Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość max3131

Chorobliwa zazdrość u mojej kobiety, co możecie mi poradzić ?

Polecane posty

Gość napisze Ci autorze
Jakie jest najlepsze wyjscie?ODEJSCIE od tej kobiety.Z tego nic nie bedzie.Skad wiem?Od 30 lat zajmuje sie m.in takimi przypadkami,chyba,ze ona podejmie leczenie,jednak bez Ciebie,Tobie natomiast wystarczy terapia,musisz od niej odejsc,innego wyjscia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
panie psychologu a nie uwaza pan/pani, ze z autorem tez jest cos nie caliekm w porzadku? z mojego doswiadczenia jak sie dlugo ciagnie patopogiczna sytuacja to dwie osoby sa zamieszane! sam przyznal, ze wczesniej mial problemy z dziewczyna, ktora chcala sie zabic.. wg mnie nie tylko ona ma ze soba problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niamniamciach
Droga Pani,owszem,ale nie widze tutaj wiekszych znieksztalcen w psychice autora,procz tych ktore opisalam.Mianowicie,moge mniemac iz zostalo zachwiane(w przypadku autora bo o nim teraz mowa) racjonalne myslenie,zachowywanie sie etc,co moge napisac,w autorze takze jest problem,ale bardziej sklanialabym sie ku,jak ja to nazywam "zlemu masochizmowi",czyli przyjmowanie na siebie (bez swiadomej zgody) negatywnych zachowan ze strony dziewczyny autora,do czego daze,to juz uzaleznienie,bledne postrzeganie modelu normalnego zwiazku,mozemy tu mowic o niskiej samoocenie,przoduje jednak uzaleznienie i odbieranie tego po czesci jako cos normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobietylkoja
hmm..podobnie robilam z moim ex, potem gdy mnie zostawil bardzo cierpialam,nie dawalam rady psychicznie, bylam tzw.''warzywko''. Proponuje psychologa, ale wspolnie. Nie zzeby tylko w niej pokladdac bledy, choc w wiekszosci tojej wina. Ale...nie znamy ej zdania. Ona musi bardzo cierpiec, Ty rowniez,psycholog-psychiatra, ich nie mozna sie bac. ko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobietylkoja
moglabymCi wiele opowiedziec o tym co ja czulam i co moi partnerzy z tym zrobili, ale nie na forum-(email np) ja dalam rade, chopciaz i tak mam napady azdrosci... teraz lepiej sobie z nimi radze:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niamniamciach
Po tak dlugim czasie,dla autora to juz cos normalnego(rzecz jasna nie do konca,co udowodnil piszac tutaj i pytajac o rade).Problem moze byc takze ukryty w przeszlosci,dlatego autor nieswiadomie wybiera na partnerki kobiety z zachwiana psychika(przyklad podala Pani sama piszac o poprzedniej partnerce usilujacej popelnic samobojstwo),dlatego wymaga on psychoterapii,bo schemat bedzie sie powielal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niamniamciach
Psychoterapia wspolna nic tu nie pomoze,tak jak pisalam partnerka autora potrzebuje psychiatry-osobno,bez autora,w innym przypadku zle sie to skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz skąd wiemy
ze to prowokacja autorze? Bo nienawidzisz tej dziewczyny, w kazdym twoim poscie pokazujesz jakim jest dla ciebie śmieciem, i ze ją zostawisz najlepiej juz zaraz. A ty co robisz, siedzisz sobie na forum i zamiast skonczyc dyskusje "ide ją zostawic bo mam na nią wyjebane" to tu przesiadujesz i pierdolisz farmazony. Więc widac ze problem sobie wymysliłes, bo chwytliwy i polowa kafeteryjnych psychologów sie zleci. Nie zachowujesz sie jak czlowiek z takim problemem, z kadego twojego posta wyziera niesamowita bezczelnosc, wiele agresji, asertywność i własne zdanie na kazdy temat. Takie osby niegdy ale to nigdy nie dają sie tak stłamsić w związku Poza tym na początku napisałeś że ją kochasz, a mowisz o niej gorzej niz o kurwie z burdelu. Nie pytasz jak zaradzic sytuacji i pomóc tej psychopatce, tylko...własnie, o co ty własciwie pytasz, powtarzasz sie tylko ze zaraz zabierasz psa i odchodzisz. I co, udało ci się odejść od wczoraj, czy tylko mocny w gebie jestes? Czysta prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do postu wyżej
