Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezsilnosc___

Walka z wiatrakami...;(

Polecane posty

Gość bezsilnosc___

Witajcie, czesto pisze (wyzalam sie :-)) na kafeterii i zawsze podtrzymujecie mnie na duchu, mam nadzieje ze i teraz razem cos wymyslimy ! Problem dotyczy mojego chlopaka. W skrocie wielkim to.. razem od 2 lat, ja 22, on 23lata. Studiujemy zaocznie. Mieszkamy z rodzicami. Ja studiuje i pracuje. On nie pracuje i nie studiuje - niby poprawia rok (mimo ze wczesniej nie pracowal to i tak sie uczyc mu nie chcialo) no ale znowu czarno widze te sesje, ten rok. W kazdym razie dzieje sie zle, bardzo zle... Klotnie non stop, prosilam grozilam plakalam zeby wzial sie za siebie, szukal pracy.. a on nic. Jest mu dobrze. Jak ja wracam z pracy to on wstaje z lozka, jeszcze ma odwage powiedziec ze nie spotka sie ze mna bo jest zmeczony.. PRzez to sa wieczne klotnie, robi co mu sie podoba, nikt nie ma na niego wplywu ! mnostwo osob znajacych sytuacje mowilo mi, zebym zerwala. Ale ja kocham i nie zerwe, bede walczyc o niego.. Tylko jak ?:( pomyslow brak ! obietnic nie spelnia zadnych...nic nie planuje - bo on nie lubi planowac. i tyle w temacie. Co zrobic z takim czlowiekiem? Chcialabym w tym roku zamieszkac razem, ale jak jesli on nawet nie pracuje i nie chce pracowac? Ba, on nie chce meiszkac razem bo po co gniezdzic sie w malym mieszkanku i liczyc kazdy grosz skoro on moze mieszkac z rodzicami ! Nie moge do niego w zaden sposob przemowic, a kazdy jakos musi zaczac zyc na swoim.... Mial problemy w dziecinstwie z rodzicami, mowi ze mial depresje, ale nigdy nie byl u psychologa/psychiatry. Wg mnie nie jest zle /(ja mialam gorsze dziecinstwo) no ale on nie chce NIC zmieniac. CHce mu pomoc ale jak jesli on nie chce pomocy..najlepszym rozwiazaniem byloby zeby wyprowadzil sie od nich (ja przez jakis czas mieszkalam sama - bardzo dobrze to wspominam, kontakty z rodzina zmienily sie na dobre o 180stopni) - ale ON NIE CHCE zostawic "mamusi i tatusia "(jego slowa !!) !! Jak widzicie, problem jest zlozony.. Mam dosc tego, nie mam zadnego pomyslu jak do niego dotrzec, zmotywowac.. Wydaje mi sie ze jesli by mnie naprawde kochal, to zrobilby dla mnie wszystko :( a jak mu mowie ze nie chce z nim byc to nic sobie z tego nie robi... Teraz to nawet watpie czy on mnie kocha, przez niego to ja jestem w depresji, czuje sie bezsilna, nie mam na niego zadnego wplywu, walka z wiatrakami od ponad roku... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what do you know
Zajmij się sobą i pokaż mu, że przez swoje zachowanie facet staje się dla Ciebie niemęski, wjedź mu na ambicję! Jak będziesz mu płakać i grozić, to on uzna to tylko za Twoje fanaberie. Musisz zmienić taktykę! To jedyne co mi przychodzi do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość what do you know
Swoją drogą facet chyba naprawdę ma depresję, skoro nic mu się nie chce. To też wina rodziców, którzy akceptują u niego taki marazm :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sresję nie depresję
Leń, nierób i do tego mamisynek. Nie sądzę, że da się z tego człowieka wykrzesać odrobinę chęci, by zajął się własnym życiem. Jest mu tak wygodnie i nic nie chce zmieniać, bo i po co. Rodzice go utrzymują, mamusia podtyka obiadki pod nos, a dziewczyna jest na każde skinienie placem. Jak się domyslam powazne rozmowy nic nie wnoszą nowego do Waszego związku, może zmiana nastepuje na 2-3 dni, a potem wracacie do punktu wyjścia?! Może jeszcze przemyśl autorko, by porozmawiać z jego rodzicami. Gdy oni dadza mu kopa w d*** i przestaną go utrzymywac wtedy może coś mu do łba przyjdzie, by poszukac pracy i zachowywac się jak normalny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilnosc___
oj na ambicje to juz wiele razy chcialam zadzialac.. mowilam mu ze prawdziwy facet nigdy nie dopuscilby do takiej sytuacji, ze powinien sam utrzymac rodzine a on nawet siebie nie potrafi itp itd, obrazilam go nie raz, bylo mi bardzo glupio, a on na to ze jak tak mowie to mam sobie znalezc innego, prawdziwego faceta... o rozmowe z rodzicami tez myslalam od dawna, kiedys bylam juz o krok od tego ale powstrzymal mnie i powiedzial ze ojciec mnie wysmieje a matka ma stan przedzwalowy i mam przestac. Prosze, napiszcie cos... nie mam juz sily.. probowalam nawet sie nie odzywac do niego jakis czas, oddac mu wszystkie rzeczy itp takie pozorowane zerwanie, ale on mial to gdzies i gdybym nie przestala udawac to moze nawet by sei do mnie nie odezwal (wielka meska duma...) :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilnosc___
prosze o odpowiedz... cokolwiek... o rade, co mu powiedziec zeby to do niego dotarlo? brak mi sil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jumperrr
o rany, ja sobie nie wyobrazam przyszlosci z kims takim.... nie chcialabym calej swojej energii wladowywac, zeby kogos za uszy przez zycie ciagnac. No ale ja jestem troche egoistka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhhhhm
Ja Ci powiem, co o tym myślę, ale wiesz, to też tylko gdybanie. Więc albo on Cię już nie kocha, a wtedy nic nie możesz na to poradzić i w ogóle bieda. Albo ma problemy ze sobą, coś w rodzaju depresji albo nawet depresję. Jeśli nie chce iść do lekarza, to go i tak nie zmusisz. To co moim zdaniem możesz zrobić, to wspierać go jakoś. I nie mówić nigdy przenigdy, że jest do niczego, tylko raczej, że jest zdolny i ma wielkie możliwości. Poza tym możesz spróbować go wyciągać z domu, na spacery jakieś długie (niedługo wiosna :), jako tak łagodnie zmuszać do aktywności. A przede wszystkim być z nim i przestać się awanturować. Jak nie ma pracy i zawalił rok, to na pewno jest nieźle zdołowany. Ale na pewno wiele osób by postąpiło inaczej. Jest przybity? A jak u niego z towarzystwem? Ożywia się przy czymś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×