Schoulda Woon 0 Napisano Marzec 6, 2012 Jestem z moim facetem dobre kilka lat i z jego siostra oficjalnie sie lubimy... Oficjalnie, bo ona pewnie ma takm jakies ale do mnie u ja tez szczegolnie za nia nie przepadam. Jest bardzo falszywa, zaklamana, mowi i robi to co jej pasuje... raz mowi ze nie ma na nic pieniedzy, na nic ja nie stac, a innym razem opowiada jak to ona ma dobrze, nie musi pracowac, ma pieniadze od meza ile tylko chce, nie ma rzeczy ktorej nie moglby sobie kupic.... w kazdej dziedzinie zycia i rozmowy w roznycgh sytuacjach w ten sposob sama sobie zaprzecza... Mieszka na wsi, nie pracuje, raczej nigdzie nie bywa. Raz sie zali ze juz ma dosc, ze gdzies vby wyszla, cos porobila, a nawet nie ma z kom, bo na wsi nie ma kolezanek, a innym razem mowi ze czuje sie taka spelniona, ma dom, rodzine, dzieci, ze nic jej wiecej nie potrzeba... Dobra, do rzeczy... Chodzi o to ze, wypadalo by zeby to nasze pozycie jakos lepiej sie ukladalo, a my rozmawiamy tylko kiedy musimy. Chcialabym ja zaprosic do kina, ale ona jest taka ze zaraz powie ze ja nie stac i dzieci beda sie baly w kinie w ciemnosci. W tym sek. Dla niej szczyt rozrywki, to wyjscie na gofry z dziecmi. Czy wypada ja zaprosic do kina i powiedziec zeby dzieci zostawila z rodzicami lub tesciami? i czy jak znow bedzie narzekala ze nie ma pieniedzy, to jak powiedziec ze ja stawiam? (pieniedzy jej akurat nie brakuje, bo maz ma bardzo dobrze prosperujace firme, ale ona tak zawsze mowi) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach