Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eliza_____24

facet który był bity w domu jako dziecko...

Polecane posty

Gość gość
ja też była bita przez ojca i nie była alkoholikiem ani nic takiego, po prostu była agresywny i nie radził sobie z tym. Ktos tu powiedział, że jak dziecko było bite, to samo będzie biło. Nie zgadzam się z tym!!! ja byłam bardzo bita, prawie codziennie, ale w zyciu nie uderzyłam mojego dziecka, w sumie nikogo w życiu nie uderzyłam, więc jestem żywym dowodem na to, że to nieprawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Układa nam się super :) Weszłam dziś przypadkowo na kafeterię i zobaczyłam zainteresowanie tym wątkiem po roku... nabrał siły i już nie potrzebuje tyle czułości co kiedyś... śpi spokojnie i nic złego się nie dzieje! :) I jest cudownym ojcem :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko! A jak dzieciaczki? Opowiadaj! W mojej rodzinie to ja byłam ofiarą patologii.Alkohol i przemoc na porządku dziennym.To oznacza że powielę te schematy? Że nie mam prawa założyc rodziny i być szczęśliwa? Nie! Od 10 lat jestem w szczęśliwym związku, mamy dziecko - jest dobrze.Fakt - traumy z dzieciństwa czasami jeszcze dają o sobie znać.jestem nieufna, zamknięta w sobie, nieśmiała. Mimo to nie narzekam. Od rodziców totalnie się odcięłam, Nawet nie wiedzą gdzie mieszkam.I tak jest dobrze. Mam nadzieję że będziecie tworzyć coś niezwykłego i cudownego (zwłaszcza dla niego) - szczęśliwą rodzinę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu Wy nie chcecie normalnego mężczyznę z kochającej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flaszka30
Wow gratuluje choc nie watpilam ze mozevbyc cudownym ojcem ;) ja odkrylam inne problemy chcialam zapytac czy tez je zauwazylas? Moj maz jak cos "nabroi" boi sie przyznac mimo tego ze zawsze o wszystkim rozmawiamy podejmujemy razem wszystkie decyzje nigdy sie nie klocimy tylko rozmawiamy a mimo to wlacza sie w nim mechanizm obronny z dziecinstwa nie powiem bo spotka mnie kara pozatym ma strasznie niska samoocene i nie potrafi mowic "nie" na wszystko sie zgadza nawet jak go ktos poprosi zeby zrobil dla niego przysluge na ktora on nie ma ochoty nie uskyszy nie tak samo ja twoj partnet jest czuly troskliwy nie dal by skrzywdzic rodziny jest wspanialym czlowiekiem dlugo pracowalismy zanim sie troche otworzyl i zaczol otwierac na milosc uczucia na to by mowil ze kochal a zwlaszcza okoazywal to chcialam zapytac czy ty zauwazylas u swojego partnera podobne zachowania jesli tak jak sobie poradziliscie z napotkanymi problemami strssznie kocham meza i bardzo chce mu pomoc ale nie do konca wiem jak wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flaszka30
To zalezy co masz na mysli mowiac o "normalnej" rodzinie takie wogle istnieja ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flaszka30
Nasi mezczyzni sa jak najbardziej normalni nie mieli wplywu na to co zrobili im rodzice ale to nie znaczy ze oni nie umieja kochac bo kochaja calym sercem tulko potrzebuja wiecej wsparcia na ktore wpelni zasluguja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
flaszka 30 u mojego męża tak nie jest... niestety ostatnio spore pogorszenie tzn zaczął zrywać się w nocy, zasłaniał dzisiaj twarz przez sen :/ Rozmawiałam z nim a on mówi nie nie, wszystko ok to nie może już wrócić. Zapytałam czyb pójdziemy do psychologa jeśli go o to poproszę powiedział, że tak pójdziemy przecież to był warunek naszego związku. Było już wszystko dobrze... nawet dzisiaj usnął w dzień ja go przytuliłam a on się zerwał z takim "eeeeeehhhhhh'' ewidentnie znoeu podświadomie zaczyna się "bać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leeway
