Dzisiaj miałem jakiś wyjątkowo dobry dzień jeśli chodzi o "kobiety"

Od dłuższego czasu nie miałem w ogolę za bardzo kontaktu z kobietami.. na uczelni mnie dziewczyny olewały (tzn. miałem kosę z koleżankami i z nimi nie gadałem) no a na osiedlu się z żadną za bardzo nie zadaję no ale.. pierw na uczelni dzisiaj pogodziłem się z laską w której generalnie to jestem zauroczony.. ale mieliśmy 3 tygodnie 'cichych dni', w ogolę nie rozmawialiśmy itp.. a dzisiaj w końcu jak za dobrych czasów, gadki, flirt, śmiech itp zdążyłem wrócić z uczelnie do domu i dzwoni do mnie koleżanka z poprzednich studiów czy się z nią nie umówię na jakiś spacerek, pójść coś zjeść itp :) oczywiście nie odmówiłem.. no i to tyle