Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość robzxc

rozpad małzeństwa?

Polecane posty

Gość robzxc

Postaram się opisać mój problem możliwie obiektywnie. Jesteśmy małzeństwem 24 lata i od 10 lat z kazdym rokiem jest gorzej.Moja żona czuje się nieszczęsliwa i niekochana.Zona nie pracuje zawodowo,ma dużo wolnego czasu/dzieci dorosłe/zadnych problemów finansowych ani materialnych.Ja zaraz po pracy jestem w domu,właściwie cały wolny czas jeśteśmy razem.Wspólnie wyjezdzamy na weekendy,chodzimy do restauracji,nakoncerty,co najmniej 2razy w rokujesteśmy na wakacjach zagranicznych .Jednak coraz więcej dni to są tzw.ciche dni bo moją żonę potrafi wyprowadzić z równowagi byle drobnostka np.ze zwrócilem sie do niej bezosobowo,albo ze nie patrzyłem na nią gdy do niej mówiłem,albo ze nie podałem jej pierwszej ręki przekazując znak pokoju w kościele itd.Najgorsze ze po czymś takim ona nie odzywa sie do mnie 2-3 tygodnie.Po takich kłótniach to zawsze ja próbuje rozmawiać ale jej odpowiedz jest jedna ze ona juz wszystko powiedziała i ja się mam zmienić.Próbowaem wszystkiego,czytałem ksiązki aby zrozumieć kobiety,kupuje jej kwiaty,prezenty bez okazji,całuje,przytulam,głaskam/bez podtekstu erotycznego/ona czasem to odwzajemni al od paru lat sama z siebie nie przytuliła się do mnie czy pocałowała mnie.Wymaga od mnie abym gdy wrócę z pracy ciągle jej opowiadał i z tym jak to facet mam problem bo moja praca jest nudna i monotonna i nic ciekawego się nie dzieje.Gdy jej mówie o problemach zawodowych to odpowiada ze jej chcę zepsuć humor.Podobno większości kobiet wystarcza jak facet je słucha,potakuje,potwierdza,moja żona chce zebym to ja ciągle" nawijał"Proponowałem jej wizyte w poradni małżeńskiej,ale uwaza ze to niepotrzebne.Ja ją kocham ale dalej nie potrafię już tak żyć co zrobić?Czy jest jeszcze jakaś szansa?Z góry dzięki za wszelkie rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A brał Pan pod uwagę menopauzę i zmiany hormonalne jakie wówczas zachodzą u kobiety? Są Państwo małżeństwem z dużym stażem, więc nie mają Państwo po 20lat, tylko ciut więcej. A kobiety w różnym wieku wkraczają w okres przekwitania...i różnie sobie z tym radzą. Z drugiej strony Pana Żona jest typową "kurą domową" (z całym szacunkiem). Nie pracowała zawodowo, jej aktywność ograniczała sie do domu i dzieci. Nie wiem kiedy Państwa dzieci się usamodzielniły (i czy to zrobiły), ale one są już raczej dorosłe i nie potrzebują matczynej opieki w takim wymiarze jak dawniej. W związku z tym Pańskiej Żonie może doskwierać syndrom "pustego gniazda". Pan ma odskocznię choćby w postaci "nudnej pracy". Ale spotyka się tam Pan z innymi ludźmi, ma zajętych kilka godzin, parę spraw do załatwienia - to zawsze trochę zmienia perspektywę. Warto szczerze z Nią porozmawiać o swoich wątpliwościach i niepokojach. Może wspólnie dojdą Państwo do wniosków jaka jest przyczyna takiego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajkotworca
to mogą być oznaki depresji, apatii, jakiejś choroby nawet, czego nie życzę... Ale może to po prostu poczucie braku wartości? Może jakaś działalność by się przydała? Wiem, że o prace trudno, ale pisze Pan o koncertach, restauracjach, więc wnioskuję, że mieszkacie Państwo w większym mieście... może wolontariat? Takie nicnierobienie jest naprawdę trudne nie tylko dla tego kogoś, ale dla rodziny. Mój brat jako ciężko chora osoba, nie pracował nigdy; im jest starszy, tym trudniej jemu i nam... Widać wyraźnie, jak bardzo ma obniżoną samoocenę... Skoro dzieci poszły na swoje, to to może być syndrom pustego gniazda, czyli brak poczucia wartości i celu życia... powodzenia życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaproponuj Żonie jakąś aktywność - może skusi się na wolontariat? To bardzo atrakcyjna forma spędzania czasu, przynosząca obopólne korzyści (przetestowałam na sobie). Mogłaby pomagać w domu dla osób starszych - to nie wymaga specjalistycznej wiedzy, tym ludziom często jest po prostu potrzebna czyjaś obecność, uwaga. Można im czytać, rozmawiać, słuchać wspólnie muzyki, zaproponować spacer czy lekką gimnastykę (to oczywiście zależy od ich sprawności). Taka forma aktywności podnosi na duchu podopiecznego, ale również dowartościowuje opiekuna - sprawia, że czuje się potrzebny, zaczyna inaczej patrzeć na świat i własne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podt
