Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agatkasssu

jak ratować to małżeństwo...?

Polecane posty

Gość na serce
ja mam roczne dziecko i od narodzin jestesmy z mezem wieczorami zmeczeni . na romantyczne wieczory nie mamy ochoty ani sil. wczoraj w walentynki masz pracowal 14godzin a ja bylam w domu z dzieckiem. nie robie cyrkow. kiedys siwetowalismy walentynki, byly kwiaty, swiece i inne duperele;) ale narazie nie mamy na to sil, czasu i ochoty. nie czytalam wszystkiego co pisalas autorko ale jezeli brakuje ci czulosci, zainteresowania ze strony meza to mu to powiedz. moze znajdziecie jakis kompromis np. oddacie komus dziecko i pojdziecie gdzies. mozecie tez spedzic mily wieczor jak dziecko spi. jedno jest pewne. juz nie bedzieci mieli tyle czasu dla siebie co kiedys bo macie dziecko. musisz to zaakceptowac. zycie z dzieckiem jest troche inne niz wczesniej ale idzie wszystko ulozyc. musisz tylko szczerze mowic mu co myslisz i czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
tak tylko maz nie chce rozmawiac bo twierdzi ze gadam wciaz to samo i juz jest tak przewrazliwiony ze nie moge juz nic mu powiedziec bo wybucha ze znowu jest ten najgorszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
dzis wyjezdza do Poznania do lekarza...bede tesknić...cholera mamy tak mało czasu dla siebie a jak juz jestemy razem to sie kłócimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitulinka
to zmien swoje zachowanie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
był u lekarza i dzonil ze wroci dzien pozniej bo musi zrobiz dodatkowe badania.napisal esa ze jest zdołowany ale pewnie nie ma co liczyc na pocieszenie bo zapewne jestem wkurzona ze wroci pozniej...zadzwonilam i powiedzialam ze owszem chcialabym aby wrocil wczesniej ale nie jestem zła i zeby nie gadal bzdur, ze ma sie spokojnie leczyc i nie martwic. to wtedy taki szczesliwy powiedzial ze mnie kocha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
dobra słuchajcie sytuacja z wczoraj i jak mi powiecie ze nadal jestem winna to sie zszokuje: przyszla do nas kuzynka mojego meza zebym jej z czyms pomogla. zblizala sie pora kapania malej wiec byla bardzo marudna trzymalam ja na rekach ale marudzila i nie moglysmy skupic sie na pracy wiec mowie do meza:wez mała ok? on:nie moge ide na dół do rodzicow(cały dzien go nie było) ja mowie:to wez ja ze soba co? on: nie moge mam laptopa.ok.polozylam mała pod karuzela ale znowu plakala wiec wzielam ja z powrotem na kolana.po drodze minelam meza ktory wrocila na gore i rzucilam mu spojrzenie w stylu:wezmiesz ja? i słuchajcie on przy kuzynce wziął ode mnie dziecko mowiac:chodz bo mamusia jest nerwowa i ma focha. kuzynka sie na mnie spojrzala ja mowie:mamusia nie jest nerwowa tylko akurat zajeta. wzial ja do kapania zachowywal sie bardzo nerwowo po drodze przewrocil metalowy pręt ktory był oparty o ściane potem jeszcze raz nim uderzył o podloge, narobil strasznego hałasu...kuzynka powiedziala ze po prostu boi sie do nas przychodzic.myslalam ze spale sie ze wstydu....a co na to moj mąż?uwaza ze nic sie nie stalo, powiedzial suche przepraszam i tyle.mowie mu ze nie moze na mnie wyladowywac swoich nerwow bo albo go nie ma albo ciagle sie złosci i to jeszcze przy gościach...mial moje slowa gdzies wiec powiedzialam ze wyjezdzam to powiedzial ze moge jechac ale nie mam prawa zabrac małej bo po nia przyjedzie i zrobi awanture:((((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
odpiszcie coś plisssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narutowicza
tak czytam i czytam i mysle ze problem jest z Toba nie z mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
