Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jablo

Jak panujecie nad sobą?

Polecane posty

Gość jablo

Zdarzają się momenty w życiu matek, gdzie wychodzimy z siebie. Ja sobie co chwilę obiecuję, że przestanę krzyczeć na córkę i w nerwach się do niej okropnie odzywać a jak nadchodzi fala nerwów znowu robię to samo. Dosłownie aż kipię z wściekłośći. Nie umiem nad tym zapanować. Jak Wy sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja urodzilam maja 30 lat
MJa czasami krzycze ale tak okropnie, ze zdazalo sie ze corka sie polakal. Kiedy mi przechodzi to wtedy ja przepaszam. Kurcze, przeciez ona czerpie wzorce z rodzicow! Czesto jak mam ochote sie na nia wnerwic i wydrzec to wychodze do innego pokoju ochlonac. To dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Też wychodzę ale np. dziś szłyśmy po schodach na 3 piętro. Nie było gdzie wyjść :P Ona zamiast iść klękałą, wydurniała się, kładła na schodach. W końcu ją chwyciłam za kurtkę jak psa normalnie i zawlokłam na górę z wściekłością. A potem pomyślałam znowu jaka ja durna jestem. Dziecko po półtora godzinnym spacerze zmęczone i głodne było a ja się uparłam, że jej nie wniosę, choć ostatecznie wniosłam depcząc jej godność. Dlaczego nie mogę nad sobą zapanować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czego.
Tez zawsze sobie obiecuję, ze bede lagodna jak baranek i megacierpliwa. Ale kiepsko to wychodzi. Mam 3 dzieci, w bardzo zbliżonym wieku, raz urodzily sie cory bliźniaczki. Cieżko jest :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja urodzilam maja 30 lat
Ja wybucham kiedy jestem zmeczona praca, kiedy chce pobyc sama a nie mam takiej mozliwosci. Sama podalas przyklad z wracaniem do domu, ze nie panujesz nad soba. Wazne, ze przynajmniej sie do tego przyznajesz. Teraz to tylko wymaga pracy nad soba. Ja wiem, ze wazne jest tez przeprosic dziecko. Zeby wiedzialo, ze ludzie moga miec rozne nastroje i ze sie moga pomylic. Najlepszy sposob to wyjsc do innego pomieszczenia, lub usiasc w odosobnieniu i przeczekac. dzieci tez nie sa glupie i widza nasze reakcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efwef
Jablo, w każdym gatunku w naturze rodzice bywają dość brutalni. Małej nic się nie stało od tego że wtargałaś ją po schodach w ten sposób. To dość dobra nauka. Też wchodzę codziennie z córką (2 lata, 4 miesiące) na trzecie piętro, przy na dodatek schodach stromych i o wysokich stopniach. Czasem jest jak z obrazka, mała dzielnie się wspina, czasem ją niosę a czasem mamy scenkę jak opisałaś. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efwef
Tylko z tym wychodzeniem... Ja się wściekam akurat wtedy gdy presja jest z różnych stron i nie ma mowy o jakimś wychodzeniu. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja urodzilam maja 30 lat
Przeczytalam, ze dzieco powinnismy traktowac jak przyjaciela. Czasem ono wlasnie jest zmeczone, spiace czy glodne tak jak my. Przyjacielowi powiemy szczerze co myslimy, zezloscimy sie i przeprosimy ale pewnych zachowan juz sie nie podejmiemy, jak na przyklad krzyk. Nad soba trzeba pracowac caly czas, tak jak teraz. Wazne zeby myslec o tym jak zachowamy sie w danej sytuacji a pozniej to zrobic kiedy nas dopadnie kryzys. Nic sie nie dzieje, zeli to zdaza sie rzadko. Ja przeszlam terapie u psychoterapeuty bo bylam wrecz agresywna. Duzo rzeczy musialam w sobie zmienic i caly czas nad soba pracuje. To wazne, zeby poznac wlasne reakcje i uczucia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panuje nad soba:(
