Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolinagnieszka

Miłość na przekór wszystkim - czy ma sens?

Polecane posty

Gość karolinagnieszka

Jestem Karola, mam 18 lat. Mężczyzna z którym straciłam dziewictwo to mój wujek. Zaczęło się gdy jako 14 latka dowiedziałam się, że mamy najstarsza siostra w końcu zamierza wyjść za mąż. Na początku fascynacja - kiedy ślub, gdzie, co założę itp... Potem zdziwienie, 10 lat młodszy. Ona miała 38, on 28 lat. Spotkaliśmy się na ślubie, wtedy jeszcze nie zwracałam uwagi na jego wlepiony we mnie wzrok. Coniedzielne spotkania, urodziny, rocznice, przypadkowe dotknięcia dłoni, uśmieszki, gładzenie po ramieniu, to nic nie wzbudzało moich podejrzeń, w końcu to mój wujek, któremu lada moment urodzi się pierwszy potomek. Gdy miałam 16 lat ciocia urodziła Romka. Wtedy zaczęły się częstsze spotkania, u dziadków, u cioć i wujków, przecież nikt nie spodziewał się że już 40 letnia kobieta która całe życie planowała wolne związki bez zobowiązań, wreszcie zmieni nastawienie o 180 stopni. Wtedy też zaczęły się rozmowy. Wcześniej unikałam bycia z wujkiem 'sam na sam', wolałam z kuzynami siedzieć w osobnym pokoju. Na imprezach rodzinnych zawsze siadał blisko, odwrócony w moją stronę, próbował zagadać. Lubiłam to, w końcu był najmłodszym dorosłym z rodziny i rozumiał mnie chyba najbardziej, do tego w tym trudnym okresie, który, nie zaprzeczam, przeżywałam i przeżywam dość ciężko. Kilkanaście takich rozmów nawet poza "imprezowych" sprawiło, że po części przejrzałam na oczy, szczerze chyba nie chciałam w to wierzyć. Do tego rok później urodził się Adaś. Wszyscy byli nad wyraz szczęścili, kiedy ja przeżywałam moralny kryzys. Na chrzcinach znów rozmawialiśmy, próbując znaleźć chwilę ciszy w kuchni. Miałam wtedy problemy w szkole, nie pamiętam o co dokładnie poszło, ale pocieszał mnie jak nikt inny i w końcu czułam że ktoś chce mnie wysłuchać bez "łaski". Zatraciłam się w jego słowach, tak ciepłym i pełnym głosie, nawet nie zwróciłam uwagi gdy zaczął ocierać mi łzy z policzka, szepcąc - przecież wiesz, że cię kocham. Nie przerażało mnie to, a wręcz pragnęłam tej czułości, której zawsze mi brakowało. Jako 17 latka nigdy nie miałam chłopaka, chciałam, żeby ktoś mnie dotykał, chciałam, żeby głaskał, uśmiechał się gdy ja płaczę, otaczał tym niewiarygodnym ciepłem ciała i duszy. Chciałam, żeby mnie wtedy pocałował. Był idealny we wszystkim co robił, jak mnie złapał za talię, jak dosłownie wczepił się we mnie, czułam się wolna i kochana. To trwało krótko, chwilę później musieliśmy się zwijać do domu. Dzwonił jeszcze kilka razy z pytaniem jak się czuję, czy możemy się spotkać. Odmawiałam. Następne spotkanie - urodziny Romka - lato. Wszystko działo się w ogrodzie. Z jednej strony chciałam aby znów mnie pocałował, brakowało mi tego tak bardzo, z drugiej uciekałam od jego spojrzeń bardziej niż zwykle. Schowałam się do domu gdy tylko wyszło słońce, gdyż jestem na nie uczulona. Weszłam na górę i zmęczona położyłam się na tapczanie. Długo nie musiałam czekać. Wujek szybko zjawił się z pytaniem - Czy wszystko dobrze, czy czegoś nie potrzebuję. Usiadł koło mnie, rozmawialiśmy. O pocałunku, o tym co on czuł, co czuje do mnie od pierwszej chwili gdy mnie zobaczył. Byłam inna, niezwykła. W jego słowach tak się też czułam. Mówił, że bał się tego, robił wszystko aby ustrzec swoje serce. Uczucie do cioci gasło, do mnie wzrastało. Chciał się przed tym bronić. Płakał na moich oczach - nic