Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

beata04

Alimenty na dorosłą córkę mojego męża

Polecane posty

Gość Ulkiulki
A może niech ten mąż zastanowi się dlaczego ta eks tak właśnie zrobiła???? Czy aby nie było tak że zostawił ją i związał się z tobą. Nie każdy tak łatwo wybacza i godzi. Są rozwody i rozwody i głównie okoliczności rozstania są powodem dalszego ciągu zdarzeń. W wypadku beaty w momencie gdy się z mężem związała nie był on po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poprzedniczki
Z twoich obserwacji wynika tyle co nic-patrzysz z punktu widzenia tej drugiej która rozwala rodzinę i odbiera ojca dzieciom więc twoja opinia ma sie nijak do tego co czują byłe i dzieci!! Zanim tatuś odejdzie od żony powinien przemyśleć,zastanowić się,najpierw iść po poradę do psychologa jak w najmniej bolesny sposób opuścić rodzinę i poinformować o tym dzieci. Powinien zasięgnąć porady jak wytłumaczyć dzieciom że od tej chwili będzie jedynie płacił,sprawdzał świadectwa szkolne i widywał dzieci jedynie podczas świat np dnia ojca czy dnia babci!! Twój mąż zaczął od dupy strony więc niech ma pretensje jedynie do siebie. Nie wierzę aby dzieci którymi ojciec sie interesuje na co dzień (np: chodzi do szkoły,odbiera z zajęć,podprowadza pod dom,odprowadza ze szkoły,odwiedza w domu,dzwoni,organizuje wspólnie weekendy) z czasem tego nie zauważały!! Nie wierzę aby matki miały taki dar przekonywania aby dzieci które WIDZĄ TROSKE ZE STRONY OJCA ZAWIERZAŁY TYLKO MATCE!!! Te głupoty to wsadź miedzy bajeczki lub opowiadaj równym sobie!! I jeszcze coś!! Zapewne nie byłaś nigdy na miejscu zranionej żony więc nie oceniaj jej zachowań bo nie iesz czy aby ty sama tak nie postąpiłabyś będąc na jej miejscu. Skoro tatus posunął sie tak daleko i był z wizyta u psychologa może również sądownie wywalczyć wizyty w poradniach rodzinnych a jako argument podać swoja bezgraniczna miłość i utrudnienia ze strony byłej zony. Nie wierzę,że jak ktoś chce to nie może nic z taka sytuacja zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poprzedniczki
Ulkiulki mój post to do tej nad Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety.............
Pomyślcie same, która kobieta chce płacić dobrowolnie na obce dzieci, odpowiedź: żadna. Większość chce zapomniec o dawnym życiu i tylko nieliczne matki czy tatusiowie pamiętają, że pozostały z byłego związku dzieci. Beata i jej mąż wygrali sprawę czy płacą dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poprzedniczki
owszem, zwiazal sie za mna i dla mnie ja zostawil. Ale nie dzieci! Do dzieci jedzil w kazdej wolnej chwili- mamusia przy nich urzadzala histerie, dzieciom sie udzielalo, kiedy rzucali sie do bicia, to moj maz wychodzil. Dziadkow odciela, choc nie mieli zadnego wplywu na swojego syna i jego decyzje- doslownie powiedziala moim tesciom, ze jesli nie zmusza swojego syna do powrotu do niej, to nie beda mieli wnukow. Odwozil dzieci na zajecia, odbieral ze szkoly- dopiero gdy po roku w sadzie wywalczyl mozliwosc widzen, bo wczesniej caly czas mowila, ze dzieci nie chca go znac i widziec. No i po wyroku widywal dzieci, ale calymi dniami uparcie milczaly, nie odpowiadaly na zadne pytania, a jak jedno sie odezwalo, to drugie je uciszalo. Domyslam sie, ze bylym nie jest przyjemnie byc porzuconymi, ale czesto ojciec chce widziec dzieci, a mamusie tak bardzo uczucie faceta do siebie utozsamiaja z uczuciem do dzieci, ze i rozwod z nimi samymi jest traktowany jako rozwod z cala rodzina. Nalezy w koncu zrozumiec, ze to nie dzieci eks porzucil, tylko swoja eks i ja ma gleboko i jej uczucia, a z dziecmi chce nadal budowac swoje relacje. I owzem-mamusia bedaca na co dzien z dziecmi potrafi im tak zamieszac w glowach i wmowic wszelkie okropienstwa na temat ojca, ze dzieci swiecie w to wierza. Mnostwo doroslych dopiero ludzi po wielu latach zaczyna myslec samodzielnie i sytuacje postrzegac inaczej niz oczami mamusi. Istnieje takie cos jak syndrom Gardnera. Pewnie, ze mozna walczyc w sadach, tylko to kosztuje- mnostwo czasu i pieniedzy, a jak sie ma dzieci, to trzeba na nie zarobic. I fajnie byloby tez miec co jesc od czasu do czasu. Moj maz wygral calkiem sprawe o kontakty z dziecmi - i nawet zaczal je dostawac w sensie fizycznym, ale psychicznie dokladnie nastawione. A na pierwsze widzenie mamusia ze lzami w oczach i spazmami wydawala dzieci z komentarzem "musicie z nim pojechac, bo inaczej mamusia do wiezienia pojdzie"- niezly ciezar odpowiedzialnosci, prawda? Oddzielnie dzieci od swoich urazonych uczuc, bo nie jestescie bez winy, ze relacje dzieci z ojcem zle sie ukladaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poprzedniczki