Witaj. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam cały wątek. Jestem wręcz wzruszona waszą historia. Minęło już dużo czasu od opublikowania przez ciebiepierwszego postu. Chciałam się zapytać jeśli oczywiscie mogę co u was słychać, jak się przedstawia sytuacja? Czy poradziliście sobie z problemami może pojawily się nowe? Mam nadzieję, że u was wszystko wporządku i że jesteście szczęśliwi. Pozdrawiam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drivelll
Hej :) Jestem w podobniej sytuacji jak Ty, mój facet był bity przez swojego ojca tylko dla tego że on uważa że nie jest jego synem. Mimo tego że podobieństwo z jest bardzo wielkie. I nigdy ale to nigdy nie podniósł ręki ani na mnie ani na nasze dziecko. Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mamy dwu letnią córeczkę, jest wspaniałym mężem i najukochańszym ojcem pod słońcem. Nigdy nie wyobrażałam se że będę mogła być tak szczęśliwa. I osoby które mówią że bycie w związku z partnerem który był w przyszłości bity również będzie bił swoich członków rodziny są w wielkim błędzie. Trzymaj się cieplutko :* i wspieraj swojego partnera jak tylko się da. Pamiętaj że nie możesz w niego zwątpić! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia843
Witam przykro mi,że Twój chłopak był bity w dzieciństwie.Ja powiem tak mój obecny mąż też był bity przez ojca jak go można nazwać ojcem.Jego ojciec pił dużo robił awantury w domu bił go czym po padnie nawet doszło do tego stopnia,że przywiązywał go do łóżka lub krzesła jak,nie przyniósł pieniędzy do domu już jako mały chłopiec wieku 7 lat dorabiał sobie żeby miał na jedzenie.Mama mojego męża,nie żyje więc musiał słuchać ojca,nie miał do kogo zwrócić się o pomocy ponieważ ze strony matki wszyscy mieszkają w Niemczech a ze strony ojca jak mój mąż poszedł do babci to powiedział,że ojciec go bije i czy może babcia mu dać coś do jedzenia to stwierdziła, że mój mąż kłamie i,że ich syn,nie jest taki więc musiał sobie sam dawać rade.Mojego męża poznałam jak miałam praktykę w domu pomocy społecznej opiekowałam się starszymi osobami.Mój mąż był opiekunem zawsze chodził w długim rękawku żeby zakryć blizny albo miał na nadgarstkach opaski które są teraz modne.Pewnego dnia jak byliśmy z osobami starszymi na dworze podwinął rękawy do łokcia zobaczyłam ledwo widoczne blizny na jego nadgarstkach,które były zakryte tatuażem w kształcie bransoletki ale szybko zorientował się,że ja patrzę na niego i opuścił rękawy zaczęliśmy chodzić ze sobą na początku był zamknięty w sobie bał się jak się zbliżałam do niego ale po pewnym czasie mu to przeszło.Nie powiedział mi od razu co przeżył w dzieciństwie.Tylko pytał się mnie czy go kocham i czy chce być z nim ja mówię,że chce z Tobą być i Cię kocham i przytuliłam się do niego zadałam mu takie pytanie a czemu tak pomyślał,że ja mogę odejść od Ciebie i,że ja Cię,nie kocham wziął kubek z kawą i poszedł do swojego pokoju ja robiłam obiad bo zamieszkaliśmy po 5latach ze sobą od kiedy byliśmy ze sobą.Więc pomyślałam,że może ma swój dzień jak każdy z nas zaczęliśmy ze sobą chodzić w 2007r.Po 7 latach zapytał się mnie czy zostanę jego żoną byłam szczęśliwa i stwierdziłam,że tak bo go bardzo kocham i chcę być z nim do końca życia uśmiechnął się leciutko i stwierdził,że on musi mi coś powiedzieć bo dużej tego,nie wytrzyma i,nie chce mieć przede mną tajemnic.Powiedziałam,że dobrze i mi opowiedział ze łzami w oczach co go spotkało w dzieciństwie wiedziałam,że go to bardzo boli więc wzięłam go przytuliłam mówił mi,że nie raz go ojciec przywiązywał za nadgarstki do łóżka lub krzesła a mój mąż chciał się uwolnić wiec wpadł na pomysł jako małe dziecko żeby wziąć poluzować sznur więc tak zrobił no ale bez skutecznie bo miał mocno zawiązane nadgarstki ale próbował dalej po 8 godzinach ojciec rozwiązał go miał bardzo głębokie rany i powiedział mu,że ma iść do jego rodziców czyli do babci i dziadka po pieniądze bo mu się skończyły więc poszedł gdy go babcia mama od jego ojca zobaczyła powiedziała żeby chłopak czyli mój mąż został u niej a ona sama pojedzie do swojego syna i powie mu co o tym myśli ale mojego męża ojciec,nie słuchał nawet swojej mamy.Dziadek i babcia postanowili jechać z wnuczkiem do szpitala żeby opatrzyli mu ranę i zszyli mu łuk brwiowy oraz ślady na nadgarstkach lekarz aż się zdziwił jak zobaczył jak chłopak został pobity miał pełno śladów na ciele wezwał policje ale to i tak nic,nie dało bo po 48 godz wypuścili od mojego męża tatę i znowu musiał przejść przez piekło aż się babcia mojego męża zdenerwowała i wzięła złożyła wniosek do sądu nad tym czasową adopcje nad moim mężem ojciec mojego męża miał na początku zakaz zbliżania się do syna ale jak potrzebował pieniędzy to przychodził do rodziców swoich mój mąż,nie raz się chował gdzie po padnie ale i tak został pobity i babcia mojego męża czyli mama ojca mojego męża też została pobita wezwała policje a dziadek mojego męża go jakimś cudem zatrzymał ojciec mojego męża przy policji jeszcze miał czelność grozić swojemu dziecku,że pożałuje tego jak go wypuszczą i dostanie porządnie w kość.Ale zamknęli ojca do więzienia na początku był u psychologa męża ojciec bo policja może myślała,że mojego męża ojciec jest,niezrównoważony psychicznie i emocjonalnie.Była sprawa w sądzie owszem mój mąż zeznawał normalnie na sali rozpraw bo miał 13 lat i,nie mógł zeznawać w pokoju przyjaznym jak on to mówi ale pod nie obecność swojego ojca po zeznaniach mój mąż wyszedł z sali na korytarz wszystkie wspomnienia wróciły do niego zamknął się w sobie z nikim,nie chciał rozmawiać.Po pewnym czasie w szkole poznał swoją byłą dziewczynę i jej opowiedział o tym więc ona stwierdziła,że nie chce z nim być bo może się,nie podnieść z takiej traumy a ona,nie chce dziecka bo już ma.Mój mąż się ponownie załamał ale,nie pokazywał tego na zewnątrz mówił,że płakał wieczorami jak jego babci i dziadka,nie było bał się wychodzić z domu bo sąd jego ojca skazał tylko na 5 lata więzienia ale po 2 latach wyszedł za dobre sprawowanie był u swojej przyjaciółki która ma studio tatuaży i po prosił ją żeby mu wytatuowała na nadgarstkach bransoletki żeby bardzo,nie było widać tych blizn więc zrobiła to.Ja powiedziałam mamie co i jak więc mama spytała się swojego kolegi z pracy bo pracuje jako lekarka w szpitalu czy mógł by mnie przyjąć bo,nie wiem jak mam dalej postępować wtedy jeszcze z narzeczonym bo zaręczyliśmy się 2013r.Bo,nie chciałam go skrzywdzić ani powiedzieć czy zrobić coś głupiego więc poszłam do psychologa który jest na prawdę dobry z tego co mama mówiła dobrze pomaga u mamy na oddziale pacjentom.Więc opowiedziałam psychologowi co i jak jakie mój mąż miał dzieciństwo pytał się o mamę mojego męża to mu powiedziałam,że jego mama była bardzo chora na raka i zmarła i mój mąż musiał mieszkać z ojcem a później wzięła go babcia i dziadek ze strony ojca bo ze strony mamy mojego męża cała rodzina wyjechała do Niemczech.Więc