dobrze a ta ostatnia sytuacja?co zrobilam złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
bez sensu ze widzicie tylko moje błędy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitulinka
ostatnia sytuacja jest wynikem caly czas napietej atmosfery w domu. W tym przypafdku nie zrobilas nic zlego....ale oboje jestecie na siebie nabuzowani i niestety tak to bedzie wygladac jesli powaznie sie za siebie nie wezmiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agatkasssu Ja Cie w pelni rozumiem. Mam ten sam problem no moze ja nie bije meza itp. ale czesto mu robie wyzuty o to ze jest zmeczony i nie ma dla mnie czasu. Ja tak jak Ty czuje sie bardzo samotna. Ale u mnie pomaga troszke taka gra. I mo mezus zaczyna za mna latac.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
jaka gra??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gilgiuyglig
Przeczytałam wszystko...i współczuję twojemu mężowi takiej żony jak ty. I wiesz co? Masz rację, zostaw go i daj mu szansę znaleźć NORMALNĄ kobietę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Protoplastka
O ludzie. ostatnia sytuacja wcale nie jest tak dramatyczna, żeby wytłumaczyć całe twoje zachowanie. Wybacz, ale to też twoja wina- to ty znowu mu wypomniałaś, że się wyładowuje, że go nie ma, gdybyś się zamknęła w tym momencie, to spokojnie wziąłby dziecko i wykąpał, a tak -awantura. Skoro tak chcesz ratować związek, to unikaj awantur- jest chory- wspieraj go! Albo kiedy siedzi zmęczony na kanapie po prostu usiądź obok niego i bez słowa się przytul! Widzisz jak pozytywnie wpłynęły słowa wsparcia przez telefon? Poza tym, jak tak piszesz to ma się wrażenie, że kłocicie się bez przerwy. Nie macie nawet chwilki pozytywnie spędzonego czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonistka999999999
UP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
protoplastka ale ja mu nic nie wypomnialam przeciez ic takiego nie napisalam....wiecie co przeraziłam sie...obejrzalam sobie wczoraj m jak milosc (moze ktoras oglada) i tam inne młode malzenstwo gtez ma jakis kryzys jakbym widziala nas...tez mowie do meza ze sie zmienil a on nie rozumie...i przerazilo mnie to ze po kolejnej kłótni on poszedł do koleżanki do pracy takiej ktora oczywiscie wykorzystala sytuacje wiecie co mam na mysli....masaz buziak ładna współczujaca....i pewnie sie przespali...szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inez32..
Autorko tak czytając twoją historie to uwazam ze oboje sie gdzieś pogubiliście. Wszyscy tu naskoczyli na Ciebie ale uwazam ze wina lezy gdzies po srodku. Ty jestes zmęczona siedzeniem w domu, frustruje cie to, chcialabys miec męza przy sobie ale jednoczesnie zeby zarabiał. Mąz natomaist jest zmęczony praca, dojazdami do pracy. Jestescie mlodymi rodzicami i ta codziennosc was przytłacza. Macie pewnie kryzys pierwszego dziecka. Uwierz mi wiele par to przechodzi. Do tej pory byliscie tylko dla siebie, robiliscie co chcieliscie. Teraz ciągłe zmęczenie, rozdraznienie, brak czasu dla siebie daje o sobie znac. Czy macie mozliosc wyjechac gdzies na weekend sami, bez dziecka. Oderwac sie, wyspac, pobyc ze soba 24 dobe? Mi i mojemu męzowi takie wypady robia genialnie. Mamy fajny pensjonat, w puszczy oddalony 60 km od nas wiec nie jest to jakas straszna odleglosc i w miare szybko mozemy byc w domu jakby sie cos działo. Corka - 1,5 roku zostaje z dziadkami. A my pełen relaks i luz. Taki wypad zdarza się nam co 2 miesiace. Polecam. Zadbajcie o siebie bo inaczej takie negatywne emocje gromadzone w koncu rozwala wasze małżenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
