Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiek95

Jak to naprawić?

Polecane posty

Gość kasiek95

Jestem (jeśli mogę tak jeszcze powiedzieć) w związku dopiero niecałe pół roku i jest to mój pierwszy poważny związek. Wszystko zaczęło się w wakacje. Napisał do mnie na portalu społecznościowym po tym, jak ponad rok nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Nic nas wcześniej nie łączyło, choć podkochiwałam się w Nim. Ale co z tego, On miał wtedy inną. Jednak los chciał, że zetknęliśmy się ze sobą ponownie. Tak jak zawsze sam początek związku był najpiękniejszy, najbarwniejszy. Słodkie, czułe słówka i wyznania miłosne były na porządku dziennym. Wyznał mi, że poczuł do mnie coś już wtedy jak się poznaliśmy, ale był głupi i wcześniej się do tego nie przyznał. Powtarzał, że naprawdę mnie kocha i nie chce mnie stracić, że nie może się doczekać, aby stanąć ze mną na ganku przed domem i patrzeć jak na podwórku biegają nasze dzieci. Jednak z czasem nadeszły i szare dni. Wszystko zaczęło się zmieniać; coraz częstsze kłótnie z byle powodu, brak porozumienia. Wiem, że ja starałam się jak mogłam, aby było dobrze. Nieporozumienia zwykle pojawiały się z Jego winy. Sam to przyznawał. Nie znaczy to jednak, że całkiem przestaliśmy żyć ze sobą w zgodzie i wyznawać sobie uczucia. Pomimo kłótni bywały też świetne dni; pełne namiętności, uczuć, miłych wspomnień i wyznań. Niestety kilka dni temu znów miała miejsce sprzeczka. Może i to moja wina, ale jeśli facet mówi, że za pół godziny przyjdzie to trzymam Go za słowo. Mimo, że już się kiedyś parę razy na tym przejechałam. Nie zachowałam się grzecznie pisząc: "Od razu mogłeś powiedzieć, że nie przyjdziesz. A ja czekam na Ciebie jak głupia", ale miałam już dość czekania. Myślałam , że będzie dobrze, bo miał dość wiarygodne wytłumaczenie: naprawiał koledze samochód (uczy się zawodu mechanika). Byłam w stanie Mu wybaczyć. Pomyślałam:No dorba, najwyżej dzisiaj się nie zobaczymy. Później zaczęły się chore wiadomości :"Jadę (tu i tu) 180 na budziku" Po chwili:"230 km/h. Źle się to dzisiaj skończy. Wiem o tym dobrze. Poddałem się." Jest chłopakiem z przeszłością. Ma 18 lat, ale swoje w życiu już przeżył. Może dlatego tak pisał. Miał doła. Po przeczytaniu tych sms-ów cała zaczęłam drżeć z nerwów. Postanowiłam zadzwonić do Jego taty, bo to nie były już żarty. A najgorsze było to, że okłamał ojca, mówiąc, że idzie do mnie. I niestety On dowiedział się o mojej rozmowie z Jego tatą. I to miał mi za złe. Ale, kiedy facet zrozumie, że pewne rzeczy robi się dla Jego dobra. On chyba nigdy. Zobaczyliśmy się kolejnego dnia, aby porozmawiać, ale...nie mogliśmy tego zrobić. Nie odzywał się do mnie. Nie chciałam już robić Mu wojny za takie zachowanie jak poprzedniego dnia. Nie wiem czy się czegoś naćpał czy był spalony, ale nie można tego nazwać normalnością. I pewnie gdyby Jego taty nie było w domu nie odezwalibyśmy się do siebie wcale. To on próbował nas zbliżyć, pogodzić. Wymieniliśmy parę zdań nie związanych z wydarzeniami z poprzedniego dnia. Ale niestety musiałam wracać do domu. Wieczorem znów się zobaczyliśmy. Wyszliśmy ze znajomymi. Ale On cały czas rozmawiał z kumplem o dziewczynach, że poszedłby na podryw i że niby ja już Go nie chcę. A to On mnie olewał. Nie wiem czy