Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agaatka

Dziewczyny jakiego faceta byście wolały

Polecane posty

Zdecydowanie 1, jeszcze jesli jest zaradny i zdecydowany to juz cud miod i orzeszki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
No wlasnie chodzi o to, ze nr 1 zazwyczaj nie jest ani zaradny, ani zdecydowany;] o tym caly czas rozmawiamy;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Moim zdaniem "czysty" typ 1, rzadko jest zdecydowany, a "czysty" typ 2 rzadko pamięta o potrzebach kobiety... ale oczywiście wszystko kwestia definicji:) A dlaczego nie napisałam od razu, że kogoś poznałam: bo właśnie trafiłam na typ "raczej" 2, którego cały czas nie jestem pewna:) No i obawiam się, że macius ma rację: takzdradzam już wybrała.. Nie wiem, nie wyobrażam sobie, że potem można dalej budować związek, mając to w pamięci... może jestem naiwna? może jestem idealiską? Bo czy typ 2. nie ma tendencji do zdrady? Czy nie jest tak, że tylko jeżeli trafi na silną kobietę, której i on nie jest pewny, to będzie jej pilnował? A z drugiej strony czy dla kobiety słabszej, wrażliwej nie lepiej mieć typu 1?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nightsky
Śmieszy mnie jak ludzie widzą wszedzie pewne klisze i dopasowuja swiat do swoich stereotypow, mimo ze nic na to nie wskazuje. Tutaj wszyscy przedstawili sobie 1. jako niemrawa ciape, a 2 meskiego pewnego siebie faceta. A w opisie jedynki przeciez nie ma zupelnie nic zlego, taki facet jest moim idealem i moj facet tez przejawia glownie te cechy, natomiast w numerze 2 nie ma żadnego pozytywu. No chocby ten caly romantyzm. Moim zdaniem to nie jakies pluszowe tandetne misie, ja z partnerem nie znosimy takiej szmiry, a jednak jestesmy romantykami, bo chcemy, zeby w naszym zyciu bylo cos magicznego, nieprzewidzianego, tajemniczego, porywajacego. Przeciwienstwem faceta romantycznego jest dla mnie taki do bolu konkretny, pragmatyczny nudziarz. To dziekuje bardzo :P Tak samo zapewnienia milosci, rozmowy o zwiazku - jestem w zwiazku juz dosc dlugo (6 lat) i zupelnie nie wyobrazam sobie braku tego elementu. Nie jestesmy dla całego swiata milutcy i słodcy (smiesznie ktos tutaj napisal, ze jak to mozliwe, ze typ 1 przeklina :D), ale dom rodzinny i zwiazek jest dla mnie taka bezpieczna przystania, gdzie mozna byc "miętkim", dla drugiej strony, odsłonic sie emocjonalnie, bo ona tym nie wzgardzi i nie wyśmieje. Bez tego moim zdaniem nie ma zwiazku, co najwyzej jakis seks-układ. Tak wiec prosze wyjasnijcie mi ktora z cech "Faceta zamkniętego w sobie, nie okazującego uczuć, liczą się dla niego tylko konkrety, samiec alfa, rządzący kobietą." jest tutaj wlasciwie zaleta, bo dla mnie wszystkie poza "samcem alfa" to tylko gigantyczne przeszkody w związku, wcale nie takie "męskie i sexy" gdy z druga osoba chce sie dzielic codzienność. A "samiec alfa" to taki gigantyczny ogolnik, ktory moze znaczyc zarowno pozytywne cechy (zdecydowanie, zdolnosci przywodcze) jak i testosteronowe zatrucie mozgu i niepotrzebna agresje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Kobietka: jezeli Twoj obiekt to typ nr 2 lub "raczej" nr 2, to zdecydowanie idz w to. Pewna go nigdy nie bedziesz, na tym wlasnie polega roznica pomiedzy nr 1 a 2. Nie, nie jestes naiwna. Po zdradzie nie mozna juz raczej budowac zwiazku i w przypadku tamtej kolezanki nie bedzie juz lepiej, tylko gorzej. Dlaczego uwazasz, ze typ 2 mialby miec tendencje do zdrady? Typ 2 swiadomie wybiera sobie kobiete, wiec wybiera taka, ktorej nie bedzie musial zdradzac. Nie, wlasnie dla kobiety slabszej i wrazliwej, tym bardziej wskazany jest typ nr 2. I tu jest wlasnie pies pogrzebany, gdzie masa kobiet popelnia blad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
nightsky: to typ nr 1 jest nudziarzem, a typ nr 2 romantykiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Idę w to:) dlaczego bym chciała, żeby trochę było w nim typu 1? No bo na przykład jak mówi, że idzie do kina, to chciałabym, żeby poszedł ze mną, albo powiedział z kim idzie (ma dużo koleżanek...) a z drugiej strony źle się czułam w związku, w którym facet próbował zawłaszczyć sobie mój czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taktaktamwlustrze