Odniosłam takie samo wrażenie. Plus zero miłości,zero bólu,zero zrozumienia dla jej problemu bo ona też cierpi,uwierz i gdybyś ją kochał,gdyby cokolwiek dla ciebie znaczyła walczyłbyś o to,żeby przestała cierpieć,a tym samym ranić siebie i ciebie. Tylko wkurwienie,śmianie się z niej i jak czytamy wyżej,traktujesz ją gorzej niż byle kurewkę,z każdego twojego słowa aż krzyczy to,że wszystko jest ważniejsze od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max3131
Dwa posty nade mną.. Dwie kompletne wariatki małolatki :D Prowokacja :D Tak w 5 minut sobie wymyśliłem, będziecie w takiej sytuacji to porozmawiamy. Mocny w gębie? Ja po prostu staram się nie dawać takim jak wy (dwa wcześniejsze posty) + moja narzeczona. Po ile macie lat 12? I wy chcecie coś komuś poradzić? Bardzo dziękuję jednej Pani za poradę (ta która pisała cd), a wy dziewczynki to do lekcji odrabiania bo wasza kobieca solidarność nie jest aż tak solidna. "Nie zachowujesz sie jak czlowiek z takim problemem" a jak taka osoba się zachowuje? Płacze? No to chyba, że Ty ale na pewno nie ja. "to tu przesiadujesz i pie**olisz farmazony" Ty wydajesz się robić to znacznie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
zal slow ze jeszcze na nia jestes.......moze jak zacznie cie napie*dal*ac to wtedy otworzysz oczy.......szkoda na dalsza dyskusje bo i tak nic nie da mojego cennego czasu......jestes frajerem i tak tez cie traktuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość it must be provo...
prowokacja i juz tak nie bron tej swojej prawdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za tępak
A już najbardziej rozłozył mnie na łopatki ten tekst o wbijaniu widelca w rękę... Dawno się tak nie uśmiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciej36
Człowieku ty powinieneś bajki pisać. Napierdalasz na nią,a z Twoich postów aż wali po oczach jaki z ciebie nieprzeciętny bufon i dupek. Założę się,że jesteś z siebie bardzo dumny kiedy ją sprowokujesz co robisz celowo na pewno. Ani trochę się nie dziwię,że czuje się jak czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zababaa
no i co cwaniaczku autorze, nadal nie napisałeś czy rzuciłeś swoją wymyśloną dziewczyne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka zazdrość to jest choroba jak każda inna a związek jest toksoczny, to nie są normalne reakcje kobiety, normalne zachowania. Niestety ale musisz postawić jej ultimatum - albo pójdzie do psychoterapeuty albo koniec Waszego związku, inaczej jej nie pomożesz, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia-max3131dupa.wołowa
max3131 Wiecie, może zabrzmi to idiotycznie ale ja na jej miejscu to bym się cieszył, że ma faceta który mimo jej oparzenia jest z nią i ją kocha. jaki zapatrzony w siebie dupek pewnie jej naweet miłego słowa nie powiesz jestes taki biedny i MUSISZ patrzec na inne .Ona cierpi a ty czujesz ze nie ma do tego prawa ze to ty jestes tutaj pokrzywdzony!! ona jest bardziej wartościowa osoba od ciebie.pewnie tak sie zachowuje bo patrzysz na inne .Przeanalizuj czy czasem nie traktujesz jej tez inaczej.Moze ja odtraciles i teraz ona boi sie ze ja zostawisz i szuka dowodow zdrady bo nie wierzy ze jej pożadasz nadal. Ale taki dupek jak ty powinien odejsc od niej ona szybciej poradzi sobie bez ciebie i nie powinna bbyc z takim dupiem ktory ucieka przy pierwszych lepszych problemach czujac sie przy tym najbardziej pokrzywdzonym i nie probujac pomoc wlasnej kobiecie w najwiekszej potrzebie. DU PEEEEEK JESTEŚ JAK ICH MAŁO!!!>>RZYGAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM KOBIETĄ I CHORUJĘ