psycholog 1 co mi powiedział to,że nie muszę zadawać pytań kiedy wtedy narzeczony będzie gotowy to sam mi opowie o wszystkim co się stało,stwierdził też,że może się boi,że zerwie z nim jak usłyszę całą prawdę o jego sytuacji którą kiedyś miał w domu,że może miał taką sytuację już,że go ktoś kiedyś opuścił jak usłyszał to co mu ojciec robił i stwierdziła ta osoba,że nie może zadawać się z kimś takim.Jeżeli Twój narzeczony,nie chce mówić o swojej rodzinie lub co go spotkało ze strony ojca,nie naciskaj bo to go może spłoszyć daj mu przestrzeń i być dla niego przyjaciółką.Ma prawo jak chce przy Tobie płakać i potrzebę przytulania się do Ciebie.Daj swojemu narzeczonemu do zrozumienia,że akceptujesz jego uczucia wtedy będzie mu łatwiej przetrwać trudne chwile i mówi do mnie jeszcze psycholog,że czasem milczenie pomaga niż bardzo długa rozmowa i od słów jest często ważniejsza obecność 2 osoby.I spytał się mnie czy mój narzeczony przy mnie płakał ja odpowiedziałam,że tak i mnie to bardzo bolało i mówi do mnie z pewnością też Ci,nie było łatwo patrzeć na łzy ukochanej osoby ponieważ to Ci sprawia ból jak każdemu z nas które nam ,nie można okazać.Powiedział mi również psycholog,że muszę narzeczonemu postawić granice które on,nie może przekroczyć.I powiedział do mnie,że nie zna mojego narzeczonego ale jak by np:Jeśli Twój narzeczony będzie się zachowywać wobec Ciebie agresywnie( będzie Cię obrażać lub co gorsza będzie chciał na Ciebie podnieść rękę) choć z tego co mówisz,mówi psycholog do mnie ale wiadomo po takich przeżyciach nigdy nic,nie wiadomo bo miał już taką osobę u siebie w gabinecie.Powiedz mu twardo,że kochasz go martwisz się o niego ale,nie życzysz sobie takiego traktowania.Psycholog pytał się mnie czy narzeczony a mój mąż opowiadał mi o swojej rodzinie i czy mi powiedział,że jego ojciec go tak traktował jak mieszkał w domu ja mówię,że powiedział mi tylko tyle,że jego mama,nie żyje a rodzina od jego mamy jest w Niemczech i,że tu ma rodzinę od swojego taty i nic więcej.Ja mówię,że widziałam lekkie blizny na jego nadgarstkach jak byliśmy parą zakryte tatuażem z bransoletek lub,że chodził w długim rękawie nawet jak było ciepło lub nosił opaski na rękach które są teraz modne,psycholog zapytał się mnie czy spytałam się o te blizny i czy nalegałam żeby mi powiedział ja mówię,że nie pytałam go o to,że na pewno,nie jest gotowy na taką rozmowę jeszcze jak będzie gotów to sam powie.Psycholog powiedział,że dobrze zrobiłam bo by jeszcze raz mógł się zamknąć w sobie powiedziałam również,że mój chłopak się mnie pytał czy ja go kocham i czy go,nie zostawię ja stwierdziłam,że go kocham i go,nie zostawię.Tylko zadałam chłopakowi takie pytanie co mu przyszło do głowy,że się mnie spytał czy go kocham i czy go,nie zostawię to mi nic,nie odpowiedział tylko wziął kubek z kawą i poszedł do pokoju psycholog mówi do mnie,że dobrze zrobiłam mówiąc mu,że go kocham i,że go nie zostawię tylko,nie potrzebnie się go zapytałam co mu przyszło do głowy rozmawiałam jeszcze z psychologiem przez 20 min i powiedziałam mu,że go przytulam całuje,że daje mu to czego,nie doznał w dzieciństwie czyli miłości i poczucie bezpieczeństwa.Psycholog stwierdził,że to dobrze i,że widzi że mojemu narzeczonemu zależy na mnie i to bardzo i,że bardzo mnie kocha bo to wynika z mojej rozmowy z psychologiem.Szłam do domu i miałam wyrzuty sumienia,że nie powiedziałam mężowi,że rozmawiałam z moją mamą żeby spytała się swojego kolegi psychologa czy,nie porozmawia ze mną o moim mężu co mam zrobić żeby mu pomóc