Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trudna sprawa....

spójrzcie na moją sprawę obiektywnie bo ja już nic nie wiem...

Polecane posty

Gość trudna sprawa....

Nie mogę zasnąć, bo nie wiem, co mam zrobić ze swoim życiem...dlatego liczę na wasze obiektywne spojrzenie na moją sytuację... Jestem z chłopakiem 5 lat...związek był ogólnie ok, po 3 latach mieliśmy kryzys, zostawiłam go, a on stał pod moimi oknami i płakał mi w słuchawkę...zmiękłam i wróciliśmy do siebie.. Było cudownie. No i zaszłam w ciążę... Kiedy on się o tym dowiedział wpadł w furię...nie chciał tego dziecka...brzydził się mną... Nasi rodzice nalegali na ślub, to w nim pojawiała się coraz większa złość. W końcu oświadczył się na siłę. W sumie to po porstu dał pierścionek... Urodziło się dziecko, niestety chore, więc było sporo problemów. Zerwałam zaręczyny, bo nie miałam w nim wsparcia. Powiedziałam, żeby się od nas wyprowadził. Dziecko ma już roczek...Wygląda to wszystko tak, że jesteśmy razem, a ja mieszkam ze swoimi rodzicami, a on ze swoimi. Spotykamy się każdego dnia, ale w sumie tylko na kąpiel dziecka. Czasem wyskoczymy na zakupy, czy na imprezę. Raz jest lepiej a raz gorzej. Jednak nasz związek bardzo ucierpiał od kiedy zaszłam w ciążę...on stał się oschły...no chyba że ma ochotę na seks, to jest bardzo czuły. Pewnie powiecie, żebym odmówiła seksu...ale jak to zrobię, to wiem, że on też przestanie nalegać, żeby zrobić mi na złość. Jak z nim gadam, to obwinia mnie w całej sytuacji...bo to ja zerwałam zaręczyny, bo to ja kazałam mu się wyprowadzić. Cały czas twierdzi, że może będzie inaczej, jak teraz to ja zamieszkam u niego (ale jego braciszek i mamusia są dla niego priorytetem). Mam takie coś w planach, żeby go sprawdzić...ale wiem, że jak to zrobię, to moi rodzice się na mnie strasznie obrażą i jak nam nie wyjdzie, to nie będę mieć nikogo...:( Do tego on zaczął teraz bardzo dobrze zarabiać...co sprawiło jeszcze większą obojętność wobec mnie... Tak jakby stał się jeszcze bardziej pewny siebie. Mam wrażenie jakby traktował mnie tak, że jak jestem to jest ok, ale jak mnie nie będzie, to może będzie jeszcze lepiej. Nie mam odwagi żeby się z nim "na próbę" rozstać...poza tym będzie chciał widywać się z dzieckiem... Więc chcąc nie chcąc będę musiała go widywać... A nie spotykając się z nim to zrobię sobie na złość bo będę musiała nawet sama kąpać dziecko, co kosztuje mnie sporo wysiłku po takim całym dniu... Moją wadą na pewno jest to, że bardzo często nie mam humoru (ale to przez przemęczenie i monotonność...poza tym nie tak wyobrażałam sobie swoją młodość-mam 22lata...on 27...) i nie wiem już jaka mam być...czy miła, czy dalej mam chodzić zła i obrażona... Tak samo często mu mówię że chcę żeby mnie przytulił...to mówi, że mam sama się do niego przytulić, bo on nie będzie się ruszać bo ja chcę czegoś od niego...bardzo mnie tym rani...:( więc może stanę się dla niego taka oschła? Nie będę się przytulać, będę starać się unikać seksu, itd. Co byście mi doradzili w takiej sytuacji? No i jeszcze jedna rzecz...on twierdzi, że mnie kocha jak z nim tak szczerze pogadam...nasi znajomi mówią mi, że on poza mną świata nie widzi...a ja znam kompletnie inną osobę...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczwany lis
hu8j3m nawywijal i pretensje do ciebie... wez uciekaj od tego gamonia tobie ma byc dobrze, on o tobie jakos nie mysli wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justi1911
dziwne bo skoro mowi ze Cie kocha a zachowuje sie tak to nie wiem co myslec. a rozmawialas z nim tak szczerze o tym co czujesz i jak wyobrazasz sobie wasza przyszlosc? ale z drugiej strony skoro mezczyzna ma 27 lat a zachowuje sie tak to chyba juz nic dobrego z tego nie bedzie niestety. wiem ze moje slowa byc moze Cie bola ale tak to z mojej strony wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że trzeba ten układ podzielić na kilka mniejszych i przeanalizować. Na pewno ważne w tym wszystkim jest: 1/ dziecko 2/ miłość 3/ seks 4/ kasa i mieszkanie, sprawy socjalne.... Ja bym to sobie przeanalizował jako pojedyncze, odrębne sprawy, tematy... Poobserwować sobie przez jakiś czas jak to się kształtuje. Ogólnie jesteś w niełatwej sytuacji, bo małe dziecko to niełatwy temat. Ale ja znam przykład kobiety, która źle wybrała ojca i jak dziecko się urodziło to go pogoniła na 4 wiatry mimo, że kasy nie miała - rodzice jej pomogli, ona sama zasuwał i jakoś się wybroniła.... Tak samo pozostałe tematy.... Ja trochę nie rozumiem tego seksu. Dajesz mu go tylko dlatego, że on chce? Nie widzę tu twojej podmiotowości... A chyba z lekka by się przydała - pomyśl czego ty chcesz.... Punkt 2 - czyli miłość... tu za dużo nie ma co pisać, bo chyba go niespecjalnie kochasz.... No a kasę trzeba policzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna sprawa....
