Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hjnmhjnmhjnmhjnmhjnmhjnm

facet - emocjonalny terrorysta

Polecane posty

Gość hjnmhjnmhjnmhjnmhjnmhjnm

od 3 miesiecy spotykam sie z facetem... czulym, bardzo bystrym, troskliwym, zabawnym i oddanym. jestem z nim szczesliwa, ale... srednio 2 razy w tygodniu robi mi jazde o totalne pierdoly, czepia sie, potem placze, uzala sie nad soba itd. nie widzi problemu w sobie, nawet potem tak na zimno dochodzi do wniosku, ze to moja wina, ze to ja jestem ta zla i niedobra... zakochuje sie w nim powoli i poza tym jest mi bardzo bliski. ale ja tak nie dam rade na dluzsza mete... czy go da sie zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego jeszcze nie wiesz
uwazaj bo moze on jest psychiczny, albo ma taki model zwiazku z domu rodzinnego a tego nie wyplenisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjnmhjnmhjnmhjnmhjnmhjnm
jak moge mu pomoc? czy mam sie w to dalej pakowac? mamy wzgledem siebie powazne plany. ale obydwoje mamy po 26 lat, jestesmy mlodzi... moge sobie spokojnie ulozyc zycie z kims stabilniejszym. czy i jak mozna go zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takiej cioty zmienić się nie da,a każda tolerancja jego debilnych zachowań umocni go w tym ,że ma rację i robi dobrze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego jeszcze nie wiesz
powiedz otwarcie, ze jeszcze jeden taki wybryk i odchodzisz. I badz wtedy konsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak myślę..
Szczerze odradzam taki związek... tzn. albo ustal z nim granice, albo będziesz tak miała cały czas. Ja byłam z takim kilka miesięcy, tzn. na początku, jak mnie "zdobywał" to nie dał po sobie poznać, ale już po 2 tygodniach związku zaczął mi robić sceny zazdrości. Potem było tylko gorzej. Jeżeli Wy dopiero zaczynacie, to spróbuj z nim porozmawiać, ustalić coś. Jeżeli dotrze, kontynuuj, jeżeli nie, to radzę się wycofać. Ja schudłam 7 kg z nerwów przez 10 miesięcy związku.. czego akurat nie żałuję, ale tych nerwów może szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjnmhjnmhjnmhjnmhjnmhjnm
no wlasnie tez sie bardzo martwie... jeszcze ostatnio to mi cos nie pasowalo, to on mnie urazil (pierwszy raz od tych 3 miesiecy, ja go w miedzyczasie zdazylam urazic chyba z 50 razy) i mu to powiedzialam, na spokojnie, po partnersku, bez klotni.... i czego sie dowiedzialam? ze on jest WYCZERPANY moim okropnym zachowaniem, nie ma juz sily a ja go jeszcze przytlaczam jakimis pretensjami. i w efekcie o moim samopoczuciu rozmawialismy moze z 10 minut, a kolejne 2 dni poszly na jego jeki, ze jest taki zmeczony, a ja go jeszcze dobijam. zamknelam sie w koncu, pozwolilam mu sie wygadac itd. ale napiecie we mnie zostalo. czy ktoras z was byla z nadwrazliwym facetem i udalo jej sie jemu pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njunnujn
1 zasada: facet nigdy nie jest winny, bo przyznanie sie do winy go kastruje z męskości. 2. zasada: nie można mieć wszystkiego, czyli że ideal nie istnieje, a ja też nim nie jestem. takie mam zasady w swoim związku, w którym kocham i jestem kochana chociaż poszedł już niejeden serwis do kawy w skorupach na śmietnik. pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak myślę..
Ja niestety musiałam się rozstać. Tylko naprawdę, próbowałam rozmawiać, starałam się wyjaśniać, nigdy nie zaczynałam od kłótni... to wychodziło, że ja jestem winna. Ewentualnie nie wyjaśnialiśmy, przechodziliśmy nad tym do porządku dziennego, a on w swojej wyobraźni nadal czuł się pokrzywdzony przeze mnie. Jeżeli da się rozmawiać, to róbcie to! Ale jeżeli facet próbę rozmowy, wyjaśnienia sobie pewnych spraw, traktuje jak atak na siebie, to niestety, ale nie ma co się szarpać. Zresztą.. może u nas problemem było to, że nie potrafiłam go pokochać. Kiedy byłam na dobrej drodze do tego, naprawdę, mocno zauroczona, on pierwszy raz się obraził.... Im częściej robił takie rzeczy, tym bardziej ja nie potrafiłam mu powiedzieć, że go kocham... a wtedy on się czuł niepewnie i robił mi sceny... i koło się zamyka. Mam nadzieję, że Ty możesz uniknąć tej drogi. Naprawdę, warto spróbować, porozmawiać, może nawet pójść do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×