Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

knorr

dostałem po dupie ale się nie poddam

Polecane posty

Chcę sie tylko wygadać i opowiedzieć wam mój przypadek. Z żoną znamy sie od 10 lat. Od 5 lat w małżeństwie, mamy cudownego synka, który w kwietniu będzie miał 3 lata. Przed ślubem żona będąc na studiach wyjechała na praktyki na pół roku. Jak sie okazało po powrocie znalazła tam sobie kogoś, postanowiła że chce być z nim, z nami koniec. Nie poddałem sie jednak, walczyłem o nią, pokazywalem jej jak mi na niej zależy, jak ja kocham. W końcu oprzytomniała, wróciła do mnie po półtora roku wzięliśmy ślub. Dodam że byłem jej pierwszym facetem i na razie do tej pory tak pozostaje. Po ślubie nie było lekko, ona nie pracowała, ja kokosów też nie zarabiam, ale na skromne zycie jakoś starczalo, w końcu jako że pracy ciągle nie mogła znaleźć zdecydowaliśmy, że może teraz zdecydujemy sie na dziecko. I tak urodził sie cudowny synek. Gdy miał około roku żona znalazła w końcu pracę. I tu zaczyna się ta mniej przyjemna część mojego życia. Żona pracuje od 8 do 16, ja na dwie zmiany. Gdy żona w pracy, synkiem zajmowałem sie ja, ew te godziny gdy nie było nas obojga zostawał z dziadkami. Syn jest dla mnie całym swiatem od samego poczatku, byłem przy porodzie całe 18 godzin, nie zdarzyło sie jeszcze przez te trzy lata żebym go w jakiś dzień nie widział. Codziennie sie nim zajmowałem na równi z żoną, gdy żona jeszcze nie pracowała, nie było dla mnie problemem wstawanie w nocy żeby malca przynieść do karmienia pomimo tego że o wpół piątej musiałem wstać do pracy. Takie tam drobiazgi ale cieszyło mnie że mogę sie tym malcem zajmować. Pół roku po podjęciu pracy przez żonę pierwszy zonk, miała romans. Dowiedziałem sie od żony tego z którym ten romansik miała, bo on był nieostrozny i żona go przejrzala. Nie, nie poszli że sobą do łóżka, to była bardziej taka zdrada emocjonalna, ale może przez to bolała jeszcze bardziej. Żona wpadła w rozpacz, zaczęła przekonywać że to był jej błąd, że teraz będzie już najlepszą żoną na świecie i takie tam. Uwierzyłem, wybaczylem, trochę nas to oddaliło od siebie, ale wierzę że skoro sobie przysiegalismy miłość to wiąże sie to również z wybaczeniem. Przez jakiś czas było ok, było nam dobrze że sobą, wiadomo jak to w małżeństwie, zdarzały sie i kłótnie ale raczej nic poważnego. Trochę sie oddalilismy od siebie bo że względu na pracę jeden tydzień sie widujemy praktycznie przed tym jak żona szykuje sie do pracy. Może też ja nie okazywalem jak bardzo ja kocham, jak mi na niej zależy. Ale życie mieliśmy normalne, czasami wychodzilismy do kina, do znajomych, zdarzały sie jakieś imprezy, dziadkowie chętnie zostają z małym w razie potrzeby więc nie ma z tym kłopotu. Dodam żeby nie było niedomówień, ja nie piję, broń boże nigdy bym ręki nie podniósł na żonę i dziecko, wolę zostać w domu i pobawić sie że szkrabem klockami przez cały wieczór niż iść gdzieś z kolegami. Przed świętami dostałem jakiegoś anonimowego smsa, że żona mi sie puszcza itp. Wiecie jak to z anonimami, zasadniczo nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Ale coś mnie tknęło, sprawdziłem billingi telefonów. Co sie okazało? Żona 20-30 połączeń dziennie z jakimś numerem. Gdy ja o to zapytałem w popłochu pokasowala wszystko z telefonu i powiedziała że to tylko przyjaźń, że koleś ma problemy z ojcem alkoholikiem