Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pani_puchatkowa

ksiądz po kolędzie i wielki problem

Polecane posty

Cześć wszystkim, mój problem jest tak głupi, że aż niewiarygodny, ale nie mam kompletnie z kim się tym podzielić i poszukać wsparcia. Wczoraj był u nas ksiądz po kolędzie. Ja nie chodzę do kościoła,ale moi rodzice chodzą,więc został on przyjęty. Pojawiłam się w pokoju, powiedziałam "dzień dobry".... i okazało się to być strzałem w stopę. Rodzice się na mnie STRASZNIE obrazili i wściekli i nie odzywają się do mnie od wczoraj od 13. Nie wspomnę o tym, że jestem akurat paskudnie przeziębiona i jak spędzam ciężkie chwile nad toaletą, wymiotując, to w ogóle nikt mnie nie zapyta,czy czegoś potrzebuję. Naprawdę, czuję się jakbym popełniła jakąś okropną zbrodnię, a ja po prostu powiedziałam do ksiedza "dzien dobry" zamiast "szczęść Boże". TO TAKIE CHRZEŚCIJAŃSKIE Z ICH STRONY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki sobie student
Twoi rodzice muszą być bardzo przewrażliwieni. powiedz im głośno, że zachowują się jak dzieci i czy im nie żal córki z powodu jakiegoś księdza, tym bardziej jak jesteś chora. Współczuję, działaj! To co napisałem chyba nie będzie obraźliwe ani agresywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzecz w tym, że oni NIE DADZĄ sobie przetłumaczyć, że oni coś zrobili źle. Niemożliwe, żeby przyjęli coś takiego do wiadomości. Ciekawe, czy temu księdzu by się przyznali, że nie odzywają się do własnego dziecka za takie NIC. To strasznie przykre, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SłoneczniE
Taki sobie student masz rację. A co do Twoich rodziców to chyba straszne dewoty, no sory, nie żebym kogoś obrażała ale tak to wygląda, bez przesady o takie nic robić problemy, współczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ich zachowanie mnie zszokowało, bo oni na codzień nie przejawiają takich chorych i fanatycznych zachowań, to był pojedynczy i przykry incydent, ale po prostu NIE ROZUMIEM, co tu było warte totalnego zepsucia atmosfery w domu.... Napisalam o tym dlatego, żeby się upewnić, że to nie ja przesadziłam,tylko oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki sobie student
Nie znam twoich rodziców, ale jak już im przejdzie, to staraj się ich odwodzić od kościoła bo ich bardzo pochłonął, aż do przesady. Ja sam nie chodzę do kościoła, lecz nie mam nic do praktykujących. Jednak znam sytuacje gdy matka obraziła się na córkę, bo nie poszła do spowiedzi przed pogrzebem itp. Stąd wynika ten wielki problem, są zbyt przywiązani do kościoła i za mało obiektywni tym samym. Powinnaś zaradzić i zacząć z nim grzecznie o tym rozmawiać i zaanalizować sytuację. Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że to jest właśnie geneza wielkiego problemu. Sam ostatnio przez głupotę pokłóciłem się ze starym kolegą. To jest właśnie najgorsze. Nie mogłaś przewidzieć takiej bulwersacji. Podkreślam, że jestem wierzący i nie mam zamiaru odwodzić założycielki tematu od wiary katolickiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oni, oni
Też nie wiem, jak się wita popa, imama czy innych przywódców sekt religijnych. Skoro nie chodzisz do kościoła, nie musisz wiedzieć jak się wita księdza. Dzień dobry było jak najbardziej na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki sobie student, dziękuję za wypowiedź. Po prostu będę miała jeszcze nadzieję, że może przejrzą na oczy. oni,oni: oczywiście, że znam formułę "szczęść Boże", ale uważam, że zwykłe dzień dobry jest neutralną formą grzecznościową i nie powinno nieść za sobą takich przykrych konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki sobie student
oni,oni: oczywiście, że znam formułę "szczęść Boże", ale uważam, że zwykłe dzień dobry jest neutralną formą grzecznościową i nie powinno nieść za sobą takich przykrych konsekwencji. I to jest twoje zdrowe podejście, prawdiłowe. Też mam problemy z rodzicami o rzeczy absolutnie dla mnie niezrozumiałe. Na szczęście studiuję na wyjeździe i spotykam się z tym wyłącznie okolicznościowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no cooo tyyy
u mnie było to samo- matka wpuszczała, przychodził dziad z gówniarzami ministrantami ciekawie rozglądającymi się po pokoju i była głupia gadka- tzn wypytywanie- a ja nie widze cię w kościele- więc spytałam, czy ksiądz jest tam po to by prowadzić mze czy za babami się ogląda z ambony.. hehe. Teraz nie wpuszczam od kilku lat- mój dom nie dla nich. Przyjdzie taki w brudnych buciorach, weźmie kase za nic i jeszcze sto pytań do..Przeciez to obcy człowiek. Z pewnością macie gorzej jak mieszkacie w mąłej parafii, w małych społecznościach. Współczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja właśnie kompletnie nie rozumiem tych "odwiedzin", może kiedyś była to jakaś forma kontaktu z księdzem,ale to było w czasach totalnej ciemnoty, a teraz to jest po prostu chodzenie i zbieranie pieniędzy za nic, "bo im isę należy", tak jakby nie dostawali datków co niedzielę i ogromnych nieopodatkowanych sum od państwa... nie,to nie jest żaden problem, problem to to, że powiedziałam DZIEŃ DOBRY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no cooo tyyy
powiedz, że go raz spotkałaś i się tak przywitaliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no cooo tyyy
możesz dodać, że "po cywilu" był, wódkę kupował:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no cooo tyyy
ach.. jaka znów wódkę, Martela, koniak, za 700 zł. Oni to bardzo lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe ^^ pomysły bardzo fajne, ale moi rodzice to ciężki przypadek, jak sobie coś ubzdurają,to nie ma sily,zeby im to wybic z głowy. BTW, wlasnie poszli do kosciola się poczciwie modlić, żeby nie było. Co za hipokryzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przeproś rodziców i powiedz
że w końcu nie miał kto Cię nauczyć jak się mówi do księdza to skąd miałaś wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no cooo tyyy
powiedz, ze idziesz się z tego wyspowiadać i wyjdź na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki sobie student
O, tak. Dobry pomysł, Udaj pokorną lub przeproś itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisawd
masz rodziców toksycznych ,poczytaj o takich toksycznych relacjach maja ,one wpływ na pózniejsze relacje twoje i twoich partnerów ,kiedys wspomnisz moje słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej no cooo tyyy
To chyba jedyne rozwiązanie... Po latach im pokażesz- tak jak ja pokazałam! I na nic się nie zdało wypędzanie dzieci do kościoła, wożenie na msze itp. Dla mnie msze sa głupie- kazania sa dla debili. Do kościołów wchodzę ze względów estetycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×