Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luganda

Wciąż nie wiem czy dobrze robię...

Polecane posty

Straciłam najlepszą przyjaciółkę. Boli jak cholera, ale postanowiłam nie wybaczać jej... Potrzebuję jednak opinii osób postronnych na temat tej sytuacji, bo wciąż się zadręczam, że może jednak popełniam błąd. Że może jednak nie mam racji... Do rzeczy. Moja przyjaciółka napisała do mnie, że robi urodziny w danym miejscu, które było dość odległe od mieszkania mojego chłopaka, u którego pomieszkuję. Powiedziała mi o tym dwa dni przed urodzinami, kiedy już u niego byłam. Powiedziałam, że nie wiem, czy przyjedziemy, ponieważ słabo stoimy z kasą, a jak wiadomo, benzyna jest droga (raczej nie byłoby jak przyjechać komunikacją miejską, bo musielibyśmy koczować na dworcu w nocy - chłopak mieszka na strasznym zadupiu). Zarzuciła mi, że "walę ściemę" i tak naprawdę po prostu nie chce mi się przyjechać. Zaczęłam jej tłumaczyć, że nie, naprawdę nie mamy pieniędzy, ale postaram się. Rozmowa zeszła na inne tematy, ogólnie znajomych i moich relacji z nimi. Powiedziałam, że czasem mam ochotę się wyprowadzić, odciąć i zacząć wszystko od nowa... bez plot, wyrobionych opinii. Luźna refleksja, nie miałam na myśli jej. Nie miałam na myśli również realizacji tego pomysłu. Co ona odpisała na to? "Możesz zacząć ode mnie" i rozłączyła się. Od tamtej pory nie rozmawiałyśmy. Uznałam, że zapędziła się i przejdzie jej. Pożyczyliśmy z chłopakiem pieniądze, kupiłam jej prezent. W dzień urodzin napisałam do niej, czy na pewno robi w tamtym miejscu i o której. Cisza. Zadzwoniłam do naszego wspólnego kolegi dowiedzieć się, czy je robi i gdzie. Robiła, ale w innym miejscu. Zadzwoniłam do niej. Nie odebrała, mimo że dzwoniłam z 10 razy. Impreza odbyła się. Byli tam wszyscy, jacyś dalsi znajomi nawet - ja nie zostałam zaproszona. Najlepsze (najgorsze) jest to, że taka sytuacja ma miejsce po raz kolejny. Po raz kolejny nagle przestała się odzywać z bliżej mi nieznanych powodów. Za każdym wcześniejszym razem to ja walczyłam o nasz kontakt, to ja pisałam pierwsza, wyciągałam rękę, nie zważając na to, że ją odrzuca. Poniżałam się, błagając o to, by się do mnie odezwała. Za każdym razem bardzo to przeżywałam, płakałam o każdej porze dnia, bo kurde, kocham ją! Kocham ją jak siostrę. Ona nie robiła sobie z tego nic. Wiem, że napawa się moim cierpieniem, napawała się tym, że pisałam, dzwoniłam. Wie, że cierpię, byłaby idiotką myśląc że mnie to nie obeszło, skoro wcześniej zawsze płakałam i żyłam jak zombie. Nienawidzę jej za to, co mi robi. Nienawidzę tego, jak bardzo jestem od niej uzależniona. Mam szczęście, bo mój facet bardzo mnie wspiera. Jest dla mnie prawdziwym przyjacielem. Czas zerwać z tym uzależnieniem, ale wciąż mam wątpliwość. Raz po raz czytam naszą rozmowę, doszukując się swojej winy. I nie umiem jej znaleźć... Poza tym, nawet jakbym powiedziała coś nie do końca przemyślanego to co, mam uważać na każde swoje słowo jak z nią pisze? To przecież przyjaciółka! Przyjaciółka rozumie, akceptuje... Tak przynajmniej być powinno. Facet twierdzi, że dobrze robię. Ten nasz wspólny kolega uważa, że powinnam dać jej szansę, usprawiedliwia ją. Tyle że może się okazać, że jeśli ja nie wyciągnę ręki - ona tego nie zrobi. Czyli co, miałabym znowu się płaszczyć, błagać o wybaczenie mimo, że nic nie zrobiłam? Odarła mnie z wszelkiej godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez miałam kiedys taką
"przyjaciółkę"-na szczęście juz nią nie jest, ale rozumiem Cię, bo mi zajeło kilka lat zanim na dobre sie od niej odciełam. Moja rada: odpuść sobie tą pozal sie boze przyjaźń , odetchnij i zacznij życ swoim nowym życiem. Ona nie jest warta twoich łez, błagań i poniżania się.jeszcze spotkasz prawdziwych przyjaciół-czego z całego serca Ci życzę:) Trzymaj się🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