i takie tam bzdury. Uwierzyłem, bo przecież obiecała że już więcej mnie nie oklamie, wiem, naiwny jestem. Po dwóch tygodniach mówi że przyjeżdżają kierownicy wszystkich oddziałów i całą ekipą idą wieczorem na jakieś piwo. Mówię ok, wykąpałem i położyłem małego spać, i znowu dostaję smsa od anonima, podejrzewam że to ktoś od żony z pracy, że kierownik przyjechał ale tylko jeden i oni sa na tym piwie. Wróciła około północy, gdy ja zapytałem z kim była nie przyznała się, dopiero gdy powiedziałem że wiem z kim przyznała że rzeczywiście. Zraniła mnie bardzo, zrobiły sie ciche dni, zacząłem myśleć o rozwodzie, ale porzucilem te myśli bo żona nadal twierdziła że nic ich nie łączy oprócz przyjaźni. No ale po paru dniach moich wyrzutów usiadła i powiedziała mi wprost że mnie nie kocha, nie wie czy mnie kiedykolwiek kochała, ma nadzieję że tak ale nie wie tego na pewno, nie jest że mną szczęśliwa i jak tylko coś znajdzie to sie wyprowadza. Chce zabrać nasze dziecko do którego jestem tak przywiązany, twierdzi że mogę go widywac kiedy zechcę, ale ja wiem że to już nie jest to co wychowanie w pełnej rodzinie. Żona zapewne niedługo wniesie o rozwód, ja sie nie zgodzę, choć zdaję sobie sprawę że i tak go pewnie otrzyma. Mi nie pozwala na zgodę religia, nie jestem dewotem ale podstawowe sakramenty mają dla mnie dość duże znaczenie, tak samo jak moja przysięgą małżeńska. Przesiegałem, to chce dotrzymać. Nie wiem co mam robić, błagać i upadlać sie nie chcę, nie wiem jednak jak sobie poradzę bez synka, jest naprawdę dla mnie całym światem, ale wiem też że będę najlepszym ojcem na świecie. Chociaż w ten sposób wynagrodze mu życie bez pełnej normalnej rodziny. W sumie to tyle, chciałem sie tylko wygadać. I tak że wszystkim muszę sobie poradzić sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
Pewnie sobie poradzisz....skoro Ci na tym zależy...Tak to jest ,że nie zawsze otrzymujemy to na co zasługujemy...W Kościele jest mozliwość separacji ,ale to chyba nie rozwiązuje problemu przystępowania do Sakramentów. Porozmawiaj z osobą duchowną na ten temat , może to Ci rzuci jakieś światło na całą sprawę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x_y_z-
"Dodam że byłem jej pierwszym facetem i na razie do tej pory tak pozostaje." Zawsze to pozostanie że byłeś pierwszym, ale ile bolców miała prze lata to nawet nie wiesz. Trzeba być ślepym kretynem żeby wierzyć że jest się jedynym mężczyzną takiej kobiety. Ale jak widać miłość jest ślepa i głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgdhvgfhftghftgjt
postaraj się, żeby dzieciak z toba zostal, powiedz w sądzie, że matka ma wiecznie jakiś kochasiów i to źle wpłynie na rozwój dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Trzeci
Nie dostałeś. Spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda-ter
o syna walcz. ona na Ciebie nie zasluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielny tata
