Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

KoroczykopinczewiczewskA

Poród w Łodzi który szpital wybrac ?

Polecane posty

Gość tasterelax
Ja termin wg. ostatniego usg mam dzień po Tobie :) W końcu zdecydowałam się odłożyć pieniądze i będę rodzić w Salve, ale z państwowych szpitali wybrałabym Madurowicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słyszalam , ze w salve trzeba przejsc przez jakies kwalifikacje by wykluczyc powiklania porodowe bo tam nie maja odpowiedniego sprzetu ratujacego dzieciatku zycie - taki sprzet jest w Pirogowie i Czmp ja zastanawiam sie nad Czmp bylam tam tydzien na perinatologi - 3 piętro i jestem zadowolona z opieki Panie pielęgniarki miłe i pomocne ( owszem zdazaja sie tez obojetne ale to jak wszedzie ) lekarze jak dzieje sie cos powaznego szybko reaguja , pokoiki 2 os z łazienka lub 3 os , a jak sa studentki to juz zupełnie jak na wczasach :) przesympatyczne dziewczyny i chetne do pomocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
info zaslyszane o salve dosc mocno przeterminowane. teraz maja nowiutki oddzial noworodkowy i czasami nawet z czmp wioza do nich dzieci. kwalifikacje trzeba przejsc - czyli usg genetyczne i polowkowe musi wykluczyc wady serca. ciaza musi byc donoszona do min 32tc. ja rodze w czerwcu, waham sie miedzy czmp a salve, madurowicz odpada, nadal maja syf a pilegniarki niczego sie nie nauczyly po tamtej akcji. rydygier dla mnie tez odpada, choc nie mam konkrenego powodu. szukam poloznej, ktora by sie mna zaopiekowala podczas i po porodzie = macie kogos do polecenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Niestety, można sobie wybierać, a życie i tak swoje ;-) Rodziłam w listopadzie 2010, mój lekarz nie przyjmuje w żadnym szpitalu w Łodzi, więc postanowiłam sobie wybrać właśnie. Pojechałam ze skurczami do Madurowicza, bo to szpital najbliżej mojego miejsca zamieszkania, chciałam żeby mąż miał blisko. Wiedziałam, że mam mieć cc. Na IO mnie zbadali i powiedzieli, że owszem, zaczyna się i mam już nie wracać do domu, ale u nich nie ma miejsc i żebym najlepiej jechała do ICZMP. No i tam właśnie się urodził mój syn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
"Na IP" oczywiście mnie zbadali, literówka. A co do pytania... Każdy szpital ma wady i zalety. Według mnie ICZMP to kombinat, zero indywidualnego podejścia, ale ma dobre zaplecze neonatologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodzilam w listoopadzie 2011 w rydrygierze-super lekarze, pielegniarki jak wiadomo zalezy od zmiany ale narzekac nie moge. Jednak zeby dokarmili dziecko trzeba bylo prosic i zabierali dziecko do karmienia. A podobno w madurowiczu daja buteleczki i mama moze sama nakarmic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam co prawda na koniec lipca dopiero ale tez sie zastanawiam.w sumie to jesli bede rodzila sn to zdecyduje sie pewnie na salve. Ale w razie czego: orientujecie sie jak to jest z zzo w rydygiera i madurowiczu (pirogowa)? Daja na żadanie, trzeba płacić czy w ogóle nie ma mowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waczaka
Rodziłam w szpitalu Madurowicza (filia Pirogowa) przez cesarskie cięcie w marcu 2013r. Postaram się rzeczowo opisać wszystko krok po kroku: -Zaraz po wyciągnięciu malucha z brzucha lekarze zabierają go do oceny, zważenia, zmierzenia, itp. Trwa to kilka minut, a później na chwilę pokazują go mamie, dają dotknąć, pocałować. Po tym zabierają z powrotem. Dziecko trafia na jaki czas do inkubatora, żeby się dogrzać. Z mamą spotka się znowu dopiero za kilkanaście godzin. -Ojciec dziecka nie ma wejścia na salę operacyjną, nie może też „podglądać co się dzieje. Po porodzie może zobaczyć maluszka przez chwilę, ale nie widzi się już z żoną, która trafia na salę pooperacyjną. Tak było przynajmniej w moim przypadku - rodziłam o 1:00 w nocy i byłam 10-tym cesarskim cięciem tego dnia i leżałam na 4 piętrze na innej sali, niż zwykle się. leży po cesarce. Nie wiem więc czy tak jest zawsze, ale niewykluczone, że tak. -Na sali pooperacyjnej leży się minimum 12h (do 24h). Tam, gdzie ja leżałam nie było mowy o odwiedzinach, nie można było mieć ze sobą telefonów. To było trudne, bo chciałoby się tą wielką chwilę dzielić z kimś najbliższym. Dziecko w tym czasie jest na oddziale położniczym pod opieką położnych. Jest karmione wtedy butelką. W sytuacji, kiedy nie może być męża to dobrze, że zabierają dziecko, bo po znieczuleniu nie można się ruszyć, więc niemożliwa by była opieka nad dzieckiem. Idealnie by było, gdyby mógł być i mąż i dziecko, wtedy można by chociaż przystawić maleństwo do piersi -Po tych kilkunastu godzinach trafia się na oddział położniczy, gdzie można przystawić dziecko do piersi. Mi się to udało, nawet