nic mi się nie chce, do niczego nie mogę się zabrać, nic mi nie sprawia radości

od kilku miesięcy nie robię praktycznie nic. nie uczę się, nie pracuję, nie czytam książek, choć dawniej lubiłam, nie oglądam filmów anglojęzycznych, nie oglądam telewizji, niczym się nie interesuję - jestem jak w jakimś cholernym zawieszeniu. zwłaszcza brakuje mi książek, ale jak zasiadam do jakiejś z zamiarem przeczytania DOKŁADNIE to czytam dwa pierwsze słowa i stwierdzam, że nie mogę się na tym skupić. całe dnie mogłabym tylko grać w gierki na komputerze i telefonie (zwłaszcza gameloftu) i nic poza tym. no i oczywiście pisać trochę na kafe. i słuchać tego typu muzyki, która przedtem kompletnie mnie nie interesowała: http://www.youtube.com/watch?v=heeggvTaTew&list=LL54ZBfDW0JxAZ8fdAf6KdVA&index=1&feature=plpp_video zdziecinniałam? zwariowałam? chciałabym to jakoś odwrócić, ale nie wiem jak. boję się, że nie poradzę sobie w życiu, jak tak dalej pójdzie.

większość ludzi robi tylko takie beznadziejne rzeczy i ma tak mało konstruktywne zajęcia takie życie :o

a masz pracę, szkołę/studia? jak z tym jest?

mam szkołę, ale ostatnio jestem tam praktycznie od święta...przejdę na sto procent, ale chciałabym to zmienić. a przede wszystkim chciałabym zwalczyć w sobie wstręt do książek, który ostatnio nabyłam...nie wiem skąd mi się to wzięło. czy powinnam rozpocząć jakąś ''pracę nad sobą''?

jedyny sposób to się zmusić, wyłączyć kafe i gierki, po pewnym czasie już się będzie dobrze czytało, a nie z wielką niechęcią