Rozwolnienie w autobusie...

Dzisiaj spotkała mnie bardzo nieprzyjemna przygoda... Rano na śniadanie jadłam śledzie w śmietanie. Zapomniałam o tym i idąc na przystanek napiłam się soku jabłkowego. Po 10 minutach jazdy autobusem mnie wzięło... Po prostu tak rzadka biegunka, że nie mogłam jej powstrzymać... Sporo się ulało, po autobusie rozszedł się ten fetor... Co za wstyd, ludzie się patrzyli i odsuwali... Gdy wysiadłam zautobusu poszłam do toalety w metrze, żeby zdjąć i wyrzucić te brudne majtki i powycierać się papierem toaletowym, na szczęście nie było śladów na spódnicy, bo miałam na sobie rajstopy, które też musiałam wyrzucić. Kupiłam nowe majtki w pasażu, poszłam je założyć do toalety. Wsiadłam do metra i... znowu bulgotanie w środku. Po prostu niekontrolowany wyciek kału. Obleśny odór, ale tym razem ludzie, na szczęście, nie wiedzieli kto popuścił. Wysiadłam na stacji przy mojej firmie, poszłam do toalety w podziemiu zdjąć majtki... Zostałam w samej spódnicy bez majtek. Jak szłam od stacji do pracy, to przewiało mnie od dołu... Chyba nabawiłam się zapalenia pęcherza. Najgorsze było na koniec... Wychodziliśmy z kolegą i koleżankami z pracy, drzwi automatyczne się otworzyły i nagły podmuch wiatru podniósł moją spódnicę do góry... Wszyscy widzieli moje intymne miejsca... Co za wstyd, muszę zwolnić się z pracy...

Hehe, to moje prowo. :D

Sama o mało nie popuściłam ze śmiechu...

zaczął boleć mnei brzuch, normalnie poczułam wiercenie i bulgotanie

Wczoraj jeszcze miałem o wyrzuceniu świnki morskiej przez okno, bo syn nie sprzątał w klatce, ale o psach nie było moje.

ZESRAĆ SIĘ W GACIE TO RZECZ LUDZKA!

up

przecież teraz jest moda aby nie zakładać NIC pod sukienką lub spódnicą dla wygody i higieny , więc jaki masz problem ? masz farta, że założyłaś spódnicę a nie kalesony albo jakieś przylegające do zadka dżinsy, a spod spódnicy wyleciało i masz LUZZ a jutro nie zapomnij w sukienkę wskoczyć !

przeczytałam to nawet bez uśmiechu na twarzy :o , żal mi was jesli takie prowo was bawi, czas dorosnąć :)

Sama to wymyslilas czy ktos ci pomogl

autorka jest z Sosnowca, a posranie się w miejscu publicznym to jej ulubiona tematyka.

Inaczej napiszesz jak cię naprawde dopadnie w autobusie

Ludzka rzecz, też to miałam, to był dramat, bo to nie był miejski, pierwsza przerwa za 40 minut. Rób to co ja - od tamtej pory wożę zawsze ze sobą smectę go i wszystko jest w najlepszym porządku. To ma w zasadzie takie samo działanie jak normalna smecta tylko tutaj masz od razu gotowy lek w saszetce, który po prostu wypijesz - nawet masz od razu coś osłonowego na żołądek w tym.

O kurde ja to czytałam i się posikałam teraz nawet nie czułam