Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Na życiowym zakręcie....

Pytanie do rozsądnych osób

Polecane posty

Gość Na życiowym zakręcie....

Witajcie, Mam straszny dylemat. Jestem na życiowym zakręcie. Mam 24 lata, od 3 lat mieszkam z narzeczonym. Nie układa nam się dobrze, często miałam myśli o rozstaniu, ale tkwiłam w tym, bo los tak się potoczył, że zaczął mnie utrzymywać z racji tego, że jeszcze studiuję. Mieszkamy w moim mieszkaniu, które odziedziczyłam. Od kilku miesięcy pracuję na zlecenie, bez gwarancji, do kiedy będę mieć tę pracę (obecna umowa zapewnia mi ją do marca). Studiuję kierunek, po którym średnio z pracą. Zakochałam się w kimś innym, chcę z nim być, ale ten wybór wiąże się z tym, że zostaję na własnym utrzymaniu, sama w moim mieszkaniu. Nie wiem czy dam radę... Ryzykować to, że od marca będę bezrobotna i nawet mogę nie mieć z czego rachunków zapłacić, dać się ponieść miłości, czy wręcz przeciwnie, lepiej zostawić wszystko tak, jak jest i mieć poczucie bezpieczeństwa? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuulka
jak nie jesteś z nim szczęśliwa to po co się męczyć? całe życie przed Tobą. Jeśli chodzi o strach przed utratą pracy to ryzyko jest zawsze. Ale trzeba być dobrej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na życiowym zakręcie....
Narzeczony jest dobrą osobą, nie brakuje mi przy nim niczego, chce ze mną założyć rodzinę. Jestem do niego przywiązana, chociaż nie kocham go, różnimy się bardzo. Ryzykuję właśnie to wszystko w imię szalonego uczucia. Warto? Wiem, że zawsze też jest ryzyko utraty pracy, ale mniejsze, niż w moim przypadku,bo mi zwyczajnie teraz mogą nie przedłużyć... Całą mnie trzęsie na myśl o tym, że mogłabym wpaść w takie problemy, zwłaszcza, że nie mogę liczyć na rodzinę, bo oni też każdy grosz oglądają z każdej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź głupia dziewczyno
Masz wszystko stabilne teraz.Tego narzeczonego jesteś pewna a co z tym drugim?Jesteś pewna że cię po miesiącu nie zostawi?Albo teraz taki miły a prześpisz się z nim i będzie papa!!!I wtedy zostaniesz sama być może bez pracy i wtedy to siedzieć i ryczeć.Ja bym nie ryzykowała.Ja miałam podobną sytuację-poznałam pewnego chłopaka,latał za mną i mnie poniosło.Zostawiłam jednego poszłam z drugim i co??Po miesiącu go zostawiłam bo był dupkiem.Nie mogłam sama na miasto wyjść,kolegów moich chciał bić bo zazdrosny...Dzięki bogu były na tyle mnie kochał że wróciliśmy do siebie.Teraz jesteśmy po ślubie i mamy syna. Mówię ci nie warto bo nie wiesz co się może zdarzyć a jakbyś chciała wrócić potem do byłego to skąd wiesz że by chciał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na życiowym zakręcie....
Ten facet, w którym się zakochałam... To już trwa 2 miesiące, to uczucie doprowadza mnie do obłędu, chciałabym je wykrzyczeć całemu światu, kiedy muszę milczeć. Codziennie w domu muszę udawać, że wszystko gra, a nosi mnie od środka, nie umiem wysiedzieć. Jestem przerażona siłą tego uczucia i nie chce go stracić, a z drugiej strony nie chcę zostać na finansowym lodzie, w sytuacji, gdzie będzie mi groziła utrata mieszkania. Przeglądam ogłoszenia o pracę i prawie nigdzie nie spełniam wymagań :/ Albo nie mam prawa jazdy, albo ileś tam letniego doświadczenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana ale
cwaniara z ciebie, mam nadzieje ze zostaniesz sama bo obaj cie kopna w dupe jak sie na tobie poznaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź głupia dziewczyno
A ty myslisz że ja nie kochałam tamtego?To było 5 lat temu a mi dalej trochę w sercu siedzi.Ale kocham męża i teraz nie zamieniła bym go na żadnego innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tumanom nie tłumaczymy
a nie czujesz sie jak prostytutka?? facet cie utrzymuje a ty mu w zamian tyłka dajesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na życiowym zakręcie...
Nic mu własnie już nie daję,bo nie mogę się przełamać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoje zycie ,ale jak juz ci sie nie uklada , to i bedzie gorzej, zostaw go, bo jeszzc ebahora sie nabawisz, i bedziesz sama z bahorem, i dasz sobie arde, nie marnuj sobie zycia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felikxxxx
jenifeer wypierdalaj z tym patologicznym jezykiem,JAk mozna o dziecku bachor napisac ? Dziewczxyno odejdz od faceta i idz przed siebie, jestes młoda jeszcze wszytsko moze sie zdarzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość degt
