Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hibiskus

Czy związek dwóch DDA po przejściach ma jakieś szanse?

Polecane posty

Poznałam niedawno faceta i świetnie się rozumiemy...to co nas niesamowicie łączy to DDA, oboje nimi jesteśmy. Mój ojciec pije od kiedy pamiętam, parę razy uderzył mnie i matkę. Matka jest współuzależniona na maksa, wszystko w moim domu rodzinnym kręci się wokół alkoholizmu ojca, nie można mu nic powiedzieć, zwrócić uwagi, bo znowu zacznie pić. On to sprytnie wykorzystuje, wystarczy głupota, aby wpadł w ciąg. Matka nie chce go zostawić. Ja cierpiałam przez to przez parę ładnych lat na anoreksję i depresję, rodzice zabraniali mi terapii, nie chcieli uczestniczyć w terapii rodzinnej, twierdząc, że to wszystko fanaberie, dopiero niedawno zaczęłam wstawać z tego wszystkiego i odnajdywać w sobie siłę. Moje związki tak jak klasyczne DDA, wszystkie katastrofa. Nikt nie rozumiał tego co przeszłam, dlaczego nienawidzę imprez oraz alkoholu, dlaczego jestem taka niepewna siebie, dlaczego czuję się odpowiedzialna za alkoholizm ojca. Facet, którego poznałam, był jako dziecko katowany przez ojca, "podkładał" się mu, aby chronić matkę i młodszą siostrę. Jest poza tym po przejściach, od 1,5 roku rozwiedziony, ma 5-letniego syna. Twierdzi, że rozwód był z jego winy, bo nie potrafił żyć w rodzinie, czuł się niepewny, żona nie rozumiała jego bezsilności, zwątpienia w siebie,jego poczucia winy itp. Ja to wszystko rozumiem i wiem jak to jest, nie przeszkadza mi też jego przeszłość ani dziecko, ale boję się czy nasz związek przetrwałby. Oboje jesteśmy pokręceni i poranieni. Ja przy okazji leczenia anoreksji uczęszczałam na psychoterapię i rozumiem trochę lepiej to co się we mnie dzieje, mój przyjaciel nie korzystał z żadnej pomocy. Cudownie się z nim rozumiem i czuję coś do niego, ale się boję. On też ma obawy. Nie wiem co robić...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
czemu konkretnie zawalaly sie Ci wczesniejsze zwiazki, piszesz, ze nie bylas rozumiana . Napisz mi konkretne przyklady, bym lepiej mogla spojrzec na twoj problem . Chetnie sie z Toba zastanowie, bo mam wolny czas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie zaryzykujesz to się nie przekonasz. Namów go na terapie, mozecie przecież chodzic razem. To mu nie zaszkodzi a na pewno pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsza rzecz to niepewność siebie. Ciągle się bałam, że nie jestem dostatecznie dobra, kochana, piękna, atrakcyjna dla moich partnerów. Biegałam za nimi jak pies, akceptowałam ich chamskie zachowania (jeden mnie zdradzał, inny traktował jak debila), ja się tym nie przejmowałam, tak bardzo bałam się samotności i odrzucenia i tak bardzo miałam wryte, że jestem mało warta, że myślałam, że tak ma być. Tak samo myślałam, że dobra kobieta akceptuje wyskoki swojego mężczyzny, jeśli chce się z kim być to trzeba być wyrozumiałym. I paradoksalnie, przez to moje związki się rozpadały. W ostatnim związku kompletnie mi się odmieniło. Tak bardzo bałam się zranienia, że się nie angażowałam. Żadnego wspólnego mieszkania, planów. Czułam się takim gównem, że wiedziałam, że on i tak mnie porzuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko jest to wszystko zrozumieć komuś kto nie jest DDA. On miał problemy z żoną, która nie potrafiła zrozumieć jak bardzo można nienawidzić własnego ojca a jednocześnie czuć tak przeklętą odpowiedzialność za jego picie i rodzinę. Jak łatwo można nabrać poczucia winy, uwierzyć alkoholikowi, który mówi, że jego picie jest Twoją winą, bo nie byłeś dostatecznie dobry, ładny, mądry, bo wziąłeś stronę matki. Mój ojciec nawalił się do nieprzytomności na mojej studniówce, bo "dorosłam" a jemu się melancholijnie zrobiło. Jego ojciec zepsuł mu całe wesele, upił się i awanturował, prawie go pobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hibiskus Jeśli chodzi o posta z 17:20 to myślę, że możesz się pocieszać,że on też ma na pewno swoje jazdy i dziwactwa, wiec nie masz się przyjmować. Po prostu dwoje "wariatów" razem :D , miejmy nadzieje że pozytywnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję i pozdrawiam!!!!!!!
