Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dylemat moralny

zdrada...powiedzieć nie powiedzieć?

Polecane posty

Gość dylemat moralny

Nie,ja nikogo nie zdradziłam. Założyłam ten temat bo czytając topiki o zdradzie często spotykam się z opinią że lepiej nie mówić. A ja uważam inaczej. Najbardziej mnie irytuje jak zdrajca udaje,że niby nie chce,żeby osoba zdradzona cierpiała i dlatego jej nie mówi,bo przecież ją kocha i nie chce jej cierpienia. Szkoda tylko że jakoś nie pomyślał wcześniej o tej osobie, kiedy zdradzał i wcześniej - kiedy dokonywał tego wyboru. Gdyby więc obchodził go partner naprawdę to do zdrady by nie doszło.Bo na tyle przejmowałby sie tym co mogłby wtedy poczuć że zdrada nie sprawiłaby mu przyjemności. Potem tylko próbuje sie wybielić bo przyznanie się do winy jest niewygodne. Dobija mnie też jak zdrajca uznaje,że to był tylko seks a poza tym nic sie nie zmieniło więc po co o tym mówić i po co to roztrząsać ( tak to często faceci uznają) . Otóż po to,że właśnie zmieniło się wszystko. Pomijam to,że zdrajca oszukuje partnera że go kocha - najbardziej oszukuje sam siebie - że jest kochany. Ja między innymi cenię ludzi za lojalność. Dlatego faceta bardziej kocham jak uważam go za honorowego. Tymczasem gdyby zdradził ( i do tego to ukrywał) to dla mnie stałby sie taki : nielojalny,nieuczciwy,niehonorowy,frajer,głupi,podły,prymitywny,zezwierzęcony i ogółem byłby kimś kogo na pewno bym już nie potrafiła kochać tak jak przedtem. Mówicie że nie powiecie bo wiecie że wtedy partner was zostawi. Naprawde wam to nie przeszkadza?? Nie przeszkadza wam to,że gdy on mówi do was "kocham" - kłamie,chociaż o tym nie wie? Bo wyobraża sobie kogoś innego zamiast was,kogoś kogo tylko udajecie. Prawdę o was ta osoba mówi gdy wypowiada sie o zdrajcach jak o śmieciach którymi gardzi. Musicie mieć do siebie naprawde sporo szacunku skoro wolicie udawać miłość. Nawet jak wy w jakiś pokręcony sposób kochacie i zdradzacie - jest duże prawdopodobieństwo że osoba zdradzona już was nie kocha. Ma was za nikogo. Przekreśla was. Jeśli uważacie że to głupie przekreślać kogoś z powodu zdrady - to tym bardziej nie rozumiem po co jesteście jeszcze z tą osobą. Owszem,są osoby które wolą nie wiedzieć,być oszukiwane. Ale oprócz tych osób jest masa takich jak ja - dla których naprawdę szczerość jest najważniejsza. Jeden zdrajca napisał " szczerość jest fajna wtedy kiedy nie masz nic do ukrycia". A ja właśnie nie chce mieć nic do ukrycia przed partnerem. W tym rzecz,że wole nawet przyznawać sie do żenujących sytuacji w moim życiu,bo chce wiedzieć czy on mnie zaakceptuje taką jaka jestem naprawdę. Po co mi udawana miłość, strach że jak coś sie wyda to mnie zostawi,kombinowanie. Po co mi to bo nie rozumiem? Jak ludzie mogą tak sie oszukiwać? Mówi sie że to osoby wierzące w uczciwość partnera są naiwne..zdrajcy są o wiele bardziej naiwni. Poza tym co opisałam powyżej,wierzą w to że jak sie nie przyznają to sie nigdy nie wyda - a jak sie wyda to płacz i zgrzytanie zębami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat moralny
a jak ktoś uważa ze zdrada po pijaku sie nie liczyła bo nie był w pełni świadomy... to znaczy że gdyby dźgnął kogoś nożem to też by sie nie liczyło? :D po alkoholu to można wszystko? fajnie,wypije alkohol i zabije kogoś i może nie pójde do więzienia bo przecież wystarczy że powiem że nie wiedziałam co robie i nie mogłam sie powstrzymać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sopoci-anka
Najlepiej nie zdradzać i żyć tak, by druga osoba nie miała powodów do zdrady... I po problemie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnym zdaniem .......