tylko chciał zagrać mi na nerwach, ale jeśli tak to udało Mu się to perfekcyjnie. Zaraz po tym jak odprowadził mnie do domu, zaczął pisać sms-y. Wszystko wydawało się super. Wysyłał mi wiadomości z pytaniami czy dalej Go kocham, czy wciąż tak samo mocno jak na początku. Moje odpowiedzi za każdym razem brzmiały pozytywnie. Mimo wielu przykrych chwil nadal bardzo mocno Go kochałam ( i kocham nadal). Kolejny dzień w szkole od samego rana też zaczął się od miłych wiadomości. Jednak przyjemnie było tylko do czasu mojego powrotu do domu. Zadzwonił i poprosił, żebym przyszła, bo musimy porozmawiać. Przeraził mnie Jego poważny głos. Nie mogłam na niczym się skupić. Wyszłam z domu w przeciągu kilku minut. Powiedział mi najpierw o jednej sprawie: Poszedł do kolegi naprawić mu komputer, ale w domu była tylko jego dziewczyna. No i po pewnym czasie zaczęła się do niego "dobierać". Powiedział, że nie zrobił nic złego. Nie wiem czy Mu wierzyć. Kiedyś wyrywał dziewczyny na prawo i lewo.(Wcześniej jednak mówił mi, że chce się ustatkować. Zapomnieć o przeszłości i założyć rodzinę a wyrywanie dziewczyn to już przeszłość) Ale jakby tego było mało później przeszedł do tej gorszej sprawy. Prosto z mostu powiedział, że Jego miłość się wypaliła, że chce to skończyć. Od razu dodał, że nie chodzi o inną dziewczynę. Nie mogłam pozwolić Mu odejść, bo dalej Go kocham. Mimo tego, że czasem bywa zimnym draniem bez serca. Ostrzegłam, że mogę coś sobie zrobić i zawalić szkołę. Po tych słowach zmienił zdanie. Martwi się? Nie chce, żebym się raniła? Nadal się mną przejmuje? Powiedział, że jeśli nadal Go kocham i tak bardzo mi zależy to niech ratuję ten związek sama. Po kilku minutach (chyba przemyślenia) zaproponował jeszcze inny układ: żebyśmy na razie dali sobie spokój, nie spotykali się, odpoczęli od siebie (Widywaliśmy się praktycznie codziennie, ale dopiero teraz do mnie dotarło, że to był błąd, że można się sobą znudzić). A On chce na nowo się we mnie zakochać (o ile tak można). Nie wiem teraz co robić. Od dwóch dni ani On, ani ja nie daliśmy znaku życia. Przyjaciółka poleciła mi, żebym czekała aż On się odezwie i chyba ma rację. Ale nie wiem jak długo będę musiała na Niego czekać. A zaczekam na pewno, bo naprawdę Go kocham. Ostatnio myślę o tym, żeby pierwsza się odezwać, ale nie mam pojęcia co Mu powiedzieć, bądź napisać. Bardzo proszę o pomoc. I przepraszam, że piszę tak długo, ale chciałam wszystko uwzględnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekawe
"Jak to naprawić?" skrocic bo sie nie chce czytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiek95
proszę przeczytać zakończenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;skldfk,m
skroc do 3 zdan i napisz jaki masz problem bo nikomu nie chce sie wypracowan czytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozdziel choc teks przerwami , bo trzeba naprawde zapalenca, by wczytal sie w tekst. Chetnie bym Ci pomogla, ale prosze podziel go na kawalki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;skldfk,m
daj mu spokoj koles nie chce z toba byc, powiedzial ci to na kilka roznych sposobow, nie mecz go dodatkowo bo nawet nie pozostawisz po zobie dobrego wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiek95
