Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Callaina

Kolega ze studiów

Polecane posty

Kilka miesięcy temu poznałam na uczelni Piotrka. Chodziliśmy razem na jeden przedmiot, w przerwie przed ćwiczeniami czasem udawało nam się chwilę pogadać, ale była to taka luźna znajomość - ot, kolejny kolega... Pod koniec semestru Piotrek zaprosił mnie do kina, jednak nie od razu odpowiedziałam, bo zaczynały się już zajęcia i zrobiło się w sali zamieszanie. Poza tym nie mam większego doświadczenia w sprawach sercowych i to [dosyć nagłe] zaproszenie mnie po prostu zaskoczyło. Zwłaszcza, że Piotrek to dosyć fajny facet, a ja czuję się szarą myszką ;) Po zajęciach nie udało nam się już porozmawiać, bo Piotrek śpieszył się do pracy, jednak miał mi wysłać maila w sprawie związanej z tym przedmiotem, na który chodziliśmy. Czekałam na maila dwa dni, ale on nie przychodził... Pomyślałam więc, że może przez to, że nie dałam Piotrkowi żadnej odpowiedzi w sprawie tego kina, poczuł się zignorowany/odrzucony (czy coś w tym stylu) - postanowiłam więc sama do niego napisać pod pretekstem przekazania materiałów do nauki. Jego adres zdobyłam od wspólnego znajomego i wysłałam maila, w którym na zakończenie wspomniałam, że do kina się chętnie wybiorę. Piotrek odpisał, że "w takim razie się wybierzemy :)", ale żadne konkrety na temat czasu czy miejsca nie padły... Kiedy w kolejnym tygodniu się spotkaliśmy na uczelni nie mieliśmy okazji na ten temat pogadać na osobności, a potem skończył się semestr i zapadła cisza... Kiedy pod koniec lutego zaczął się letni semestr, okazało się że znowu oboje zapisaliśmy się na jeden przedmiot i na pierwszych zajęciach Piotrek powiedział, że cieszy się, że mnie na nim widzi. Od tamtej pory (czyli przez ostatni miesiąc) widzimy się 1-2 razy w tygodniu, razem siedzimy na wykładzie, gadamy i żartujemy (a może i flirtujemy?) przez chwilę na przerwie, a po zajęciach Piotrek spieszy się do pracy i nie ma czasu na dłuższe pogawędki. Na temat wspólnego wyjścia do kina nie padło już ani jedno słowo. Zastanawiam się nad przyczynami tej sytuacji - czy coś robię nie tak? Czy może przez to, że jestem jedyną znajomą Piotrka zapisaną z nim na ten przedmiot, on nie chce ryzykować pogorszenia naszych relacji, gdyby np. to wyjście było nieudane? Przedmiot jest dosyć trudno zaliczyć, dlatego koleżanka od której można przepisać notatki się przydaje ;) Z czego z resztą Piotrek ostatnio już skorzystał... Nie jestem pewna, czy nie jestem pod tym względem przez niego wykorzystywana. Z drugiej strony to jest pierwszy facet od dłuższego czasu, który wyraził zainteresowanie moją osobą (jak podkreślałam na początku, doświadczenie w sprawach damsko-męskich mam mizerne) i chciałabym zobaczyć czy coś z tego będzie, ale nie chcę jednocześnie wyjść na jakąś desperatkę. Nie wiem więc jak się mam zachować. Czy postawić sprawę na ostrzu noża? Czy może dalej udawać, że nie pamiętam o tym zaproszeniu do kina, być miłą, przyjacielską i pomocną? Szczerze mówiąc, gdybym oglądała taką bohaterkę np. w jakieś komedii romantycznej, pewnie powiedziałabym jej, żeby dała sobie z tym facetem spokój ;) Jednak im bardziej poznaję Piotrka, tym bardziej lubię jego towarzystwo i nawet jeśli ostatecznie żadna randka z tego nie wyjdzie, to nie chciałabym stracić w nim kolegi. Ale też ta niepewność jest okropna :P Bedę wdzięczna za wszelkie sensowne porady i przemyślenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfg
hej studentka wez to streść w 2 punkeach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfg
punktach*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co ci odpowiedzieć... ale ja swojego obecnego mężczyznę poznałam właśnie na studiach na 1 roku.sama go poderwalam ( do tej pory stwierdzam, ze sposób który wykorzystalam byl wyjątkowo dziś dla mnie niezrozumialy!:), ale chyba o to chodzi).Dzis mamy skonczone jedne studia, ja zaczelam drugie i nadal jestesmy razem.Minelo 5 lat i jest coraz lepiej miedzy nami.Planujemy wziasc slub i przede wszystkim planujemy dziecko...❤️ Tamten dzien, kiedy napisalam do Niego smsa, zeby poszedl ze mną wybrac telefon dla mnie uwazam za jeden z najbardziej udanych w zyciu... jest moim przyjacielem, chłopakiem, super kumplem, kochankiem!Mamy za sobą kilka ciezkich kłótni, ale teraz jest cudownie i wyjątkowo. Te studenckie zwiazki nie sa wcale takie zle!:) PS. dodam ze nikt nam nie dawal szans-wbrew wszystkim ciągle razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maskotka86 - dzięki za odpowiedź, chociaż nie specjalnie mi pomaga :P sdfg - Streszczanie jest bez sensu, bo w sumie niewiele powie o całej sytuacji. Jeśli nie masz czasu czytać, to nie czytaj... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleckowa
wiesz co, nie jest to łatwa sprawa....trudno coś poradzić, bo nie widzimy jego zachowania w stosunku do ciebie. Ogólnie, niby jest tak, że jeśli facet JEST zainteresowany, to stara się tę dziewczynę zdobyć. I nieważne by było, że jest jedyną znajomą w grupie ;) Od pierwszego zaproszenia do kina minęło już sporo czasu prawda? Czy w jego zachowaniu widzisz coś więcej niż w stosunku do koleżanki? Nie wiem, trudno wyrokować. Ale sama miałam tak na studiach, że gdy kolega siadał koło mnie, żartował itp - wzięłam to za zainteresowanie i się rozczarowałam ;/ Może spróbuj jeszcze raz, tak delikatnie podkręcić, wymyśl jakiś pretekst do spotkania, poproś go o pomoc i w zamian zaproś na piwo np? Albo pouczcie się razem do zaliczenia :) I to jest tak, że jeśli się zakochasz w nim bez wzajemności, to nie ma szans na "koleżeńskie" relacje. Po prostu się nie da, jeśli jedna strona chce czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oooo, dzięki za konkretną, sensowną odpowiedź, oleckowa :) Szczerze mówiąc dziwi mnie trochę zachowanie Piotrka (nie rozumiem jak można zaprosić na randkę, otrzymać zgodę a potem już nie poruszyć tego tematu?) i chyba po pewnym zastanowieniu nie będę się za bardzo nastawiać na coś więcej czy stawać na rzęsach, żeby zwrócić jego uwagę ;) Gdyby faktycznie mu zależało to powinien do tej pory zrobić ten kolejny ruch. Ale jeśli ktoś ma jakieś przemyślenia, to zapraszam do pisania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleckowa
wiesz, te zaproszenie do kina nie musiało być randką, może rzucił też tak po koleżeńsku? Dobra metoda, to nie nastawiać się i poczekać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oleckowa, dzięki za odpowiedzi :) Z kolei na innym forum dostałam dzisiaj taką odpowiedź: "Niestety bez rozmowy i to szczerej się nie obejdzie.Zresztą może ten PIotrek ma kogoś innego? Przecież dawno byście już byli po kinie,gdyby było inaczej. Musisz z nim porozmawiać i dowiedzieć się czego o nim konkretnego,czy jest właśnie samotny,czy zajęty,a może on stawia jak na razie na naukę i nie w głowie mu żadne zaangażowania?." No i teraz nie wiem co myśleć, czy go zapytać co z tym kinem? A jeśli pytać, to jak to zrobić, żeby wypadło na luzie i naturalnie? Z jednej strony nie jestem nim póki co zauroczona, a tym bardziej zakochana, ale miło byłoby wreszcie mieć z kim się pospotykać :P I na myśl, że jednak mogłoby to wyjście do kina nie wypalić zrobiło mi się niemal smutno ;) Tymczasem Piotrek znowu przysłał mi maila z pytaniem do zajęć :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą, przed Piotrkiem żaden mój kolega ze studiów (a mam ich dosyć wielu) nie zaproponował mi, że mnie poczęstuje sałatką :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calineczka8988
Mi sie wydaje ze byl zainteresowany Toba i dlatego cie zapytal o to kino, ale z jakichs przyczyn mu sie odmienilo (byc moze kogo poznal) a wykorzystal teraz okazje ze sie zaprzyjazniliscie i korzysta z twojej pomocy na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef biura
Jeśli on nie inicjuje spotkania, to znaczy, że nie na takie spotkanie ochoty. Tu naprawdę nie ma nad czym się zastanawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef biura
"Swoją drogą, przed Piotrkiem żaden mój kolega ze studiów (a mam ich dosyć wielu) nie zaproponował mi, że mnie poczęstuje sałatką " Nie wikłaj się w takie rozważania, dziewczyno. To ślepy zaułek. Prawda jest taka, że jeśli facet jest zainteresowany dziewczyną, to znajdzie i czas, którego zazwyczaj nie ma, i pieniądze których może mu zazwyczaj brakować, i sposób (jeśli kontakt jest utrudniony) na to, żeby się z nią umówić. To, że facet patrzy tak a nie inaczej, albo że proponuje sałatkę, nic nie oznacza. Liczy się to, co robi, a nie to, jak patrzy lub jakie słowo wypowiedział 3 tygodnie temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×