boisz sie ze cie chlop zdradzi i myslisz ze jak napiszesz "swoje" zdanie na kafe , to kazdy bedzie myslal jak ty . dam ci jedna rade, by nie byc zdradzoną. kochaj swojego faceta, okazuj mu to na kazdym kroku , tylko bez przesady , by nie zaglaskac kota...., i badz dziwką w sypialni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat moralny
dziękuje za wielce cenną radę i uświadomienie :D napisałam swoje bo nie widziałam by ktoś napisał podobne argumenty i chciałam uświadomić tych,którzy sie oszukują ;) ja wiem jak sie zachowywać w sypialni i choć owszem,boje sie zdrady jako takiej (ale mniej niż kiedyś bo sobie pewne rzeczy przemyślałam) to nie związałabym sie z kimś komu bym nie ufała no ale to nie ma być topik o mnie i o moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat moralny
aha i czemu wzięłaś słowo swoje w cudzysłów? właśnie to jest całkiem moje zdanie więc nie rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat moralny
i jeszcze jedno - często to te najbardziej kochające i dobre w łóżku zostają zdradzane. Zależy od faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Nie powiedzieć. Nic to nie zmieni poza tym, że osoba zdradzana będzie cierpiała. A zdrajca może zrozumieć swój błąd i nigdy go już nie powtórzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wysokie C
Nie powiedzieć. Nic to nie zmieni poza tym, że osoba zdradzana będzie cierpiała. A zdrajca może zrozumieć swój błąd i nigdy go już nie powtórzyć. :D, :D, :D, :D, :D, :D, :D, :D, :D a teraz poproszę bajkę o bolku i lolku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mezczyzn pytanie takie...
mowi sie ,ze zdradzajacy , ktory ma kaca moralnego mowi prawde , bo czuje sie winny i nie moze sobie z tym poradzic. Wyjawia prawde i tym samym zrzuca z siebie ciezar winy .Niestety ten ciezar spada na zdradzonego , ktory sam sie musi z tym mierzyc, bije sie z myslami , wini ze zostal dradzony . I zaczyna sie psuc, bo zdradzony nie potrafi wybaczyc , cierpi . Powiedzenie prawdy to zrzucenie z siebie winy i obarczenie nia zdradzonego . Zdradzajacy czuje sie lepiej, bo wyznal prawde , zdradzony cierpi.Zdradzajacy ma nadzieje ,ze wszystko wroci do normy , bedzie mial wybaczone i wszystko bedzie po staremu . Nie zawsze sie jednak tak dzieje , bo to nie takie proste.A zdardzony nie potrafi wybaczyc,zapomniec. Jesli zdradzajacy zaluje , ale nie mowi prawdy , meczy sie z tym caly czas i drecza go wyrzuty sumienia.Czuje sie zle , nosi ciezar zdrady . Zdradzony czuje sie dobrze , bo o niczym nie wie. Inaczej sie ma sytuacja do zdradzajacego , ktory nie ,ma kaca , nie zaluje (czyt.dziwkarza/kurwiarza) .Taki nigdy nie wyznaje prawdy , ukrywa zdrady i ma sie calkiem dobrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz z autopsji??
hmm te Twoje wypociny to takie umoralnianie nas wszystkich które nie ma celu... Co Ty byś zrobiła, co Ty byś czuła, jak to postrzegasz. A wiesz że ludzie mają to głęboko w d...? To czy ktoś powie czy nie powie to sprawa indywidualna, tak samo jak to czy partner to wybaczy czy nie wybaczy. Bezsensu tutaj jakieś grzebanie tego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
dylemat moralny, przedstawiłaś swoją teorię. Brzmi ona jednoznacznie; lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć. Zaufanie można utracić tylko raz. Bez względu na to jak się potoczą po zdradzie losy osób, których to dotknęło, przynajmniej jedno z nich ma przechlapane. I niestety nie jest to zdradzacz. :( do mezczyzn pytanie takie..., trafiasz w samo sedno!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie samo zdanie jak
autorka. brawo, ze wiecej jest takich kobiet. zawsze tak myslalam- zdanych usprawiedliwien. i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
"autorka. brawo, ze wiecej jest takich kobiet. zawsze tak myslalam- zdanych usprawiedliwien. i tyle." Czytam podobne zdania z zażenowaniem. Po pierwsze nie na temat. Temat nie dotyczy USPRAWIEDLIWIANIA ZDRADY. Na wszelki wypadek przypominam: "zdrada...powiedzieć nie powiedzieć?" Po drugie, fakt że kobiet tak myślących jak autorka topicu jest więcej, nie jest niczym budującym. Wprost przeciwnie. To, że czasem warto się przyznać jest jednak faktem. Ktoś mocno zanieczyścił powietrze w klasie. Pani wszczęła dochodzenie. Jaś przyznał się natychmiast. Pani w tej samej sekundzie wyrzuciła go z klasy. Zachowała się BEZKOMPROMISOWO!!!!! BRAWO!!!!!! Pani zrobiła dobrze!!!! Dla kogo? TYLKO I WYŁĄCZNIE dla Jasia. :( PS do mezczyzn pytanie takie..., POZOSTAJĘ W NADZIEI, że więcej jest jednak takich osób jak Ty. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasssssssssssssssssssss
też tak uważam, jak autorka. trzeba być przed partnerem sobą, ja opowiadam mu też złe rzeczy o sobie, znam jego złe rzeczy. wolałabym, aby ich nie było, ale skoro były to wolę wiedzieć. złe rzeczy mam na myśli, w sumie jakieś bzdury z przeszłości, no ale każdemu coś innego przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
"wolałabym, aby ich nie było, ale skoro były to wolę wiedzieć" A w jakim celu? Lubisz się umartwiać tym, że gdzieś, komuś coś mogło kiedyś się zdarzyć? Czy grzebiesz może w gównie, aby znaleźć perłę? A jeżeli to co masz nie wydaje Ci się gówniane, to tym bardziej chcesz dokopać się do dna, aby jednak znaleźć jakąś skazę? Z taką CIEKAWOŚCIĄ nie będziesz miała w swoim życiu nawet chwili spokoju. Podobnie jak wszyscy wokół Ciebie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem bycie lojalnym nie popłaca. Długo się z tym gryzłam czy powiedzieć koleżance czy nie. W końcu się przełamałam. Co dostałam? Najpierw szok, łzy, że to du.pek, jak on mógł, nie wybacze. Po 2 tyg znowu razem, ona uśmiechnięta, zadowolona, jak super jak fajnie. Oczywiście kontakt urwałyśmy, bo koleżanki facet miał do mnie pretensje i uraz. No a z tego co wiem, on ją dalej bokiem rąbie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
"trzeba być przed partnerem sobą, ja opowiadam mu też złe rzeczy o sobie" Bądź sobą!!!! A partnera traktuj jak osobę samodzielnie myślącą. Pozwól mu decydować o tym co uzna w Tobie za dobre, a co za złe. - Jestem złą kobietą! - Nie, jesteś dobra... - Zła!! - Dobra... - Zła!!!! Wrrrrrrrrrrr, brrrrrrrrrrrrrrr - OK. Jesteś zła.... - Mam Cię, od razu wiedziałam, że uważasz mnie za (.......) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rąbiący obuchem
"z tego co wiem, on ją dalej bokiem rąbie.." Z tego czego się domyślam, Ciebie nie rąbie nikt. To jest Twój problem. A koleżanka uważa, że rębajło nawet jak gdzieś czasem przyrżnie na boku, to i tak jest lepszy niż NIKT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
Miliony szczęśliwych facetów chodzi po świecie z przekonaniem, że są biologicznymi ojcami swoich dzieci. W imię czego mieliby poznać OBIEKTYWNĄ prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
"Ja między innymi cenię ludzi za lojalność. Dlatego faceta bardziej kocham jak uważam go za honorowego." A jeżeli lojalność wymaga zachowania niehonorowego? Albo zachowanie honorowe jest nielojalne? Z tego co piszesz honor cenisz jednak wyżej (bardziej kochasz?) niż lojalność (tylko cenisz?). "jest masa takich jak ja - dla których naprawdę szczerość jest najważniejsza" - czyli....ani honor, ani lojalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W związku, jak i w każdej inne relacji, która ma być uważana za zdrową, lepsza jest najgorsza prawda, niż jakiekolwiek, kłamstwo czy nieszczerość. www.pilumnus.dl.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie zdanie
dylemat moralny, teoretyzujesz. To spróbuję i ja. Spotkasz kiedyś swój IDEAŁ. Będziecie żyli szczęśliwie wiele lat (powiedzmy 20). I nagle pojawi się jakaś ŻYCZLIWA CI OSOBA, która w TROSCE O CIEBIE lub tylko w imię wyższości PRAWDY OBIEKTYWNEJ poinformuje Cię o "incydencie" jaki miał Twój IDEAŁ kilka lat wcześniej (powiedzmy 10). I co się wtedy stanie? Otóż stwierdzisz, bez cienia wątpliwości, że Twoje życie było jednak do dupy. I to zarówno ostatnie 10 lat jak i poprzednie. Skutkiem takiego prostego i oczywistego wniosku będzie także ocena życia przyszłego. Ono też już stanie się do dupy. A co się stanie kiedy Twój IDEAŁ natychmiast po owym incydencie, z jeszcze niedomytym maluchem, już Ci złoży sprawozdanie. Postąpi HONOROWO. Dlatego bardziej go zaczniesz kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w związku ze związkiem
"W związku, jak i w każdej inne relacji, która ma być uważana za zdrową" Co to znaczy ma być uważana? I przez kogo? Relacji ABSOLUTNIE zdrowych nie spotyka się w REALNYM świecie. ABSOLUT REALNIE nie istnieje. Wszystko jest względne. Coś co jest zdrowe dla jednej osoby innej może mocno szkodzić. "lepsza jest najgorsza prawda" - najgorsza rzecz w każdej kategorii jest ZŁA. Prawda DOBRA jest niezła. Prawdy NAJGORSZEJ lepiej nie znać. I pierniczyć tych ŻYCZLIWYCH, którzy myślą podobnie jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w związku ze związkiem
Ludzie, którzy żądają od świata TYLKO I WYŁĄCZNIE prawdy, zatruwają swoje życie. Oni będą węszyć spiski we wszystkim co się dzieje wokół nich. I nie spoczną, nie poczują się szczęśliwi NIGDY. Bo nie istnieje JEDNA OBIEKTYWNA PRAWDA. Podobnie jak tylko JEDNA PRAWDZIWA FORMA ZDRADY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×