rodzina mojego meza jest obludna....nie nawidze takich ludzi

jak ja nie nawidze tak oblodnych ludzi...wlasnie dzis dostrzeglan ze rodzina mojego meza taka jest,masakra.No sami powiedzcie,wszyscy gnoili syna brata mojego tescia,byl alkoholik,nie pracowal,zabieral kase od swojego ojca,wiecznie najebany,smierdzacy,awanturowal sie...wszyacy mieli go dosc(tak wnioskuje z relacji rodziny meza) i jak to maz kilka razy wspomnial kiedys to kazdy czekal az ten sie w koncu zapije i bedzie swiety spokuj.to jego slowa..... dzis zmarl....kazdy niemalze placze,zaloba,ze ojoj co sie stalo.I wszyscy wielce poruszeni,maz tez.nie mowie ze maja sie cieszyc czy cos,ale udaja poruszonych ta sytuacja.Ja rozumiem,jaki nie byl ten czlowiek ale byl...ale dlaczego za zycia kazdy na niego bluzgal a teraz....udaja czy co? jak mam sie zachowac?

Tak najczęściej bywa, że dopiero po śmierci widzi się człowieka. W problemach nikt nie poda ręki. Potem pytania np po samobójstwie dlaczego? czemu? TAK, to jest obłudne

Mój sąsiad nie szanował swojej żony, nie wspierał w chorobie, a kiedy zmarla na nekrologu napisał "najukochańsza zona". Kiedy to zobaczyłam chciało mi się krzyczeć Ty hipokryto!!!

jest i to mnie wkurwia....wiem ze tak naprawde w duszy wszyscy odetchneli z ulga ale nikr nie powie tego glosno....ja taka nie jestem.Nie umiem udawac ale jak powiem co mysle to mbie wszyscy zgnoja.Dla mnie ten czlowiek byl obojetny,nic mi osobiscie nie zrobil....ale mam zdanie o nim takie a nie inne z opiwiadac rodziny meza...mam udawac zal?

no kuzwa....jacy hipokryci.....jak ja nie trawie czegos takiego

Nie musisz udawać żalu. Wystarczy obojętność , to co czujesz. Teraz przynajmniej widzisz jaka jest rodzina męża. Wyciągnij wnioski. Obłudnicy i nic więcej.

sorrki. w pierwszym poscie mialo byc ze nie syn brta mojego tescia tylko BRAT MOJEGO TESCIA

Takie zachowanie jest na pokaż, udawanie ze się jest człowiekiem....no ja tego też nie trawię

tak....i nic wiecej...moj maz? pamietam jego slowa,ze wszyscy tylko czekaja....smutne ale tak powiedzial.A dzis? niemalze sie rozkleil jak rozmawialam z nim przez telefon.Niewiem... czy to tylko taka gra? czy naprawde go poruszylo? i wszystkich innych? mnie nie,bo ile ja sie wczesniej nasluchalam zlych slow o nim,jaki to on nie jest,kazdy na niego chanbil,wyzywal,ze on tyle pije,,ze dziadek taki biedny i daje mu sie obrabiac z kasy,ze on taki zadluzony...duzo by tu gadac.Tak mnie nastawili...a ja co teraz....obojetnosc totalna...moze nawet ulga.

19:51 akurat ja w nekrologi nigdy nie wierze jak czytam