JEDNOPOKOJOWE MIESZKANIE z nastolatkiem

Czy to normalne ze rodzice maja jednopokojowe mieszkanie z 17letnim chlopakiem. Chlopak ktory na imprezy nie chodzi, nie ma kolegow ani dziewczyny tylko siedzi w domu. Tak zyja moi znajomi i zastanawiam sie czy to nie jest przypadkiem patologiczne. Matka nie pracuje, ojciec pracuje na czarno zbierajac zlom a ten chlopak uczy sie na samych dopach.

Ja mam takiego 'kolege " w klasie. Tylko ze mają 2 p ale 3 dzieci, też siedzi w domu cale dni

No i ja juz nie wiem czy wspolczuc tym ludziom czy gardzic nimi dlatego ze nie umieli zapewnic dziecku godnego zycia.

możliwe, że mają ten pokój jakoś przedzielony, moi rodzice kiedyś wynajmowali pokój matce z synem i oni podzielili go kotarą, za tą kotarą miał chłopak pokój :D

Chyba raczej gardzić, bo żal chlopaka.

Ten pokoj nie jest podzielony, bylam tam kiedys to widzialam w tym pokoju trzy lozka. Sama pani domu mowila mi ze jedna wersalka jest jej, druga wersalka jej meza a trzecia amerykanka nalezy do jej syna. Lazienke maja ale bez kafelkow, synowi kupili komputer ktory jest w malym przedpokoju.

nie za madre pytanie, odpowiem tak> W polsce jest to jak najbardziej mieszczące się w normie,w innych krajach- jak np. uk, byłaby to patologia. Nasz kraj jest ogólnie patologiczny, jak większosc osób ledwo przezywa do 1. Słyszałam o rodzinach mieszkających z dwójka dzieic na kawalerce... nie byly patolgiczne

a co cie to wogóle obchodzi co wścibska dziewucho.Sobą sie zajmij a nie sie interesujesz kto jak mieszka!!!

to niejest normalne!!!!

Wszyscy wypowiadający się tu jak rozumiem mają własne mieszkania, za gotówkę kupione, gotówkę zarobioną samodzielnie, nie od rodziny. :O

ja mialam kolezanke która mieszkała w 2 ppokojach z rodzicami i 9 rodzeństwa :D ale byla ladna, jej starsza siostra i brat też atrakcyjni ;) pewnie po 18 wybyli z domu

Ja tak mieszkałam z matką, jako nastolatka. Zero prywatności, w pokoju lodowato, bo mamusia zakręcała na noc grzejnik i otwierała okno w zimie, bo ona tak lubi. A ja całą noc marzłam, spałam w kilku swetrach, a ona to miała w dupie. Ech, cudowne życie.

Ja też tak mieszkam z rodzicam!! Kurwwwa jego macc teraz szukam własnego mieszkania!

są po prostu biedni. gardzisz ludźmi tylko dlatego, że są ubodzy? współczuję :(

Nie dlatego ale dlatego ze mieszkaja w jednopokojowym mieszkaniu z prawie doroslym synem, dlatego ze wogole nie maja nawet pieniedzy na to by leczyc swojego syna. Chlopak nie ma ani kolegow, ani dziewczyny, kiepsko sie uczy, oni sie przy nim awanturuja. To chyba wszystko o czyms swiadczy

brak prywatności i patolka. Do odpowiedniego rozwoju kazde dziecko powinno miec swoj wlasny - nawet malutki ale wlasny pokoik. A jesli nie da rady to chociaz zeby dzieci mialy jeden odrębny pokoj od rodziców. Niestety w polsce często jest to nie możliwe. Sama znam przykłady gdzie rodziny 4osobowe mieszkały w jednym pokoju. W 1 przypadku z kawalerki rodzice zrobili chociaz dzieciakom osobny pokoj tzn sami dostawili taką jakby ściankę, zmiescila sie tam tylko kanapa rozkladana i malutkie biureczko z komputerem ale zawsze to wlasny kąt. a druga rodzina mieszkali w 2pokojowym mieszkaniu z tesciami i tesciowie 1 pokoj a oni z 2 corkami drugi. Chociaz ten pkoj byl spory. Rozwiązali to tak, ze ustawili meblosciankę i tym samym za mebloscianką dziewczynki mialy swoje lozka biurko i to byl ich ,,pokoj''. takze zawsze da sie to rozwiazac nawet mieszkajac w kawalerce

rhovanion jak to możliwe że mieszkałas w pokoju z matką, skoro gdzie indziej pisalas że rodzice sponsorują CI wypasione mieszkanko z psem i studia?

Oni po prostu są biedni. Czy z własnej winy, czy tylko częściowo z własnej, czy ze względu na szczególne okoliczności, tego nie wiem. Całe pokolenia żyły na kupie w jednej izbie i nikogo to nie dziwiło. W Polsce wcale nie tak dawno, to było bardzo częste zjawisko. Dzieci wyrastały na przyzwoitych dorosłych, nawet w takich warunkach. Oczywiście, że to jest okropne, ale niekoniecznie patologiczne. Inna rzecz, że, ludzie nie siedzieli na kupie cały dzień, tylko wychodzili do pracy, szkoły, dzieci na podwórko, młodzież na randki. Wracali na obiad i spać, więc socjalizacji mieli od cholery i trochę.