"Ciężko jest to wszystko zrozumieć komuś kto nie jest DDA. On miał problemy z żoną, która nie potrafiła zrozumieć jak bardzo można nienawidzić własnego ojca a jednocześnie czuć tak przeklętą odpowiedzialność za jego picie i rodzinę. Jak łatwo można nabrać poczucia winy, uwierzyć alkoholikowi, który mówi, że jego picie jest Twoją winą, bo nie byłeś dostatecznie dobry, ładny, mądry, bo wziąłeś stronę matki. Mój ojciec nawalił się do nieprzytomności na mojej studniówce, bo "dorosłam" a jemu się melancholijnie zrobiło. Jego ojciec zepsuł mu całe wesele, upił się i awanturował, prawie go pobił." NAWET NIE WIESZ, JAK BARDZO CIĘ KURWA ROZUMIEM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mam syndrom DDA
I doskonale cie rozumiem bo ten problem tez mnie dotyczy. Wszystkie moje zwiazki sie przez to rozlatywaly. Bylam z facetem 4 lata, ale nie potrafil zrozumiec "jazd", ktore mu robilam. Mial mnie coraz bardziej dosyc, az w koncu zerwal. Choc bardzo sie kochamy to nie bedziemy razem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym jednak mimo wszystko była ostrożna. On ma już za sobą rozwód, napewno nie z błahego powodu. Jest dziecko. Ty jesteś poraniona, pokręcona, masz własną historię. Nie wiem czy on jest w stanie udźwignąć Twoje problemy a Ty jesteś na tyle silna i pewna siebie, aby poradzić sobie z jego trudnościami i przeszłością. Ale mimo wszystko życzę powodzenia i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
dziekuje , ze tak obszernie napisalas, mam obraz twojej sytuacji. Twoje zachowania sa klasyczne dla DDA. Uczono mnie na kursach , a mam za soba bardzoooo duzo, ze szczegolnie dziewczynkom jest trudno odnalezc sie w zyciu rodzinnym. Generalnie to kobieta odpowiada za gniazdo rodzinne. Wychodzac z patologicznego domu , w reku ma okreslone klocki, ktorymi bedzie budowala swoj dom, swoje relacje z partnerem. Zbuduje tylko taki dom, jakie ma do dyspozycji klocki. Dlatego ponosisz takie fiaska w budowaniu swoich zwiazkow. Twoj obecny chlopak ma prawie ten sam problem , zreszta on tez ma za soba fiasko. Na zycie nie ma zadnych gwarancji, ale powiem Ci szczerze, ze nie weszlabym w ten zwiazek. W barszczu beda 2 grzyby zatrute.Jeden moze doprowadzic do zatrucia, 2 spowodowac moze smierc zwiazku. Twoim problemem nie jest znalezenie bratniej duszy , bo ten chlopak jest bratnia dusza , bo ma podobne przezycia. Twoim problemem jest zdobycie innych klockow , poznanie ich i wykorzystanie do budowy domu , z wlasciwym fundamentem. Jesli posiadziesz te klocki , wtedy sama bedziesz na tyle silna by budowac dom , dodajac wlasciwy element . Nie sadze, by ten chlopak byl wlasciwym dla Ciebie elementem. Jest zbyt chory , by fundament i dom nie ulegl destrukcji. Radzilabym szukac kogos zdrowego emocjonalnie , po twoim wyzdrowieniu. Tylko wtedy jest szansa na cos trwalego. To jest tylko moje zdanie , mozesz z niego cos wziac dla siebie , badz nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleena, bardzo dziękuję za odpowiedź. Właśnie tego się boję - tego, że oboje nie mamy tych właściwych klocków, nie wiemy jak to wszystko zbudować, żeby było dobrze. Rozumiemy się, podobamy się sobie, mamy podobne zainteresowania, ale tego wszystkiego się obawiam. On ma już dziecko, stara się być dla niego jak najlepszym ojcem, ja nie mam jeszcze swojego potomstwa, jednak gdybym weszła z nim w poważny związek to chciałabym być jak najlepszą macochą dla jego syna i matką dla naszych dzieci. Nie wiem czy potrafiłabym, skąd miałabym się tego nauczyć, nie wiem czy on mógłby mi pomóc, pokazać jak to jest. Dodam jeszcze, że miałam w moich wcześniejszych związkach dziwną prawidłowość, powtarzającą się rytmicznie: to mnie wybierano, nie ja wybierałam. Kiedy usłyszałam, że ktoś uważa mnie za ładną lub się mną interesuje, uważałam, że to dowód miłości, poza tym, śmiejcie się, czułam się zobowiązana odpowiedzieć zainteresowaniem na zainteresowanie. Nie chciałam, żeby komuś było przykro, więc wchodziłam w związek. Ten facet to pierwszy, którego tak naprawdę staram się poznać i zastanawiam się nad konsekwencjami i jakością związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
popieram w całosci zdanie eleeena, ten związek ma małe szanse, chyba, że chcecie całe życie uczęszczać na wspólną terapię. Poszukaj sobie kogoś, kto miał w miare "normalną" rodzinę. Jestem też DDA, wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
