Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oliveros

Kocham, jestem kochany a mimo to cierpię

Polecane posty

Gość oliveros

Rok temu poznałem wspaniałą dziewczynę, można powiedzieć, że jest to kobieta mojego życia. Nigdy żadnej kobiety nie kochałem tak jak jej. Sam jestem tzw. facetem po przejściach. Mam 32 lata, przez pięć lat byłem żonaty ale moje małżeństwo rozpadło się trzy lata temu z powodu romansu mojej żony. Bardzo to wszystko przeżyłem i przez dwa lata trzymałem się z dala od kobiet. Myślałem, że tak będzie już zawsze ale wtedy właśnie spotkałem moją obecna narzeczoną. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Początkowo traktowałem ją jak przyjaciółkę ale z czasem tak się w niej zakochałem, że dzisiaj świata poza nią nie widzę. Można powiedzieć, że ostatni rok był jak piękny sen. Ona podobnie jak ja też jest rozwódką i podobnie jak moje małżeństwo rozpadło się z powodu zdrady żony tak jej małżeństwo rozpadło się z powodu zdrady jej męża. Myślę, że to bardzo zbliżyło nas do siebie. Moja narzeczona jest czuła, delikatna, bardzo wrażliwa. Jest też oczywiście bardzo atrakcyjną kobietą. Jednym słowem ideał kobiety. Niestety to wszystko było chyba zbyt piękne aby było prawdziwe. Dwa tygodnie temu dowiedziałem się czegoś co kompletnie mnie załamało. Mój dobry przyjaciel z którym znamy się praktycznie od podstawówki powiedział mi żebym się broń boże z nią nie żenił bo ona zrujnuje mi życie. Do tej pory nic mi nie mówił bo myślał, że chce się z nią tylko zabawić ale kiedy zobaczył, że to poważna sprawa nie może dłużej siedzieć cicho. Okazało się, że on zna zarówno moją narzeczona jak i jej byłego męża a spotkali się w klubie dla swingersów. Dla mnie to był szok! Ponadto rozwód nie był oczywiście z powodu zdrady jej męża tylko z tego powodu, że jej mąż stał się zazdrosny i chciał z tym skończyć ale ona nie chciała więc jedynym wyjściem był rozwód. Byłem zdruzgotany ale miałem jeszcze jakąś iskierkę nadziei, że może to nieprawda. Niestety moja ukochana ze łzami w oczach powiedziała, że to prawda. Powiedziała mi, że jej małżeństwo tak naprawdę od dawna było już martwe a ona od dawna nie kochała już męża. Czuła się bardzo samotna, niekochana i wtedy wpadła na pomysł tego całego swingowania. Powiedziała, że zrobiła to właściwie z ciekawości i że nie miała nic do stracenia bo i tak nie kochała już męża. Mąż początkowo się zgodził i nawet mu się to podobało ale z czasem stał się coraz bardziej zazdrosny i chciał żeby z tym skończyli ale ona już nie chciała bo jak twierdzi wciągnęło ja to. Po rozwodzie nadal się tak zabawiała. Kiedy jednak poznała mnie, kiedy jak sama powiedziała poczuła co to znaczy kochać i być kochaną wtedy momentalnie z tym zerwała. Ona twierdzi, że te zabawy w jakimś sensie zapełniały pustkę w jej życiu, zastępowały jej prawdziwą miłość o jakiej zawsze marzyła. Stwierdziła, że od kiedy jest ze mną nawet na myśl jej nie przyszło żeby to robić. Nigdy więcej! Teraz kiedy jest ze mną nie potrzebuje takich urozmaiceń w łóżku. Na moje pytanie czy jej się to podobało powiedziała, że wtedy tak ale teraz kiedy jest ze mną ma porównanie i według niej seks z ukochaną osoba jest sto razy lepszy niż takie zabawy. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Kocham ją, wierzę w to co mówi i chce być z nią dalej. W maju chcemy się pobrać a potem chciałbym mieć z nią dzieci. Nie ma mowy o rozstaniu. Problem w tym, że nie potrafię się teraz do niej zbliżyć. Nie wiem jak to napisać ale z jednej strony kocham ja a z drugiej strony dosłownie odrzuca mnie od niej i brzydzę się nią. Oczywiście nie powiedziałem jej o tym bo to by ją strasznie zabolało. Chciałbym żeby było jak dawniej ale nie wiem czy to możliwe. Nie wiem jak to napisać ale to jest tak, że moje serce i mój umysł mówią mi, że to już przeszłość ale moja podświadomość czuje lęk czy ona aby nie wróci do tego w przyszłości i czy w ogóle będzie mi wierna. Może jestem staroświecki ale dla mnie podstawą miłości jest wierność. Do tej pory byłem pewien jej wierności a teraz niby jej wierze ale gdzieś tam w podświadomości jest lęk czy aby na pewno mogę jej ufać. Sam już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może ktoś mnie tu pocieszy. Co teraz powinienem zrobić, jak dalej z nią postępować? Okazywać jej dalej bezwarunkowa miłość czy może potrzymać ja trochę na dystans. No i czy jest szansa, że czas zagoi rany i znów będę jej ufał? Myślicie, że mogę jej zaufać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Un homme fatal ;)
pasuje ,za długie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeczytałem
i jeśli to prawda to eehhhh, ciężka spawa wiem jak się czujesz, też bym tak myślał, strach, że wyjdzie lipa i będziesz cierpiał. Nic nie poradzę, znając życie pewnie w to wejdziesz, ale jak to się skończy to nikt nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maTko!
no kurde... jak mnie denerwuje coś takiego. Albo ja kochasz i z nią jesteś albo się rozstajesz bo nie chcesz być z taką kobietą. to co Ty robisz to głupota- trzymanie się kogoś na siłe a potem bedzziesz za 10 lat nam płakał że zmarnowałeś na nią czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyszamek
a nie ma normalnych kobiet, tylko bierzesz taką co dawała na prawo i lewo? brrr okropne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Miej jaja, facet. Albo kochasz i zostajesz albo się brzydzisz i odchodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj jej szanse
Mysle ze powinienes dac jej szanse, przyznala Ci sie, swojego meza tez nie zdradzala, zgodzil sie na to, a ze to zaszlo za daleko. Czlowiek sie uczy na bledach wlasnych nie cudzych.. Jezeli jest Wam razem dobrze nie skreslaj wszystkiego przez jej przeszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,m , z
dla mnie to by było za dużo, sorry, ale dla mnie ona ma kurestwo w sobie, tak jak niektórzy faceci, po prostu potrzebuje nowych wrażań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę, że prędzej czy później
znudzi się Tobą i pobiegnie do tych swoich swingersów:)🖐️))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antek_partyzant
No to masz problem. Na erotycznym jest mnóstwo lasek, co zachwalają sobie dodatkowych partnerów, wymiany i urozmaicenia. I podobno to umacnia związek i bardziej się kocha... jak komu :(. Druga sprawa, że nie była do konca szczera i sama się do tego nie przyznała mimo że chcecie wziąć ślub. Jednak bym jej nie skreślał, tylko powiedział, żeby poczekać chwilę z tym wszystkim, żebyś sie mógł pozbierać. Jak jej zależy, to poczeka cierpliwie, a jak nie, to nie masz czego żałować - im wczesniej się uwolnisz, tym lepiej dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa raz daw raz
"Albo kochasz i zostajesz albo się brzydzisz i odchodzisz" Ale proste!!!!!!!!!!!!!!!???????????? Co do tego, że autor się brzydzi nie mam wątpliwości. Jego problem polega na tym, że ją kocha. Czego nie zrobi i tak będzie cierpiał. "Albo ja kochasz i z nią jesteś albo się rozstajesz bo nie chcesz być z taką kobietą." I kolejna sprzeczność! On chce z nią być, bo ją kocha. Facet miał pecha. Ma nieusuwalną truciznę w organizmie. Żadna ucieczka, czy wybaczenie/zrozumienie nic nie pomoże. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa raz daw raz
