Wykładowca

Wykładowca... Podobał mi się,jak tylko go zobaczyłam. Stresował gdy podchodził,wywoływał,do przedstawienia mu pracy zaliczeniowej. Nazwę to zauroczeniem . Było mi wiadome,mogę pomarzyć o rozmowie ,spotkanie zapomnij powiedziałam. Zajęcia zakończone,nie będę go widywała. To zapewne zdrowsze dla mnie,i mojego podniesionego ciśnienia :) Wchodzę jak co dzień ,na jeden z portali społecznościowych na których mam konto.. Wiadomość..ON .. Cześć zapraszam Cię do znajomych..Dostałam ataku jakiegoś ,zestresowana dziwne odczucie... Next wiadomość w tym samym czasie przyszła ,dotycząca moich informaci o ulubionych filmach jakie dodalam do profilu Ze on też je lubi zwłaszcza... Odjęło mi mowę ,a raczej pisanie :) Po krótkich 2zdaniach,kończąc napisał może kiedyś razem coś zobaczymy Zaprosił mnie na kawę.. Napisałam ze jestem zaa..Bo jak inaczej Ale wchodząc na jego profil dostrzegłam wiele więcej dziewczyn z mojej uczelni ...Bardzo zainteresowanych udzielaniem się pod każdym dodanym jego postem zdjęciem itp Trochę mi się to nie spodobało,trochę jak przepychanie się łokciami ... I napisałam,ze przepraszam ale nie daam rady się spotkac... A jeszecze na walentynki napisał ,nie obchodzę tych świąt,ale wysyłam Ci buziaka. To wszystko chyba trochę dziwne A Wy co myślicie