i żeby,nie powiedzieć czegoś co może go zranić.Jak wróciłam do domu mój mąż już wrócił z pracy i spytał się mnie dlaczego jestem smutna to mu powiedziałam.A mój mąż zaczął się śmiać odebrałam to źle bo mówię miałam wyrzuty sumienia bo mówiliśmy sobie o wszystkim a wcześniej,nie pomyślałam o tym żeby mu zaproponować pójścia do psychologa choć też,nie wiadomo jaka by była relacja bo powiem szczerze nasze społeczeństwo jest zacofane jeżeli chodzi o psychologa czy psychiatrę ponieważ uważają,że ktoś jest głupi jak chodzi do psychologa i jak by się od męża znajomi z pracy dowiedzieli czy nasi znajomi to by pomyśleli,że jest głupi a to,nie prawda mój mąż jest kierownikiem banku.Wiem,że różnie w życiu bywa ale jestem pewna,że on nie będzie taki sam jak ojciec ponieważ on jest inny niż jego ojciec i wiem,że osoby które,nie doznały miłości od rodziców w dzieciństwie lub poczucia bezpieczeństwa bardziej kochają i szanują swoje dziewczyny,narzeczone,żonę czy dzieci.Niż człowiek który doznał poczucie bezpieczeństwa i miłości.Może i mam 32 lata ale dużo w swoim życiu przeżyłam dowiedziałam się,że byłam nie chcianym dzieckiem,że moja mama mogła specjalnie poronić ponieważ musiała przerwać prze zemnie studia ponieważ urodziłam się dzieckiem niepełnosprawnym mam nogę po końskiej szprotawości ale mi to,nie przeszkadza mam ją o 2 cm krótsza mój tata zmarł jak ja miałam miesiąc i moja mama oddała mnie do domu dziecka po miesiącu zaadoptowała mnie rodzina zastępcza i jestem im bardzo wdzięczna za to i moja mama zastępcza jest lekarką która poleciła mi tego psychologa ja akurat,nie chodziłam do psychologa nawet jak się dowiedziałam,że jestem adoptowana bo miałam wsparcie miłość od rodziny zastępczej a szczególnie od mojego starszego brata który był ich prawdziwym synem wzięli mnie z domu dziecka dlatego,że moja adopcyjna mama,nie mogła mieć 2 dziecka ale zboczyłam z tematu.Mój mąż przyszedł do mnie do pokoju przytulił się do mnie jak małe dziecko przeprosił mnie za swoje zachowanie,że się śmiał i powiedział,że nie chciał mnie zranić bo wie,że jestem bardzo wrażliwą osobą tak jak on i miał łzy w oczach ja mówię do męża,że to ja zawiniłam bo poszłam bez jego zgody zapytać się psychologa co mam zrobić jak Ci mam pomóc uporać się z tą traumą z dzieciństwa i w ogóle bo jeszcze masz czasami leki,że Twój ojciec przyjdzie albo go spotkasz na ulicy i od czasu do czasu budzisz się z płaczem i mówisz tato,nie rób tak to boli,nie krzywdź mnie.I powiedziałam mu,że wiem o tym,że to nie idzie szybko o wszystkim zapomnieć a mój mąż mówi do mnie żebym go umówiła na rozmowę do tego psychologa u którego byłam i on pójdzie bo sam chciał mi powiedzieć,że chce iść do psychologa porozmawiać jak ma jakiś problem.Powiedział,że mi ufa mówi mi o wszystkim ale czasami ja nawet,nie mogę mu pomóc bo,nie będę umiała no i poszedł do psychologa.Psycholog zaproponował mu terapię gdzie chodzą ludzie z problemami.Nie musi brać leków bo,nie ma takiej potrzeby ponieważ,nie załamuje się tak jak był dzieckiem czy jak na początku mnie poznał dziś jest całkiem innym człowiekiem ok ma swoje dni od kiedy jesteśmy małżeństwem już 3 lata może 2 razy się bał 1 co to jak przyszedł jego ojciec a moja mama była oczywiście ta która mnie adoptowała otworzyła mu drzwi bo się zapomniała no i go wpuściła do domu mój mąż poszedł z ojcem do dużego pokoju jego ojciec chciał od niego pieniędzy na alkohol bo jak mój mąż zaproponował,że mu da jedzenie to,nie chciał i powiedział mu,że mój mąż powinien być mu wdzięczny bo go wychowywał