"Mysle ze powinienes dac jej szanse" Szansę na co? Na domycie się? "Czuła się bardzo samotna, niekochana i wtedy wpadła na pomysł tego całego swingowania. Powiedziała, że zrobiła to właściwie z ciekawości i że nie miała nic do stracenia bo i tak nie kochała już męża" Kobieta niekochana szuka miłości, a nie ekstremalnych doznań erotycznych. Takie tłumaczenie uważam za dziwaczne. Fajny jest ten fragment o "niczym" do stracenia. Czy lekarz powiedział jej, że jutro umrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa raz daw raz
"Chciałbym żeby było jak dawniej ale nie wiem czy to możliwe." Przecież wiesz doskonale, że TO NIE JEST MOŻLIWE. "moja podświadomość czuje lęk czy ona aby nie wróci do tego w przyszłości i czy w ogóle będzie mi wierna" - gdyby to chodziło tylko o to, to mógłbyś stopniowo się z tego wyleczyć. Nie usuniesz NIGDY z mózgu obrazu swojego bóstwa poniewieranego przez jakichś "zboczeńców", przy euforycznym przyjmowaniu owego poniewierania przez w/w bóstwo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antek_partyzant
raz dwa raz daw raz - ale dowaliłeś, bez znieczulenia i w sam środek bolącego może jednak uda mu się wyrwać z tej traumy? może laska naprawdę chce zmiany? nie można skreślać tak od razu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa raz daw raz
Być może, mocno absorbujący ją seks z Tobą, przyćmi jej poszukiwania silniejszych wrażeń. Być może nawet uzna, że to co jej się wówczas podobało, nie było jednak specjalną atrakcją. Tamte obrazy odsuną się w dalekie zakamarki jej mózgu. Co odsunie Twoje obrazy? Jej wierność, daleko posunięta ekspiacja, może dewocja? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa raz daw raz
"może laska naprawdę chce zmiany? nie można skreślać tak od razu" Ależ ja wierzę, że ona zmiany chce. Jej nie skreślam. A co do niego? Myślę, że jego SKASOWAŁ już kumpel. Bezapelacyjnie!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiem ci oszukala cie raz w waznej sprawie , za rok dwa , trzy moze to zrobic drugi , radze ci :nie zgadzaj sie na malzenstwo ani dzieci bo bedziesz placic jej alimenty na dzieci i jeszcze moze na nia jak sie rozstaniecie. przemysl to a to , ze mozesz miec do niej nie chec nie minie ci tak latwo. Ty zdajesz sie byc normalnym facetem a ona byla zdolna do takich rzeczy. Zadaj sobie pytanie czy ty bys mogl tak postapic i czy jak wasz zwiazek zacznie sie wypalac czy nie zrobi tobie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj jej szanse, uważam , że nie powiedziała ci tego, bo wstydziła się, każdy ma prawo do jakichs błędów , a na dodatek trwalo to wtedy jak sie nie znaliscie, więc uważam , że jeżeli naprawdę cię kocha , bedzie wszystko w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałuj, że nie spróbowałaś?
"Zadaj sobie pytanie czy ty bys mogl tak postapic" Przecież on daje odpowiedź na to pytanie; nie tylko sobie. Jeżeli o coś powinien siebie zapytać, to raczej o definicję dobrego przyjaciela. "Daj jej szanse, uważam , że nie powiedziała ci tego, bo wstydziła się, każdy ma prawo do jakichs błędów" - kolejny raz ktoś mówi o jakimś daniu szansy. Szansę to ona już dostała i wszystko wskazuje na to, że ją wykorzystała. Przecież autor pisze dosyć wyraźnie - "Kiedy jednak poznała mnie, kiedy jak sama powiedziała poczuła co to znaczy kochać i być kochaną wtedy momentalnie z tym zerwała." "na dodatek trwalo to wtedy jak sie nie znaliscie" - przecież nie to jest problemem autora, że nie może się pogodzić z faktem, iż nowa osoba w jego życiu, podobnie zresztą jak on, ma przeszłość. Chodzi o to, że jej przeszłość pokazuje jej krańcowo inny niż jego system wartości. Tak często słyszy się rady typu "spróbuj (nawet jeżeli się rozczarujesz), żeby nie żałować iż nie spróbowałaś". Ona