PRZYJACIÓLKA tak się nie zachowuje. Masz rację, TY jestes uzależniona od niej, ale cholera wie, jaki ona ma stosunek do Ciebie. Miej honor, nie odzywaj się, jak jej zależy - sama zawalczy o kontakt. Miałąm identycznie, moja kumpela byla dla mnie jak psycholog, a rozmowy z nia jak psychoterapia. Uzalezniona od niej bylam na maksa. Ale w sytuacji krytycznej, gdy zawiodlam sie na niej, gdy mnie wlasciwie zdradzila, nie plaszczylam sie. Juz nigdy w kontaktach (bo kilka bylo) nie otworzylam sie przed nia, traktowalam jak zwykla kolezanke, potem sluch o niej zaginal, wyprowadzila sie.... Do dzis, a minie niedlugo 15 lat, wspominam ja z sentymentem, tzn. te dobre chwile z nia, ale jednoczesnie WIEM, ze zrobila mi swinstwo, byla nielojalna, zachowala sie po świnsku, wiec ogolnie nie zaluje, ze sie to rozeszlo, bo nie umialabym jej juz zaufac, co wiecej, obawialabym sie, ze bedzie pode mna dolki kopac (nawet gdyby tak nie robila, mialabym takie obawy). Dobrze, ze masz chlopaka, trzymaj sie dziewczyno, jeszcze niejedna dobra dusze spotkasz w swoim zyciu. Powodzenia!!! PS. po ile macie lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję wam bardzo za wsparcie! to dla mnie bardzo ważne. mamy po 20 lat, w tym roku 21. znamy się 7, niedługo 8. jest jeszcze problem, że studiujemy w jednej grupie, więc będzie mi cięzko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
No wlaśnie nasza przyjaźn tez sie rozwaliła, gdy miałysmy po 20 lat :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej mnie boli to, że wyszło na to w sumie, że nigdy nie miałam przyjaciółki :( bo w końcu jeśli się przyjaciela traci, to znaczy że nigdy nim nie był...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
No w pewnym sensie racja, ale powiem tak: nie zadreczaj sie tym. Jestes jeszcze bardzo młoda i spotkasz w zyciu roznych ludzi - i tych dobrych, życzliwych i szczerych, i wrednych... Taki jest swiat i tego nie zmienisz.... Musisz nauczyc sie byc twarda, niestety.... Masz chlopaka, o ktorym piszesz PRZYJACIEL - tego się trzymaj. Masz bardzo dużo. A kolezanek mozesz miec wiele, naprawde. Ja na kazdym etapie swojego zycia mialam zawsze jakies przyjaciolki, na podworku, w podstawowce, w szkole sredniej, na studiach..... Czesc z tych relacji przetrwala, czesc nie... Życie się zmienia, ludzie się zmieniaja... Teraz najważniejsze dla Ciebie, to zebyś wyszla z honorem z całej tej sprawy :-) Skoro jesteście razem w grupie na uczelni, to ciekawe, jak beda wygladaly wasze kontakty, jak ona sie zachowa. Radzę tobie trzymac ja na dystans. Nie wiem, jaka ona jest, Ty wiesz to lepiej, przyjmij jedna z 2 postaw: albo powiedz jej, ze zachowala sie nie fair, ze najpierw zaprasza, potem, olewa, ale zrob to na chlodno, bez emocji, zeby nie widziala, ze cie to bardzo obeszlo. Albo zgrywaj glupa, usmiech, glowa do gory, czesc, czesc, piekna pogoda i do przodu.... Tylko nie okazuj prawdziwych emocji, niech to ona pęknie, prosze cie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam po prostu ochłodzić nasze kontakty - znacznie. możemy być znajomymi, może koleżankami, ale nie będzie już moją przyjaciółką. powiem cześć, nie odpowie - trudno. jestem ciekawa, czy w ogóle kiedykolwiek zacznie rozmowę na ten temat, jeśli ja tego nie zrobię... myślałam też nad tym, by napisać do niej list, w którym jej wszystko wygarnę. w którym oczywiście nie będzie mowy o wybaczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
NIe dawaj listów!!! wiem, ze latwiej wszystko w ten sposob poiwedziec, ale nie, niech ona nie ma zadnych materialnych dowodow twojej zlosci, zarzutow w stosunku do niej... Spojrz na to tak: ona milczy, tak? Jej jest dobrze, tak? (przynajmniej na to wyglada) wiec ty rob dokładnie TO SAMO! jesli napiszesz list i go dasz, bedzie wiedziala, ze tym zyjesz. Jesli ona jest jakos myslaca i wrażliwa, to wie, ze postapiła po chamsku i baaardzo niedojrzale. Ale jesli pusta i egoistyczna z niej lala, to list jej nie wzruszy. Mozesz napisac ten list, ale nie wysylaj go, zrob to dla siebie, by wyrzucic te emocje,ktore w tobie sa, jednoczesnie uporzadkujesz sobie ta sprawę. Napisz list, odłoz pod poduszke i przeczytaj nastepnego dnia. spojrz na swoje odczucia chlodnym, nowym okiem... poza tym, jak tak wszystko wypiszesz, bedzie ci latwiej odbyc ewentualna rozmowe z nia... to bedzie taka jakby sciąga (tylko nie korzystaj z niej przy niej :-P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję bardzo za radę, masz rację. tak będzie lepiej, niech nie wie na czym stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×