Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość misia123321

Proszę o radę..

Polecane posty

Gość misia123321

Witam, mam 19 lat, jestem tegoroczną maturzystką,moje życie jest na ogół udane,jestem szczęśliwa ale...od kilku dni walcze z pewnym problemem. Mianowicie...od 3 lat (może troche trudno w to uwierzyć) mam pewnego chłopaka. Na początku-wiadomo-szczeniacka miłość, może zauroczenie. Jest moim rówieśnikiem. Mimo sprzeczek było nam razem dobrze, dogadywaliśmy. Każde z nas posiada swoje wady. Niestety, ja (chyba) zaślepiona zauroczeniem nie zauważałam wad mojego chłopaka. Był dla mnie naprawdę miły, uczynny, szanował mnie, nigdy nie powiedział mi niczego złego. Nie mielismy wielu kryzysowych sytuacji. Dopiero od pewnego czas coś się zmieniło...coraz częściej nasze zdania się od siebie różnią. Wydaje mi się,że przejrzałam na oczy...Dopiero teraz zauważyłam,że mój chłopak w ogóle nie jest zaradny, nie potrafi wykonać typowo męskich zajęć, niczym się nie interesuje, wiecznie chodzi smutny, niezadowolony, jedyne na co poświęca czas to komputer i moze spotkania z kolegami na boisku. Na ogól jest spokojnym człowiekiem, ale w ostatnim czasie zdarzały mu się wybuchy złości. Doszłam do wniosku, że układa nam się tylko wtedy gdy dochodzi między nami do "bliższych chwil", bo w innych sytuacjach nawet ciężej nam o wspólny temat, kiedys tak nie bylo...;/ Ponadto, czuję się strasznie kontrolowana... Nie mogę nawet swobodnie umówić się z kumpelkami na plotki,bo jest już zazdrosny, wydzwania, wysyła masę sms-ów. A co więcej? Sam, czasami bez słowa, spotyka się z kolegami, ja nawet nic o tym nie wiem.Chodzi naburmuszony, nic mu się nie podoba. NA te 3 lata nie zabrał mnie nawet na głupia dyskoteke. Tlumaczyl to,ze chce spedzic czas tylko ze mna i przywozil najczesciej jakis film. Spostrzeglam, ze zycie mi ucieka...Przez długi czas nie przeszkadzało mi to, żyłam sobie po prostu "na luzie",ale wiadomo...były obietnice "będziemy zawsze razem, założymy rodzine" itp. Chciałam w to wierzyc, jednak teraz zastanawiam się czy taki związek ma sens... W koncu okazywanie sobie czułosci to nie wszystko. Czas przejrzec na oczy, pomyslec o doroslosci- takie jest moje stanowisko... Podjęłam decyzję,że chyba powinnam go zostawic...Nawet sie spotkalismy zeby o tym pogadac,ale...zaczął płakac,mówic,ze mnie kocha,ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie.. Czy to jest szantaz? CO ja mam robic? wiem,ze bez niego będzie mi trudno...ale odnoszę wrazenie,ze zycie z nim wcale nie będzie łatwiejsze. Proszę o wyrozumiałosc. Jestem jeszcze bardzo młoda i naprawde nie wiem co mam robic :( Bede wdzieczna za kazde sugestie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×