nie poradzę - mówił. Płakałam razem z nim. Kocham Romka, Adasia i ciebie, to wszystko co chciałem powiedzieć - próbował wyszeptać przez łzy - nie chcę abyś niszczyła sobie życia dlatego przepraszam za to, za wszystko. Nie wiem co mną wtedy szarpnęło, tak bardzo go pragnęłam. Zaczęłam go całować, gdy sam zaczął stawiać opory. Utopiłam się w tym uczuciu, czułam że to sen, że chcę go teraz i tu. Tak, doszło do stosunku. Był taki cichy, łagodny, ciepły. Gdy trzymał mnie w swoich ramionach powtarzając - nie bój się, tak cię kocham - myślałam że oszaleję. Chwila w rzeczywistości trwała krótko, dla mnie wieczność, nawet teraz czuję ją momentami. Otrzeźwiałam w pewnej chwili. Chciałam uciec, ale z nim. Wróciliśmy do domu za moją namową jak najszybciej. Zadzwonił godzinę potem - Kocham cię i zrobię wszystko, żeby być z tobą - mówił, a raczej krzyczał. Odszedł od cioci dzień później, bez zbędnych wyjaśnień. Wyprowadził się, od tamtej chwili cała rodzina wręcz go nienawidzi. Spotykam się z nim raz na kilka dni. Rozmawiamy i płaczemy, tak na zmianę. Chcę być z nim i tylko z nim, rodzice myślą, że mam chłopaka i nalegają na spotkanie. Sprawa rozwodowa wujka i cioci jest w toku, zakończy się mniej więcej za kilka tygodni. Co wtedy? Gratuluję, jeśli ktoś dotrwał do końca. Piszę to bo chcę abyście przez chwilę poczuli się jak ja i poradzili prosto z serca, bo moje tyle razy już zawiodło, że boję się mu ufać. Karolina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
hej, poradzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pestoooooo
nie ma co radzić, zeszmaciłaś się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
Adaś urodził się na początku 2011 roku, szczerze też się nad tym zastanawiałam, ale mówił że gdy dotykał cioci chciał czuć jak dotyka mnie, w końcu ostatni raz spał z nią ponad 1,5 roku temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabierzesz ojca dzieciom??? taka jesteś egoistka? swoją drogą nie wierzę temu twojemu wujkowi/kochankowi/chłopakowi zwykły z niego palant. Żal mi twojej cioci i dzieci , poniekąd ciebie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
kwiatku, tego najbardziej się boję... wiem, że nie ominą nas wielkie przykrości i wstyd, bo inaczej się tego nazwać nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
jędza, nie mam zamiaru zabierać go dzieciom, kocham je jak rodzeństwo, za każdym razem to ja opiekowałam się chłopcami, są do mnie przywiązani, z resztą jak ja do nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem tak , jesteś młoda a facet ciebie zauroczył, zaimponowal bo już na wlasnym ślubie na ciebie "zezował" to musiało połechtać twoje ego:D . Taki facet nie jest nic wart, to zasrany egoista! Wcześniej czy później będziesz przez niego cierpieć. Stracisz godność i rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra , wpakowałaś sie w gówno:( teraz pozostaje wam się przyznac przed całą rodziną i zniknąć raz na zawsze z życia wszystkich dla dobra całej rodziny , bo nie wyobrażam sobie waszych z nimi dalszych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
Ja nie wyobrażam sobie życia bez rodziny, nawet jeśli z nim. Facet mnie nie zauroczył, już wspomniałam, że go nawet nie lubiłam na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
najtrudniejsza decyzja w moim życiu... poradzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinagnieszka
chyba umrę wiecznie samotna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×