Powiedział, że Jego miłość się wypaliła, a wcześniej mówił, że jestem dla Niego wszystkim, że jestem tą jedyną. Powiedział, żeby dać Mu czas, żebyśmy mogli od siebie odpocząć. Od dwóch dni żadne z nas nie dało znaku życia. Zastanawiam się co do Niego napisać, choć przyjaciółka mówi, żebym poczekała aż On się odezwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;skldfk,m
dziecko jak sie jest zakochanym to sie rozne rzeczy mowi, zapamietaj sobie, to ze wczesniej deklarowal 'milosc' nie znaczy ze dalej ja czuje daj spokoj i nie dzwon, po co? chyba jasno ci powiedzial ze chce odpoczac, jak sie odezwie to sie odezwia a jak nie tzn ze nie chce z toba byc i miec nic wspolnego, nie czekaj na niego bo to bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daj sobie
z nim spokój. On się nie odezwie. Najlepiej spróbuj o nim zapomnieć. Jesteś jeszcze młoda, poznasz kogoś kto będzie Ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu -przeczytalam caly tekst ( jestem jednak tym zapalencem :-P) , by sprobowac Ci pomoc zrozumiec tego chlopaka. Jestes mloda osobka, ale nie znaczy, ze nei kochasz szczerze i cierpisz. Milosc to takie uczucie, ze oprocz usmiechu, radosci w sercu , potrafi lamac serce i wywolywac salwy placzu. Powiedzialabym tak: ulokowalas uczucia w chlopaku, ktory bardzo lekko traktuje zycie , o odpowiedzialnosci emocjonalnej to on nie ma zupelnie pojecia. W wieku 18 lat mowic dziewczynie, ze ganek widzi, wasze dzieci biegajace, to troche na wyrost . Byc moze dawal Ci takie podprogowe informacje , zebys zwiazala sie bardzo emocjonalnie z nim i szalala za nim.Jest mlody , ale skoro tak wyrywal dziewczyny, pewnie bajer ma dobrze opanowany . Zle jesli masz mysli , ze w razie rozstania mozesz sobie cos zrobic sobie, czy szkole zawalic. Nie mozna samej walczyc o zwiazek , do tanca trzeba dwojga ludzi. Sama nie dasz rady. Kasiu- ja mysle, ze nie masz co liczyc na pozytywny rozwoj sytuacji. Ten chlopak nie dorosl mentalnie do Ciebie. Nie dzwon , to jest bezsensu . Cudownie byloby gdybys z tego zwiazku wyciagnela dla siebie wnioski, o ktorych wspomnialam. Nie wiem , co jeszcze moge Ci napisac , przykro mi, ze cierpisz . Serduszko -pamietaj zrasta sie . Sprobuj powoli myslec, ze zycie moze potoczyc sie i bez niego. Zycze Ci dzis mysli weselszych niz tu opisalas . Jesli masz jakiegos misia , przytul go :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiek95
Nie jest łatwo zapomnieć...Szczególnie kiedy naprawdę się kocha i ma się wsparcie u Jego rodziny i znajomych. Kiedy wszyscy wam kibicują i życzą szczęścia. A spotkało nas pomimo tak krótkiego czasu tak wiele niezapomnianych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu -wiem :-( Zrobisz jak bedziesz uwazala , ja majac tyle lat przezytych za soba , nie wroze Ci szczescia z tym chlopakiem. Pamietaj taka madrosc ( nie moja , madrzejsci to wymyslili) - jesli zwiazek nie biegnie satysfakcjonujaco , wywoluje placz , depresje , brak checi zycia, to nie WARTO w to brnac. Jestes mlodziutka , potraktuj to jak lekcje . Powinnas sie cieszyc sie zyciem, smiac , podskakiwac z radosci . A co masz ? Pomysl , czy warto tak oczy wyplakiwac i nerwy zjadac? Masz szkole przed soba, zdobycie zawodu . To jest dla Ciebie piorytet , a nie bezsenne noce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×