moj syn ma dopiero 3 miesiace a ja juz nie potrafie nad soba zapanowac:( gdy on zaczyna krzyczec bez wyraznego powodu to normalnie mnie cos bierze. czasami i ja na niego krzycze jak mam juz dosc jego ryku a pozniej mam wyrzuty sumienia ze jestem zla matka:( potem ja placze i tlumacze sobie ze przeciez on nic nie rozumie i ze wiecej nie bede sie tak zachowywac ale i tak to robie. i tak w kolko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama w wieku 29 lat
już myślałam ze tylko ja mam takie problemy z panowaniem nad sobą. Za każdym razem jak krzyknę obiecuje sobie że więcej tak nie zrobię .Kilka dni jest ok a później znowu to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
ja urodziłam mając 30->możesz coś więcej napisać o tych agresywnych zachowaniach? Na czym polega taka psychoterapia? Mówicie, że pracować nad sobą. Tak też robię, za każdym razem mam wyrzty sumienia i rachunek sumienia. Myślę właśnie co i jak w sobie zmienić. Z drugiej strony w takiej sytuacji jak na schodach zastanawiam się czy lepiej bym zrobiła biorąc ją na ręcę czyli ulegając? Macierzyństwo to orka na ugorze. Dobrze wiedzieć, że jest nas więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panuje nad soba:(
rozumiem ze teraz macie juz starsze dzieci ale czy jak byly w wieku mojego synka to tez tracilyscie cierpliwosc do takiego maluszka? bo mi sie wydaje ze to tylko ze mna jest cos nie tak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
dla relaksu jem kozy z nosa jak mi braknie wybieram psu z nosa pomaga i relaksuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Jak córka darła się tak jak mówisz, też mnie trafiało. Śpiwałam "my jesteśmy krasnoludki" a w głowie "ja pierdole, ja pierdole". Wtedy to ze zmęczenia było. Jak była starsza tak z 6 miesięcy i mnie trafiało to rzucałam się na nią i gilgotałam. Moje emocje uchodziły a dziecko miało ubaw. Także jeśli można powiedzieć, że z nami wszystko ok to z Tobą również ale nie jestem pewna czy z nami ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja urodzilam maja 30 lat
Rzyczalam od rana do nocy, raz potrzaslam corka ale tak to bez przerwy krzyki i czepianie sie a moja corka ma tylko... 2,5 roku! blam nie do wytrzymania w domu, z mezem tez ciagly konflikt i krzyki nawet przy dziecku. Nie tak ze bez przerwy ale trwalo to dlugo. Jest mi zle i przykro, ze tak robilam. Mialam model wychowania z domu: porzadek, musztra, wszystko na swoim miejscu i tak jak ja chce. Terapia uratowala mnie, moje malzenstwo i corke. Jest mi wsytd teraz za to co robilam. Zrozumialam, ze moja corka jest odrebnym, czujacym i majacym swoje zdanie czlowiekiem. Ze to ja pokazuje jej jak traktowac drugiego. Ze ona tez ma prawo byc zla, smutna itp. Ze musze zaakceptowac ja taka, jaka jest. Wyluzowalam z wychowaniem, na wiecej jej pozwalam i akceptuje jej zdanie mimo, ze ma 2,5 roku. No i dla mnie najwazniejsze: potrafie ja przeprosic i powiedziec: pomylilam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaCola
-> bardzo fajny post

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panuje nad soba:(