a odnosnie placenia alimentow, to w ogole w tym temacie nie bylo dyskusji i bylo dla nas oczywiste,ze trzeba placic na wlasne dzieci, podobnie z calym wspolnym dorobkiem meza i jego eks- zostawil jej wszystko, dom, samochod i oszczednosci. Wiec nie piszcie, ze wszyscy sie od wszystkiego migaja i wszyscy sa takimi chamami, ze maja w dupie wlasne dzieci, bo rzadko tak jest. Ale owszem- maz od poczatku mial gdzies eks i dobitnie jej mowil, ze zalezy mu tylko i wylacznie na dzieciach, a jej osoba go nie interesuje. I ze na pewno nigdy do niej nie wroci. Bolala ambicja, najlatwiej bylo zemscic sie za porzucenie dziecmi i calkowitym nabuntowaniem ich. "gdyby was kochal, to by kochal wasza mame i z nami by mieszkal". Proste, prawda? A dzieci ukochanej mamusi we wszystko wierza i nie podwazaja jej slow... Naprawde, sa madre kobiety i takich tez wsrod naszych znajomych nie brakuje, ktore nie opowiadaja dzieciom o zdradach i porzuceniu, same sobie radza z wlasnym ego, a dzieciom pozwalaja nadal miec zdrowe relacje z rodzina eks meza. I tylko taka postawa, gdy obie strony (nawet jesli jedna czuje sie porzucona i skrzywdzona nieslusznie) wspolpracuja i nie wciagaja dzieci w swoj konflikt, pozwala dzieciom na w miare bezbolesne przejscie przez cala sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtrące się w tę rozmowę
Czytałam kilka wpisów do poprzedniczki Wiesz bardzo bardzo bardzo chciałabym, żeby moje dzieci chciały mieć kontakt z moim ex i jego rodziną. Jak jesteś taka mądra to mi napisz jak nastoletnim dzieciom mam wytłumaczyć, że ich ojciec jest ich ojcem nadal, że mi na rękę, żeby się z nim spotkały, jak mam zrobić, żeby nie uważały go za gnoja. Mnie odejście męża było na rękę. Był psychopatą, który niszczył mnie i dzieci. Sama nie miałabym w życiu odwagi od niego odejść, jednak jego zdrada była dla mnie światełkiem w tunelu na lepsze życie. Błagał prosił o przebaczenie, wiedziałam, że tak szybko nie dostanę nowej szansy na uwolnienie się od niego więc kułam żelazo póki gorące. Rozwód z orzeczeniem jego winy i straszne zgliszcza po naszym wspólnie dorobionym majątku (czytaj spustoszenie na rzecz kochanicy i ograbienie moich dzieci z mojej pracy dawały mi mimo wszystko wolność, tego chciałam, wolności i niezależności i uwolnienia się od tyrana, zapłaciłam materialnie wysoką cenę za pozbycie się tyrana. Moje dzieci utraciły natomiast te dobra, które znały. Oczywiście, że się podniosłam na duchu, oczywiście chciałam, żeby z ojcem miały kontakt, jednak one nie chcą!! Co zrobić w takiej sytuacji??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do poprzedniczki
Ale ja nie mowie o sytuacjach chorych, z psychopatami w tle. Tylko o takich, w ktorych jedna ze stron chce odejsc, przestala kochac te druga, czesto tak bywa. I nie zawsze to facet , czesto rowniez kobieta chce rozwodu. A druga strona ma tak urazona dume i milosc wlasna, ze nie potrafi schowac jej do kieszeni i powiedziec dzieciom " to mnie mama/tata przestal kochac, ale nic sie zmieni w stosunku do ciebie, ciebie kochamy oboje nadal tak samo i nasz konflikt ciebie nie dotyczy". Za czesto dzieci sa zmuszane, moze czesto nieswiadomie, ale jednak, do opowiedzenia sie po jednej ze stron. I one na tym najbardziej traca. Chociaz np. uderzenie w mojego meza bylo skuteczne, bardzo go boli ta izolacja od dzieci, to chyba jednak one najgorzej na tym wyszly.Akurat pod wzgledem materialnym dobrze zabezpieczyl eks i dzieci, wszystko jej zostawil. No, ale przestal ja kochac (w momencie podejmowania decyzji powiedzial mi wyraznie,ze jesli ja z nim nawet nie