dziewczyno Ty sie go ciagle czepiasz i non stop doszukujesz sie czegos zeby sobie udowodnic jaki on jest zły, powiem Ci jedno jesli sie nie zmienisz kobieto czeka Cie rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
nie chce mu udowadniac ze jest zły tylko ze sie zmienił...wiecie co kiedys pamietam ze jak chodzil na 8 do pracy a ja na 9 to przed wyjsciem nawet robil mi sniadanie albo jak konczylam o 21 to szedl kilka km po mnie i wracalismy spacerkiem ateraz mu sie nic nie chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz,rozumiem cię po części-też mam męza który pracuje bardzo dużo i zwykle jestem sama,ale czekam na niego jak wraca z ciepym posiłkiem żeby porozmawiać i zapytać co u niego,jak w pracy opowiedzieć jak mi minął dzień.Czasem mu mówie że mała tak mi dała w palnik że mam jej dość,bawią sie wtedy razem a ja leże w wannie. Chyba przestaliście rozmawiać,miałam taki zły okres w ciązy-czepiałam sie marudziłam o byle co ryczałam ale potrafiłam mu powiedzieć-przepraszam,nie wiem co się ze mną dzieję -nie chce taka być. Zrób dobrą kolację,zanieś małą na godzinkę do teściów,usiadźcie i porozmawiajcie.Ale bez obelg wyzwisk i wyrzutów.Powiedz mu że czujesz się samotna,że brakuje ci go,że chciałabyś żeby było tak jak kiedyś.Poproś o jeden dzień w tygodniu dla was,dla rodziny,żeby pobył z córką i tobą.I nie rozmawiajcie o kupkach zupkach i rachunkach ale o was,powspominajcie miłe chwile w waszym życiu-wspólne wakacje,super randka alb dzień ślubu.Powiedz mu czasem coś miłego-fajnie mu w tym kolorze,ciągle jest taki przystojny,a odwzajemni się tym samym.Chyba chętniej by wracał do domu gdzie jest ciepła i miła atmosfera,a nie krzyki płacz i awantury.Jeśli chodzi o przemoc fizyczną to jest niedopuszczalna zwłaszcza że maci edziecko które patrzy i uczy się.Piszesz że choruje,potrzebuje twego wsparcia,może niewiele możesz zrobić ale bądz przy nim,interesuj sie przebiegiem leczenia,tym jak to znosi.Myślę ze w związku jest tak -co do niego włożysz to otrzymasz.Traktuj go tak jakbyś sama chciała żeby się do ciebie odnosił.Kiedy czujesz że zaraz wybuchniesz-wyjdź,do lazienki kuchni,na zewnątrz,odetchnij parę razy i zastanów się co cię tak wkurzyło,wróć i mu powiedz ale nie napastliwie pt-bo ty zawsze,jesteś taki i owaki,tylko przykro mi jak się tak zachowujesz,boli mnie jak mnie ignorujesz itp.Ważne zebyś nie chowała urazy nie pielęgnowała żalów,nie kumulowała złości bo gdzieś potem będzie musiała znaleźć ujście a to nic dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze tylko że facet nie zrozumie jak mu będziesz powtarzać że się zmienił?Jemu trzeba konkretnie-kiedyś było tak i tak a teraz jest tak i tak.Nie podoba mi się to i to i chciałabym żeby było tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
czasami nawe przez 3 tyg nie ma ani jednego dnia dla nas.....dobija mnie to...a jak mu mowie co mnie boli nawet na spokojnie to o i tak wybucha bo zaraz twierdzi:tak jestem ten najgorszy i w ogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasssu
tak mu to tłumacze ale jego jedyn aodpowiedz: ty tez sie zmienilas...cokolwiek probuje mu powiedziec to on:a ty....tamto siamto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfjkufny
moja kolezanka miala podobnie niestety było coraz gorzej az w koncu sie rozstali.tylko ze oni nie mieli dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty masz źle???
my mieszkamy sami z 8 miesięcznym maluchem w mieście oddalonym od rodziny o 4 godz. jazdy nie ma z kim zostawić małego, ciągłe spięcia, afery to jest źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×