spróbowała, zwymiotowała i zaliczyła doświadczenie? Nie, ona się czuła z tym świetnie. I to dosyć długo. "uważam , że jeżeli naprawdę cię kocha , bedzie wszystko w porządku" - a ja uważam, że nawet jeżeli nawet naprawdę Cię kocha, NIGDY już NIC nie będzie w porządku! Jeżeli Ty zaś naprawdę ją kochasz, to DAJ JEJ SZANSĘ na spotkanie kogoś, kto NIGDY nie pozna jej przeszłości, nawet jeżeli ma przeszłość podobną do jej przeszłości. Czy szansa zostanie wykorzystana? To zależy nie tylko od niej. W równym stopniu także od przyjaciół i wrogów, zarówno jej, jak i tego jej potencjalnego nowego. Wbrew temu co sądzą niektórzy, za błędy nie zawsze się płaci. Ale lepiej się ich wystrzegać. Tak na wszelki wypadek. SPRÓBUJĘ, NIC NIE TRACĘ - dosyć często spotykana filozofia. I rzeczywiście nie straciła. Przecież jej się NIE WYMYDLIŁA! Ja jednak się dziwię, że ludzie tak często korzystają ze światłych rad typu "Daj czego Ci nie ubędzie". Chociaż tego co dają, rzeczywiście nie tracą, to mam takie wrażenie, że zbyt często jednak COŚ tracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boże, chroń nas od przyjaciól
z wrogami dajemy sobie jakoś radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się nie obrócisz
to dupa z tyłu Jeżeli Twoja pani będzie zbyt śmiała w łóżku, to wcześniej czy później zczniesz zadawać jej pytania typu "czego jeszcze próbowałaś"? Jeżeli będzie zbyt powściągliwa, to wcześniej czy później nie wytrzymasz i zapytasz - dlaczego mogłaś "wiązać krawaty" innym, a nie możesz mnie? Jeżeli jesteś sadomasochistą, to masz fuksa. Jeżeli zaś jest inaczej, to DAJ SZANSĘ SOBIE I JEJ i rozstańcie się, zanim się zniszczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA WIDZĘ SZANSĘ
Poswinguj sobie i Ty. Nie będzie dla Ciebie problemem dotarcie do swingersów, wszak masz prawdziwego przy... wróóóćććć!!! ....wprowadzającego. Może zaczniecie nadawać na tych samych falach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ale ale ale ale ale ale al
trudny temat odpowiem krótko samo to ze zdecydowała sie swingowac, przeciez to pieprzenie sie w grupie na oczach innych, to ja podniecało? a po drugie i to jest nasmutniejsze, teraz nie potrzebuje takiej rozrywki, ale to do czasu, ile potrzebuje lat z kims, 5 czy wiecej? ze swingowania sie nie wyrasta niestety, to tak jak nie wyrasta sie z checi do uprawiania seksu, przekroczyła te granice i teraz kiedy jest namietnosc, fascynacja, sielnka jest ok, ale juz za 5 lat gwarantowane ok nie bedzie nie kochała męza i zamaist sie rozwieśc swingowanie? jest niedojrzała emocjonalnie, juz chyba zakłamana, jestem kobieta ok 40 po przejsciach i niestety nie widze swietlanie twojego zwiazku, a to jak sie teraz czujesz tylko sie pogłebi, wierz mi to zazwyczaj mezczyzni chca swingu, jesli to wyszło on niej, jest cos chorego, zaburzonego w podejsciu do seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proekozielona
a ten Twoj kolega, ktory ją spotkał ma żone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boguś bankowy
"gadasz jak potłuczony jakbys ty chodzil do takiego klubu byloby ok,ale jak kobieta to szok podwojna moralnosc, hipokryzja :/" Gdyby chodził do takiego klubu a jednocześnie potepiał kobiete za chodzenie do takiego klubu wtedy byłaby to podwójna moralnośc i hipokryzja. Natomiast jeżeli autor nie chodził do takich klubów i nie akceptuje takich zachowan wtedy ma pełne prawo nie akceptowac takiego zachowania swojej partnerki i nie ma wtym żadnej hipokryzji ani podwójnej moralności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśka mi ukradła nicka
Swingowania się brzydzę bardziej niz jedzenia kupy. Ohyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×