A co po osiągnięciu celu? ;)

A ja mam do Was takie pytanie: ćwiczycie żeby schudnąć, ok. Osiągacie cel, jesteście zadowolone i w ogóle i co potem? Bo ja mam właśnie taki dylemat schudłam tyle ile chciałam, wyglądam tak jak chcem, ale... jakoś ciężko zrezygnować mi z ćwiczeń :P niby zawsze jestem w staie znaleźć na nie czas, ale boję się, że zamiast ładnej figury będę miała z kolei... umięśnoną ;) Czuję już na brzuchu, że mi się nieźle wyrobiły, a kaloryferka zdecydowanie nie chcę. To samo z nogami i ramionami. Z drugiej strony jak przestanę ćwiczyć to będę miała znów jakieś schizy, że z powrotem przytyję :P Co radzicie? ;)

ja nie stawiam sobie konkretnego celu do osiągnięcia jak ćwiczę bo potem jak mi się nie udawało to sie poddawałam. Jak przestałam mieć cel to się nie poddawałam i ćwiczenia dobrze szły. Co do mięśni to nie musisz się chyba przejmować. Ja całe liceum trenowałam i na wfie i chodziłam na taekwondo i jeszcze ćwiczyłam w domu i codziennie miałam jakoś dawkę sportu i mi jakoś nie przybyło takich widocznych muskułów. Poza tym wszyscy sie boją tak tych widocznych muskułów a na takie widoczne muskuły to trzeba dużo pracy. Nie musisz rezygnować z ćwiczeń. Możesz popracować nad partiami których nie ruszałaś do tej pory. Nie wspominałaś o plecach czy ćwiczyłaś, możesz nad nimi popracować. Możesz też popracować nad rozciąganiem, to też nieźle wykańcza. Możesz robić swoje ćwiczenia co dwa dni a co dwa dni jakieś rozciągające, albo pół na pól. Zalecane jest żeby co jakiś czas zmieniać zestaw ćwiczeń.

Możesz ćwiczyć tak, żeby nie było już wyraźnych efektów, zmian w sylwetce... Nie wiem jak i co ćwiczyłaś... Zazdroszczę Ci, że jesteś już "po";)