wiesz co zalosna ejstes, zwykle gimgowno, kurwa zasrana materialistka, wspolczuje temu chlopakowi takiej sciery pod dachem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet obecna stabilizacja jest tylko względna, a jak dłużnej z nim nie będziesz sypiała to i tak znajdzie sobie coś na lewo, cokolwiek zrobisz zrób z myślą o własnej niezależności tylko jaka jest gwarancja ze w końcu będąc z tym 2im nie zakochasz się kiedyś w jakimś 3im??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mala jaaaaaaaaa
teraz pomysl czy ty bys chciala zeby twoj facet byl z toba tylko z przywiazania i kasy no i jesli nadal cos do niego czujesz i go szanujesz daj mu szanse na szczescie.Niech tez ma kogos kto go bedzie kochal z motylami w brzuchu.Jest takie przyslowie "nie rob drugiemu co tobie nie mile".Ja go w zyciu stosuje i nie mam problemow.Nie mysl o sobie tylko o innych a ci sie wszystko ulozy.Oboje i tak nie bedziecie szczesliwi w tym zwiazku i koniec to tylko kwestia czasu.Sama o tym dobrze wiesz.Po prostu boisz sie niewiadomego a nie powinnas.Pomysl pozytywnie i co najwazniejsze nie oszukuj ludzi ani sama siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghkikuo
Taka jedna.... popieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghkikuo
Ops przepraszam :) taka mala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytasz, czy dawać dupy za kasę? nie, nie dawać, ale to jest oczywiste więc nie wiem, z czym masz problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na życiowym zakręcie...
Mi chodzi o rodzinę, którą chciałabym już mieć, pytanie, czy tylko kosztem miłości? I to inne ryzyko, że sama nie dam rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mala jaaaaaaaaa
no bo logicznie rzecz biorac zwiazek bez milosci nie ma szans.Wczesniej czy pozniej jedna strona odejdzie.jesli nawet ty zostaniesz i bedzie razem dalej w zwiazku bez uczucia wszystko mozliwe ze on w koncu kogos pozna i sam odejdzie.I wtedy ty bedziesz zalowac tego co zrobilas.Musisz tak w zyciu postepowac zeby nie krzywdzic innych,bo ta krzywda do ciebie wroci.Moze teraz myslisz ze zostawiajac go skrzywdzisz,ze bedzie cierpial ale ja mysle ze postapisz najsluszniej jak mozesz w tej sytuacji.On pocierpi,pozna kogos i jeszcze ci kiedys podziekuje.Ty zakochalas sie i ok,zadne przestepstwo.To nie jest problemem.Problemem tu jest Twoje zachowanie.Nie mozesz byc tak samolubnym czlowiekiem>tzn mozesz :D bo kazdy moze robic co chce ,ale na dobre ci to nie wyjdzie. Ja mialam tak samo,bylam z kims ale 7lat,przestalismy byc para,tylko przywiazanie nas laczylo.Oboje nie chcielismy slubu,oboje czulismy ze to nie to ale jednak nie potrafilismy sie rozstac.Ja poznalam kogos,zakochalam sie od pierwszego spojrzenia.Jednak balam sie tego.Balam sie odejsc,balam sie nowego zwiazku.Nie zdradzilam,tylko byl pocalunek i wiedzialam ze przepadlam.Na szczescie jesczze wtedy mialam przytomny umysl.Nie chcialam krzywdzic nikogo wiec po wielu miesiacach w zawieszeniu zdecydowalam ze po prostu zostane sama i pomysle nad tym wszystkim.Powiedzialam tamtemu z ktorym bylam ze ja sie dusze,ze wypalilo sie miedzy nami,ze musze pomyslec bo takie bycie i nie bycie do niczego nie prowadzi.Lata leca a my w tym samym punkcie.Temu nowemu powiedzialam co czuje,ze nie jestem gotowa,ze napewno z jednego zwiazku nie wskocze w drugi,ze musze pobyc sama i zrozumiec czego chce.Tez nie mialam za fajnie bo mialam tylko dorywcza prace,on dobrze zarabial wiec wlasciwie wszystko oplacal ale dalam rade.Znalazlam pokoj,inna prace,z obydwoma utrzymywalam kontakt i po paru miesiacach zrozumialam ze z tamtym nic mnie nie laczylo,ze bedac sama jestem szczesliwsza.Teraz jestem ztym juz po slubie,wiem ze tamten znalazl zone,maja dzieci i na zdj widzialam ze wygladaja na szczesliwych i ciesze sie z tego.Byl bardzo dobrym czlowiekiem tylko po prostu nie dla mnie.Taka moja historia,stad wiem jak sie czujesz i jak myslisz.ja tez miewalam takie chwile,miotalam sie w tym ale chcialam byc szczera wobec siebie i ludzi dookola i wiem ze to sie oplaca.Moze akurat jak zostaniesz sama zzobaczysz ze np tesknisz za obecnym facetem,ze tamto to tylko zauroczenie a ten to wlasnie ten.Moze masz go za duzo na codzien i potrzebujesz perspektywy a w tej syutuacji dobrze ci takie cos zrobi.Ok ale sie spisalam jak nigdy tutaj.Pozdrawiam i zycze powodzenia.Musze leciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona iwona
jakim prawem chcesz narzeczonemu marnować życie? zostaw go, jeśli go nie kochasz. Sprawy materialne? Prawdziwa miłość (podobno) wszystko zwycięży :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×