Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cotojest

nerwica lękowa - proszę o rady

Polecane posty

Gość cotojest

Czy mieliście do czynienia z ludźmi nadwrażliwymi? Którzy są znerwicowani, którzy boją się wielu rzeczy, są skryci i nieśmiali. Właśnie i tu dochodzi ta nerwica lękowa, która objawia się w różnych sytuacjach. Czy ktoś z was był związany lub nadal jest z osobą tego pokroju? Jakie sa wasze doświadczenia w tym zakresie? Proszę o opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anxietyexperienced
Ty na to chorujesz czy partner-partnerka? Ja sam zmagam się z tą chorobą od kilkunastu lat, czasem jest lepiej, czasem niestety gorzej. Co chciałbyś/chciałabyś wiedzieć dokładnie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Jak sobie z tym radzisz? Czy Twoje związki są normalne? Czy relacje damsko męskie nie wpływają negatywnie na Twój stan psychiczny? Możesz normalnie funkcjonować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpaksu
Ja mam zaburzenia lęku. Najlepsze lekarstwo to nie myśleć o tym, mieć ciągle zajęcie. Ja zacząłem to chemicznie i chemicznie muszę skończyć;()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
..a jak sobie radzisz w życiu? Masz rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpaksu
Dopiero rok minął, zaraz mi nawrzucacie, ale nie mam 18 lat. Ogólnie jest dobrze, ale zdarzają się nerwobole czy takie inne różne objawy. Najwazniejsze, musisz sama tego chcieć. Miałem 20 objawów od serca do omdleń. Pomóc rodzinna nie oceniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpaksu
Chcesz o tym pogadać to napisz na gg 11967873, ale nie odpisze od razu;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulala88
ja też zmagałam się z nerwicą lękową, a konkretnie(choć dla niektórych lekarzy to to samo pojęcie) z fobią społeczną. Walczyłam 6 lat, małymi kroczkami SAMA wyszłam z tego, pomoc psychologów na nic się zdała, leków nie chciałam. Dużo dała mi zmiana otoczenia, to że musiłam o wszystko sama walczyć. Mam partnera który jest lekarzem i gdy mu o tym powiedzialam to byl zaskoczony, bo poznal mnie jako otwarta osobe:) Jestem z siebie dumna,powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
ulala88 Czyli jednak znalazłaś sobie kogoś po tym jak z tego wyszłaś... No dobrze, ale czy jest ktoś kto aktualnie związany jest właśnie z kimś kto ma nerwice lękową, albo sam ją ma i jest w związku? Jak to jest być z kimś dotknięty taką dolegliwością? Pytam obie strony, zarówno osoby zdrowe jak i "chore". Interesują mnie opinie obu stron. Z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to mam ciężka sprawa,denerwuje się i boje mimo że nie mam żadnych powodów,jem tabletki na uspokojenie i jest lepiej.dokładnie to mam kołatanie serca na tle nerwowym,czasem mi się wydaje że sobie wszystko wkręcam i wtedy serce mi skacze.nie nie nawidze tej chorobyale da się żyć mam męża dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
MARYSKA23 Masz to od początku waszego związku, czy rozwinęło się w jego trakcie? No i czy negatywnie wpływa to czasami na Twoje relacje z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od dziecka jestem nerwus i zawsze coś się działo ale od jakiegoś roku doszły te przeklęte lęki nie raz w środku nocy mnie łapie i budze go żeby za mną siedział aż mi nie przejdzie.powiem ci że on się o mnie boi ale z drugiej strony widzę że też ma czasem dosyć.do tego nie moge nic wypić bo mi się nasila także dzisiaj walentynki kolacja jak dla mnie nawet bez winka a kiedyś tak razem lubiliśmy sobie wypić pożartować.są okresy że po dwa tygodnie jest ok.nie biorę żadnych leków i staram się mu wynagrodzić ciężkie dni.często też mu powtarzam że bardzo mi pomaga że jest przy mnie.na początku też się bałam że moje korby zaszkodzą w zwiąsku ale na szczęście tak nie jest.nic się nie martw będzie dobrze ale lepiej idz do lekarza nie zwlekaj bo wszystko się pogłębi i ciężko wyjść na prostą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