bede, to on z nia i tak na pewno nie bedzie). Urazona duma byla wazniejsza od psychiki dzieci. Pewnie, ze mozecie tu na mnie i na wszystkie nastepne pluc jadem i uwazac, ze cale zlo, jakie was spotkalo, to nasza wina. Ale mozna tez wziac wspolodpowiedzialnosc za wlasny zwiazek i zastanowic sie, co nie wyszlo. Oraz pomimo urazonej dumy starac sie o dobre relacje ojca z dziecmi. I nie mowcie o katach, sadystach i zwyrodnialcach, tylko zwyklych facetach, ktorzy przestali kochac swoje eks i chcieli po prostu dalej byc ojcami, ale niekoniecznie pod jednym dacehm z mamusiami... I wkurza mnie wrzucanie do jednego wora- z jednej strony wszystkie eks twierdza,ze ta nastepna to ostatnia zdzira, a maz s..syn myslacy tylko jedna czescia i majacy gdzies wlasne dzieci, z drugiej te nastepne, ze eks sa zawsze podle. Ile historii, tyle osob i nie ma regul. Ale na pewno nie jest tak prosto, jak niektore panie by chcialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
"Z moich doswiadczen wynika, ze naprawde maly ulamek facetow po rozwodach staje sie sukinsynami majacymi swoje dziecko w d... W duzej czesci mamusie chcialyby, aby tak bylo, mowia dziecku, ze tatus ich nie kocha, a potem jest juz za pozno na naprawianie pewnych rzeczy. " Z moich doświadczeń wynika coś wręcz przeciwnego. To faceci odchodzą i biorą rozwód również z dziećmi, tłumacząc się idiotycznym zdaniem, że facet kocha tylko dzieci, których matkę kocha. To matki zabiegaja o spotkania z ojcem, to one go tłumacza i wymyślają kolejne kłamstwa. To one stają na głowie, aby zapewnić dziecku normalne życie i byt materialny. Co do twojego przypadku - facet, który zostawia rodzinę, bo znalazł sobie inną to smieć. Chiałabyś, aby twoje dzieci odwiedzały takiego śmiecia? Nie pochwalam takiego zachowania, ale częsciowo rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulkiulki
Mnie się podoba tekst jak nie będziesz ze mną i to i tak z eks nie będę. Fajnie tylko dlaczego nie zostawił jej wcześniej jak ona taka niedobra że z nią żyć nie mógł. Robiąc coś takiego trzeba liczyć że druga strona na zawołanie nie odetnie swoich uczuć które mogły być inne niż jego. A od miłości do nienawiści bardzo niedaleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13:54 [zgłoś do usunięcia] Ulkiulki A może niech ten mąż zastanowi się dlaczego ta eks tak właśnie zrobiła???? Czy aby nie było tak że zostawił ją i związał się z tobą. Nie każdy tak łatwo wybacza i godzi. Są rozwody i rozwody i głównie okoliczności rozstania są powodem dalszego ciągu zdarzeń. W wypadku beaty w momencie gdy się z mężem związała nie był on po rozwodzie. ... witam, wchodzę na pocztę i widzę mnóstwo wiadomości z kafe - oraz widzę, że tu znów gorąco, podkręcanie tematu przez utęsknione harpie :) ... serdecznie dziękuję:) za wszystkie wpisy ... ... dodam, że panie wypowiadające się powyżej i szukające sensacji to wciąż jedne i te same osoby ... które już wiedzą, że sprawę apelacji wygrały w sądzie okręgowym w Słupsku - no i co z tego, że wygrałyście? ale popatrzcie jak walczyłyście - słowem kupiony wyrok bo gra od samego początku była nie fair czyli nieczysta i nie ma tutaj ulkiulki żadnego ale, ja wiem o co tutaj chodzi - chodzi o dowalenie mojemu mężowi, który jest na skraju wytrzymałości psychicznej, bo nie może pogodzić się z takim traktowaniem go przez córkę i z takim bezprawiem - chodziło o prawdę, ale córki mojego męża nie stać na nią! Chodziło i chodzi niestety moje drogie o prawdę, córka mojego męża od początku kłamała i nadal rozmija się z prawdą a nadto dostała kolejne przyzwolenie na dalsze oszukiwania i kłamstwa przez sąd. A takie osoby, jak mój mąż i ja nienawidzi się z definicji i dyskryminuje z definicji, albo nie daj Boże jeszcze za coś.. dlaczego nas się nienawidzi, bo potrafimy wytknąć błędy i powiedzieć prawdę, tak po prostu. Nadto, wracając do twojego wpisu, to chcę ci przypomnieć, że masz niestety niezbyt precyzyjne dane i zapytam, gdzie ty widzisz granicę zakończenia małżeństwa? czy w momencie rozwodu, czy w momencie, kiedy tego małżeństwa nie ma od dłuższego czasu, a pani eks mojego męża złożyła pozew o rozwód, na