Zablokowana na miłość

Jak w temacie. Zostałam wiele razy zraniona, odrzucona. Do dziś nie mogę się pogodzić z tym jak moja wielka miłość mnie rozczarowała. On dał mi wielką nadzieję, a potem zniknął. Minęło wiele lat a ja to rozpamiętuję w te gorsze dni. Jestem teraz nieufna, ostrożna i do tego jeszcze dochodzi moja nieśmiałość. Boję się żyć w samotnośći, ale boję się też związku. Nawet jak widzę, że komuś się podobam to "uciekam"

jest to naturalne

Jak to naturalne. Naturalne to jest pozbierać się w kilka tygodni lub parę miesięcy i iść do przodu.

chyba nikt mi nie podpowie jak z tego wyjść.

czas jest najlepszym lekarstwem... wszystko mija, w tym i negatywne emocje i strachy i brak zaufania. ty nie wiesz czemu zniknał i zainwestowałas tylko nadzieję. to akurat jest do uleczenia :). Bedzie jeszcze dobrze, zobaczysz

czas nie leczy ran, zresztą to nie chodzi jedynie o tą nieszczęsną historię. Będzie dobrze? Nie wierzę już chyba w te słowa.

Beznadziejne to wszystko. Podbijam.

a ile masz lat? pewnie tamtemu za bardzo zaufalas, wykorzystal cie, porzucil... kazda po czyms takim bylaby ostrozna. po prostu teraz nie dawaj sie i czekaj z seksem do slubu, oszczedzisz sobie cierpienia ;) jak ktos cie pokocha to wytrzyma

dziękuję za radę. Ale raczej sex tu nie ma nic do rzeczy. Chodzi o moje odblokowanie.

Ile lat minęło od rozstania? Mnie tak trzyma już 4 lata:(

Jeśli chodzi o tamtego to wyglądał na bardzo zakochanego. Teraz nie wiem czy ja to widziałam w jego oczach, czy chciałam widzieć.

9 lat. Potem były jakieś próby związków, ale nie było takiej miłości jak tamta. W ogóle nie było miłości.

zabawne, bo jestem w identycznej sytuacji, tez 9 lat temu zostalalam zraniona, nawet nie bylismy razem, ale dal mi nadzieje, apozniej po blizszym poznaniu stwierdzil, ze jesnak nie. od tamtej pory uciekam. mam 23 lata i zero zwiazkow na koncie, nie pozwalalam na zadne zaangazowanie. nie pordaze nic, jka tylko szczera rozmowe z sama soba i parcie do przodu troche na sile, wbrew sobie.

nie martw sie wiosna idzie

Trudno postępować wbrew sobie.

Trudno iść do przodu dostając ciągle po tyłku. Tak, jak pisałam, to nie była jedyna sytuacja kiedy zostałam porzucona.

aha, to Ty masz troche inaczej niz ja. musisz chyba popracowac nad soba, a dopiero pozniej zabierac sie za facetow. wierz-uweryc w siebie itp

Może potrzebny mi dobry psycholog?

mysle, ze tak. ja sobie obiecalalam, ze jesli przy kolejnym facecie, ktory sie mna zaintersuje bede uciekac, nie dam sie poznac nie sprobuje chcoiaz, to ide do psychologa i koniec, ile mozna uciekac, bo ktos tam kiedys mnie zawiodl?ale czuje, ze sobie poradze:) a co do Ciebie, to powinnas popracowac nad soba-nad wygladem, pocwiczyc, ubierac sie ladnie, tak jka lubisz i zaczac pozytywnie o sobie myslec i nie myslec o tym, czego sie boisz, bo naprawde przyciagamy to, wiec nie mysl, ze kolejny Cie rzuci, bo tak bedzie naprawde.