MARYSKA23 Nie znalazłem tego forum.. Czyli nie jest mu łatwo, a wręcz chwilami ciężko... ale kocha i jest przy Tobie. Wiedział o tym od samego początku? Ciekawe jestem jak postrzegają kobiety facetów z tą dolegliwością? No i mam nadzieję, że odezwie się jeszcze ktoś i podzieli doświadczeniami w tej kwestii. Dobrze by było aby głos zabrała strona, która musi znosić owe dolegliwości u swojego życiowego partnera/partnerki. Ciągle czekam na wasze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem z
kobieta,która ma chyba objawy takiej nerwicy.kiedyś nie miała,ale dużo sie dzialo w życiu,a ja zaluje ze poniekąd zacząłem sie od niej odsuwać zamiast od początku próbować pomoc zrozumieć czemu ma takie nerwy.prawie sie rozstaliśmy,ja miałem dosc jej ataków złości ale postanowiłem walczyć o to żeby było dobrze.i teraz jest o wiele lepiej,staram się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tereska1234
Ja mam nerwice natręctw też nie jest dobrze. Nie biorę leków bo po nich jest tylko trochę lepiej, a w trakcie brania straszne doły i męczę się jak chuj. Ktoś ma nerwicę natręctw i jak sobie z nią radzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
ja jestem z To dobrze, że jednak jesteś przy niej i walczysz o wasze szczęście. Zapewne nie jest to lub nie było łatwe jednak.. skoro chciałeś odejść. Prawda? Jak widzę na razie większość przypadków dotyczy kobiet i problem ewoluuje z czasem. Jednak zastanawia mnie czy ludzie wiedząc od samego początku, że ktoś ma nerwice, czy zdecydowali by się na związek? Czy nie jest tak, że to stanowi w pewnym sensie barierę. No bo po co się męczyć, po co być z kimś kto jest emocjonalnym "wykolejony"? Dziś ludzie zazwyczaj nie walczą, nie starają się, jedynie oczekują... a w razie problemów uciekają. Czy aby związek przetrwał w trudnych chwilach potrzeba wyjątkowych osób, które naprawdę nas kochają? Miłość zapewne pomaga przetrwać wszystkie trudne chwile. czytając jednak posty na forum człowiek traci wiarę w innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tereska1234
No egoiści też potrafią kochać pod warunkiem ze robisz to co oni chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Tereska1234 Egoizm to ciężki temat. Większość z nas w pewnym (większym lub mniejszym) stopniu jest egoistami. Każdy w taki indywidualny sposób postrzega rzeczywistość, która go otacza.. no i owe rzeczywistości bywają czasami niekompatybilne. Może to przez to, że każdy usprawiedliwia swoje zachowanie i kieruje się własnym sumieniem, wartościami, normami moralnymi. Nie wiem tego tak do końca. Jednak nie odbiegajmy od tematu, którym jest nerwica lękowa. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tereska1234
Żaden egoista nie powie Tobie, że jest egoistą to logiczne. Ja mam nerwice natręctw i nikomu nie mówię, zwłaszcza facetom po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Bywa tak, że patrząc z boku powiemy, ale egoista, myśli tylko o sobie... jednak nie wiemy tak naprawdę czym dana osoba się kieruje i ten egoizm jest podyktowany nie tylko walka o siebie, ale i wybiega daleko w przyszłość. Dziś jesteś egoistą, jutro wyjdzie na to, że to jednak poświęcenie czegoś w imię wyższych celów... Wiem, wiem.. przypadek ekstremalny. :P Tereska1234 Gdy poznasz odpowiedniego faceta z którym zechcesz spędzić resztę życia to powiesz mu o tym, czy będziesz nadal ukrywała to do momentu gdy się wyda? Moim zdaniem wszystkie nasze doświadczenia są częścią nas samych. Często zatajamy naszą przeszłość z obawy przed tym co dana osoba o nas sobie pomyśli, ale ona stanowi o tym kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Zatajanie nie jest wyjściem, a przynajmniej tak mi się wydaje. Ktoś mi kiedyś zdradził pewna tajemnicę dotyczącą przeszłości.. owe słowa padły w moim kierunku choć byłem tylko przyjacielem. Reszta świata nie miała chyba o tym bladego pojęcia, łącznie z narzeczonym tej osoby. Tak czy inaczej utkwiły mi w pamięci i wywołały wiele pozytywnych emocji, które wzmocniły ową przyjaźń. Dziwiło mnie, że ludzie bardziej ufają przyjaciołom niż osobom, z którymi chcą spędzić resztę życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
