podoba mi się dziewczyna ale

mój znajomy zapoznał mnie z dziewczyną, jest bardzo miła, sympatyczna, poszliśmy parę razy do kina, do kawiarni, okazało się ze sporo nas łaczy, mamy podobne zainteresowania, lubimy te same filmy, muzykę, ona fizycznie też jest w moim typie, rozwijała sie ta znajomość sympatycznie, pewnego dnia zaprosiła mnie do siebie, wynajmuje mieszkanie(2 pokoje) nie liczyłem na sex ale wiadomo...nie uciekłbym, tak przynajmniej myślałem, zjawiłem sie z czekoladkami i winem, wieczór nie był udany z prostego powodu, ona ma strasznie, naprawdę strasznie brudno w mieszkaniu, kurcze, no syf po prostu! na krzesłach ubrania, w przedpokoju kolekcja butów, w łazience....kibelek chyba nie był myty od nowowści, osad z kamienia i nie tylko, w kuchni brudno okropnie, zrobiła kawe, filizanki były czyste, wszedłem do kuchni, rozmawialiśmy, jak zobaczyłem ekspres to odechciało mi się, jakieś formy zycia w nim kwitły chyba, do oględzin sypialni nie doszło, zamieniliśmy parę zdań i pożegnałem sie, głupio wyszło bo nawet sie specjalnie nie tłumaczyłem, powiedziałem ze muszę iśc i sie zdzwonimy, nie mogłem tam wysiedzieć, do tej pory zawsze dzwoniłem i sie umawialiśmy ale teraz nie wiem, nie jestem wariatem, mieszkam sam,mam raczej czysto,nie wiem, ona mi się podobała, wydawała sie zadbana, ubrania zawsze miała czyste a w domu...horror.. kurcze, myślałem ze cos z tego będzie....wiązac sie z taka dziewczyna? poradzicie coś? mam 26 lat, myslałem o poznaniu kogoś na poważnie...

trochę kiepsko, ale z drugiej strony pomyśl - odpowiada ci z charakteru i z wyglądu, czy warto przekreślać to z powodu syfu w mieszkaniu? dbania o czystość można się nauczyć, może nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego jakie to może być dla kogoś odpychające dziwne tylko, że nie próbowała nawet trochę ogarnąć mieszkania skoro wiedziała, że przyjedziesz