Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fitkaup

Narzeczony chce jechać na 6 dni przed ślubem na narty.

Polecane posty

Gość fitkaup

Został zaproszony przez zaprzyjaźnioną firmę. Wszystko ok,zgodziłabym się,ale nie na kilka dni przed ślubem! Tym bardziej,że w zeszłym roku miał wypadek i operację!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
Czy nie uważacie tego za przesadę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem, przesada, zwłaszcza jak dawno na nartach nie jeździł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
Jeździł rok temu ostatnio. Najbardziej mnnie bulwersuje fakt,że euforia wyjazdem przesłoniła mu logiczne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okrągłe 30 urodziny
ryzykowne, co innego wypad na ryby albo nawet na wyprawę w góry, ale narty? Z drugiej strony chce zaszaleć ostatni raz jako kawaler, także może będzie uważał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaaa.....bo po ślubie już nie będzie jeździł na nartach. Nie rób sobie żartów. Fakt, każdy inny wyjazd, ale nie na narty/jazdę figurową/wspinaczkę wysokogórską :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gra_żka
no co chce sie chlopak wyszalec z innymi bo potem bedzie jedna i ta sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
On pojechałby z ojcem,bo rpowadzą wspólny interes i zaprzyjaxniona firma zaprasza. Mi chodzi o kwestię bezpieczeństwa! Dokładnie,Moorland.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
Upiera się dalej. W ogóle nie rozumie,dlaczego ja się denerwuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mu wytłumacz, że to są jednak narty i znając złośliwość lost to na bank wróci z jakimś urazem - jak nie złamaniem czy skręconą kostką to guzem na pół czoła. Ten raz mógłby sobie odpuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zastanówmy Się
on chce jechać bo to bedzie rodzaj wypadu kawalerskiego, zaplanowal takie rzeczy, ze za cholere nie odpusci i dlatego sie tak upiera. Narty to drugorzedna sprawa. Cos jest nie tak chyba skoro tak sie upiera i to kilka dnie przed slubem. Na ile ten jego wyjazd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi chodzi o kwestię bezpieczeństwa!" czy raczej o to że jak sobie nie daj Boże nogę złamię to wesela nie będzie ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle nie rozumie,dlaczego ja się denerwuję. A dlaczego się denerwujesz? Pytam, bo na jego miejscu bym i tak pojechał, a tobie odpowiedział, że najwięcej ludzi umiera w łóżkach, a nie na nartach. Jak nie pojedzie to mięczak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle nie rozumie,dlaczego ja się denerwuję." To proste chcesz by wypadło wszystko po twojej mysli Ewentualny uraz twojego męża może sprawić że twoje plany legna w gruzach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Regres - no TAK, o to właśnie chodzi. Ślub i wesele (w teorii) ma się raz w życiu. Mimo wszystko mógłby nie ryzykować kicania do ołtarza z gipsem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo wszystko mógłby nie ryzykować kicania do ołtarza z gipsem. " no mógłby ale po co rezygnować z takiego wyjazdu? Trzeba tylko bardziej uwazać na siebie i nigdy nie jezdzić po pijaku na nartacch ani na kacu ... i wszystko będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I myślisz, że to będzie jedyna taka okazja w życiu? Na oblodzonych schodach można się połamać, a ten się celowo pcha na narty skąd masa osób wraca z różnymi urazami. Naprawdę nie mógłby ten jeden raz odpuścić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
No,cały czas mu tłumaczę,a on tego nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeerrr...
Nie rozumiem w czym problem, przeciez noge mozna zlamac wszedzie, nie trzeba jezdzic na nartach. Wydaje mi sie, ze przesadzasz, a z pewnoscia wprowadasz niefajna atmosfere przed slubem "nie pozwalajac" mu jechac. W ogole nie rozumiem zwyczaju pytania drugiej polowki o zgode, o pewnych rzeczach sie rozmawia, ale nie pyta o pozwolenie. Skoro jest okazja wyjazdu to narzeczony pewno i tak pojedzie (ja bym pojechala), a Ty z fochem powiesz mu potem "tak" przed oltarzem. Naprawde sa wieksze problemy niz martwienie sie na zapas o zlamania i zwichniecia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie rozumiem czemu niektórzy ludzie są tacy beznadziejni...i chyba muszę być bardzo wdzięczna losowi, że mój facet jednak myśli również o tych potencjalnych konsekwencjach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
Dokładnie. Ja mu niczego nie zabraniam. Naprawdę zależy mi na partnerstwie. Mógłby uważać,ale już raz tego nie zrobić i przez rok chodził w gipsie i ma w barku metalowe śruby! Moorland-dzięki za zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeerr mądra i rzeczowa wypowiedz popieram twoje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, samochód może cię wszędzie przejechać...więc wypad przebiegać przez autostradę - w końcu co za różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jeszcze lepiej - facet jest genialny, wie, że miał wypadek, wie czym to grozi, a i tak pcha się na narty kilka dni przed ślubem mając gdzieś to co się może stać i Twój stres...uroczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fitkaup a ja mam takie pytanie Przecież kilka dni przed ślubem to trzeba jeszcze wiele ostatnich spraw podopinać,wiele trzeba jeszcze załatwić ? Kto tego wszystkiego pilnuje ? ty czy wy razem? Czy jak on pojedzie na te narty to wróci prosto na ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
No dokładnie. W tym rzecz Moorland. Tłumaczy to tym,że "będzie uważał" i potrzebuje tego wyjazdu,bo dawno nie był na nartach (przez gips). Załamka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Regres - dobre pytanie ;) Autorko - genialna argumentacja, naprawdę...nie był na nartach dawno bo się połamał...w związku z czym na kilka dni przed ślubem chce jechać na narty. On nie widzi w tym pewnej sprzeczności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
Regres-ma wrócić na 2 dni przed ślubem. Oczywiście,jest mnóstwo detali,ale mu ten wyjazd zasłonił logiczne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fitkaup
Moorland-słuchaj,jego ojciec (a tym samym wspólniku) jeździ na tego typu wyjazdy co trydzień (sa zaproszenia z innych firm). Matka nie widzi w tym problemu i on ,idąc tym tropem uważa,że ja też nie powinnam,bo on z tego nie zrezygnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tym bardziej - będzie miał jeszcze okazje. Poza tym trochę martwiące jest, że nie bierze pod uwagę indywidualności Waszego związku i chce kopiować relacje jego rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×