jestem zlym typem

Od kilku lat mam zone ktora kocham Ona mnie rowniez czesto uprawiamy seks i jest on satysfakcjonujacy dla nas. Jednak jestesmy dla siebie pierwszymi partnerami i mam mysli aby zdradzic zone tylko nie rozumiem dlaczego przeciez jest nam dobrze a inna kobieta czym moze sie roznic? Zwlaszcza ze na pewno nie byloby to z uczucia bo Kocham tylka zone. Rozmawialismy o tym i ona powiedziala ze nie czuje potrzeby sprawdzic sie z kims innym ale rozumie ze moge tak miec i ze to pewnie ciekawosc. Mi w glowie mysl o zdradzie coraz bardziej naciska mozna powiedziec ze jestem wrecz napalony ta mysla z jednej strony nie chce ukochanej ranic a z drugiej mowiac w prost mysle fiutem dlatego choc jeszcze nie dopuscilem sie cudzolostwa (mialem okazje odmowilem)to mysle ze jestem chamem i zlym czlowiekiem, jak moge chciec zranic zone. Nie szukam odpowiedzi ani porad chcialem tylko to z siebie wyrzucic bo wolalem nikomu nie mowic.

Poprostu z natury jesteś facetem nie do końca uczciwym, takim na którym nie można polegać. Zamiast zapewnić rodzinie bezpieczeństwo i utrzymanie, tobie kwiatki w głowie. Igraj, aż się doigrasz!

jezeli nie chcesz jej ranic to zostaw ja zawczasu, zdradzisz ja napewno to tylko kwestia czasu i odpowiedniej chwili, zdrada jest nieunikniona. Skora takie mysli ciagle ci towarzysza tzn. ze jej nie kochasz prawdiwie, moze to tylko zauroczenie. Nie lepiej odejsc od niej i poprobowac z innymi kobietami?

ożesz w morde Zamiast zapewnić rodzinie bezpieczeństwo i utrzymanie.

Zapewnienie żonie utrzymania i bezpieczeństwa nie musi wykluczać tzw. skoków w bok.

podyskutuj z zona , byc moze moliwoscia jest zaproszenie 'osoby trzeciej do waszej sypialni... ( wilk syty i owca cala )