dziewczyny, lubicie facetów-katolików?

czy facet z pewnymi zasadami, który rano i wieczorem klęka do modlitwy, a po odprowadzeniu kobiety do jej domu na propozycję zostania na noc zareaguje odmową, ma u Was powodzenie?

Modlitwa by mi jak najbardziej odpowiadała, odmowa juz nie.

Nie lubię katolików. Mają obsesję na punkcie kościoła, frazesów, cytatów, objawień i relikwii. W tej całej otoczce zapominają o tym, co tak naprawdę jest ważne. Człowiek z zasadami - owszem. Ale niech choć wie, czym te zasady są i o czym mówią. 99% katolików nawet nie rozumie tego, co klepie w kościele. Choćby proste "...i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy...".

o nieee, tylko nie katolicy; to najwięksi obłudnicy :o mam na myśli tych, którzy podkreślają że wiara jest dla nich ważna, chodzą co niedziela do kościoła, a ruchają, zdradzają i oszukują naokoło :o a jeśli taki nosi różaniec na palcu to juz wiadomo, że to największy skoorwiel na jakiego można trafić - miałam do czynienia z dwoma takimi i sie bardzo, bardzo przejechałam :o a tyle zapewniali o wierności, zasadach itd :(

jako koledzy do rozmowy ewentualnie mogą być. nic więcej.

realistka_22 Tru, tru. 100% tru.

damascenka - widziałem Twoje zdjęcie, ale jesteś brzydka :O

Ja też je widziałam :D

Jeśli ktoś ma zasady, wie na czym polegają i mi ich nie narzuca to mam gdzieś jakiego on wyznania jest.

Boże, uchowaj od takiego faceta.

ha facet katolik przy jehowicie to pestka :)

realistka kto cie wyruchol??

moj chlopak jest taki, kręci mnie ta jego porzadnosc i czystosc ;)

nawet nie chce żebym połykała jego spermę ;)

tez mialam takieo faceta.... mieszkam sama ale on spac u mnie nie mol bo przed slubem, zamieszkac rowniez nie bo nie mamy slubu. lody, robotki reczne ok ale wytrysku... masakra jakas...

UwazajNaMnieOn, nie rozumiem pytania i co ma do rzeczy. Faktem jest, że katolicy to najgorszy rodzaj skoorwieli na jakich trafiłam :o

"jesteście tępe jak szyna kolejowa to że facet chodzi do kościoła nie oznacza że jest dewotem" a co to oznacza? czyżby nic wg ciebie? jeżeli chodzi tylko dla samego chodzenia, to jest hipokrytą, jeżeli jest wierzący i stosuje się do zasad swojej religii, to good for him, ale dla mnie, to nie jest partner do związku, bo posiada zbyt odmienny od mojego swiatopogląd i zasady dotyczące wielu spraw. a jeżeli mowa o jakimś soft "katoliku", który traktuje swoją religię wybiórczo, to tez nie jestem zainteresowana- zdecydowanie lepiej mi się żyje z niewierzącym facetem- jednak wspólne poglądy w tej dziedzinie bardzo ułatwiają życie.

nasze światopoglądy by się kłóciły:) nic do nich nie mam, ale nie jako potencjalni "moi" faceci... ja mam swoje potrzeby i nie czekałabym do ślubu na sprawdzenie, czy on "da radę"... za to z przyjemnością mogłabym z nimi podyskutować, to bywa interesujące:)

Boga kurwa nie ma bóg nie istnieje pomyślcie sobie o tym z naukowego punktu widzenia to boga ludzie wymyslili 3 tysiace lat temu

A miłość istnieje? kwestia wiary w cokolwiek to zupełnie inna dziedzina życia.