po takim czasie, ale myślę, że są mamy, dla których ta przerwa mogłaby uniemożliwić karmienie piersią. Mimo to warto próbować, prosić o pomoc i nie poddawać się! Położne bardzo pomagają przy przystawianiu, doradzają i rozwiewają wszystkie wąpliwości na temat karmienia. -Na oddziale położniczym jest już się cały czas z dzieckiem i nawet jak jest się zmęczonym to położne niechętnie biorą pod opiekę dziecko (ja nie spałam jakieś 40h przez to, że miałam cięcie w nocy, kolejnej nocy mały ciągle płakał i mimo to krzywo patrzyli na to, żeby go zabrać na kilka godzin). -Sale na oddziale położniczym są w większości 3-osobowe i to jest fajne, bo czasem naprawdę jest nudno samemu :). No i można zawsze cos podpatrzeć, podsłuchać, poczuć się pewniej patrząc jak inne mamy zajmują się maluchem. Na sali oczywiście nie ma żadnych udogodnień typu TV, Internet. Nie ma też żadnego stolika, więc posiłki je się na kolanie, co po operacji (i pewnie po normalnym porodzie też) nie jest komfortowe. -Na korytarzu cały czas jest wystawiony termos z herbatą bądź kompotem. Oprócz tego ma się dostęp do czajnika i można sobie zrobić własną herbatę -Łazienka jest jedna na cały oddział, 2 toalety niezamykane od środka i 2 prysznice. Ale nie ma kolejek ;) Papier zawsze jest, z mydłem różnie. Remontu w tych toaletach raczej dawno nie było ;p Jest to pewna niedogodność, ze nie ma łazienki w pokoju, bo jeśli dziecko płacze cały czas, to naprawdę nie ma jak wyjść do toalety -Odwiedziny są w godzinach 13:00-18:00, ale można spokojnie siedzieć tak do 19:30. Za to wcześniej za nic nie wpuszczą. U każdej pacjentki w jednym czasie może być tylko jedna osoba. -Dla dziecka trzeba mieć swoje ubranka, przynajmniej wypada, bo pytają o to. Pampersów dają kilka na początek (Bella). Później można niby poprosić o więcej, ale niechętnie dają. Trzeba mieć własne chusteczki nawilżane. -O mleko dla dziecka można poprosić w każdej chwili, ale zachęcają do karmienia piersią i są bardzo w tej kwestii pomocni. -Dziecko co wieczór, ok. 20:00, jest zabierane na „pielęgnację. Wtedy je ważą i chyba sprawdzają czy wszystko ok, ale raczej ich nie myją. (Zdaje się, że mycie jest raz podczas całego pobytu, ale nie jestem pewna). -Koszule dają szpitalne, ale są okropne, dlatego warto mieć własną. Majtek nie można nosić żadnych. Podkłady poporodowe i podkłady na łóżko sami chętnie dają. -Po porodzie naturalnym trzeba przeleżeć 2 pełne doby, po cięciu 3 pełne doby. Wypisy są ok. 13:00. Tzn jeśli urodziło się naturalnie o 18:00 w poniedziałek, to wyjdzie się nie w środę o 13:00, a w czwartek, przy kolejnych wypisach, bo w środę zabrakło by tych kilku godzin do pełnych dwóch dób. Wypisują dość niechętnie, tzn. jeśli jest jakakolwiek najdrobniejsza nieprawidłowość np. złe ciśnienie u mamy albo za niska waga u dziecka - to zatrzymują na kolejną dobę. -A teraz największy pozytyw, który sprawił, że cały pobyt w szpitalu wspominam dobrze REWELACYJNI LEKARZE, POŁOŻNE I DORADCY LAKTACYJNI. Naprawdę ich wiedza, kompetencje, doświadczenie, uprzejmość, chęć rozmowy, dawania porad były nieocenione i po wyjściu ze szpitala bardzo mi tego brakowało :) Ich wsparcie było cudowne, tworzyło wspaniały klimat w szpitalu. Ze względu na nich chciałabym tam wrócić, bo dzięki nim wszystkie niedogodności jakoś znikają :) Pozdrawiam i życzę pięknych chwil z nowonarodzonymi dzieciaczkami! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !!! Minęło juz sporo czasu od mojego ostatniego postu :) Wybrałam szpital Madurowicza (Pirogowa chyba obecnie) ale szpital mnie nie wybrał :) Dostałam skierowanie wczesniej ze wzgledu na anemie w ok 27 tyg , ale nasiedziałam sie ponad dwie godz w Madurowiczu i mnie nie przyjeli ze względu na brak miejsc ( mogli wczesniej to powiedzieć ) Udałam sie zatem do CZMP i BARDZO DOBRZE ! Tam nie przejeli sie moja anemią tylko skróconą szyjką macicy oraz arytmią która przechodziłam przed zajsciem w ciążę . Od razu podłaczyli mnie do kroplówki z magnezem ( nie mogli mi podać innego leku ze względu na moje serce ) i otrzymałam też sterydy na szybsze rozwiniecie pluc u dziecka na wypadek gdyby mała chciała już się urodzić . Po tyg mnie wypuścili bo nic złego sie nie działo i ponownie miałam sie zgłosic miedzy 34 a 36 tyg. Poszłam ok 36 tyg i na szczęście !!! Okazało sie ze cierpie na małowodzie , zostałam i w 37 tyg miałam zrobiona cesarkę z powodów kardiologicznych . Wszystko poszło super ! W CZMP ojciec dziecka może od razu po porodzie zobaczyć dziecko i zrobić zdjęcia :) Dodam jeszcze , ze nawet jedzenie jak na szpital to ok :) Generalnie ja byłam bardzo zadowolona :) Moja córeczka przyszła na świat w marcu , w tym roku skończy trzy latka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×