który czekała kilka miesięcy, żeby poczuć się wolną! I jeszcze do twojej wiadomości, jeśli nie pamiętasz, albo przeoczyłaś wątek, już o tym pisałam, ale przypomnę raz jeszcze, że tak na prawdę wszystko zaczęło się między nami w momencie, kiedy to mój mąż został wyrzucony z własnego mieszkania, z którego nie zabrał przysłowiowej łyżki, a eks złożyła pozew o rozwód i to nie ja byłam przyczyną ich rozwodu moja droga, chociaż ta ewentualność byłaby najłatwiejszą obroną wobec swoich własnych decyzji, tak było by najłatwiej... decyzję, jakie to przecież podjęła eks mojego męża - zaznaczałam wielokrotnie, że mój mąż nie chciał się rozwodzić ze względu na córkę... tak to jest, jak ludzie nie dorosną do rozwodu, rozwodzą się na zasadzie "ja ci pokażę" - w tym przypadku tak właśnie zrobiła eks mojego męża, rozwody to jej domena i niech z tym zostanie i w końcu zastanowi się nad sobą, a nie innych obarcza winą. Kobieto w końcu dorośnij - ile masz lat? mnie każesz zająć się swoimi sprawami... a sama swoimi sprawami nie żyjesz.... tylko żyjesz córki życiem i podkręcasz ją dla swojego własnego lepszego samopoczucia! Manipulowałaś i manipulujesz, mało tego używasz wobec córki szantażu emocjonalnego! Jak mogłaś tej młodej dziewczynie zrobić takie pranie mózgu? Twoja córka miała prawo być z ojcem i żyć po części też jego życiem i jego nowej rodziny! Ja w tym wszystkim ciebie obwiniam i mam ku temu powód i prawo! Pierwsze swoje małżeństwo spieprzyłaś i pozbawiłaś swoją starszą córkę normalnej rodziny!! I to samo zrobiłaś ze swoim drugim małżeństwem!! Niczego się nie nauczyłaś!! Myślałaś, że w życiu będzie tak jak sobie ty tego życzysz? Za swoje infantylne decyzje nie możesz obarczać innych - tym bardziej mnie - to była prosta zasada - wyrzuciłaś swojego drugiego męża na bruk a ja go pod swój dach przyjęłam... nawet psa przygarnę i pomogę. Moim celem w życiu jest pomagać innym ludziom - kochaj bliźniego swego, jak siebie samego! Zapomniałaś o tym tak bardzo ważnym przykazaniu! Córkę mojego męża przysyłałaś na początku dla sensacji, dla uzyskiwanych wiadomości i dla pieniędzy ... zapomniałaś tylko, że córka twoja polubi mnie i moją rodzinę! Więc trzeba było zrobić wszystko, żeby było po twojemu i wykorzystałaś sprzyjającą ci okoliczność np. chrzest mojej najmłodszej córki - na zdjęciach widziałam minę córki mojego męża i sukcesywne ukrywanie się po kątach... dlaczego? Co było powodem takiego zachowania? Nadto, córka mojego męża została wychowana w duchu nienawiści do mnie do swojego przyrodniego rodzeństwa i do mojej rodziny! Uruchomiłaś machinę, której dzisiaj są jej efekty. Pani która pisze pod nickiem do poprzedniczki - dokładnie to opisuje bo wy wszystkie tak działacie... na tych samych zasadach, czyli na zazdrości i mszczeniu się! Elementarne podstawy waszej działalności wdrażane etapami, krok po kroku, jak to dzisiaj wygląda... Wałęsanie się po sądach i pokazywanie swojej chorej wyższości swojej chorej mani wyższości... swojego chorego ego - niestety to wy matki rozwiedzione po złości kobiety (mało jest normalnych matek!) używacie swoich dzieci jako narzędzia do mszczenia się na swoich byłych mężach, wpajacie tym dzieciom kłamliwe oszczerstwa dotyczące ojca, a nie daj Boże jak ma drugą rodzinę - to dopiero trzeba to zniszczyć i polać pomyjami .... w tym przypadku córka mojego męża tak bardzo utożsamiała się i utożsamia z matką, że aż bije ten fakt po oczach i nie trzeba być psychologiem, żeby tego nie zauważyć... córka mojego męża tak bardzo znienawidziła, swoje młodsze rodzeństwo i moją rodzinę, że zdolna jest do złorzeczenia nam, tak bardzo fakt rozwodu jej rodziców wypaczył jej charakter, a przecież była to całkiem fajna dziewczynka i kto tę dziewczynkę zgorszył i popsuł? - czyż nie ty matko? Tak na prawdę nie wiem, za co ona mnie nienawidzi - domyślam się i coraz bardziej wszystko o czym tutaj piszą i co czytam układa mi się w jedną logiczną całość, ale przyznam, że dawno o tym wiedziałam... z tym, że nie miałam potwierdzenia - teraz jej mam. Tak, jak już kiedyś pisałam, to są wasze osobiste wycieczki i pielęgnujcie tą swoją głupotę a sąd niech was w tej głupocie utwierdza i wam przyklaskuje... Sąd był jest i będzie żył w błędnym przekonaniu... ale to już sądu problem... Na chwilę obecną muszę wspierać mojego męża... bo bardzo zależy mi na moim małżeństwie, pomimo iż różnie bywało ... ale niestety moje drogie do wszystkiego trzeba dorosnąć i nie kierować się negatywnymi emocjami, a miłością o której wspomniałam wyżej, do bliźniego i zaakceptować to, tym bardziej że są dzieci... które kochają mamę tak samo jak i tatę i którym nie będę wywracała życia do góry nogami, bo chcę faceta jak wy to nazywacie udupić.... jestem za moje dzieci odpowiedzialna... i nie oczekuję zbyt wiele, a to co mam wystarcza mi moje drogie... czuję się na chwilę obecną bogata - ba nawet bardzo bogata... mam rodzinę, dom i jeszcze zdrowie. Jestem razem z moją rodziną a żadne pieniądze nie zastąpiłyby by mi męża a dzieciom ojca! Dobro moich dzieci nadrzędne... chcę wychować ich na dorosłych, którzy nie będą mieli takich problemów, jak córka mojego męża! Gdyż bardzo pragnę wychować ich na LUDZI! Wracając do matki córki mojego męża, konsekwencje twoich decyzji zapewne już są i na pewno jeszcze będą, do końca twojego życia! Problem tylko w tym, czy je zauważysz i dobrze ocenisz... Uważam, że tylko ty i wyłącznie ty jesteś winna nie tylko rozpadowi swojego 1 i 2 małżeństwa, ale także jesteś winna konsekwencji twoich decyzji i sytuacji jaka dzisiaj ma miejsce i niech to w końcu do ciebie dotrze. Dotarło? Pozdrawiam wszystkich - Beata:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
"... dodam, że panie wypowiadające się powyżej i szukające sensacji to wciąż jedne i te same osoby ... które już wiedzą, że sprawę apelacji wygrały w sądzie okręgowym w Słupsku" Ja nie wiedziałam, że wygrały, bo i skąd, skoro o tym nie pisałaś? Beato, mam (a raczej miałam) o tobie nienajlepszą opinię, ale potem, po przerwie spowodowanej chorobą zaczęłaś pisać zupełnie inaczej i wydałaś mi się całkiem sympatyczna. Trzymałam za was kciuki, bo widzę, że te pieniądze bardzo by wam sie przydały. Czy macie już jakiś pomysł co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj bedwyn:) ja Ciebie też bardzo polubiłam, chociaż na początku rozmijałyśmy się;) Proszę, poczytaj od dnia 1.11 wpisy pań pod nickiem buhaha oraz sąd i tylko sąd - dla mnie to one, gdyż wiedziały już o wyroku sądu ... i dlatego podjęły temat po tak długim czasie. Sąd II instancji odrzucił apelację. A co dalej - nie wiem? Ja jako żona będę oczywiście wspierała mojego męża, cokolwiek postanowi, moje miejsce jest przy nim... a w tej kwestii wiem, że on ma rację, więc tym bardziej może liczyć na moje wsparcie. Nadto, ciężko to wszystko przeżywa - nie spodziewał się takiego obrotu sprawy... ale ja wiedziałam, że tak będzie i starałam się mu to uświadomić wcześniej, żeby nie czuł tego co czuje obecnie. Za moją namową na na apelację nie pojechaliśmy, bo byłaby to tylko strata pieniędzy, czasu i nerwów. Pieniądze są bardzo potrzebne... żyjemy bardzo skromnie... ale bedwyn, dla mnie pieniądze to środek, za który można kupić np. chleb... są pewne granice - dla pieniędzy nie będę skakać z mostu... dla mnie najważniejsze jest to o czym pisałam wcześniej... za pieniądze nie kupisz miłości, przyjaźni ... można kupić tylko złudzenie... Na chwilę obecną to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulkiulki
Beata nie użalaj się nad sobą po pierwsze nic mnie nie obchodziła sprawa w słupsku to skąd mamy niby wiedzieć,po drugie ona go wyrzuciła ty go przygarnęłaś chyba jednak nie charytatywnie bo co byś tu nie pierdoliła facet latami utrzymuje twój dom i też twoje starsze dzieci. Ja ci powiedziałam pozwól im dogadać się bez twojego udziału i ja ci gwarantuje że to twoją osobę ma w nosie a z ojcem sam na sam będzie łatwiej. Ty jesteś w tej rozmowie niepotrzebna. Każdy z nich ma coś sobie do wyjaśnienia ale nie tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