hibiskus - ja nigdy bym sie nie smiala z tego, co piszesz. Po to uczono mnie na kursach, inwestowano w moja wiedze , bym ze zrozumieniem i szacunkiem pomagala podopiecznym. Nie zajmuje sie tym zawodowo , skupilam sie zupelnie na czym innym . Sama nie wybieralas , bo mialas niska samoocene , malo wiary, ze mozesz byc dla kogos atrakcyjna, wazna, byc autorytetem. Podswiadomie jest taki proces : - mama miala meza pijaka , bil ja, brakowalo na chleb -Ty nie nawidzisz alkoholu, pijanstwa , burd , awantur a mimo to podswiadomie wybierasz wroga , bo tego wroga znasz , on jest Ci kula , ale wiesz, jak obchodzic sie z nim, by jak najmniej razow dostac -nic innego nie znasz w rezultacie wybierasz podobnego do swojego znanego wroga , no moze ciut lepszego, bo powiedzmy , jak wypije -idzie spac, nie robi awantur , nie wyda ostatniego grosza na wodke. Problemem jest przywrocenie sobie normalnych wartosci w zyciu, zdobyciu wiedzy , jak prawidlowo ma wygladac rodzina i jakie role ma kazda z osob w zwiazku. Taka wiedza to proces bardzo dlugotrwaly, bo do tej wiedzy trzeba dodac konsekwencje w dzialaniu. Nadal uwazam, ze zwiazek z tym chlopakiem , to dodanie sobie dodatkowo ognia do pieca. Moze wybuchnac pozarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, znam tego wroga:(. Wiem co robić, żeby się przymilić, czasem wywołać wyrzuty sumienia, jak bije powiedzieć bij, ja się nie boję śmierci a nic mi nie da takiej satysfakcji jak to że pójdziesz do więzienia. Mam ten syndrom Zbawiciela, jak to nazwał kiedyś psycholog, że moje życie jest tak dla mnie mało warte, że jestem gotowa poświęcić je jako zemstę, ofiarę... Kiedyś pociełam sobie ręce na oczach ojca, bo chciałam, żeby przez to przestał pić. Nic to nie dało, a matka i on zrobili ze mnie wariatkę i osobę odpowiedzialną za picie ojca. Matka wszystkim opowiada, że jedyne na czym mi zależy to dom i że specjalnie ojca wpędzałam w picie swoją anoreksją i fanaberiami, żeby się zapił a ja wtedy przejmę dom. Dobrze, że nie chodzili ze mną na terapię, bo by to wykorzystali przeciwko mnie. Matka tak naprawdę nienawidzi mnie za to, że się podnoszę, że nie chcę już kryć ojca, zajmować się tym całym bajzlem w domu, płacić ich rachunków, że nie chcę już być współodpowiedzialna. Dziękuję za rady, postaram się z nim porozmawiać na ten temat, dobrze, że on też ma obawy i zdaje sobie sprawę z tego, że to może się nie udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A-asiula@wp.pl
Nie warto wplątywać się w zakręcone związki. Chociaż czytałam, że jesteście po psychoterapii to może zapytać o to psychoterapeutę, psychologa, może warto poczytać wspólnie trochę literatury na ten temat może to coś pokaże, wyjaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
matka nie radzi sobie ze soba , ma poczucie winy, ze byla za slaba , by zawalczyc o normalnosc = zwala poczucie winy ( czy czesc ) na Ciebie . Wina musi sie rozmyc . Jest wspoluzalezniona .Czyli CHORA. Wydaje mi sie , ze zdrowiejesz , dobrze byloby opuscic miejsce dzumy .Ewakulowac sie . Dalej nad soba pracowac .Nie spocznij na laurach, bo stawka jest twoje zycie , a zycie jest bezcenne. Drugi raz nikt go nie podaruje . Pozdrawiam i zycze Ci sily. Gdybys miala jakies pytania, a ja umialabym odpowiedziec , czy pomoc , sluze Ci swoja osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Eleeena. Właśnie zastanawiałam się nad podjęciem kolejnej psychoterapii, żeby się wyleczyć kompletnie. I ten facet nie był na psychoterapii, ja tylko byłam w celu leczenia anoreksji. Nie była to jednak psychoterapia DDA, tylko uwarunkowana na problemy z odżywaniem. Bardzo chciałabym dołączyć do grupy wsparcia DDA i niebawem zamierzam to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hibiskus, oboje razem z partnerem potrzebujecie terpii dla dda/ddd. Zajrzyj na stronę www.terapiadda.dl.pl Takie problemy mozna rozwiazac tylko za pomoca terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość gracja
Ja jestem obecnie w trakcie terapii Dda i polecam Wam z całego serca ,nie przekreślaj tego związku ...Ale wspólnie pracujcie nad tym co s*********i ....sorry Wasi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat ożenił się z taką kobietą i już mi go szkoda a jednocześnie bardzo się o niego martwię. Na początku myśleliśmy, że dadzą radę normalnie żyć ale uwierzcie mi mimo chęci nie da się i jest coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×