Jestem bardzo atrakcyjną dziewczyną z wszystkim na swoim miejscu (może oprócz dużego biustu). Podobam się facetom i często zawieszają na mnie wzrok na ulicy, nie bacząc na obecność męża. PRZYZNAJĘ się do chorobliwej zazdrości. W moim przypadku główną przyczyną mojej choroby był internetowy romans męża kilka lat temu, a potem po 2 latach kolejna znajomość telefoniczna z koleżanką poznaną na czacie.. Zawiódł i okłamał mnie dwa razy. Od tej pory nic nie jest takie samo, kocham go ale poczucie mojej wartości zmalało do zera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM KOBIETĄ I CHORUJĘ
Bardzo źle mi z moją zazdrością, nie dawno przeżyłam gehennę, gdy mój mąż miał szkolenie z pracy 2 tygodniowe, a dowiedziawszy się że jest w grupie tylko z 1 kolegą i 12 dziewczynami, zaczęłam fiksować. Kłóciliśmy się przez telefon 4 dni, nie chciał ze mną gadać, poza tym dawał mi powody bo za każdym razem jak dzwoniłam to nie miał za dużo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM KOBIETĄ I CHORUJĘ
To był koszmar, dziś wraca do domu. Wyobrażałam sobie rzeczy niemożliwe, a on uspokajał mnie w mailach, że w jego sercu tylko ja króluję. Wiem że przebywał w towarzystwie koleżanek non stop, śniadanie wykład obiad kolacja, piwko po pracy... Wpadłam w skrajną depresję, chodziłam ze stresu cała ściśnięta, a każda godzina milczenia tylko potęgowała moje okropne samopoczucie.. Ukrywam się z moją chorobą, z tym że skręca mnie gdy na horyzoncie pojawia się choćby trochę ładna laska, a jeśli ładniejsza ode mnie, wg mojej oceny, to się gotuję.. oczywiście w środku, nikt tego nie widzi. Z zazdrości jestem często zgorzkniała i smutna... To mnie zabija od środka... Dziś obiecałam sobie, że nie będę drążyć już tematów jego obojętności (zresztą z mojej przyczyny) podczas jego szkolenia, ani zadawać pytań które mogłyby zdradzić moją chorobę... Bynajmniej swojego faceta nie wyzywam ani nie zwracam uwagi na ulicy, gdy już popatrzy na kogoś. Ale robiłam to dawniej. Teraz resztkami sił się powstrzymuję bo zrozumiałam ze to nie ma sensu i niszczy atmosferę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym Ci powiedzieć, żebyś nie zostawiał tej kobietki, bo ona z miłości do Ciebie zdolna jest zrobić wszystko co by być z tobą. Może to i destrukcyjna miłość, ale gdy ją zostawisz, to ona nigdy już nie będzie w stanie komuś zaufać. Jeśli ją kochasz, to bądź z nią mimo wszystko. Bo jej świat umrze jeśli Ty odejdziesz... Ja walczę z chorobą głównie sama z sobą, choćby artykuły w internecie mi pomagają i czasem nawet czytam historyjki jakby ode mnie wzięte, śmieję się do siebie i widzę jakie to wszystko nieodrzeczne... Poradź jej by zrobiła to samo... I ponad wszystko nie pozwalaj by czuła się nie kochana. To bardzo pomaga. Powodzenia:) Odpisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM KOBIETĄ I CHORUJĘ
To powyżej to też moja odp, zakończenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM KOBIETĄ I CHORUJĘ
Cóż, to znów ja.. Zastanawiam się czy dziś ciągle jesteś z tą dziewczyną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj mam kobiete podobną do twojej i mam zamiar odejść jestem z nia 5 lat i mam już dość nieda się zyć z kimś takim życie jest tylko jedno ,zapamiętaj to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkich może trochę za późno się tutaj znalazłem ale liczę na to że ktoś mi jednak pomoże. Więc zacznę od tego że bardzo dobrze rozumiem autora bo mam prawie taką samą sytuację! Tylko ja jestem 8 lat w tym roku po ślubie a łącznie jesteśmy 9 lat i mamy dwójkę kochanych dzieci(przynajmniej dla mnie), szczerze to nie wiem od czego zacząć, ale spróbuje. A więc tak: na początku związku było idealnie wiadomo sprzeczki delikatne się zdarzały ale myślę że jak wszędzie, pojawiała się delikatna zazdrość z jej strony ale nie myślałem że to tak się skończy. Moja żona nie pracowała przez pierwsze 6 lat, otrzymywała część renty po ojcu (niewiele ok 500zl ale zawsze coś!) ja pracowałem w budowlance a ona w tym okresie urodziła dwójkę naszych kochanych dzieci. Gdy urodziło się drugie dziecko postanowiliśmy że muszę zmienić prace na bardziej stabilną. Udało mi się dostać do służb mundurowych i od tego momentu nasz związek obrócił się o 180 stopni. Gdy zmieniłem pracę żonie też się udało poszukać pracy i byliśmy z tego faktu bardzo zadowoleni lecz nie na długo.. niestety ja musiałem zatrudnić się 200 km od domu z możliwością przeniesienia się po pewnym czasie bliżej domu! I tu wszystko się zaczęło. Wiadomo że mieszkanie na "dwa domy" liczy się z kosztami ale wiedzieliśmy że się przeniosę bliżej i będzie ok. No i wtedy moja żona pokazała "drugie ja" zaczeła podejrzewać mnie o zdrady, że "r*cham się z dzi*kami i k*rwami, że jestem p*****lon*m ru*haczem zawsze starałem się ją wyprowadzić z błędu że kocham tylka ją i z nią chce tylko być. Najgorsze jednak dla mnie jest to że uważa że jestem p*erdolonym darmozjadem i ona mnie musi utrzymywać i dawać mi na życie bo ja nie potrafię zarobić na rodzinę i jej zdaniem to facet powinnien utrzymywać rodzine a kobieta powinna sobie siedzieć w domu i od czasu do czasu wychodzić na zakupy. Chociaż gdy razem pracujemy poprawiła się nasza sytuacja finansowa, lecz niestety jej wypłata jest jej a moja wspólna na rachunki i życie. Nie mogę kupić nic bez jej zgody bo zaraz kończy się to awanturą gdy kiedyś się zapytałem dlaczego traktuje mnie gorzej niż psa powiedziała że mam mnie w d*pie bo jestem dla niej szmatą bo tracę tylko pieniądze i nic do domu nie przynoszę (spłaciłem dług za mieszkanie który jej matka zrobiła, całe mieszkanie wyremontowałem, nowe meble, wycieczki, zakupy nowe auto itp) a najgorsze to że przeklina i robi awantury przy dzieciach (dla niej to ***a*e bachory! boli to strasznie jak ona na nie tak mówi) ale wracając do tzw. zdrad: gdy jakaś koleżanka zaprosi mnie do znajomych itp ona zaraz twierdzi że to moja następna dzi*wka do ****a*ia. Gdy wyjeżdżamy na wakacje np. nad morze ja nie mogę się spojrzeć na żadną kobiete bo zaraz pada tekst i to przy wszystkich: "gdzie się k*rwa gapisz śmieciu na tą dzi*ke" robie się wtedy cały czerwony ze wstydu przed znajomymi czy rodziną. Gdy w internecie wlącze jakąś strone i pojawi się jakaś atrakcyjna kobieta zaraz słyszę : co szmato już znalazłeś sobie k*rwę do *****n*a ? Przypominam że to dzieci słyszą, co drugie słowo u niej ostatnio to k*rwa i H*j, żadna z moich koleżanek nie pisze już do mnie, bo zostały przez nią wyzwane z mojego konta od szmat i dziw*k, że niby ja to do nich pisałem. Sprawdzany jestem na każdym kroku, historia w telefonie, wykonane telefony, a nie daj boże miałbym jakiś nie zapisany nr w kontaktach i już muszę sie tłumaczyć czy czasem jej nie zdradzam, potrafi zadzwonić do moich znajomych z pracy i się zapytać czy kogoś nie mam, oczywiście kończy się tym że twierdzi że ją zdradziłem i ja nie mam racji Niestety gdy próbowałem postawić na swoim kończyło się tym że potrafiła rzucić się na mnie z rękoma po takiej akcji przeważnie byłem cały podrapany bo starałem się ją