05.11.2012] 11:21 [zgłoś do usunięcia] Ulkiulki Beata nie użalaj się nad sobą po pierwsze nic mnie nie obchodziła sprawa w słupsku to skąd mamy niby wiedzieć,po drugie ona go wyrzuciła ty go przygarnęłaś chyba jednak nie charytatywnie bo co byś tu nie pie**oliła facet latami utrzymuje twój dom i też twoje starsze dzieci. Ja ci powiedziałam pozwól im dogadać się bez twojego udziału i ja ci gwarantuje że to twoją osobę ma w nosie a z ojcem sam na sam będzie łatwiej. Ty jesteś w tej rozmowie niepotrzebna. Każdy z nich ma coś sobie do wyjaśnienia ale nie tobie. ... Droga ulkiulki, ja się nad sobą nie użalam - w którym momencie zauważyłaś użalanie się mojej osoby nad sobą? Charytatywnie mojego męża przyjęłam wiesz... bo nie miał dachu nad głową... ale przyjęłam go też dlatego, że bardzo mnie rozkochał w sobie i ujął... - więc był to powód nadrzędny! I trochę się zastanawiam, dlaczego piszesz o moim pozwoleniu na dogadanie się mojego męża z córką? Ja w tej kwestii nie mam nic do gadania, to jest jak zauważyłaś ich obojga decyzja i dobra wolna, moja wola w tej kwestii jest taka, żeby się pojednali. Być może jestem w tej rozmowie nie potrzebna według twojej teorii, napiszę ci więcej, niech się w końcu dogadają... ale jak widać nie przejawiają oboje inicjatywy. Ale niestety córka mojego męża musi się liczyć z tym, że taka rozmowa może się odbyć tylko i wyłącznie w naszym domu... innej opcji nie ma. Każdy z nich ma sobie coś do wyjaśnienia i mnie też... jeśli córka mojego męża chce budować dobre relacje ze swoim ojcem, to ze mną też musi te relacje odbudować, tym bardziej, że innej opcji nie ma, a jak ja jej nie odpowiadam, to niestety ojciec nie będzie się z nią jednał na boku, bo albo cały balast przyjmie albo NIC:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasy szemrania po kątach już dawno minęły... nie pozwolę, aby w moje małżeństwa i do mojego domu wchodziło się z buciorami, albo ktoś ma szczere i czyste intencje - albo niech zostanie tak jak jest - tym bardziej, że mój mąż zawsze się mnie pyta co ma robić i mam nadzieję, że w tej kwestii też mnie posłucha i chyba masz rację ulkiulki - twierdząc, że powinnam im pozwolić... pozwalam na czyste relacje i czystą rozmowę na inne knowania niestety zgody NIE DAM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość freelemon
To teraz dla odmiany ulkiulki napisz co myslisz o ex zonce beaty meza. ja mysle ,ze zapiejesz nad jej obrotnoscia zyciowa. w koncu dwa rozowdy to nie jakies tam trele morele, trza sie znac na tym jak wypierdolic faceta nie tylko z domu;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość freelemon
Hej Beatko!!!!!! milo ,ze jestes:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
Do Beaty. Jakie było uzasadnienie sądu apelacyjnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... Hej freelemon i hej Zniecierpliwiony - witajcie :) ... ulkiulki zaraz zapieje, że ten pierwszy się postarzał o 5 lat i trzeba było wymienić na nowszy model - ona być może też jest w tych co facetów zmieniają, jak rękawiczki i nic złego w tym nie widzą, a że dzieci cierpią, to przecież nie ich problem, tylko tej drugiej. ... Zniecierpliwiony nie mamy jeszcze uzasadnienia wyroku od apelacji - czekamy nań - a że czerpiąc z logiki i doświadczenia życiowego wiem, że może to niestety trochę potrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość freelemon
beatko jesli moge spytac, jak dlugo macie jeszcze przed soba alimentowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... jeszcze 2 lata freelemon - myślę, że będziemy płacić to tylko papierki... ja nie muszę mieć tych pieniędzy ... mam nadzieję, że przekonam o tym mojego męża ... czytam między wierszami i wiem... że tej "biednej" duchowo dziewczynie te pieniądze i tak szczęścia nie dadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
Moim zdaniem , Waszym błędem było kierowanie sprawy do sądu. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami ,sąd nie ma uprawnień do decydowania w sprawach o alimenty na pełnoletnie dziecko. Stąd wniosek został odrzucony.Ważne jednak jak sąd to uzasadnia. Czy uzasadnia to brakiem odpowiedniego przepisu pozwalającego mu orzekać w tej sprawie czy też czymś innym. Ze wskazaniem podstawy prawnej swego orzeczenia. Moim zdaniem , sprawę należy skierować na drogę postępowania karnego z tytułu przekroczenia uprawnień przez komornika. Wyrok sądowy nie jest prawem \ źródła prawa , konstytucja\. A po wyczerpaniu tych możliwości skierować sprawę do Trybunału Praw Człowieka w Sztrasburgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość freelemon
