, o to jak dzielimy czas na dom i pracę - o hobby w ogóle nie wspominam, bo nie dawała mi żadnej szansy realizacji (zaborcza). Więc: jeśli powieliłem jakiś błąd - to przerost ambicji zawodowych. Ale przyznaję po to, żeby być samokrytycznym... Jak z kimś rozmawiam w realu, gdzie mamy lepsze możliwości dyskusji - to też takie czarno-białe nie jest. Zapieprzać trzeba i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też się rozstałam
Do REVOLVER Ale jak tu być z kimś i się nie zaangazować? Dla mnie to jednoznaczne ze człowiek sie angazuje i zagłębia w ta relację-czy to mężczyzna czy tym bardziej uczuciowa kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes po rozwodzie
Technicznie patrząc z jej - ona tego nie wytrzymała. czyli ta druga też tego nie wytrzymała po prostu, ty sam wiesz co to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaka byla przyczyna
Twojego rozwodu? I ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
revolver - niestety, ale masz sporo (całkowicie?) racji ... Ostatnio ze znajomym rozmawiałem ... Też w ten deseń uderzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co to byla za pasja?
Ze nie pozwalała ci sie w niej realizować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes po rozwodzie
wiesz zwalanie wsyztsko na kasę jest przegięciem :-P przyczyna musi być inna, po prostu nie było między wami jakiejś głębi, porządnej więzi. Ja też sporo pracuję, mam swoją firmę i nie ma mnie w domu po 12 h, ale wszystko rozbija się o chęci z obu stron, o szacunek i zwykłą uczciwośc oraz oczywiście o mocne uzucie i więź, a nie o ajkeiś tam pieniądze, które raz sa a raz ich nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do REVOLVER Ale jak tu być z kimś i się nie zaangazować? Dla mnie to jednoznaczne ze człowiek sie angazuje i zagłębia w ta relację-czy to mężczyzna czy tym bardziej uczuciowa kobieta. wiesz...chodziło mi tutaj o cierpienie z powodu odejścia od faceta...nie chodziło mi o zaangażowanie , które jest naturalne i nie powinno sie jego hamować....bo jeśli ktoś nie chce być z kimś w związku , to ma do tego pełne prawo i może odejść , gdy nie składał mu przysięgi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes po rozwodzie
moi drodzy chłopcy :-P skoro mężczyzna ma nie cierpieć po stracie kobiety i właściwie powinno mu latać koło nosa czy ona go zostawi czy nie, to w takim razie po co z nią jest i poświęca swoją energię na budowanie relacji i związku? Nie moze być tak, ze po nieudanym związku facet nie ma prawa do wątpliwości, sentymentów, żali itp. to jest lepsze o niebo niż udawanie kogoś kim się nie jest i zgrywanie wielkiego macho, z e baby to mi mogą skoczyć :-P Dajcie sobie prawo o rozpaczy po związku, bo inaczej ciągle udając hojrakó zostaniecie sami, bo w końcu dojdziecie do wniosku, ze żadna tak naprawdę nie jest was godna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to byla za pasja? Ze nie pozwalała ci sie w niej realizować? - hobby, nieważne jakie.... możesz wstawić tu dowolne słowo - motory, nurkowanie, cokolwiek ... to nie tak, że mi nie pozwalała... bardziej to, że wymagała ode mnie bycia ze sobą tak dużo (kobiety często tak mają), że po odliczeniu snu, pracy, jedzenia - na nic już nie zostawało czasu. więc to też kwestia mojego pewnego wyboru. Nie użalam się na to. jestes po rozwodzie wiesz zwalanie wsyztsko na kasę jest przegięciem przyczyna musi być inna, po prostu nie było między wami jakiejś głębi, porządnej więzi - jeśli chodzi o małżeństwo - to właściwa diagnoza, tak dokładnie było. Z tym, że kasa była. Natomiast o tym związku, który przeżywam jeszcze - to więź była. Mocna. O wszystkich szczegółach pisać nie chcę - więc całej układanki sobie nie ułożysz... Ale więź była, myślę, że niezła. Związek niekoniecznie zdrowy, były szaleństwa... w zasadzie gorące emocje. Ale uczyliśmy się z miesiąca na miesiąc, myślę, że jakoś dojrzewaliśmy (choć ja niemłody jestem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes po rozwodzie
revolver oczywiście masz rację, nikogo przeciez nie można zmusić do związku i dobrze. Ta druga strona jak najbardziej może nie chcieć z nami być, bo po prostu ma do tego swięte prawo, ale to nie znaczy, ze Ty musisz udawać kogos kim nie jesteś i zgrywać wielkiego bohatera. Trzeba dac sobie czas na smutek, złośc, przemyślenia, wstać i iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes po rozwodzie droga dziewczynko....na nic Twoje wywody....mężczyźni są sentymentalni i uczuciowi, ale nie potrzebują do tego cierpienia z powodu odejścia od nich kobiety, która nie chce z nim być....cierpienie to zupełnie inna sfera dla faceta i tyczy się innych prawideł....💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
revolver oczywiście masz rację, nikogo przeciez nie można zmusić do związku i dobrze. Ta druga strona jak najbardziej może nie chcieć z nami być, bo po prostu ma do tego swięte prawo, ale to nie znaczy, ze Ty musisz udawać kogos kim nie jesteś i zgrywać wielkiego bohatera. Trzeba dac sobie czas na smutek, złośc, przemyślenia, wstać i iść dalej. czy facet potrzebuje być aż bohaterem , gdy zleje kobietę , która na niego nalała..? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes po rozwodzie
widocznie była to więź tylko z twojej strony, albo źle interpretowałęś jej zachowanie i postawę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry żart :D Mężczyni NIE SĄ sentymentalni ani uczuciowi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym bardziej, że:"Jak byłem z moją kobietą - zdawałem sobie sprawę, że w jakimś stopniu (niemałym) jest ze mną dla kasy."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyni NIE SĄ sentymentalni ani uczuciowi nie przeginaj - czasem im sie zdarzy być - na swój sposób...:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×