jak tak krzyczy to tez probuje mu cos nucic ale w glowie mam tylko slowa ,,zamknij sie w koncu,, chociaz wiem ze nie powinnam tak mowic do dziecka:( gdy na niego nakrzycze a pozniej on sie uspokoi i sie usmiechnie to mam ochote sama siebie uderzyc ze tak zle go potraktowalam. dziecko wyczuwa emocje rodzicow ale ciezko panowac nad soba jak jest srodek nocy, ja marze tylko o godzince snu a on sie drze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Dziękuję za odpowiedź. Ja jak dostaję szału widzę swojego Ojca. Ta musztra to właśnie u mnie podobnie było w domu. I choć ja wychowuję dziecko całkiem inaczej to jednak widać to przetrwało jak wyrostek robaczkowy. Niepotrzebny do niczego, jak się zapala, trzeba wyciąć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaCola
znam to uczucie! Mam 2letnią buntownicę w domu :/ wszystko sama, wie lepiej a ostatnio na tapecie mamy wstrzymywanie kupki :/ Niestety ja całkiem niedawno leczyłam się na nerwicę (farmakologicznie) i nie życzę nikomu! Teraz aby panować nad złością profilaktycznie jak zachodzi potrzeba popijam herbatkę z lawendy i piję syrop Passiflor - osobiście polecam!!! Czasem mała też mnie na maxa wyprowadzała z równowagi - teraz nie ma takie opcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaCola
ja urodziłam maja 30 ---- zgadzam się z Tobą. Ja też zawsze jak podniosłam lub nadal podnoszę głos, bo wiem, że córka wtedy zareaguje to mam wyrzuty sumienia ale jeśli "oberwała słownie" a ja mam wyrzuty, czyli krzyk był nie potrzebny to zawsze jej później mówię "Myszko zdenerwowałaś mamusię ale ja Cię przepraszam, że Cię skrzyczałam - kocham Cię" po czym moje dziecko mnie zawsze przytula i mówi ""Ja też pepalam mamusiu kosiana" :) i też ma dokładnie 2 latka i 3 m-ce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Tak, macie rację. Ja też przepraszam. Czasem też ostrzegam "jak jeszcze raz tak zrobisz mama się bardzo zdenerwuje" ale wtedy to panuję nad sobą bo wiem, że nerw jest blisko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja urodzilam maja 30 lat
Zauwazylam tez, ze od kiedy zaczelam akceptowac zachowania corki, zwaracac uwage na to, co lubi a czego nie itd. jest pelna wspolpraca miedzy nami. Duzo zmienilam w sobie. Zaczelam odpuszczac wiele rzeczy, pozwalac sobie na popelnianie bledow ktore juz mnie tak nie przygnebiaja. Mam wiecej luzu w sobie a corka jak barometr tez to czuje. Mimo, ze nie mialam do tej pory z nia problemow to teraz jest nam po prostu dobrze ze soba. Ok, zaczelam na wiele pozwalac ale czasem rano kiedy spieszymy sie do pracy/przedszkola to czasem musze ja na sile ubrac czy uczesac. Najwazniejsze ze bez krzykow i wiekszych nerwow. No i moj maz jakby bardziej sie do mnie zblizyl, pomagal zawsze ale jak widzi ze zaczynam sie gotowac to zajmuje sie corka zamiast mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie muszę panować nad sobą bo mam cierpliwość :) Owszem, są sytuacje gdzie powiem coś podniesionym głosem żeby mały wiedział, że to nie żarty. Ogólnie jest grzecznym dzieckiem chociaż czasem pokazuje różki ale nic się we mnie nie gotuje przez to. Jest dzieckiem, ma prawo czasami jęczeć, być niewyspanym, zmęczonym, znudzonym. Tak samo jak ja czuje i może mieć czasami czegoś dość. Razem z małym długo czas byliśmy w szpitalu, praktycznie cały pierwszy miesiąc spędził w inkubatorze a kolejne już w szpitalnym łóżeczku. Choroba dziecka niesamowicie uczy pokory i cierpliwości. Wiem ile on przeszedł, właściwie ile razem przeszliśmy i nie krzyczę, nie denerwuje się i nie wychodzę z siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja się przyłączę do tematu
