alternatywna medycyna sredycyna

Pamparampam - a ja bym się jednak podniecała tym cyjanowodorem, bo znam osobę, która się cyjanowodorem ( kwasem pruskim ) zatruła i nadal jest w szpitalu - pewnie już z niego nie wyjdzie.Jest to w jednym z moich pierwszych postów. Rozmawiałam z żoną kumpla i powiedziała,że nawet skarżyć tych gnojów od terapii Gersona nie może, bo przy przyjęciu do kliniki musiała podpisać umowę o braku ewentualnych roszczeń. Jej mąż umrze i nikt nie będzie odpowiedzialny za przyśpieszenie jego zgonu ( bo i tak na raka umiera). W tym kontekście pisanie o "podniecaniu się cyjanowodorem" jest co najmniej nietaktowne, powiedz to w twarz żonie Marka,że się niepotrzebnie "podnieca" cyjanowodorem, który załatwił jej męża.

W USA co roku umiera ponad 100 000 osób na skutek ubocznych działan leków przepisanych przez lekarzy i przyjmowanych zgodnie z zaleceniami i w odpowiednich dawkach. Na każdej ulotce przy leku jest zawsze cała litania działan ubocznych i też nie możesz zaskarżyć nikogo jeżeli ktoś umrze na skutek działania leku. Akurat pod tym względem medycyna konwencjonalną i alternatywna idą łeb w łeb. Nie wiem czy miałabym odwagę zastosować jakieś hokus-pokus gdybym to ja była chora i chodziło o moje życie. Ale prawda jest, że obecny system lecznictwa goni w pietkę. A że się ludzie trują tą witaminą B17? No cóż - ponoć wiara czyni cuda :P

Mogę mówić za siebie, ale mi na moje zdrowotne problemy bardzo pomógł pan Sydorchuk z Vitanea - www.vitanea.eu Najpierw precyzyjna diagnostyka, a potem indywidualnie dobrana terapia. U mnie to była kwestia powrotu do zdrowia po kontuzji. Miałem robioną artroskopię i dopiero terapia biorezonansem zaczyna dawać fajne efekty.