Kurcze i ona 2 lata bedzie sie mykac po kątach,zeby dostawac te kasę, zamiast miec prace na pełny etat z normalna pensja i.,t.d.. Ludzie jednak sa durni. Wola z siebie robic zyciowych debili niz miec glowe do góry podniesiona. Ja jestem z innej gliny ulepinona, nie zrozumiem takiej filozofii zyciowej. Robic z siebie samego dziada, bo wygodnie, ja pierdole(sorki), ale ona nie ma żadnego mniemania o sobie.To zwykle zero a nie kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... Zniecierpliwiony, wiadomo czym to pachnie od samego początku - w tych sądach wyczuwało się atmosferę nieprzyjazną, bowiem jak ojciec może chcieć uchylić się od płacenia na swoje dziecko ? to było motto przewodnie! nie liczyły się fakty i dowody, tylko JAK OJCIEC MOŻE CHCIEĆ UCHYLIĆ SIĘ OD PŁACENIA NA SWOJE PRZECIEŻ DZIECKO? ale nie wzięto pod uwagę tej ważkiej i kluczowej kwestii, że ten OJCIEC, NIE MA JUŻ Z CZEGO PŁACIĆ TEJ DOROSŁEJ I UTRZYMUJĄCEJ SIĘ SAMODZIELNIE, STUDIUJĄCEJ ZAOCZNIE I POSIADAJĄCEJ SWOJĄ WŁASNĄ RODZINĘ CORCE! Na chwilę obecną mój mąż musi dojść do równowagi psychicznej, bo całe jego życie legło w gruzach w momencie, kiedy związał się z tą kobietą - toksyczną kobietą! Córka tej ważkiej i kluczowej kwestii nie chciała zauważyć i nie zauważa, chciała też za wszelką cenę scalać rodzinę, żeby mieć mamę i tatę i nie było się co dziwić dziecku, natomiast dorosła kobieta będąca sama matką i żyjąca w związku powinna myśleć zgoła inaczej, ale ona jest tak ograniczona w swoim rozumowaniu, że nie dostrzega tego, co tak bardzo jest widoczne ... tak przynajmniej mi się wydaje. Mój mąż został ofiarą niestety całej tej chorej sytuacji a nie jego córka! Wiadomo, że za błędy trzeba płacić, ale niektóre osoby niestety załamują się i nie mają siły dźwigać swojego krzyża... Nadto, musimy zaczekać na uzasadnienie wyroku i wtedy dopiero, coś można z tym zrobić... przypomnę, że sprawa toczyła się prawie rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEATO HIPOKRYTKO
beata04 pisze: " Moim celem w życiu jest pomagać innym ludziom - kochaj bliźniego swego, jak siebie samego! Zapomniałaś o tym tak bardzo ważnym przykazaniu! " i dalej " wyrzuciłaś swojego drugiego męża na bruk a ja go pod swój dach przyjęłam... nawet psa przygarnę i pomogę." 2 Grzechy przeciwko siódmemu przykazaniu. - zdrada małżeńska - konkubinat (trwałe pożycie mężczyzny i kobiety bez zawarcia związku małżeńskiego) - przedmałżeńskie stosunki cielesne - uwiedzenie (namówienie, nakłonienie partnera do czynu lubieżnego) - gwałt (zmuszenie siłą do uległości i stosunku cielesnego) - prostytucja (uprawianie nierządu w celach zarobkowych) - nieobyczajne słowa (nieprzyzwoite opowiadania, dowcipy i piosenki o zabarwieniu erotycznym) - nieobyczajne myśli, wyobrażenia i uczucia - pornografia (obrazy, zdjęcia i filmy o treści podniecającej erotycznie) - nieprzyzwoity ubiór (przesadnie negliżujący ciało, prowokujący) szkoda że nie znasz przykazania siódmego które brzmi " nie cudzołóż" a oto niektóre grzechy przeciwko siódmemu przykazaniu. -o ile dobrze sie orientuje to byłaś jeszcze mężatką kiedy żyłaś juz z obecnym twoim mężem -on również był mężem innej kobiety -chciałaś pomagać wyrzuconemu na bruk-mogłaś porozmawiać z tymi zagubionymi małżonkami i pomóc im sie pogodzić ( ty wolałaś się nadstawić-tak łatwiej -dziś jesteś "bogatsza",masz rodzinę!!!) a to czy tej biednej dziewczynie pieniądze szczęście dadzą czy nie to juz nie twoja broszka-martw sie o swoje szczęście bo czytając ciebie i znając twoje grzeszki zapewniłaś sobie te szczęście jedynie tu na ziemi!! Uważasz,że jestes rozgrzeszona bo kundla do domu wpuściłaś nie starając się o jego zwrot???? źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:31 [zgłoś do usunięcia] freelemon Kurcze i ona 2 lata bedzie sie mykac po kątach,zeby dostawac te kasę, zamiast miec prace na pełny etat