Nie kocham już męża

po 8 miesiącach od slubu. jestesmy pod 30, wczesniej 2 lata razem. mam dosc tego nie robi nic dla nas, mysli tylko i wylacznie o sobie, czasami chce zeby umarl, zniknal, jestem zmeczona nim i jego fochami. Wiecej zarabiam od niego, wieksze koszty poosze tego zycia razem, ale serio nie wiem w imie czego. Wczoraj jak sie dowiedzial ze przyszedl rachunek za gaz i ma dolozyc 300 zl to tak mnie zlapal za reke ze mam siniaki. Darl sie na mnie ze mu dzien popsulam ta informacja. Facet z normalnej rodziny ktory dbal o mnie przed slubem. nie robi nic w domu, chociaz on pracuje na pol etatu i do pracy ma 15 minut na piechote, ja 2 godziny i robie po 9-10 godzin dziennie........ chce odejsc ale nie mam sily, zreszta co to za porazka tak szybko po slubie nie moc z wlasnym mezem wytrzymac...................

masz to, co sobie wzięłaś.

oddam za darmo ale kto by chcial ;/

Przed Tobą jeszcze ponad 50 lat życia. Chcesz je wszystkie z nim spędzić? Albo odejść za 20-30 lat?

to odejdz poki mozesz,ja mam gorzej,dwoje dzieci,drugi zwiazek kupiony dom ,jego synalek rozwala całe nasze małzenstwo,a maz ma wszystko w d... nic go nie interesuje ani nikt,i co mam zrobic? a miało byc tak pieknie,tyle obiecywał uciekaj i to szybko ,pozniej bedzie tylko gorzej

chyba po prostu go spakuje, dom jest moj wiec nie ma zadnego prawa tu wejsc :( jestem taka zmeczona, chyba musze wyjechac gdzies zupelnie sama.

Sorry... ale moim zdaniem to efekt tego ze niektore kobiety chcą sie tak bardzo hajtnąć że staja sie ślepe na wady przyszłego męża. Nie wierze że mu nagle tak ambicje zjechały po ślubie. Wierze że jak jest nieporadny zyciowo to mógło go to tak sfrustrowac ze nagla stał sie gburowaty i agresywny... ale to efekt, nie przycyzna. Przyczyny były wczesniej ale trzeba było sie lepiej zastanowić. I porazką jest być w beznadziejnym związku niz sie rozstac po slubie.. chyba ze nadal sie boisz satopanieństwa na tyle ze sie poswiecisz.

tylko mam taki kurweski zal do niego ze zabil to wszystko, ze nic absolutnie nic nie zrobil dla mnie, dla nas przez ten caly czas i jeszcze mam siniaki, co potem bedzie mnie katowal? po wczoraj to nie jest nawet facet w moich oczach. zrobilam zdjecia tego co mi zrobil, opowiedzialam 2 osobom, złej osobie zrobil krzywde.............

evve- nie da sie byc stara panna po rozwodzie ;-) zreszta to w ogole nie o to chodzi, zawsze mialam i mam w czym wybierac a wybralam tego debila wiec cos musi byc ze mna nie tak i znowu moge zle wybrac wiec lepiej byc sama;/

Wiesz co teraz to jest bardzo modne niby mężatka,a wolna ! Jeżeli masz pracę jesteś niezależna to czy chcesz być nie szczęśliwa? Na Twoim miejscu pożegnałabym tego pana i zaczęła żyć pełnią szczęścia i uwierz mi że będziesz o wiele szczęśliwsza sama niż z nim , raczej szybko sie nie zwiążesz ! W takim małżeństwie mogą tkwić kobiety które mąż utrzymuje bo nie mają wyjścia ale Ty no coś Ty weź sie ogarnij i zrób to wykop dziada !

On jest jak kula u nogi! Widzisz tak to jest że wybieramy nieraz źle i później same siebie nie rozumiemy ! Robimy błąd ..ślepo wierząc że bedzie dobrze! Nie bedzie ..

złe podejście-obwiniasz siebie ze źle wybrałaś i ze juz będziesz sama.pewnie nie bo jak piszesz masz w czym wybierać.na pewno będziesz mądrzejsza i ostrożniejsza a to już dobrze wróży na przyszłość tylko musisz sobie dac na nią szansę.jeśli utkniesz w tym małżeństwie to im dalej tym trudniej będzie ci sie z nim rozstać,faceci różne cuda potrafią obiecać,ba nawet sie spiąć i przed ślubem cuda robić a jak już mają na nas papiery no to po co się starać?widzisz go jako ojca swoich dzieci?cierpliwego łagodnego,wstajacego w nocy do dziecka?chyba nie?będzie je szarpał tak jak ciebie?krzyczał i złościł się na nie że popuły mu humor informacją że potrzebują nowych butów albo kasy na wycieczę szkolną?? w tej chwili masz komfortową sytuację-masz gdzie mieszkać,pracujesz,nie wiążą cię z nim dzieci-mozesz sie go pozbyć raz na zawsze,ja nie wiem czy mój ex żyje,nie mam z nim nic wspólnego mam nowe życie o niebo lepsze od poprzedniego dziekuję sobie że nie dałam się nabrać na jego obietnice że się zmieni i będzie inaczej i teraz to on dla mnie wszystko itp

po prostu czuje sie jakbym sama siebie zawiodla, ze utknelam w czyms takim i jeszcze ze mnie wariatke robi jaki on biedny i przemeczony no ja pierdole, nie rozumiem czemu mowi ze mnie kocha i jest taki:(

to ja jeszcze od siebie - podziwiam za siłe. moralnie sie kiepsko czuje- bo slub iniby trzeba chociaz sprobowac cos naprawic a ja nie mam sily na to. a dziecko- paradoksalnie pewnie latwiej byloby mi odejsc bo mialaby o kogo walczyc, a on wyssal ze mnie cala energie i ciezko mi sie zmobilizowac;/

nie martw sie moj 3l po slubie zneca sie psychicznie nade mna i jestem w sytuacji bez wyjscia, mamy kredyt dziecko ja nie moge znalezc pracy:( po co sie bylo hajtac no po co?:( lubie jak go nie ma tak sie go panicznie boje:(

ta jasne kretynie, nie bardzo widze gdzie tu jest o leceniu na kase oO co najwyzej na moja ale watpie, ja jestem kobieta kretynie oO

irmina- przytulam :( mi ciężko ogarnąć to co się dzieje to nie wuborażam sobie jak się czujesz. mojego dziś na szczęście nie ma.