czytając twoją historię czuję jakbym czytała o sobie. u mnie takie zachowanie (to są ustalenia z pracy z terapeutą) było komunikatem zauważ mnie!! odtrąciłam męża, czepiałam się byle czego i też mnie wszystko wytrącało z równowagi, bo chciałam zwrócić na siebie uwagę. mój mąż odbierał to jako wyraz mojej złej woli, a ja inaczej nie potrafiłam pokazać, że czuję się nieszczęśliwa, choć wg całego świata powinnam. rozumiem też twoją żonę, że nie chce o tym rozmawiać i iść na terapię, wiesz dlaczego? bo chce, żebyś sam to wszystko wiedział, żebyś ją rozumiał, spędzał z nią dużo więcej czasu, dużo bardziej wczuwał się w nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retwesr
ona teraz poczuła, że poświeciła rodzinie karierę. Czuje sie gorsza, nieistotna. Zrezygnowała z siebie dla rodziny i teraz ma żal do siebie i do Ciebie. Może jakieś kursy, próba znalezienia pracy, chociaż dorywczo. Trzeba ją w tym wspierać, bo skoro nie pracowała to w życiu zawodowym jest "nikim" i teraz gdzy dziecie poszły na swoje ona czuje to dobitnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robzxc
Proponowałem jakieś zajęcia np.fitness ale brak zainteresowania z jej strony.U nas była taka sytuacja ze nie musiała poświęcać swojej "kariery" ale bycie w domu jej odpowiadało.Wolontariat jej nie interesuje.4 lata temu kupiłem jej psa ,ale tez to dużo nie zmieniła.Rozmawiać tez ze mną nie chce bo mówi ze juz wszystko powiedziała.Najbardziej zgadzam się z diagnozą "podt" tylko powiedz mi jak to zrobić co proponujesz jezeli natrafiam z jej na mur.Poza tym nie jestem nadfacetem ,mam problemy w pracy ,wszystkie problemy dnia codziennego,załatwiania na mojej głowie i jak przychodzę do domu to czasami nic mi się nie chce, a z jej strony zadnej czułości ,zrozumienia,dobrego słowa tylko obrazona mina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podt
robzxc przede wszystkim to się nie poddawaj, najgorsze co możesz zrobić to się od niej odwrócić. ten mur da się przebić i uwierz mi, że twoja żona właśnie na to czeka. to wymagać będzie od ciebie naprawdę dużo poświęcenia nastaw się na myślenie; wszystko robię dla niej, myśl o niej nie jako o problemie ale jako o osobie bardzo bliskiej, która samą siebie gdzieś zgubiła. nie mów jej,że tęsknisz za nią taką jaka była kiedyś, zapytaj, czy jej samej nie brakuje jej własnej radości. rozumiesz? bo nie wiem, czy da się to napisać, wytłumaczyć. to może trochę egoizm przez nią przemawia, ale jak się odblokuje to wróci. teraz myśl tylko ona ona ona,potem ona, potem długo nic, potem reszta. postaraj się te zmiany wprowadzać łagodnie, żeby wszystko wyszło naturalnie, żebyś nie przestraszył jej poradnikowym zachowaniem. trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robzxc
Dzięki Podt za porade ,ale gdyby ta sytuacja powstała pierwszy raz to nie było by sprawy,ale to trwa jak pisałem od ok.10 lat,czego ja nie próbowałem,czytałem rózne poradniki kobiece,typu jak myślą kobiety.Starałem się to wprowadzać w życie,sam się zmieniłem,wszystkie konkretne zarzuty mojej żony/np.ze nie patrzę na nią gdy z nią rozmawiam/wyeliminowałem,zastanawiam się nad kazdym słowem zeby ją nie urazić,ale to potrafi zmienić sytuacje na 2-3 tygodnie,a potem jest to samo.Najgorsze ze ona za całą sytuacje wini mnie.Czy ja do końca zycia mam o nią walczyć ,przeciez ja mam juz 50 lat a jest coraz gorzej. O tej sytuacji nie chce ze mną rozmawiać ,a gdy juz dojdzie do rozmowy ,to mówi" ja chcę tylko zebyś traktował mnie jak innych" ,a gdy pytam jakich innych /bo właściwie nie mamy znajomych/to odpowiada np.nasze dzieci.Jestem już tym zmęczony ,ale nowe zycie w tym wieku?Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaki rozpad
ona się nudzi zwyczajnie i odbija jej a że lenistwo bierze górę nad ruszeniem tyłka to masz to co piszesz, malo tego z roku na rok bedziesz mieć gorzej to nie ty powinieneś się zmieniac i nie cudowac tylko ona powinna zrobic cos ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×