z normalna pensja i.,t.d.. Ludzie jednak sa durni. Wola z siebie robic zyciowych debili niz miec glowe do góry podniesiona. Ja jestem z innej gliny ulepinona, nie zrozumiem takiej filozofii zyciowej. Robic z siebie samego dziada, bo wygodnie, ja pie**ole(sorki), ale ona nie ma żadnego mniemania o sobie.To zwykle zero a nie kobieta. ... ona nie tylko będzie się mykać po kątach, żeby dostawać tę kasę, ona już myka się tak od dłuższego czasu... nie tylko, żeby mieć uczciwą pracę z normalną pensją, żyć w zalegalizowanym związku (robiąc to dla własnego dziecka!), woli to wszystko robić niż mieć czyste konto i głowę do góry podniesioną. Ja też jestem z innej gliny ulepiona. Wyznaję zasadę boso, ale w ostrogach i uważam, że taka duma jest zdrowa i daje możliwość dobrego nie tylko samopoczucia ale większego dowartościowania się. Mnie też się wydaje, że jej kompleksy biorą górę i ma według mnie fałszywe mniemanie o sobie ujęłaś to dość dobitnie, więc nie będę się powtarzać. Godności zero, wyższe cele zostały w tym przypadku pominięte... wręcz nie było ich wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:39 [zgłoś do usunięcia] BEATO HIPOKRYTKO beata04 pisze: " Moim celem w życiu jest pomagać innym ludziom - kochaj bliźniego swego, jak siebie samego! Zapomniałaś o tym tak bardzo ważnym przykazaniu! " i dalej " wyrzuciłaś swojego drugiego męża na bruk a ja go pod swój dach przyjęłam... nawet psa przygarnę i pomogę." 2 Grzechy przeciwko siódmemu przykazaniu. - zdrada małżeńska - konkubinat (trwałe pożycie mężczyzny i kobiety bez zawarcia związku małżeńskiego) - przedmałżeńskie stosunki cielesne - uwiedzenie (namówienie, nakłonienie partnera do czynu lubieżnego) - gwałt (zmuszenie siłą do uległości i stosunku cielesnego) - prostytucja (uprawianie nierządu w celach zarobkowych) - nieobyczajne słowa (nieprzyzwoite opowiadania, dowcipy i piosenki o zabarwieniu erotycznym) - nieobyczajne myśli, wyobrażenia i uczucia - pornografia (obrazy, zdjęcia i filmy o treści podniecającej erotycznie) - nieprzyzwoity ubiór (przesadnie negliżujący ciało, prowokujący) szkoda że nie znasz przykazania siódmego które brzmi " nie cudzołóż" a oto niektóre grzechy przeciwko siódmemu przykazaniu. -o ile dobrze sie orientuje to byłaś jeszcze mężatką kiedy żyłaś juz z obecnym twoim mężem -on również był mężem innej kobiety -chciałaś pomagać wyrzuconemu na bruk-mogłaś porozmawiać z tymi zagubionymi małżonkami i pomóc im sie pogodzić ( ty wolałaś się nadstawić-tak łatwiej -dziś jesteś "bogatsza",masz rodzinę!!!) a to czy tej biednej dziewczynie pieniądze szczęście dadzą czy nie to juz nie twoja broszka-martw sie o swoje szczęście bo czytając ciebie i znając twoje grzeszki zapewniłaś sobie te szczęście jedynie tu na ziemi!! Uważasz,że jestes rozgrzeszona bo kundla do domu wpuściłaś nie starając się o jego zwrot???? źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz ... oj jesteś w błędzie belkę w swoim oku dostrzegam ale źdźbło w oku bliźniego niestety jest większe od tej belki i trudno go nie zauważyć ... Jestem rozgrzeszona bo chodzę do spowiedzi moja droga - ale widać ty zapomniałaś co to za sakrament... nie mogę uczestniczyć przy stole pańskim... ale nikt nie zabronił mi chodzić do spowiedzi .... więc idź i wyspowiadaj się póki nie jest jeszcze za późno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BEATO HIPOKRYTKO
" Godności zero, wyższe cele zostały w tym przypadku pominięte... wręcz nie było ich wcale." ha ha ha ha a twoje cele to gdzie? !!!! źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:48 [zgłoś do usunięcia] BEATO HIPOKRYTKO " Godności zero, wyższe cele zostały w tym przypadku pominięte... wręcz nie było ich wcale." ha ha ha ha a twoje cele to gdzie? !!!! źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz ... dobrze napisałaś swój nick - pisząc o sobie - nadto dyskusję z tobą kończę. A o źdźble już ci napisałam... i wiedź, że ja nie jestem taka jak ty - jestem z innej gliny - i przykro mi ale nie dogadamy się. A z tą spowiedzią nie żartowałam - na prawdę idź i ratuj duszę swoją - pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×