po śmierci mamy i słyszałam oraz widziałam jak ojciec męża wstaje z fotela i idzie do niego z podniesioną ręką bo widać z kuchni duży pokój to ja poszłam szybko do męża do pokoju żeby porozmawiać z jego ojcem bo niby się zmienił tak mówił jak wchodził do mieszkania mamie kazałam zadzwonić na policję mama to zrobiła i poszła po tatę żeby go trzymał do przyjazdu policji a mój tata mówi szkoda,że ja mam dziś wolne od pracy byś po pamiętał.Owszem zanim tata zeszedł na dół bo spał u góry w pokoju dostałam od ojca chłopaka rozwalił mi łuk brwiowy i wargę ale to nic w porównaniu z tym co znowu przechodził mój mąż.Przyjechała policja zabrali ojca chłopaka do zakładu zamkniętego o zaostrzonym rygorze dokładnie do Rybnika i tam siedzi.Mój mąż przepraszał mnie za zachowanie swojego ojca a ja wzięłam męża objęłam ramionami i mówię,że nic się,nie stało,że go kocham mój mąż płakał a ja miałam łzy w oczach i powiedziałam mężowi,że zawsze będę przy nim na dobre i na złe.Pojechaliśmy na pogotowie oczyścili mi ranę ładnie zeszyli tak żeby,nie było widać zrobili mi temografie głowy i rezonans z kontrastem i wszystko było dobrze nic mi się,nie stało i od razu zrobili mi usg ponieważ podejrzewałam,że jestem w ciąży i dobrze podejrzewałam bo byłam w 3 mieś ciąży miałam powiedzieć mężowi tego wieczora co był jego ojciec ale jakoś się,nie złożyło dobrze,że dziecku i mojemu mężowi nic się,nie stało a robili mi temografie i rezonans z kontrastem oraz usg ponieważ ja niby straciłam przytomność na krótko ja nic,nie pamiętałam co później się działo.Mojemu mężowi lekarz kazał podać środek na uspokojenie bo tak się trząsł ale mąż odmawiał jak ja przyszłam przytuliłam go i po prosiłam oraz powiedziałam mu o ciąży to się zgodził był bardzo szczęśliwy dbał o mnie tak jak by ciąża to była choroba nawet mi do kuchni,nie dał podejść zrobić jedzenie znowu zaczął chodzić na terapie po skończeniu terapii zapomniał troszkę o tym co mu ojciec robił 2 miesiące temu urodziły się nam bliźniaki ale jedno zmarło ponieważ ten 2 co żyje zabierał pokarm temu co zmarł.Ten co żyje ważył 4,100 a mierzył 56 cm a ten co zmarł ważył,nie całe 2 no i mąż się znowu załamał ale go wspieraliśmy i doszedł do siebie teraz widzę,że nie stara się wracać wspomnieniami do tamtych chwil ale jeszcze długa droga przed nami żeby jeszcze trochę zapomniał jak przychodzi z pracy to pierwsze co przywita się ze mną i leci do naszego syna może i dobrze bo wiem,że on całą miłość przeleje na syna i będzie chciał mu dać tego co on w dzieciństwie,nie miał ale powiedziałam mu,że zawsze będę przy nim,że go będę wspierała,że go bardzo kocham.Mówię tak jak na pisałam u góry i na pewno będzie dobrze 3 mam kciuki.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia843
Wróciłam do domu mój mąż już wrócił z pracy i zapytał się mnie czemu jestem smutna.Powiedziałam mężowi bo,nie mamy przed sobą tajemnic,że spytałam mojej mamy która pracuje na oddziale czy mogła by mnie umówić z psychologiem ponieważ chciałam z nim porozmawiać o Tobie czyli moim mężu i,że mam wyrzuty sumienia przez to,że mu wcześniej,nie powiedziałam mój mąż zaczął się śmiać ja pobiegłam do łazienki i po płakałam się.Kiedy wyszłam z łazienki mój mąż przytulił mnie mocno i powiedział do mnie głuptasie ja sam chciałem powiedzieć Ci,że chce iść do psychologa i czy mogę go umówić do tego samego psychologa co ja byłam u niego dziś,nie był na mnie zły bo stwierdził,że nie chce być taki sam jak ojciec i,że chce zrobić 2 krok idąc do psychologa bo 1 już zrobił bo mi powiedział