Mam dwoje dzieci, któe kocham. Corcia ma kilka miesięcy i jest oazą spokoju. Nigdy nie denerwuję się przy niej. Natomiast mój synek ma 4,5 roku. Od razu powiem, ze teraz jest lepiej, ale przechodził okresy w życiu, gdy naprawdę przechodził samego siebie pod względem zachowania. Jestem osobą bardzo zapracowaną, dużo mam na głowie..., więc nie trudno o stres. Zdarzyło mi się nieźle nawrzeszczeć na małego i kilka razy dać klapsa w pupę... Nigdy to nie było tak jak opisujecie,że dzieko np. zmęczone, nie chce wchodzić, a ja się wściekam, ale zdarzyło mi się np. gdy mój syn demontracyjnie mnie nie słuchał. np. ja proszę kochanie poskładaj zabawki, a on nie. Najpierw przekomarzanie, później coraz bardziej ostentacyjnie. Takie podchody trwają kilka godzin, ja daję ultimatum, aż wszystko się nakręca i nakręca. W momencie gdy np. powiedziałam, że w takim razie ja składam zabawki i zamykam w schowku zaczął się lament. Jak zobaczył, że spełniam swoją obietnicę to zaczął wpadać w histerię. Najpierw położył się na podłodze i płakał, później zaczął mi wyrywać zabawki z rąk. Jak mnie ugryzł, to zaczęłam wrzeszczeć i dałam klapa. Jak ze złością, żeby się na mnie zemścić podleciał do ściany i pomalował kredką, dałam drugiego klapa, wzięłam za rękę i zaciągnęłam do jego pokoju i kazałam mu zamknąć drzwi i przemyśleć sprawę. Wyjść jak będzie skłonny do przeprosin. Jest mi przykro, że tak to czasem wygląda. Jak widzę tą śliczną buzię jak płacze, ale bywały chwile, gdy trudno nad sobą zapanowac, gdy dziecko ewidentnie robi Ci na złość. Zawsze przepraszamy oboje. Cieszę się, że mały na tyle dojrzewa, o ile tak można powiedzieć o 4,5 latku, że nie zdarzają mu się już takie wybryki. Bardziej słucha i bardziej wie, gdzie jest granica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
grejs keli śmiem twierdzić, że choć choroba uczy pokory to jednak nad emocjami bez pracy nie zapanujemy. Moja córka przez tydzień po porodzie była w inkubatorze, potem przez miesiąc pomiędzy 3-4 miesiącem lekarze nie mogli stwierdzić co jest mojemu dziecku a na jej 6 miesięcy wylądowaliśmy w szpitalu. Także, ten...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama w wieku 29 lat
a bierzecie czasami jakieś leki na wyciszenie? ja mam xanax ale po nim czuje się senna i przymulona wiec nie biorę jak jestem sama z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie te przeżycia nauczyły panować nad emocjami. Nawet mąż zauważył jak ta cała sytuacja na mnie wpłynęła, można powiedzieć, że jestem oazą spokoju. Patrzenie na cierpienie własnego dziecka, badania, operacje i też patrzenie na inne chore dzieci. Na mnie po prostu jego złość nie robi wrażenia. Mówię jesteś zły, poczekam aż się uspokoisz i wtedy porozmawiamy. Nie denerwuję się, nigdy. Możesz nie wierzyć, możesz mówić ALE, ale u mnie po prostu tak jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Dziękuję Wam za to co napisałyście. To też mi zapewne pomoże w pracy nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja się przyłączę do tematu
Grejs to wspaniale, że tak potrafisz... Powiedz jak zareagowałabyś na rysowanie po ścianach w złości dziecka. Bo jednak wtedy jak przeczekasz... to będziesz malować mieszkanie. Temperamet dzieci jest różny mimo wszystko.... Mamo w wieku 29-lat. Może potrzebujesz pomocy, kontaktu ze specjalistą, odciążenia w obowiązkach przez męża????? Mnie z piuerwszym dzieckiem też było ciężej, ale nigdy na niemowlę nie krzyknęłam. Bywałam zniecierpliwiona, np. w myślach, ale nie krzyknęłam. A teraz z drugim jestem spokojna. Nie deerwujemy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×