Chyba nigdy już się nie zakocham.

Na karku 27 lat, a tu pustka, cisza... trochę zaczyna mi doskwierać samotność, ale obawiam się, że na świecie nie ma mężczyzny dla mnie. I co, dlatego muszę całe życie być sama? Tak mnie przy niedzieli wzięło.

Niech zgadnę, szukamy księcia na białym koniu? Chociaż po co to pytanie i tak zaprzeczysz

ale ja nie mam duzych wymagac... zeby tylko zarabial minimum 3,5 tysiąca, byl wysoki i mial dużą pałkę bo eksowie rozepchali mi cipsko

Nie zaprzeczę. Szukam księcia na białym koniu, dlatego też jestem skazana na samotność. Przykre to trochę, ale nie mogę się przełamać, żeby być z kimkolwiek, to nie dla mnie, nie czuję się na siłach, żeby poświęcić życie dla bycia po prostu z kimś.

I już

uwaga na podszywa czarnego :O

a byłaś już kiedyś w związku? może za bardzo wybrzydzasz?

bauntyy - byłam, ale to były raczej krótkotrwałe związki i zawsze coś było nie tak i wcale nie twierdze, że po stronie drugiej osoby, raczej to ze mną coś jest nie tak. No wybrzydzam, wybrzydzam, ale nic na to nie poradzę.

no to już masz odpowiedź - wybrzydzasz i być może przeoczyłaś przez to kogoś wartościowego. Może warto byłoby obniżyć trochę poprzeczkę?

Ale jak to? To co mam niby obniżyć? Nie potrafię.