zresztą mnie wiele rzeczy dziwi i zastanawia z czysto ludzkiego punktu widzenia... często szukam na nie odpowiedzi by lepiej zrozumieć ludzi i samego siebie... różnie z tym bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tereska1234
Pewnie że powiem jak będę się czuła bezpieczna i kochana. łatwiej jest powiedzieć przyjacielowi i niż facetowi, bo w razie zerwania złamane serce bardziej boli niż to że zawiedlismy się na przyjacielu gdyby nas opuścił w potrzebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Tak się zastanawiam, że żyć z tym jest ciężko, a co dopiero gdy musimy zmagać się z wieloma przeciwnościami losu związanymi ze związkiem. Czy taka osoba nie ma trudniej? Czy stan tej osoby nie pogorszy się wraz ze wzrostem obowiązków? Rodzina jak wiemy przysparza wielu zmartwień, to nie tylko radości. Jak to jest? Czy osobom tym po założeniu własnej rodziny poprawia się, czy pogarsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tereska1234
Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Tereska1234 Jednak czy to właśnie nie narzeczony, czyli przyszły mąż nie powinien być zarazem dla kobiety najlepszym przyjacielem? Czy nie jest tak, że związek jest jak hartowanie stali - czasami trzeba "temperatury" i wielkiej siły by ostatecznie uformować pożądany kształt.. formę. Swoją drogą ja jako przyjaciel zawiodłem, bo przekroczyłem pewną emocjonalną granicę i musiałem odejść. Nie zrobiłem tego zbyt taktownie i spokojnie. Ktoś by powiedział, ale egoista, ale z innego punktu widzenia to było konieczne dla dobra obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tereska1234
Nie wiem za ciężki temat dla mnie na razie. Mnie ktoś miesiac temu rzucił bez słowa i jeszcze gnój się chwalił na gg że ma dziewczyne po czym mnie zablokował i chyba wyrzucił. Zbieram się do życia. Dobrze że o tym, że jestem chora nic nie wiedział, dopiero by mi dojebał. Ja mam nadziej,e że nie jest taki szczęśliwy bo by do mnie przy niej nie pisal. Jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olalala007
Swoj pierwszy atak nerwicy dostalam okolo 6 miesiecy temu. Wyladowalam w szpitalu, nie wiedzac co sie ze mna dzieje... Ciezki oddech, kolotanie serca, brak czucia w rekach, lekkie drgawki, paniczny lek, ktorego nie umialam sprecyzowac. Straszne to bylo! Myslalam, ze to atak serca, albo cisnienie. W szpitalu od razu trafili z diagnoza. Zyje za granica, mam cudownego synka, bardzo dobrego meza, nie jestem brzydka, ani biedna. Klocilam sie z lekarzami, mowilam, ze to niemozliwe. Ja? No jak to? Przeciez nie mam zadnych wiekszych problemow! Widzicie, a jednak. Nerwica lekowa moze dopasc kazdego.... Okropna choroba. Czulam, ze nie mam kontroli nad wlasnym cialem, myslami! Najgorsze: czeknie na kolejny atak....Dali mi psychotropy, ktorych ani razu nie zazylam plus kazali isc na terapie (nigdy nie poszlam). Poczytalam tu i tam, zapoznalam sie z choroba, narazie daje rade :) 4 miesiace bez ataku, gdyby nie ten temat, zaponialabym, ze w ogole mialam :) Idzie z tym zyc, idzie sie z tego wyleczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cotojest
Ze chciał Tobie zrobić przykrość. Gra na emocjach, niedojrzałość, chwilowe zamroczenie.. nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tu i tam
mnie dopadla nerwica lekowa po urodzeniu mlodszego dziecka, nagle bez ostrzezen dostawalam napadow nerwicowych, nagle balam sie wejsc do sklepu, nie potrafilam wyczekac w kolejce do kasy, zamienialam sie w bestie jak mi ktos obcy do wozka zagladal, plakalam prosilam o pomoc meza....ktory w tym czasie wzial i sobie poszukal nowa cipcie :-( jestesmy po rozwodzie meczylam sie dwa lata ale z duma moge powiedziec ze wyszlam! za pomoca lekow niestety ale musze powiedziec ze bardzo mi pomogly. natomiast lagodne srodki uspokajajace biore nadal, bo inaczej dopada z nienacka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×