o jego dzieciństwie.I spytał się mnie czy poszłabym z nim na wizytę zgodziłam się po 7 dniach poszliśmy razem na wizytę do psychologa.Psycholog znał już jego historię z dzieciństwa ale mój mąż jeszcze raz mu opowiedział ze łzami w oczach wiedziałam,że mojemu mężowi jest trudno o tym mówić ponieważ wspomnienia wrócą do niego ale trzymałam go za rękę żeby mu dać wsparcie.Psycholog zaproponował mojemu mężowi terapię na którą chodzą ludzie z podobnymi problemami mąż się zgodził.Jak wyszliśmy z gabinetu przytuliłam mojego męża bardzo mocno,żeby wiedział,że może na mnie liczyć w dobrych i złych chwilach.Mój mąż chodził na tą terapię widziałam,że robi duże postępy i już się tak,nie boi nie ma lęków troszkę się uspokoił non stop dziękuje mi,że byłam i jestem z nim na dobre i złe.Bo moja obecność mu dużo dała.Po pewnym czasie byli u mnie rodzice którzy zapomnieli żeby,nie otwierać drzwi od mojego męża ojcu ale,niestety moja mama otworzyła drzwi i zaprosiła ojca mojego męża do środka ja wtedy przygotowywałam kolacje razem z moim tatą.Widziałam,że ojciec mojego męża idzie z nim do pokoju dużego żeby z moim mężem po rozmawiać myślałam,że chce się przyznać do błędu który po pełnił wobec mojego męża ale się pomyliłam.Męża ojciec chciał od nas pieniędzy ale mój mąż odmówił było słychać tą rozmowę w kuchni widziałam jak mojego męża ojciec wstaje i idzie w męża kierunku ponieważ pokój duży widać z kuchni odłożyłam szybko wszystko ponieważ od mojego męża ojciec szedł w kierunku niego z podniesioną ręką chciałam być blisko mojego męża bo myślałam,że jak będę przy moim mężu który ma na imię Mariusz to jego ojciec mu nic,nie zrobi ale się pomyliłam jeszcze mi się oberwało ponieważ jego ojciec był w takim amoku,że nie widział i,nie wiedział co robi albo udawał ale prędzej udawał tak mi się zdaje odepchnął mnie ja się przewróciłam i z tego co mi mówił później mąż,że byłam przez moment,nie przytomna ja nic z tego,nie pamiętałam ja dopiero jak ja to mówię obudziłam się w szpitalu pod kroplówką i aparaturą.Mój mąż mnie przepraszał za to ja mówię do męża,że ty nie wiedziałeś,że twój tata tak postąpi mój mąż był przy mnie cały czas miałam robione badania rezonans i tomografie z kontrastem ale nic,nie wykazało na szczęście.Oraz powiedziałam pani doktor,że przypuszczam,że jestem w ciąży mówię do pani doktor,że zrobiłam test i wyszło,że jestem i byłam u ginekologa i też to potwierdził więc zostałam zbadana przez ginekologa pani ginekolog pytała się mnie czy chce żeby mój mąż był przy badaniu usg ja stwierdziłam,że chce żeby mój mąż zobaczył małego człowieczka czyli dziecko.Poprosiłam panią doktor czy mogę na chwilę zostać z mężem na osobności stwierdziła,że tak ale daje nam minutkę i przyjdzie zrobić mi usg.Przeprosiłam męża,że mu nie powiedziałam wcześniej o dziecku a mąż stwierdził,że nie mam za co przepraszać i,że się cieszy że zostanie ojcem widziałam to w jego oczach ten błysk.Jak pani doktor robiła mi usg to widziałam,że lecą mojemu mężowi łzy z oczu.I stwierdził,że jest najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem pani doktor stwierdziła,że nic dzidziusiowi nie jest tylko muszę na siebie uważać.Jak 2 miesiące temu urodził się nasz syn to pierwsze co przywita się ze mną a 2 co idzie do syna i przytula go i widzę,że się na prawdę zmienił już się,nie boi,nie kuli się przychodzi i przytula się do mnie mojego męża ojciec też poszedł na terapię aa bo niby chce się zmienić i przestać pić i nawet,nie dawno zadzwonił do nas i spytał się mojego męża czy może z nim utrzymywać kontakt i go przeprosił,że przeżył piekło w dzieciństwie i niby ojciec mojego męża tak się zachowywał bo,nie umiał poradzić sobie po śmierci żony bo od mojego męża dziadkowie,nie pili i,nie bili od męża ojca pa prostu jego ojciec wpadł w,nieodpowiednie towarzystwo.A co do picia alkoholu to znam takie osoby które,nie piły miesiąc i wróciły do nałogu mój mąż powiedział swojemu ojcu,że nie chce z nim utrzymywać żadnego kontaktu wybaczy mu ale,nie za pomni o tym co mu zrobił w dzieciństwie.Bo każdy po pełnia błędy nikt,nie jest idealnym człowiekiem mój mąż stwierdził i taki człowiek musi się zmienić ale trzeba chcieć się zmienić.A jak ktoś,nie chce to się,nie zmieni i nic na siłę bo to nic,nie da.I mój mąż stwierdził,że on umie wybaczać bo tak go nauczyła mama do póki żyła bo mój mąż to pamięta no a później dziadkowie.Cieszę się,że mój mąż się zmienił i wiem,że mnie i dziecka nigdy,nie skrzywdzi bo widzę jak dba o dziecko ile miłości mu daje czasami jestem zazdrosna o własne dziecko bo mu więcej czasu poświęca niż mi.Ale wiem,że mnie kocha i jak mały uśnie to rozmawiamy ze Sobą stwierdził mi tylko tyle,że teraz wie,że żyje normalnie,że ma kochające go osoby woku siebie i normalny dom i dużo ciepła które mu dałam.A co najśmieszniejsze chce mieć 2 dziecko.Może mam te 32 lata ale ja też dużo przeżyłam zostałam adoptowana jak miałam miesiąc rodzice adopcyjni mi mówili.Ale jestem im wdzięczna za to,że mnie adoptowali i,że wyrosłam na dobrego człowieka.A mojej biologicznej mamy,nie chce znać no może kiedyś ją odszukam lub ona mnie.Dodam jeszcze tylko tyle,że nie ważne kto Cię urodził ale ważne kto Cię wychowuje.Ok mykam z kafeterii do moich 2 kochanych osób które bardzo mocno kocham czyli do męża i do dziecka życzę miłego dnia.Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliza_____24
Hej :) jeśli ktoś czytał i pamięta chciałam powiedzieć ze nasze życie jest super. Dzieci ekstra, świetnie sobie radzimy mój mąż od roku śpi spokojnie :) i bardzo dobrze nam razem, to był proces ale stał się naprawdę pewnym siebie facetem,spokojnym, radzi sobie we wszystkich dziedzinach i nie ma problemów emocjonalnych - o wszystkim dużo rozmawiamy, ostatnia terapia jaką mieliśmy okazała się takim chyba zakończeniem tego wszystkiego i psycholog powiedział ze jesteśmy jego wielkim sukcesem i ze jest bardzo dumny z mojego męża :) dużo mojego wsparcia potrzebował, był wystraszony, bardzo wrażliwy, emocjonalny kochałam Go, takiego Go pokochałam ale teraz widzę ogromną różnicę bo mam przy sobie " kogoś innego" zresztą oboj***ardzo sie zmieniliśmy :) jak czytam ten post to też widzę trochę niedojrzala dziewczynkę :) byłam bardzo młoda. Dzięki Bogu za to jak jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos sie normalnie robi jak sie czyta pierwszy post :( Straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako dorosły mężczyzna chce jechać na współczuciu, jaki to on biedny i jest i dlatego jest psychopatą? Zawalcz o siebie i zerwij ze złem a nie szukasz współczucia. Dopóki użalasz się nad sobą nigdy nie postąpisz na przód i nie nabędziesz męstwa. Lepiej być dumnym z walki niż użalająãcym się nad swym trudnym życiem. Walcz i wygrywaj z samym sobą i nigdy się nie poddawaj. Już zaczynasz mnie słuchać i wierzyć, wywnioskowałam czytając wyspę. Brawo ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę jaka ja byłam dziecinna :-D aż się włos jeży na głowie :-D serio to ja pisałam ?;) pozdrawiam wszystkich miłego wieczoru!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×