witam! w polskich sądach jak żyw co rozprawa ma się wrażenie że kręcą kolejny odcinek filmu "Tato" z Lindą. Mi udało się wygrać batalie o dziecko. Bardzo ale to bardzo chciałbym żeby ma każdej sprawie były kamery, była żona na sprawę przyniosła para zaświadczeń, swoimi drogami sprawdziłem ich autentyczność (były sfałszowane). Powiedziałem o tym w czasie rozprawy i co ? Pani sędzia przeszła samą siebie mówiąc mi żebym się nie czepiał pozwanej i dał jej spokój. Trzeba być niesamowicie przygotowanym, opanowanym, konsekwentnym i można. Życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też dostałem. Jestem po rozwodzie, moja wina przyznaję się, na szczęście eks żona ułożyła sobie życie ze stara dawna miłością. Mamy dwoje dzieci, dwie córki, staram się dla nich jak najmocniej umiem. Mam stały kontakt, widzimy się niemalże codziennie, polowe tygodnia dodatkowo mieszkają ze mną. Z kobietą z którą związałem się, wydawało mi się, że mogę przeżyć całe życie, bez większych kryzysów. Rozumieliśmy się, świetnie nam się układało, z tym że ja nie potrafiłem określić granic między nią a dziećmi. Wydawało mi się, że wszystko robię dobrze dbam o nią i o dzieciaki, jednak podobno poświęcam się dal nich, a ona może być tylko "jak mam trochę wolnego czasu". No i przedwczoraj dowiedziałem się, że "nie wie czy mnie kocha", nie chce ze mną być, nie wyobraża sobie takie życia, chce czegoś innego i raczej nie wierzy że się to uda ze mną. Nie chcę od Was żadnych porad czy czegoś w tym stylu. Chcę żebyście wiedzieli będąc w podobnej sytuacji, że trzeba mieć oczy szeroko otwarte, ja nie dostrzegałem jej potrzeb, i teraz mam za swoje. Cholernie mi jej brakuje, nie radę sobie w nowej sytuacji, nie wiem co dalej będzie. KOCHAJCIE I DBAJCIE O MIŁOŚĆ NA KTÓREJ WAM ZALEŻY,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kochajcie i dbajcie o miłość na której wam zależy, " jak ktoś lubi kochać i dbać o qrwy - to czemu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
najtrudniej odpuścić tę przysięgę małżeńską związku sakramentalnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6nika9
próbowaliście rozmów z psychologiem, terapii małżeńskiej? świeckiej lub duchownej? miłość nie trwa wiecznie i trzeba się z tym pogodzić i przejść na inny wymiar partnerstwa... szczególnie mając dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzaj się na rozwód! Po rozwodzie dziecko zostanie z matką. K***wstwo, nie mylić z prostytucją, nie jest w naszym kraju powodem do ograniczania matce władzy rodzicielskiej a w sądzie usłyszysz że wszystko to Twoja wina. A Ty zostaniesz z alimentami do płacenia a z dzieckiem zobaczysz się dwa razy w miesiącu o ile mamusia pozwoli. Idź w sądzie w zaparte że kochasz żonę i dla dobra dziecka chcesz utrzymania małżeństwa. A jak tak jej źle niech idzie. Sama. Bez dziecka. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EmilaJoyFashion
lergyman

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie zgadzaj się na rozwód! Po rozwodzie dziecko zostanie z matką. K***wstwo, nie mylić z prostytucją, nie jest w naszym kraju powodem do ograniczania matce władzy rodzicielskiej a w sądzie usłyszysz że wszystko to Twoja wina. A Ty zostaniesz z alimentami do płacenia a z dzieckiem zobaczysz się dwa razy w miesiącu o ile mamusia pozwoli. Idź w sądzie w zaparte że kochasz żonę i dla dobra dziecka chcesz utrzymania małżeństwa. A jak tak jej źle niech idzie. Sama. Bez dziecka. Powodzenia. " TEGO SIĘ TRZYMAJ , JAK KOCHASZ DZIECI> P*****e się znudziło niech sp......la. Za chwile będzie miała następnego i potem następnego. Chcesz żeby dzieci to widziały? A "żoncia" tak z ciekawości ile ma latek 32-34? Bo wtedy samicom najbardziej od....la. A najlepiej zbieraj dowody i WALCZ o JEJ winę. Bo lepiej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×