justi rozmiawiałam z nim...ogólnie to powiedziałam mu że chciałabym żeby do lata się określił...i wtedy zaręczyny i zamieszkamy ze sobą, zaczniemy planować ślub...a jak nie, to chcę żeby miał odwagę i żeby powiedział mi prosto w oczy że mnie nie kocha, albo że nie chce ze mną być... Tylko, że ja się obawiam, że on będzie ten termin przeciągać a to znowu będzie oznaczać jak bardzo mną próbuje zawładnąć... markimar 1. Dziecko.... Tutaj na razie się nie martwię...bo dziecko aż tak nie zna swojego ojca...na pewno nie dozna ogromnego szoku jak nagle będzie go widywać raz na tydzień a ja znajdę jej innego tatusia... Tym bardziej, że jeszcze jestem w związku a już inni faceci krążą i twierdzą że chętnie zaopiekują się nami jak mi w tym związku coś nie wyjdzie... 2. Miłość...Czemu twierdzisz że go nie kocham? Nie jestem aż taką desperatką, żeby być z kimś, bo mamy dziecko... Kocham go...chociaż czuję, że zabija tą miłość swoim zachowaniem...ja się przed tym bronię, ale jest m icoraz ciężej...i chwytam po prostu ostatnie deski ratunku... On również twierdzi że mnie kocha...ale w ogóle nie potrafi mi tego okazać na to wychodzi... Chyba że mu się grunt usuwa pod nogami, to wtedy potrafi nagle powiedzieć, że kocha, itd. 3. Seks... W tym przypadku z miłości. Poza tym przecież też tego potrzebuję... A nawet jeszcze bardziej doceniam ten moment bo wtedy wiem, że mnie pocałuje, przytuli...czuję się wtedy ważna i doceniona...no i przede wszystkim kochana... 4. Kasa... On jest dość cwany...bo teraz obsypuje mnie drogimi prezentami, po porstu przyzwyczaja mnie do luksusu... A jak się z nim rozstanę to zostanę praktycznie bez pieniędzy, Alimentów też dostanę niewiele, bo on ma takie znajomości wszędzie, że sąd otrzyma odpowiednie pisma, ze on zarabia malutko... Więc dostanę pewnie max 500zł a utrzymanie dziecka w mieszkaniu moich rodziców już teraz mnie tyle kosztuje...a co to będzie za 2-3 lata?? Piszesz, że moja sytuacja nie ejst łatwa bo mam małe dziecko... A za 2-3 lata myślisz że będzie łatwiej z dzieckiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cnkscn
zostaw go, jeszcze sobie zycie ulozysz z kims wartym ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna sprawa....
Eh...dla wielu osób to jest takie łatwe...ale ja z nim jestem tyle lat...kocham go...mamy dziecko...to dlaczego mam go zostawiać? :( ja chcę jakoś walczyć o ten związek ale nie wiem jak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje wątpliwości co do waszej miłości, a konkretnie twojej - ty piszesz, więc z tobą rozmawiam biorą się z tego: "on stał się oschły...no chyba że ma ochotę na seks, to jest bardzo czuły" "Do tego on zaczął teraz bardzo dobrze zarabiać...co sprawiło jeszcze większą obojętność wobec mnie... Tak jakby stał się jeszcze bardziej pewny siebie. Mam wrażenie jakby traktował mnie tak, że jak jestem to jest ok, ale jak mnie nie będzie, to może będzie jeszcze lepiej" "Tak samo często mu mówię że chcę żeby mnie przytulił...to mówi, że mam sama się do niego przytulić, bo on nie będzie się ruszać bo ja chcę czegoś od niego." Jeśli ty nie masz wątpliwości, że on cię kocha, a ty też szczerze kochasz jego to ... ja mam nieco inne wyobrażenie o tym... Jeśli on cie nie chce przytulać i wali takie teksty - to nieco rozmija się z szacunkiem wobec ciebie. A to z kolei wyklucza miłość... jeśli chodzi o manipulację przy seksie - to sprawa nie jest taka oczywista.... On manipuluje, kiedy indziej ty będziesz manipulować (lub któraś z was...) . Ale też jednak lepiej jest jak robimy to z chęcią, z potrzebą, a nie tylko taktycznie - odmówić, dać, kurde co jeszcze? Co do przyszłości... Za 2-3 lata będziesz silniejsza. O ile dziś, jutro byś go pogoniła. Nieco przeczekała, nie brac od razu faceta zbyt szybko. Ale jak mówisz adoratorzy są - to fajnie, nie zostałabyś sama.... Wiadomo, życie z małym dzieckiem łatwe nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ale nie rzucaj go... to tylko takie moje nocne przemyślenia. nie przejmuj się tym. może bredzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna sprawa....
To ja bym prędzej nazwała to ślepą miłością niż brakiem miłości z mojej strony. Ale w takim razie skoro on mnie np.nie kocha, to po co ze mną jest, skoro seks może mieć z każdą? Jest atrakcyjny...do tego ma kasę, to wiele kobiet by było chętnych... Uwzględniam rozstanie...ale nie z braku miłości a bardziej z rozsądku... Ale jeszcze nie teraz... Chcę spróbować ostatniego sposobu... Od przyszłego tygodnia idę na siłownię, żeby mieć jakąś odskocznię, a on też niech się pozastanawia trochę co ja w tym czasie robię... Będę bardziej oschła...no i zobaczymy co z tego wyjdzie... Najwyżej wykończę totalnie to uczucie...nie mam chyba już wiele do stracenia...skoro i tak już jest tak do dupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×