powstrzymać lecz ręce i twarz obrywały oczywiście dzieci oglądały to wszystko a jej matka twierdzi że to nie jej sprawa. Pewnego razu zostałem wysłany na szkolenie z kolegami do innego miasta więc postanowiliśmy że pójdziemy w czasie wolnym na piwo z chęcią chciałem iść i odreagować od tego wszystkiego niestety skończyło się źle faktycznie przyznaję się żę się upiłem jak wszyscy ale wszyscy na drugi dzień mieli spokój a u mnie była awantura chciała mnie zostawić i "wyje*ać" z domu bo straciłem "jej" pieniądze i ona nie będzie dawać pieniędzy żeby je*any darmozjad się nachlał i r*chał dziw*i, wyczyściła nasze wspólne konto do zera i nie miałem za co wrócić do domu usłyszałem : teraz ci dobrze śmieciu i radź sobie za moje pieniądze bawić się nie będziesz h*ju j*bany. Jakoś wróciłem do domu wcześniej pożyczyłem koledze 70zł i miałem problem je odzyskać od niego więc mi powiedziała że albo te pieniądze wrócą albo mam się spakować i wypier*alać z jej życia bo jestem p*****lo*ym darmozjadem i ona utrzymywać mnie nie będzie i żyć ze mną. Najgorsze jednak stało się nie dawno, będąc na obiedzie po pracy zostawiłem w samochodzie telefon i miałem nie odebranych 13 połączeń od niej więc szybko oddzwoniłem a tu płacz w telefonie, aż mi ciarki przeszły bo pomyślałem sobie że coś strasznego się stało a nie dawno moja matka zmarła na raka, a ona do mnie "pierdo*ony idio*o czemu mi to robisz ty dz*wkarzu" ja do niej- nie wiem o co ci chodzi? Jak k*rwa o co dzwonie odbierasz telefon i słyszę że p*****l*sz z jakąś dzi*ką" próbowałem jej wytłumaczyć że w ogóle nie miałem telefonu przy sobie i z nikim nie byłem. Nie wytłumaczyłem jej tylko usłyszałem: "od dzisiaj śmieciu nie masz po co wracać do domu i do dzieci bo wypier*ole cie mieszkaj sobie tam z dzi*kami i sie z nimi r*chaj ja cie kur*a nie chce znac szmato j*bana zdychaj tam! z nami koniec" To tylko część takich sytuacji mókłbym opisać dziesiątki, najgorsze jest to że robi to wszystko przy dzieciach, traktuje mnie jak swojego psa a nie męża nic nie mogę zrobic i jeszcze rzuca się z rękoma na mnie a nie chce jej oddać bo ją kocham ale już nie wytrzymuje tego zastanawiałem się nad samobójstwem ale w ostatniej chwili przypomniałem sobie o dzieciach ja ich nie mogę samych zostawić bo boje się że wtedy cała agresja pójdzie na nie. A i wizyta u psychologa odpada bo gdy jej zaproponowałem to stwierdziła że jestem p***b*ny i chce z niej głupią zrobić i ona nie będzie się leczyć bo z nią jest wszystko ok a to ja przep*****l*m pieniądze i nie potrafię zadbać o to by ona nie musiała pracować. Prosiłbym o poradę może ktoś poradził sobie z podobnym problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolego. Kup dyktafon, a w domu kamerkę, nagrywaj to, biegiem do sadu, zabierz dzieci ( wyobrażasz sobie ich psychikę kiedy dorosną? Przecież sy psychicznie, o ile nie psychopaci!). To nie żona, to potwór, monster. Jedyna rada. Dowiedz ze ze maltretuje psychicznie i uciekaj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdrość nie bierze się z powietrza i tyle w temacie !! Spójrzcie co się dzieje, gdy obok psa przywiązanego łańcuchem do budy przechadza się wolnym krokiem kot który ewidentnie prowokuje tego psa. Pies dostaje szału, a kota aż skręca z satysfakcji. Przenigdy w życiu nie uwierzę, że kobieta która nie dostała powodów do zazdrości (jakichkolwiek! każda kobieta jakby nie było ma inny próg wrażliwości - dla jednej wyjście jej faceta z koleżanką będzie ok, a inna uzna to za zdradę), jest zazdrosna ot tak sobie, bo taki ma kaprys. Zawsze musi wystąpić coś co wywoła tą iskrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×