Macius ma racje... napisalam to na koncu poprzedniej strony! ja juz wybralam, zdradzjac go - juz wtedy nieswiadomie podjelam decyzje, wtedy zakonczylam ten zwiazek. emocjonalnie juz wiem, tylko ... czekam chyba, az sie samo rozwiaze... z typem nr 2 nie wiaze planow, bedzie co ma byc... ale do niczego nie bede zmierzac! slabe to wszystko co? w sumie nie jest mi jakos zle, nie ejstem szalenie empatyczna, wyrzuty sumienie nie spedzaja mi snu z powiek :/ a powinny! Wiec tak sobie egzystuje, wykluczam emocjonalnie to co zle i trudne i zyje tylko tym co pozytywne, cholernie wygodna postawa wiecie? Ale jak ma sie choc toche szacunku do czlowieka z ktorym sie jest, wie sie, co nalezy zrobic i coraz bardziej do tego dojrzewam, oby nie bylo za pozno, bo wizja tego ze sie dowie o tym drugim, w jakis fatalny sposob (nie ma dobrego wiem) jest paralizujaca i naakazuje szybko wyznac mu, ze nie jestesmy dla siebie sworzeni! Nie marnowac jego czasu i dac szanse na szczescie z kims, kto go doceni... tylko... nigdy nie ma dobrego momentu na odejscie, bo akurat swieta, wiec mu ich nie zniszcze, a tu znow jego urodziny, a tu stara sie o awans wiec musi byc w formie, a tutaj znow zmienia firme, wiec tez musi myslec o tym itp itp... jest dla mnie wazny, nie potrafie olac jego zycia i tego co czuje i odejsc od tak, szczegolnie w przelomowych dla niego momentach, majac swiadomosc, ze zawali mu sie zycie, a zanim sie podniesie wypije litry alkoholu i wyleje morze lez :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
ha ha wyzej to ja!!!!!!! tylko innym nickiem, tez ze zdrada nie ejst zbyt "chwytliwy" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Mysle, ze wystarczy po prostu zapytac z kim idzie, lub samej zaproponowac jakis film:) To, ze ktos ma duzo kolezanek (kazdy chyba ma) przeciez nie swiadczy, ze z kazda sypia. Facet nr 2, w rozumieniu o ktorym ja pisalem, to nie jest ktos, kto ignoruje swoja kobiete i umawia sie z innymi na boku. Nie kazdy facet 2, to taki, ktory szanuje kobiete, ale nie musi jej tego okazywac na kazdym kroku. Po prostu tak jest. Dlatego wazne jest tez zaufanie. Aha i chcialbym tez powiedziec, ze takich facetow jest bardzo malo. Nie wiem kim jest Twoj obiekt. Zakladam jedynie hipotetycznie, ze to typ osoby, ktora ja opisuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Zamiast : "nie kazdy" mialo byc "kazdy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
No właśnie jak dojdziemy do pojedynczych przypadków, to ludzi nie da się tak łatwo sklasyfikować... każdy jest inny. Chodzi o to, że dla mnie "typ 2" potrzebuje sporo wolności i sam mi kiedyś powiedział, że nie lubi, jak ktoś go kontroluje i wypytuje, co robi i z kim.. ostatnio sam mi mówi np. gdzie jedzie, ale jakbym chciała go do tego zmuszać, to pewnie by się wycofał... i jeszcze mój komentarz na temat momentu odejścia: to prawda, nigdy nie jest dobry moment. Ja też tak miałam, najpierw tuż przed świętami - zły moment, potem Sylwester, potem przez jakiś czas było lepiej, potem dostał nową pracę, moje urodziny, wiosna... i tak przedłużałam coś, co powinno trwać 2-3 miesiące, trwało 10... nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
"ostatnio sam mi mówi np. gdzie jedzie, ale jakbym chciała go do tego zmuszać, to pewnie by się wycofał... " i dobrze kombinujesz, jestem troche takim damskim odpowienikiem typa nr 2 i wiem, ze tak to wlasnie dziala, poza tym, nietrudno to przewidziec :D mowisz "nie warto" ... tylko ja nie odejde dlatego, ze On mnie nie kocha, dlatego, ze nie dba, dlatego ze jest zly... odejde bo on mnie kocha, bo jest dla mnie dobry, a ja nie kocham go, tak jak na to zasluguje... to utrudnia odejscie jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Taktamwlustrze: "samo" moze sie kiedys rozwiaze, ale czy nie szkoda Ci czasu? Rozumiem, ze rozwod to nic przyjemnego, ale jezeli masz dopiero 25 lat, to wydaje mi sie, ze im predzej to zrobisz, tym lepiej. Z nr 2 po prostu sprobuj. Samego faktu zdrady nie oceniam, bo jak juz napisalem, nie ma to nic wspolnego z tematem watku:) Masz zdrowe podejscie do zycia, bo zdrowy egoizm nie jest niczym zlym. W zyciu trzeba dazyc do wygody. Nie marnuj przede wszystkim SWOJEGO czasu i doprowadz do tego, zeby sie dowiedzial. Chcoc jest to dla mnie niepojete, ze mezczyzna nie potrafi wyczuc zdrady swojej kobiety. Ja klamczuche wyczuwam na kilometr w prostej rozmowie, a co dopiero w odniesieniu do kogos, z kim zyje sie pod jednym dachem:) Z tego co piszesz, to jestes z nim wylacznie z litosci i dlatego, ze ci go zal;] i sama wiesz, ze to bez sensu;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Odejdziesz od niego, bo go nie kochasz. To przykre, ale spójrz prawdzie w oczy.... a facet jest naiwny, jeżeli nie dostrzega Twojej zdrady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Kobietka: ludzi oczywiscie nie mozna wrzucac do jednego worka, ale mowimy o pewnych prawidlach i schematach, ktore naprawde sie powtarzaja. Bo pomimo tego, ze kazdy uwaza sie za jednostke wyjatkowa, to jednak pewne cechy osobowsciowe sa zwyczajnie powtarzalne. Kazdy normalny facet potrzebuje wolnosci i ucieka od tzw. kobiety bluszcza. Relacja musi byc zdrowa w obie strony, a nie tylko w jedna. Mysle, ze po prostu warto podejsc sposobem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
nie nie, nie pisalam nigdzie ze jestesmy po slubie i nie mieszkamy pod jednym dachem! pomieszkujemy, ale dajemy sobie tez sporo przestrzeni - tzn gdyby to od niego zalezalo, juz bysmy mieszkali razem, mieli slub i dziecko- a tak kazdy ma swoje mieszkanie, to daje mi mozliwosc... no wiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roman Tico
takzdradzam dla mnie jesteś po prostu zwykłą, egoistyczną świnią. Nie potrafisz zerwać z obecnym partnerem nie dlatego, że Ci go tak bardzo żal, tylko dlatego, że zostawiasz sobie pewną furtkę dla własnej wygody. Tak jak napisałaś, że jedną z twoich opcji na przyszłość jest zerwanie z super samcem i bycie wierną temu (pewnie do czasu kolejnej fascynacji zimnym draniem), który Cię naprawdę kocha. Także nie pie..rdol o swojej trosce o uczucia oficjalnego partnera, bo ty go powoli "zabijasz" . Jeśli naprawde Ciebie tak kocha jak piszesz, to jeśli sie dowie o tym jak był oszukiwany, to gwarantuje ci, że nigdy nie będzie już takim samym człowiekiem. Na koniec życzę ci żebyś kiedyś prawdziwie pokochała jakiegoś faceta, a on żeby okazał się tak "wartościową" osobą jaką ty jesteś obecnie. Pozdrawiam i życzę szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
a to widocznie cos zle przeczytalem. Jak nie jestescie po slubie i tylko pomieszkujecie, to w moim przypadku sprawa byla by juz dawno zalatwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Roman Tico: gdyby jej partner byl "supersamcem", to nigdy nawet nie pomyslalaby o zdradzie. Nie sadzisz? I nigdzie nie napisala, ze ten drugi jest "zimnym draniem", wynikalo wlasnie, ze to on jest tym "supersamcem". Przeciez to jest logiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
Roman tico... jesli chciales mnie obrazic to Ci sie udalo, jesli mialo mnie to mocno trafic to ... sie nie udalo - bo nawet Cie nie znam, ni masz taiej mocy aby mnie urazic, a jesli chciales mi powiedziec cos czego sama nie wiem... to tez przykro mi , ale nie odkryles nic... czego bym nie wiedziala... Wiem, ze to sprawi, ze nie bedzie juz tym samym czlowiekiem, dlatego (to jeden z powodow a nie jedyny) nie potrafie odejsc... i nigdy nie pzowole, aby dowiedzial sie jak zimna i wyrachowana jestem suka, bo juz nigdy zadnej koiecie nie zaufa! A moze spotkac kobiety naprawde wartosciowe! Fakt, jest mi wygodnie... no i? Jestem egoistka! I co mam zrobic? Mam strzelic sobie w leb????????? co proponujesz?////////////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roman Tico
Maciuś obecnego kochanka nazwałem supersamcem jeśli chodzi o ścisłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Roman Tico: nie doczytalem, sorry =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Musisz sama wiedziec czeogo Ty chcesz:) bo to jest chyba najwazniejsze;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roman Tico
takzdradzam, nie chciałem cie obrazić, bo w sumie, to robisz. Mleko się już rozlało i przeciaganie pewnych spraw jest dla mnie zwykłym tchórzostwem. Kiedyś byłem w podobnej sytuacji do twojego faceta, tyle że w jednej chwili, w co trudno uwierzyć było nas nawet co najmniej trzech. Dlatego bardzo mnie irytuje pewna beztroska, z którą o tym piszesz. Nie strzelaj sobie w łeb, żyj jak najdłużej, ale czasem spróbuj może zajrzeć poza czubek swojego nosa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
Tak naprawde (o matko nie wierze, ze to pisze) przypadkowa rozmowa na forum kafe, zmusila mnie do wnisokow, ktorych sama nie potrafilam wyciagnac od 2 mesiecy! (bo tyle trwa moje podwojne zycie). wiem,z e zle robie, wiem ze on nie zalsuguje... ale to tak trudno zmierzyc sie z tym wszystkim, powiedziec komus kto Cie kocha ze to koniec, zlamac mu serce! Ponadto On naprawde nie jest mi oojetny, tylko ja wiem ze On zasluguje na cos lepszego, na cos wiecej, cos prawdziweo, a ja ... a ja na cos innego... nie wiem jeszcze co, ale wiem juz ze to nie to... pisze z beztroska, wiem.. moze ... ale taka juz jestem, dla mnie ten drugi to glownie seks, wiec moze dlatego tak to bagatelizuje... zawsze wydawalo mi sie, ze to zdrada emocjonalna jest najgorsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Tzn. ja myslalem, ze to jest malzenstwo. Jezeli nie, a facet nie jest przynajmniej sredniozamozny, to moge zalozyc sie o pieniadze, ze go zostawisz najpozniej za rok. Ale to dobrze. W zyciu trzeba rownac w gore, a nie w dol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takzdradzam
mysle, ze powoli powinnam zaczac mowic o tym co mi sie nie podoba, ze sie moje uczucia zmienily, przygotowac go na to, ze to koniec... ma pieniadze, ale to sa jego pieniadze, ja mam wlasne... nie potrzebuje szukac mezczyzny dla materialnej stabilizacji bo sama moge ja sobie zapewnic, a kurat to nie jest dla mnie najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macius234543
Tak, domyslilem sie tego. I to jest dobre, ze kobieta jest niezalezna, poniewaz dzieki temu wspolczesni mezczyzni sa zmuszeni do osiagania wyzszego poziomu. I dla takich kobiet jest wlasnie typ nr 2. Oczywiscie sa kobiety i takich nadal bedzie wiekszosc, ktore oczekuja od mezczyzny wsparcia i dla takich, uwaga (!), tym bardziej jest typ nr 2 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Tylko widzisz... z tym "typem nr 2" jest jeden problem.... tzn. jeżeli chodzi o te kobiety słabsze. Otóż przychodzi taki moment, że one chciałyby móc zrobić cokolwiek, ale żeby on i tak był. Ja wiem, że nie ma czegoś takiego, że w związku niestety każdy ma prawo odejść, a jednak.. chciałoby się kiedyś mieć tą pewność, poczucie bezpieczeństwa nawet jeżeli coś się zmieni, nawet w chwili słabości... Dlaczego uważasz, że typ 2 jest również dla słabych kobiet? Tzn. jak mówię, niestety wśród tych facetów są tacy, którzy zdradzają, lub ewentualnie odchodzą "bo ona nie jest już wyzwaniem"... tylko jak ma być np. z dwójką chorujących dzieci.... gdzie chodząc na zwolnienia, obawia się o utratę pracy.... Ja myślę, że jednak w tej kwestii lepiej jak ludzie są podobni, jak wiedzą, że muszą siebie nawzajem zaskakiwać, żeby podtrzymać iskrę w związku... lub jeżeli oboje są "romantykami" i lubią tylko siedzieć i patrzeć sobie w oczki, wszędzie chodzić razem i trzymać się za ręce. Powiedzmy, że facet nie lubi za bardzo okazywania uczuć, a ona ciągle chciała by go dotykać - ja tak miałam z moją "pierwszą miłością"... w pewnym momencie czułam ciągły niedosyt, deficyt dotyku, a on się denerwował, tym bardziej, że wiedział, że nie powinien być na mnie o to zły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×