Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annamariamagdalena

Czy dla miłości można zrobić wszystko?

Polecane posty

Gość annamariamagdalena

Nurtuje mnie ten temat ponieważ zastanawiam się, czy jeżeli się kogoś kocha, to czy można rzucić wszystko - pracę, rodzinę, przyjaciół i udać się ze swym ukochanym ponad 100 km od dotychczasowego miejsca pobytu i zacząć nowe życie nie bacząc na pracę (a dotychczasowa jest nienajgorsza), a w dzisiejszych czasach o nią trudno; I czy jeżeli nie chce się zostawić tego wszystkiego, co dotychczas się wypracowało, to czy to świadczy już o braku uczucia wobec drugiej osoby?? Jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotny28
Chyba nie jestem jeszcze gotowy na takie poświęcenie dlatego jestem sam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc miloscia a rozsadek rozsadkiem mysle ze nie warto pozucac cale swoje zycie choc by nie wiem jak sie kochalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on no, przestancie pisac, ze tak sie nie robi, bo ja tak wlasnie zrobilam! moze nie mialam az tak duzo do stracenia. na pewno znajomych... :( przeprowadzilam sie, zaczelam w nowym miejscu wszystko od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"on no, przestancie pisac, ze tak sie nie robi, bo ja tak wlasnie zrobilam!" No ja też mówię, że tak zrobiłem. Dokładnie to samo. Ale jednocześnie twierdzę, że to błąd. Po czasie to mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ławka rezerwowych
skąd.. niektórzy żenią się z pracą a miłosci wymieniają kwestia zyciowych priorytetów po prostu :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezlitosnie
można się zesrać w majty, bo jak wiadomo miłość i skarczka przychodzą z nienacka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
markimark - chcesz powiedziec, ze moge pozniej zalowac? jak dla mnie gorszym byloby nie sprobowac i zalowac. o :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego nie wiem - co będzie u innych. Ja mówie o swoim doświadczeniu, o wierze, o uczuciach ... Znam siebie, znam swój związek, uczestniczyłem w nim i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że był naprawdę ideowy. Ale jest druga strona - niezależność.... Najpierw niezależność - potem miłość... A ha - jeśli się jest stosunkowo młodym - można ryzykować. Do stracenia niewiele. W miarę upływu czasu należy coraz bardziej myśleć o niezależności - czas na odbudowę staje się krótszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym sie zgodze - niezaleznosc ! to okropne byc zaleznym od kogos. ALE przeprowadzajac sie do kogos, do miasta, w ktorym mieszka ktos, kogo kochasz, nie musi oznaczac uzaleznienia od tej osoby! masz racje co do mlodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to Glitch - wygląda na to, że w 3-4 zdaniach osiągnęliśmy porozumienie. Zupełnie nie mam już o co się z tobą spierać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahahha :D no czasami odnosze wrazenie, ze mamy ochote sie ze soba pospierac! :D nie wychodzi :O co za szkoda :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak jestem w "dobrej" formie - to coś tam zawsze wyrzeźbię, ale teraz - wobec bezdyskusyjnego meritum musiałem ustąpić... Ale nie martw się - trafi się jeszcze okazja :P ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona złotowłosa
Można. Ale odradzam. Ja tak zrobiłam, dla miłości rzuciłam wszystko, wszysciusieńko, pojechałam do niego, koło stu kilometrów właśnie, niby niedaleko. Wydałam też wszystkie swoje oszczędności, tak wyszło. Bardzo tego żałuję z perspektywy czasu, wszystko straciłam, musiałam zaczynać życie od zera, przekonywać do siebie rodzinę i przyjaciół. Co zabawne taka możliwość przytrafiła mi się po raz drugi całkiem niedawno, ale stchórzyłam. Stwierdziłam, że nie stać mnie emocjonalnie i fizycznie na ponowną stratę wszystkiego dla niepewnej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ygfhgfhfgh
Tak czytam, a u mnie jest odwrotna sytuacja. Wiosną ub. roku poznałam wspaniałego człowieka, spędziliśmy z sobą wspaniałe chwile, zakochaliśmy się w sobie prawie do szaleństwa. byliśmy tak dobraną parą, że gdy szliśmy ulicami to na nas patrzono, raz nawet miejscowi młodzi ludzie stali z gitarą i zagrali dla nas piosenkę. mówiąc to dla zakochanych. Byliśmy bardzo zaskoczeni, ale chyba emanowała od nas ta miłość. On jest żonaty, a ja też mam męża. Nigdy nie myślałam ,że kiedykolwiek tak bardzo pragnęłabym być z kimkolwiek. Chciał kupić dom i razem w nim zamieszkać, lecz ja musiałabym przeprowadzić się koło jego miejsca zamieszkania, ponieważ tam jest dyrektorem zakładu i nie może wyjechać. Wiem, że pasujemy do siebie pod każdym względem, chociaż on jest bardzo wymagający i trochę bała bym się czy sprostałabym jego oczekiwaniom. Wszystko u niego musi być och i ach. Ja jestem raczej skromną osobą, chociaż na brak pieniędzy nie narzekam. Serce chciałoby, a rozum podpowiada inaczej, bo gdy pomyślę co ja bym powiedziała swojej trójce żonatych dorosłych dzieci. Z drugiej strony czuję jakbym dostała od życia księcia z bajki i odrzuciła jego względy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a psik
można tylko czy warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak też myślałam
Tak czytam, a u mnie jest odwrotna sytuacja. Wiosną ub. roku poznałam wspaniałego człowieka, spędziliśmy z sobą wspaniałe chwile, zakochaliśmy się w sobie prawie do szaleństwa. byliśmy tak dobraną parą, że gdy szliśmy ulicami to na nas patrzono, raz nawet miejscowi młodzi ludzie stali z gitarą i zagrali dla nas piosenkę. mówiąc to dla zakochanych. Byliśmy bardzo zaskoczeni, ale chyba emanowała od nas ta miłość. On jest żonaty, a ja też mam męża. Nigdy nie myślałam ,że kiedykolwiek tak bardzo pragnęłabym być z kimkolwiek. Chciał kupić dom i razem w nim zamieszkać, lecz ja musiałabym przeprowadzić się koło jego miejsca zamieszkania, ponieważ tam jest dyrektorem zakładu i nie może wyjechać. Wiem, że pasujemy do siebie pod każdym względem, chociaż on jest bardzo wymagający i trochę bała bym się czy sprostałabym jego oczekiwaniom. Wszystko u niego musi być och i ach. Ja jestem raczej skromną osobą, chociaż na brak pieniędzy nie narzekam. Serce chciałoby, a rozum podpowiada inaczej, bo gdy pomyślę co ja bym powiedziała swojej trójce żonatych dorosłych dzieci. Z drugiej strony czuję jakbym dostała od życia księcia z bajki i odrzuciła jego względy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
aj jakoś to histerycznie brzmi; 100 km - to wcale nie aż tak duża odległość, żeby nie dało się utrzymywać relacji z rodziną i przyjaciółmi; jeśli rodzina i przyjaciele tego kogoś odrzucają - to warto mu się jeszcze przyjrzeć, czy szał zmysłów,itd nie zaślepia, bo może faktycznie coś jest nie tak; a jak to chodzi o rozwód i rozbicie swojej obecnej rodziny - to tym bardziej warto się zastanowić, czy to nie jakaś rutyna, itd, i co by tu zrobić, żeby to naprawić, żeby za jakiś czas znowu nie wrócić do sytuacji "jestem z kimś, kogo nie kocham"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joljolholllll78
a ja wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×